Arena Mistrzów niełaskawa dla zespołu Pogoni. W 11. kolejce IV ligi lęborczanie ulegli Stolemowi 3:0.
11. kolejka IV ligi, 12 października 2024 r., godz. 15:30
Stolem Gniewino – Pogoń Lębork 3:0
bramki: 1:0 Kacper Tomczyk (’22), 2:0 Paweł Sobczyński (’37), 3:0 Sebastian Bartlewski (’88 k.-)
Stolem: Moczadło – Tomczak, Klarecki, Szreder, Śliwowski (’75 Bartlewski), Lemke (’71 Hinca), Wachowski, Potrawka (’63 Wejher), Biliński, Sobczyński (’90 Wasilewski), Hinc (’46 Osiecki)
Pogoń: Kolke – Kolasa, Kaniewski, Błażejczyk, Balewski, Patelczyk, Ronowski (‘Czarnecki ‘71), Parulski, Kolasa (’58 Kowalkowski), Dampc (’58 Formela), Czeholiński (’46 Siłkowski)
żółte kartki: Sobczyński, Hinc – Klejsa, Balewski
Początek spotkanie nie zapowiadał porażki. W 8 minucie po rzucie rożnym dla Pogoni Nikodem Klejsa huknął z 25 metrów nad poprzeczką. W rewanżu akcję przeprowadzili gospodarze. Na posterunku był na szczęście obrońca Błażejczyk. Świetną akcje przeprowadził w 20 minucie Nikodem Klejsa, który w pełnym biegu uderzył minimalnie obok słupka.
Niestety chwilę później akcja Stolemu przynosi prowadzenie gospodarzom. Fantastycznym uderzeniem popisał się Kacper Tomczak.
Pogoń, a właściwie Nikodem Klejsa stanął przed szansą wyrównania w 26 minucie. Jego uderzenie minimalnie minęło słupek Stolema.
W 37 minucie jest już 2:0. Po dograniu z boku rosły Paweł Sobczyński uderzeniem z głowy pokonuje Arka Kolke.
Przed przerwą świetną sytuacją ma Ksawery Ronowski. Mocne uderzenie na bramkę trafia jednak w bramkarza.
W przerwie Mateusza Czecholińskiego zmienił Błażej Siłkowski. Trener Mateusz Michniewicz w spotkaniu nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Mateusza Klechy i Wiktora Miotka. W tygodniu przed meczem wielu zawodnikom dokuczało przeziębienie.
50 minuta to główka po rzucie rożnym Kaniewskiego. Piłka minimalnie przeleciała obok słupska bramki gospodarzy.
Tuż przed końcem spotkaniu problem z opanowaniem piłki ma bramkarz Pogoni. Walcząc o piłkę Arek Kolke wpada na jednego z zawodników w polu karnym, a sędzia dyktuje jedenastkę. Skutecznym egzekutorem był Sebastian Bartlewski.
W przyszłym tygodniu drużynę Pogoni czekają dwa wyjazdy. W środę Puchar Polski z Myśliwcem Tuchomie, w sobotę wyjazd do mocnego lidera z Luzina.
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Michniewicz, trener Pogoni: - Przegrywamy ze Stolemem 0:3 niestety zasłużenie. Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji przy wyniku 0:0, by wyjść na prowadzenie. Od razu w kolejnej sytuacji straciliśmy piękną bramkę, niestety Kacper Tomczak fantastycznie uderzył. Po chwili niepilnowany Sobczyński strzelił nam drugą bramkę. To nam zburzyło plany. Musieliśmy reagować w przerwie, zrobiliśmy jedną zmianę. W okolicach 60 minuty kolejne dwie zmiany ale one nie ruszyły naszej gry. Za mało tworzyliśmy sobie sytuacji, graliśmy za mało bezpośrednio. Za dużo było grania na własnej połowie, a chcieliśmy się skupiać na tym by utrzymywać się przy piłce i na połowę przeciwnika przenieść ciężar gry by dośrodkowywać i uderzać na bramkę. Tego nam dzisiaj zabrakło i Stolem zasłużenie zainkasował 3 punkty.
Krzysztof Jezierski, trener Stolemu: - Spotkanie przebiegało po naszej myśli. Wiedzieliśmy jak zespół Pogoni Lębork reaguje po odzyskaniu piłki, uczulaliśmy nasza drużynę by po stracie piłki odbudowała ustawienie i to była ta kluczowa sprawa, bo zdołaliśmy zapobiec wielu szybkim atakom rywala. Nastawiliśmy się na obronę średnią a nie na wysoką i z tego tytułu było trochę przestrzeni za plecami. Uczulaliśmy zawodników by bardzo często dośrodkowywali, żeby uderzali na bramkę. Bramka na 1:0 to były „stadiony świata” i strzelona zgodnie z tym co sobie zaplanowaliśmy, czyli dośrodkowanie z bocznego sektora i uderzenie z pierwszej piłki. Bramka ta na pewno ustawiła mecz i pozwoliła nam wyprowadzać kolejne szybkie ataki.