piotrowski_marek_2016_600px.jpgRozegrane cztery wiosenne kolejki ligowe i świąteczna przerwa to dobra okazją by dłużej porozmawiać z prezesem piłkarskiej sekcji Pogoni Lębork Markiem Piotrowskim.

Trudno z prezesem ostatnio umówić się na rozmowę…
- Start rozgrywek ligowych zawsze wymaga dużego zaangażowania. Trzeba dopiąć wszelkie formalności. Wiosna za pasem, więc coraz więcej czasu spędzam w Łebie gdzie na co dzień pracuje. Do tego dochodzą zajęcia „Szkółki Pogoni” z naszymi najmłodszymi skrzatami. Nie rezygnuje ze swoich pasji. 5 razy w tygodniu biegam, przede mną kilka ambitnych startów. Przy natłoku obowiązków nie wolno zapominać o rodzinie i jej poświęcać jak najwięcej czasu.

W połowie stycznia po regionie pomorskim gruchnęła wiadomość o rezygnacji z funkcji trenera pierwszego zespołu Waldemara Walkusza. Było to dla prezesa zaskoczenie?
- Tak to było zaskoczenie, ale po dłuższej rozmowie z trenerem Walkuszem wiem, że była to z jego strony bardzo przemyślana decyzja. To był bardzo trudny czas dla nas jako władz sekcji. Dziś z perspektywy czasu stwierdzam, że wyszyliśmy z tej sytuacji obronną ręką. Podjęliśmy kilka trudnych ale bardzo potrzebnych decyzji. Jestem przekonany, że idziemy w dobrym kierunku. Dziękuje tym, którzy zdecydowali się nadal działać na rzecz naszej sekcji. Są to prawdziwi fanatycy tego Klubu, gotowi pójść za nim w ogień.

Jak wyglądały poszukiwania następcy? Ilu szkoleniowców wyraziło chęć pracy w Pogoni?
- Na klubową skrzynkę mailową co jakiś czas przychodzą aplikacje trenerów zainteresowanych pracą w Pogoni. Gromadzimy sobie taką bazę danych, aby w razie potrzeby móc do niej sięgnąć. Jeśli chodzi o poszukiwania trenera to w pierwszej kolejności penetrowaliśmy lokalny rynek trenerski. Gdy ten plan się nie powiódł zaczęliśmy rozmowy z kandydatami spoza Lęborka. Pierwsze spotkanie odbyliśmy właśnie z trenerem Lewandowskim. Prowadziliśmy również rozmowy z 3 innymi kandydatami. Atutem naszego aktualnego trenera był fakt, że był osobą zupełnie nową w naszym środowisku. Takie nowe otwarcie w tym trudnym czasie było nam potrzebne.

Jakie wrażenie zrobił na prezesie trener Lewandowski?
- Grzegorz Lewandowski to bardzo otwarta i komunikatywna osoba. Nie boi się wyzwań, jest bardzo zmotywowany do pracy i profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Przy tym wszystkim jest skromnym i sympatycznym człowiekiem. Jako dziecko ekscytowałem się jego grą w barwach Legii. Na pierwszym spotkaniu zaskoczył mnie brakiem charakterystycznego wąsa ;-)

Jaki cel wyznaczono trenerowi Lewandowskiemu?
- Wygrać jak najwięcej meczy… Precyzując przed trenerem i drużyną został pozostawiony cel. Na koniec sezonu mamy zająć miejsce w górnej połówce tabeli. Tę rundę chcemy wykorzystać na wprowadzenie i ogranie na IV ligowym poziomie naszej młodzieży. Z pewnością będzie to dla nas trudna runda. Nie unikniemy porażek. Wierzę jednak , że z takim bagażem doświadczeń, w przyszłym roku zagramy o wyższe cele.

Musimy się zmierzyć z tym pytaniem… Kibice mówią, że taki trener z nazwiskiem jest zbyt drogi dla klubu…
- Jeśli ktoś tak mówi to po prostu nie ma pojęcia o realiach. Trener Lewandowski zarabia tyle ile życzyli sobie jego kontrkandydaci. Jego oczekiwania mieściły się w naszych możliwościach stąd też decyzja o jego zatrudnieniu. Gdyby było inaczej szukalibyśmy tańszej opcji. Skończmy już ten temat.

Prowadził prezes wiele rozmów na temat transferów czy to definitywnych czy czasowych do zespołu. Skąd inąd wiemy, że na hasło „Pogoń Lębork” stawki za zawodników rosną...
- Mam wrażenie, że niektórzy włodarze na hasło „Pogoń Lębork” dopisują jedno lub dwa zera do swoich oczekiwań. Przy transferach w drugą stronę każdy liczy natomiast, że ta „bogata” Pogoń odda swoich zawodników za darmo. Tak to nie działa. Oczywiście w realiach niższych lig nie ma mowy o jakiś kokosach z transferów. Są to opłaty ryczałtowe które regulują przepisy związkowe. Zdaje sobie sprawę, że przy skromnych budżetach klubów IV, V ligowych każda złotówka jest ważna. Nie dajmy się jednak zwariować.

Czy gra zawodnikami pozyskanymi z niższych lig i młodymi wychowankami przyniesie nam sukces?
- Zależy co rozumiemy pod pojęciem sukces? Liczę, że nasi młodzi wychowankowie i Ci zawodnicy których pozyskaliśmy będą chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Jak na realia IV ligowe uważam, że zawodnicy mają tu bardzo komfortowe warunki do gry i podnoszenia swoich umiejętności. Liczę, że ewentualne braki nadrobią walecznością i charakterem tak jak to pokazali w meczu inauguracyjnym z Arką II Gdynia. Takie są oczekiwania Klubu i kibiców.

Zimą doszło do wielu ruchów transferowych. Jak ocenia prezes bilans tych zmian?
- Ze względów finansowych musieliśmy się rozstać z Michałem Szałkiem, Fabianem Słowińskim i Maciejem Szlagą. To była trudna ale bardzo odpowiedzialna decyzja. Treningów nie wznowili Arkadiusz Byczkowski i Mateusz Wesserling. Myślę, że oboje potrzebowali zmiany otoczenia stąd ich decyzja. Ponadto chęć wypożyczenia do Stolemu Gniewino zgłosił kontuzjowany Mateusz Madziąg. Ze sportowego punktu widzenia szkoda każdego z wyżej wymienionych zawodników, mamy następców i musimy sobie z tym poradzić.
Jeśli chodzi o zawodników pozyskanych to duet ze Sławna Mateusz Ulatowski i Piotr Kozdra to najbardziej doświadczeni z nowo przybyłych zawodników. Obaj szybko wkomponowali się w zespół i wskoczyli do wyjściowego składu. Liczę na ich solidną grę w tej rundzie.
Wzmocnieniem na pewno jest przyjście Jakuba Michora. Mimo, że jest najmłodszy w drużynie imponuje wyszkoleniem technicznym i kondycją. Czas który spędził w Akademii Legi Warszawa na pewno nie był stracony. Zbiera on swoje pierwsze doświadczenia w seniorskiej piłce i jego gra nie zawsze będzie na równym poziomie. Trzeba mieć tego świadomość. Fajnie byłoby go zatrzymać, ale zdajemy sobie sprawę, że w czerwcu Kuba będzie próbował swoich sił w wyższych ligach.
Dariusz Krzysztofik to typowy walczak w środku pola. Był brany pod uwagę jako uzupełnienie kadry ale już w trzech meczach wystąpił w wyjściowej jedenastce. Potrzeba mu ogrania na tym poziomie rozgrywkowym. Liczę, że jeszcze nas zaskoczy.

Po czterech ligowych kolejkach widać, że mamy problemy w ofensywie. Trener Lewandowski też nie raz artykułował, że nie mamy napastnika.
- Mieliśmy ogromne problemy z pozyskaniem napastnika. Z pomocą przyszedł na trener Andrzej Małecki, który podsunął kandydaturę swojego wychowanka Jędrzeja Waczkowskiego. Zawodnik ten ostatnią rundę spędził w V ligowym Leśniku Cewice. Z tego miejsca dziękuje prezesowi Nowakowi za współprace przy tym transferze. Bardzo liczymy na Jędrzeja. Mam nadziej, że już niebawem dojdzie do pełni sił po przebytej kontuzji i rozwiąże worek z bramkami.
Również z Cewic dołączył do nas wypożyczony wcześniej obrońca Łukasz Janowicz. Mimo słabszego początku wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i radzi sobie bardzo przyzwoicie. Cieszę się, że Łukasz wrócił do Pogoni. Nasza młodzież tj. Zanewycz, Śliwiński i Miotk ma zdobywać cenne doświadczenie i sumiennie trenować. Przed każdym z nich sporo pracy, ale liczymy że w niedalekiej przyszłości zafunkcjonują w pierwszej drużynie.

W zimowej przerwie Pogoń usilnie szukała też zmiennika na pozycję bramkarza. Czym przekonał do siebie Paweł Krasiński?
- Paweł Krasiński to bramkarz, którego znamy już z występów w Pogoni. Bardzo chciał tu wrócić. Zimą nadarzyła się ku temu okazja. Liczę, że zapracuje sobie na szansę występu w meczu ligowym. Tak naprawdę w tym przypadku chodzi o coś więcej. Michał Katzor pracuje w systemie dwuzmianowym i jeden tydzień trenuje, a drugi nie. Jesienią Szlaga z powod zawodowych obowiązków na treningach pojawiał się najczęściej raz w tygodniu i wiele razy trener musiał prowadzić zajęcia bez bramkarzy. Trudno w tej sytuacji realizować w pełni cykl szkoleniowy czy zrobić trening strzelecki. Krasiński jest dostępny non-stop i odgrywa ważną rolę w tygodniu treningowym. Na marginesie dodam, że z pracą dwuzmianową zmagają się także inni zawodnicy: Kłos, Janowicz, Krzysztofik, Katzor czy Waczkowski. Jeden tydzień trenują, w drugi nie mogą. To na pewno nie ułatwia pracy trenerowi, ale gramy w IV lidze i praca zawodowa musi być podstawą utrzymania sportowca.

W grudniu 2017 mówił prezes, że w klubie podejmowane są zdecydowane kroki aby wyprostować sytuacje finansową klubu. W styczniu zmiana trenera, odejście kilku podstawowych zawodników. To tak miało wyglądać?
- Zmiana trenera nie była planowana. Rozmawialiśmy natomiast głośno o cięciach finansowych co wiązałoby się z odejściami. Tak też finalnie się stało. To jest właśnie krok ku prostowaniu kwestii finansowych. Manna z nieba nam nie spadnie, musimy działać dwutorowo. Racjonalizować koszty i szukać dodatkowych przychodów.

A jak dziś wyglądają finanse? Ile udało się spłacić, ile zostało?
- Jeśli chodzi o aktualny sezon to nie mamy absolutnie żadnych zobowiązań ani też spóźnień. Zarówno wobec zawodników, usługodawców czy też PomZPN. Wszystko jest regulowane na bieżąco i to jest wielki pozytyw zimowych zmian. Za plecami wciąż mamy natomiast zobowiązania z III ligi. Udało się spłacić 70% z nich. Co do pozostałych mamy harmonogram, którego będziemy się trzymać. Sukcesywnie co miesiąc ta kwota będzie maleć.

Jak ocenia prezes ligową wiosnę w wykonaniu seniorów Pogoni?
- Tak naprawdę zadowoleni i to bardzo możemy być tylko i wyłącznie z pierwszego meczu z Arką II Gdynia. Zespół pokazał w tym spotkaniu charakter i trochę wyostrzył wszystkim apetyty. Kolejne tygodnie pokazały, że im dalej w las tym więcej drzew. Mamy ograniczoną kadrę i wypadnięcie któregoś z kluczowych zawodników poważnie nas osłabia. Tak było w meczu z Bytovią II Bytów. W meczu z Aniołami i Stolemem zagraliśmy zbyt bojaźliwie. Daliśmy się zdominować przeciwnikowi i w konsekwencji przegraliśmy wysoko. W obu tych meczach zabrakło odpowiedniego zaangażowania całego zespołu. Nad tym trzeba pracować. Jedno jest pewne w tym sezonie przegramy jeszcze nie raz, musimy natomiast umieć wyciągać z tego odpowiednie wnioski. Liczę, że finalnie zrealizujemy swój cel.

Słabsze wyniki wywołały lawinę komentarzy kibiców. Trudno pracować przy takim ciśnieniu? Nie dotyczy to tylko Zarządu Klubu ale też trenera czy zawodników…
- Jeśli ktoś się decyduje na działalność lub w grę w Pogoni musi się liczyć z takim ciśnieniem i presją. Ja podobnie jak kibice przychodzący na nasze mecze oczekuję zwycięstw i dobrej gry. Doświadczenie z III ligi nauczyły mnie, że trzeba być uodpornionym na takie sytuacje i konsekwentnie robić swoje. Nauczyłem się planować pewne rzeczy w dłuższej perspektywie czasowej. Ta rudna nie jest celem samym w sobie, jest tylko pewnym etapem. Mam bardzo sprecyzowane oczekiwania co do przyszłości naszego Klubu, za pół roku, rok czy 2 lata. Potrzeba nam spokoju, mądrych i pro rozwojowych decyzji. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo…

W połowie maja z inicjatywy klubu Pogoń do Lęborka ma przyjechać Akademia Młodych Orłów. Co to za inicjatywa?
- Cały czas pracujemy nad tym aby udoskonalić proces szkolenia młodzieży w naszym Klubie. Korzystamy w tym zakresie z możliwości jakie daje nam PZPN. Kilka tygodni temu prezes Boniek zainaugurował program Mobilnych Akademii Młodych Orłów. Specjalnie do potrzeb programu zastała wyselekcjonowana grupa 32 trenerów koordynatorów. W województwie pomorskim będą to Rafał Kaczmarczyk i Arkadiusz Janor. Wspomniana dwójka ma monitorować nasz region, pracować w terenie z zawodnikami i trenerami. W sumie odbędzie się 120 wizyt rocznie w każdym z województw. Do nas MAMO zawita 15 maja 2018. Odbędą się przy tej okazji spotkania dla trenerów oraz trening pokazowy i gra selekcyjna. Jestem przekonany, że będzie to dla nas bardzo cenna i pouczająca wizyta.

Które miejsce w tabeli satysfakcjonowało by prezesa na koniec sezonu?
- Satysfakcjonować mnie będzie realizacja celu czyli górna połowa tabeli. Dziś wiemy, że będzie to trudne zadanie, ale trzeba mocno pracować i w to wierzyć. Tej wiary, która jest sednem Świąt Wielkiej Nocy życzę wszystkim kibicom, sympatykom, zawodnikom, trenerom i działaczom naszego Klubu. Bo po nocy zawsze przychodzi poranek…

Dziękujęmy za rozmowę.

piotrowski_marek_2016_600px.jpg