Porażką w ciszy zakończył się mecz seniorskiej drużyny z Pomezanią. W pojedynku z „Krzyżakami” z Malborką górą byli goście.
Spotkanie rozegrane było bez publiczności za to z mocnym nadzorem Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Na meczu obecny był delegat meczowy i prezes PomZPN Radosław Michalski.
8. kolejka IV ligi, 21 września 2024 r., godz. 16
Pogoń Lębork - Pomezania Malbork 1:4
bramki: 0:1 Piotr Marszałek (’45), 0:2 Tomasz Grabowski (’49), 1:2 Dawid Patelczyk (’63 k.-), 1:3 Piotr Marszałek (’67), 1:4 Piotr Marszałek (‘90+4)
Pogoń: Bodył – Michniewicz (’72 Czarnecki), Kaniewski, Romanek, Balewski, Siłkowski (’54 Czecholiński), Patelczyk, Kowalkowski (’46 Klecha), Klejsa (’57 Kolasa), Ronowski, Dampc (’65 Formela)
Pomezania: Pelcer – Marszałek, Klinkosz, Jakimowicz, Śmietanko, Kobyliński, Dryjas (’88 Kaczmarski), Nędza, Rabenda (’75 Górski), Wesołowski (’86 Bochyński), Grabowski (’82 Stawski)
Pierwsze 30 minut w wykonaniu Pogoni wyglądało obiecująco. Nasza drużyna dobrze wyglądała i przeprowadziła kilka groźnych akcji. W 20 minucie z woleja mocno uderzył Dawid Patelczyk, trafił jednak prosto w bramkarza. Chwilę później indywidualnie atakował Błażej Siłkowski a bramkarz Pomezanii z trudem obronił. Z kolei w 29 minucie Mateusz Dampc otrzymał w polu karnym piłkę, jednak jego mocne uderzenie skutecznie obronił bramkarz gości.
Z czasem Pomezania zaczęła dominować czego widocznym dowodem były groźne akcje w końcówce pierwszej połowy. W 40 minucie Tomasz Grabowski w bardzo dobrej sytuacji przegrał pojedynek z Bodyłem. To była bardzo dobra interwencja naszego bramkarza.
Golem do szatni mogła zakończyć się akcja przed polem karnym Pomezanii. Goście dwukrotnie zablokowali mocne strzały Pogonistów a trzecie soczyste uderzenie Patelczyka przeleciało nieznacznie nad poprzeczką!
Przed gwizdkiem na przerwę goście za sprawą Piotra Marszałka obejmują niestety prowadzenie.
Po zmianie stron Pomezania szybko podwyższyła prowadzenie po solowej akcji Tomasza Grabowskiego.
Nadzieję na pozytywny wynik dał rzut karny podyktowany dla Pogoni za faul na Dampcu. Jedenastkę na gola zamienił w 63 minucie Dawid Patelczyk.
Goście jednak się nie zatrzymywali. W 67 minucie Piotr Marszałek zdobył drugiego swojego gola, a w doliczonym czasie gry ustrzelił hat-tricka.
Mimo zmian w składzie Pogoniści nie potrafili odmienić przebiegu gry.
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Michniewicz, trener Pogoni: - Do 30 minuty mieliśmy optyczną przewagę ale nic z tego nie wynikało. Oddawaliśmy za mało strzałów i przez to nadziewaliśmy się na kontry Pomezanii. Dosłownie na 5 sekund przed końcem pierwszej połowy tracimy bramkę gdzie piłka była właściwie wybita a sędzia miał gwizdek w ustach by zakończyć tą połowę. Pozwolił jeszcze Pomezanii dokończyć akcję i w bardzo łatwy sposób straciliśmy bramkę.
Po przerwie od razu w 49 minucie straciliśmy druga bramkę po naszym błędzie. Spodziewaliśmy się, że Pomezania będzie szukała tego podania za plecy naszych obrońców, ale nie ustrzegliśmy się tego. W tym momencie mecz stał się dla nas trudny. Po dobrej akcji Mateusza Dampca mieliśmy rzut karny, który wykorzystał Dawid Patelczyk. Był to taki moment, że wydawało się, że wracamy do gry. Niestety kolejny prosty błąd i stracona bramka na 1:3 Bramka na 1:4 to już efekt naszego wyższego ustawienia. Zasłużenie przegraliśmy. Nie wypełnialiśmy to co sobie założyliśmy i jak to tak będzie wyglądało dalej to będziemy mieli problem.
Paweł Budziwojski, trener Pomezanii: - Wynik może być troszkę dość złudny, ponieważ uważam, że Pogoń i nie chce być tu kurtuazyjny, pierwsze 30 minut grała dobry mecz. Uważam, że byli lepszym zespołem od nas, mieliśmy trochę problemów. Pogoń lepiej operowała piłką, miała swoją sytuację no i na szczęście bramkarz nam wybronił. Po tej sytuacji się trochę obudziliśmy i ostatni kwadrans pierwszej połowy coraz groźniej zaczęliśmy atakować. Uważam, że bramka wtedy wisiała dla nas w powietrzu, było parę groźnych akcji szczególnie Roberta Wesołowskiego i udokumentowaliśmy to bramką i to taką bardzo ważną do szatni.
Po przerwie to była nasza pierwsza sytuacja. Piłka za plecy, udało się strzelić na 2:0. Bramka po karnym do Pogoni w mojej ocenie był to taki miękki karny, ale sędzia dał faul. Też trochę bierna postawa akurat stoperów przy tej sytuacji trochę napędziła Pogoń. Całe szczęście trafiliśmy trzecią bramkę. Tak jak podkreślam z przebiegu meczu Pogoń nie była od nas jakimś specjalnie słabszym zespołem. To był mecz wyrównany, gdzie też Pogoń miała swoje sytuacje. Cieszę się bardzo, bo mamy trochę inny zespół w Malborku. Trochę mieliśmy problemów kadrowych. W lato odeszło dużo zawodników, ale powoli drużyna się odbudowuje, zaczyna mieć charakter. Bardzo sobie wysoko to zwycięstwo cenię i myślę, że tak grając będzie groźna dla każdego.