Dwie różne połowy zobaczyli w niedzielę 11 sierpnia licznie przybyli kibice na mecz 2. kolejki IV ligi pomiędzy Pogonią Lębork a Czarnymi Pruszcz Gdański. Lepszy okazał się mocno wzmocniony w letniej przerwie beniaminek spod Gdańska.
2. kolejka IV ligi, 11 sierpnia 2024 r., godz. 18
Pogoń Lębork – Czarni Pruszcz Gdański 2:4
bramki: 0:1 Bartosz Zalewski (‘10), 0:2 Oskar Ryk (’23), 0:3 Przemysław Żukowski (’29 k.-), 1:3 Michał Balewski (’54), 2:3 Błażej Siłkowski (’74), 2:4 Przemysław Żukowski (‘90+5)
Pogoń: Kolke – Balewski, Błażejczyk, Kaniewski, Ronowski (’46 Czarnecki), Miotk (’50 Dampc), Patelczyk, Klecha (’82 Kolasa), Kowalkowski, Parulski (’46 Siłkowski), Czecholiński (’60 Karasiński)
Czarni: Czerwiński – Jankowski, Włoch, Karniluk (’55 Karczewski), Kapuściński, Kopania (’58 Kuzio), Paliwoda, Zalewski, Apostołowicz (Stencel ’87), Ryk (’77 Adamkiewicz), Żukowski
żółte kartki: Kowalkowski, Miotk, Siłkowski, Karasiński, Kaniewski – Adamkiewicz, Karczewski
Mecz rozstrzygnął się de facto w pierwszej połowie, gdzie w ciągu 30 minut grający z mocnym wiatrem goście strzelili trzy bramki. W 10 minucie wynik otworzył uderzeniem z głowy po rzucie rożnym Bartosz Zalewski. W 23 minucie podwyższył strzałem na dalszy słupek Oskar Ryk. Do tego po uderzeniach gości piłka dwukrotnie wpadała do bramki Pogoni i dwukrotnie sędziowie odgwizdywali wcześniej spalonego. Finałem bardzo słabego okresu gry w wykonaniu Pogoni była trzecia bramka z rzutu karnego po faulu. Jedenastkę skutecznie wyegzekwował Przemysław Żukowski.
W przerwie i tuż po niej trener Michniewicz dokonał trafnych zmian w składzie po których gra Pogoni zmieniła się diametralnie. Na boisku pojawili się Czarnecki, Siłkowski i Dampc.
W 51 minucie Mateusz Dampc był bliski gola po efektownym strzałem z przewrotki. Piłka minimalnie minęła słupek. Mocny sygnał do odrabiania strat dał w 54 minucie Michał Balewski. „Balu” wyśmienicie wykończył dośrodkowanie kapitana Michała Kowalkowskiego uderzając z głowy na 1:3.
W kolejnych minutach kibice oklaskiwali zablokowane uderzenia Dampca i Klechy. Groźnie obok słupka z dystansu huknął też wprowadzony po godzinie gry Jan Karasiński.
W 74 minucie kolejną bramkę dla Pogonistów zdobył z podania Kowalkowskiego Błażej Siłkowski. Dodało to nowych sił zawodnikom Pogoni.
Ataki i walka Pogonistów mogły się podobać. W 78 minucie świetnie dysponowany bramkarz Czarnych obronił uderzenie zdecydowanie najlepszego w drużynie Pogoni Michała Balewskiego. Zawodnik ten kilka minut później był bliski gola uderzając z rzutu wolnego w poprzeczkę!
Ostatnie minuty to duży napór drużyny Pogoni i wiele sytuacji bramkowych. Wyrównująca bramka jednak nie padła. Z kontr za to zaatakowali goście zdobywając w ostatniej minucie gry za sprawą Przemysława Żukowskiego czwartą bramkę.
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Michniewicz, trener Pogoni: - Przespaliśmy pierwsza połowę. Do 30 minuty to nie był ten zespół co był w Bytowie czy nawet w drugiej połowie tego meczu. Nie wiem z czego to wynikało. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Druga połowa już znacznie lepsza. To był taki zespół jaki chcielibyśmy oglądać i mam nadzieję, że w kolejnych kolejkach tak będzie wyglądało. W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie za mało agresywni, za daleko od przeciwnika, nie robiliśmy tego czego byśmy chcieli. Chce by Pogoń była znana z tego, że jest agresywna, że będzie mocna z doskoku. Tego nie było i wykorzystał to zespół z Pruszcza, który tymi 30 minutami wygrał mecz. Gratulacje dla nich z tego powodu.
Łukasz Witek, trener Czarnych: - Bardzo dobra pierwsza połowa w wykonaniu moich podopiecznych. Do przerwy schodziliśmy z wynikiem 3:0 i wydawało nam się, że w drugiej połowie powinno być spokojniej. Uczulaliśmy na to w szatni naszych zawodników, by na druga połowę wyszli z takim samym zaangażowaniem. Niestety jak to piłka często pokazuje nasze plany zostały zweryfikowane. Pogoń zdecydowanie była lepsza w drugiej odsłonie meczu i do samego końca drżeliśmy o wynik. W końcówce pokazaliśmy jednak to, że to my byliśmy lepiej dysponowani, zdobyliśmy bramkę na 4:2 i wracamy do Pruszcza z trzema punktami, co nas najbardziej nas cieszy. Tutaj posłużę się takim powiedzeniem: „Nie ważne jak, ważne że w sieci”. Ważne że wygraliśmy i jestem ja i cały sztab trenerski bardzo zadowoleni ze zwycięstwa.