piotrowski_marek_grudzien_2018_800px.jpgNa koniec roku 2018 do długiej rozmowy zaprosiliśmy „szeryfa” piłkarskiej sekcji Pogoni Marka Piotrowskiego. Ocena wyników sportowych, wdrażanie młodych zawodników do seniorskiej piłki czy wreszcie model finansowania sportu w naszym mieście to tylko część tematów poruszonych w Noworocznym wywiadzie. Zapraszamy do lektury!

Prezesie, rozmawiamy pod koniec trudnego szczególnie dla seniorskiej drużyny Pogoni roku 2018. Dużo siwych włosów przybyło na głowie?
- Pewnie tak, ale nie mam zamiaru się tu nad sobą rozczulać. Z pewnością było wiele momentów, kiedy chciało się to wszystko rzucić, wyłączyć telefony i najlepiej wyjechać z dala od tych wszystkich problemów. Liczyłem, że po III lidze rok 2018 przyniesie nam spokój. Było wręcz przeciwnie. W tym miejscu kolejny raz dziękuje moim kolegom z Zarządu, którzy pomogli mi w przezwyciężeniu tych trudności. Cierpliwie znosili i znoszą krytykę, a wiem że nie zawsze jest to łatwe.

Przez ostatnie miesiące wszyscy martwiliśmy się postawą sportową naszych czwartoligowców. Dlaczego graliśmy poniżej możliwości i oczekiwań? Czy Zarząd podejmował jakieś kroki naprawcze w międzyczasie?
- Gdzieś popełniliśmy błąd. Trener trenuje, zawodnicy mają trenować i grać, a za całość odpowiada zarząd z prezesem na czele. O ile w rundzie wiosennej sezonu 2017/2018 wiedzieliśmy, że będzie nam bardzo ciężko o dobry wynik to przed nadchodzącym sezonem nasze oczekiwania były o wiele wyższe. Dowodem na to były zapowiedzi walki o czołowe lokaty w lidze – taki też cel postawiliśmy przed trenerem Cieślikiem i zespołem. Latem dołączyło do nas kilku doświadczonych zawodników takich jak chociażby Adrian Kochanek, Mariusz Węgliński, Przemek Iwański czy Aleksander Atanackovic. Po rocznej przerwie wrócił Patryk Labuda, który ma za sobą wiele dobrych występów w IV i III lidze. Kadrowo byliśmy dużo mocniejszym zespołem niż w poprzedniej rundzie. Jedno z piłkarskich przysłów mówi, że grasz tak jak trenujesz. Z perspektywy czasu widzę, że nie wykorzystaliśmy w pełni letniego okresu przygotowawczego. Było za dużo absencji co skutkowało brakiem zgrania i zrozumienia na boisku. U części zawodników nie widziałem też właściwego zaangażowania w mecz. Pogoń to specyficzny klub. Tu zawsze oczekiwania są większe od możliwości. Pewnych zachowań nie mogliśmy jednak zaakceptować. W trakcie rundy jesiennej dwa razy reagowaliśmy karą finansową wobec pierwszego zespołu.

Wiosna będzie lepsza?
- Nie ma innej możliwości. Już końcówka minionej rundy pokazała, że przy odrobinie ciężkiej pracy i przy dużym zaangażowaniu możemy wygrywać i zdobywać punkty. Przed nami sporo czasu aby dobrze popracować. Znamy trenera Walkusza nie od dziś, wiemy że ten czas na pewno będzie dobrze wykorzystany. Dziś najwięcej zależy od samych zawodników. Muszą zrozumieć, że w sporcie ciężka praca przynosi efekty. Wierzę, że tak będzie w naszym przypadku.

Znamy jakieś nowe twarze przymierzane do zespołu? Kilka tygodni temu w rozmowie trener Walkusz mówił, że rewolucji nie będzie, ale powinny się znaleźć 4 osoby do grania.
- Zdecydowanie za wcześnie aby mówić o jakichkolwiek konkretach. Na pewno nie przespaliśmy tego czasu od zakończenia rundy jesiennej. Wiemy jakie są nasze braki i kogo musimy szukać. Wiele rozmów i spotkań za nami. W Pogoni na pewno nie będzie żadnej rewolucji. Wierzę mocno, że wiosną będziemy silniejsi.

Poprzedni i ten rok to w Pogoni konsekwentne zaciskania pasa i spłata zobowiązań za szaleństwo III ligi. Czy ten proces się już zakończył?
- Za nami ogrom pracy związanej z porządkowaniem III-ligowej przeszłości. Z końcem 2018 roku zamykamy ten temat w klubie. To była sroga lekcja. Tych błędów nigdy więcej nie można powtórzyć. Powtarzam to w kółko, III liga to już poważne, półprofesjonalne granie generujące wielkie koszty. Budżet 600 tys. zł to minimum. Jeżeli chcemy ponownie mieć III ligę w Lęborku musimy być świadomi tych wyzwań. Jak jest trudno prowadzić klub na tym poziomie pokazuje przykład klubu z którym rywalizowaliśmy w lidze dwa sezony temu i podglądaliśmy go z pewną zazdrością. Jarota Jarocin z powodów finansowych złożyła wniosek o upadłość i właśnie wycofała się z ligi. To duża strata. Rok wcześniej z III ligi wycofał się Energetyk Gryfino i KS Chwaszczyno a Wda Świecie to rozważała. To tylko pokazuje jak jest trudno.

Jesteśmy u progu budżetowania, także samorządowych pieniędzy na rok 2019. Dotacja dla tak dużego klubu jak Pogoń zawsze wywołuje ponadstandardowe zainteresowanie środowiska sportowego. Jakie argumenty posiada nasz klub aplikując o finansowanie do samorządów?
- Pogoń Lębork to transparentny podmiot o ugruntowanej pozycji, który poprawnie rozlicza się z przyznawanych środków. Zdaję sobie sprawę, że nasza dotacja wywołuje zainteresowanie, choć uczulam by na temat patrzeć szerzej. Środowisko sportowe przede wszystkim powinno zabiegać by samorząd przekazywał większe środki na sport dla wszystkich, by co roku polepszała się baza, by wykorzystywać lepiej potencjał klas sportowych jakie funkcjonują w naszych szkołach i by klasy te powstawały także w szkołach średnich. Warto inwestować też w nauczycieli WF-u i zwiększać ich kwalifikacje, również jako licencjonowanych trenerów różnych dyscyplin sportu. Hasło „zabrać Pogoni” jest może i nośne, ale w dłuższej perspektywie nie przyniesie korzyści nikomu, a może stać się niebezpiecznym precedensem kasującym z dnia na dzień kluby sportowe. Zwracam uwagę, że klub to szkolenie i to w perspektywie nawet 8-10 lat. Mamy drużyny, mamy trenerów, mamy młodych piłkarzy w których wiele zainwestowaliśmy i my, i miasto oraz sponsorzy czy rodzice. Tego nie można od ręki zlikwidować, połączyć, przyciąć koszty. To jest proces, więzi i wielki kapitał w który włożono ogrom pracy. Zniszczyć można szybko i łatwo, odbudować bardzo trudno, szczególnie starsze roczniki z którymi wiele klubów ma problemy na Pomorzu, bo trudno 15, 16-latków i starszych chłopców utrzymać w sporcie. My to robimy i należymy do nielicznych klubów szkolących od dziecka do dorosłego.

Ok, rozumiemy, ale np. na ostatniej Sesji Rady Miasta pojawiły się opinie, że Lębork za dużo przeznacza na sport dorosłych, a za mało na dzieci... Też tak prezes uważa?
- Przede wszystkim powinniśmy patrzeć na temat globalnie. Jedno powinno wynikać z drugiego. Jeżeli w konkretnych dyscyplinach inwestujemy w dzieci i młodzież to fajnie by było, gdyby po osiągnięciu pełnoletniości osoby te mogły kontynuować przygodę ze sportem jako seniorzy. Tak się dzieje teraz z piłką nożną. Wywracając tą piramidę dojdziemy do sytuacji gdy najzdolniejsi sportowcy będą musieli emigrować z naszego miasta, zamiast budować wysoki poziom lokalnego sportu. Oczywiście, jednostki wybitne powinny ruszać w świat i się rozwijać. Mamy tu przykłady strzelców, pływaków, siatkarzy czy piłkarzy i to jest nasza duma. Reszta uzdolnionych powinna dostać szansę na rozwój tu na miejscu, no chyba, że chcemy by np. piłkarze po 8-9 latach szkolenia musieli wyjeżdżać z Lęborka lub skończyć na weekendowym graniu po „Orlikach” lub na wioskach. Chcemy tego drenażu talentów? Popatrzmy na sporty zespołowe w naszym mieście. Ostała się tylko piłka nożna i siatkówka. Jest jeszcze tenis stołowy, ale to sport bardziej indywidualny, choć funkcjonujący jako drużyna.

Dramatycznie to prezes przedstawia…
- Powiem inaczej… To nie jest tak, że mamy białe i mamy czarne. Że albo dzieci albo dorośli. Dziś w rozgrywkach 4 ligi mamy zgłoszonych 9 juniorów, czyli piłkarzy urodzonych w roku 2000 i młodszych. Wszyscy to nasi wychowankowie. Do tego w A-klasowych rezerwach gra 8 juniorów plus kilku piłkarzy z rocznika 1999. Razem w seniorskiej piłce mamy zgłoszonych 17 juniorów. To dużo i fakt ten wymyka się proponowanej konfrontacji sportu dzieci i młodzieży z dorosłymi. Bo nasi dorośli w 4 lidze to także nie starsi panowie jak niektórzy rozumują, ale też 21, 22-latkowie trenujący piłkę nożną od dziecka i mający w tygodniu 3 lub 4 treningi w plenerze, bywa że w chłodzie i deszczu a w weekend ligowe mecze. To duży wysiłek, poświęcenie, szczególnie jeżeli dodać do tego naukę czy pracę zawodową. Tendencje w piłce nożnej są takie, by młodych zawodników nie trzymać pod kloszem juniorskich rozgrywek, ale szybciej niż kiedyś wdrażać do seniorskiej piłki. My tak robimy, najlepsi tak robią i widzimy pozytywne efekty. Jakub Michor, Wiktor Miotk, Michał Kliński wiele razy punktowali w tym sezonie w Pro Junior System, który powstał właśnie dlatego, że Polski Związek Piłki Nożnej chce promować grę juniorów w dorosłej piłce. Przepisy grantowe muszą gonić te zmiany. Powtarzam. 17 juniorów, wychowanków, mieszkańców Lęborka i Powiatu Lęborskiego gra w Pogoni w seniorskiej piłce. Są oni prowadzeni przez doświadczonych trenerów, mają dobre warunki do treningów i są naszą przyszłością. Ich trening i gra finansowana jest z dotacji dla dorosłych…

Dziękujemy za wyjaśnienia, ale dociskamy dalej. „Ludzie mówią”, że po co wydawać na Pogoń jak jest tyle innych potrzeb?
- Widzę, że chcecie mnie zamęczyć :-)

Często się słyszy w kuluarach różne opinie, więc dopytujemy…
- No dobra. Klub piłkarski to także prestiż dla miasta. Pewnie wielu tak ma, że potrafi skojarzyć kluby sportowe z miejscowościami w całej Polsce, także tymi mniejszymi. To jest właśnie siła futbolu, bo głównie piłkarskie kluby kibice sportowi kojarzą. Każdy słyszał o promocji przez sport i żałuję, że nikt na poziomie np. województwa pomorskiego tego sumiennie jeszcze nie policzył. Kto jest rozpoznawalny, kto jak kojarzony, czy te przysłowiowe dotacje na promocje sportu zwracają się? Kto jest najbardziej efektywny? Myślę, że Pogoń Lębork ma tu dużą wartość a wieloletnie, konsekwentne działania tworzą stabilną, rozpoznawalną markę klubu i miasta. Nawet ta nasza rozmowa, która dotrze pewnie do co najmniej 3-4 tysięcy odbiorców jest wyjątkowa. Próżno szukać tego typu obszernych wywiadów na stronach internetowych klubów piłkarskich i to nawet z tych wyższych lig czy innych sportów zespołowych. Takie mamy standardy na Pogoni. Od wielu lat jest o nas głośno i wielu tej medialnej otoczki nam zazdrości. To są głosy z Polski, z czasów naszej gry w III lidze. Myślę, że tu, na Ziemi Lęborskiej za mało doceniamy wartość promocyjną naszego Klubu. Nie jest to moje wrażenie, ale to opinia poparta twardymi danymi, liczbą aktywnych fanów w mediach społecznościowych, zasięgu postów itp. Pod tym względem wyróżniamy się na Pomorzu a i w skali kraju jesteśmy dostrzegani, choć to wszystko robimy społeczną pracą pasjonatów.
Podsumowując Pogoń, klub z 73-letnią tradycją to rozpoznawalny element Lęborka budujący tożsamość jego mieszkańców. Warto tę wartość i tradycje pielęgnować podobnie jak lokalne zabytki i inne obszary z których słynie Lębork.

Kilkanaście dni temu opublikowaliśmy ranking Pro Junior System w którym nasz Klub jest blisko nagradzanych miejsc. Rywalizacja w PJS i potencjalna nagroda finansowa jest ważna dla Pogoni?
- To bardzo ważny aspekt w działalności naszej sekcji. Bardzo się cieszę, że związek docenił w ten sposób kluby z niższych lig. To tu tak naprawdę wykonuje się mrówczą pracę w zakresie szkolenia piłkarskiego. Dzięki zaangażowaniu trenerów, działaczy i bardzo często rodziców młode talenty mogą się rozwijać. Nasze wysokie miejsce w tym zestawieniu to odpowiedź dla wszystkich krytyków, którzy mówią, że w Pogoni nie stawia się na młodzież.

W tym sezonie do rozgrywek nie zgłoszona została drużyna juniorów starszych, perspektywiczni zawodnicy zgłoszeni zostali natomiast do zespołu rezerw w A-klasie. Czy po pół roku można wyciągnąć już pierwsze wnioski z tego kroku?
- Był to świadomy zabieg. Wiedzieliśmy, że trener Rafał Bartoszek rezygnuje z prowadzenia rocznika 2002. Podjęliśmy działania aby namówić tych młodych chłopców do pozostania w klubie. Naszą propozycją była drużyna rezerw, która z oddolnej inicjatywy sympatyków Pogoni, stała się integralną częścią klubu. Ogromną rolę odegrały tu dwie osoby tj. trener Wiesław Krefft oraz kierownik drużyny Marek Formella. Okazało się, że w praktyce projekt ten zafunkcjonował bardzo dobrze. Chłopcy z meczu na mecz nabywali doświadczenia. Dziś mają za sobą pierwszą rundę w seniorskiej piłce. Część z nich zaliczyła swój debiut w pierwszej drużynie seniorów. To ogromna radość.

Pogoń to także szkolenie dzieci i młodzieży. Jak wygląda sytuację w tym aspekcie u schyłku 2018 roku?
- Na dziś w strukturach klubu mamy 6 drużyn juniorskich i młodzieżowych oraz dwie seniorskie z wieloma młodymi zawodnikami w składzie. Pod szyldem Pogoni skupiamy ok. 200 zawodników. Jako jedyny klub w naszym mieście oferujemy szkolenie piłkarskie od 4-5 latków do wieku seniorskiego. Nasi wychowankowie grają w Ekstraklasie i w I lidze. Oczywiście zawsze może być dużo lepiej i efektywniej. W przyszłym sezonie na pewno rozszerzymy naszą działalność szkoleniową. Odczuwamy potrzebę skoordynowania procesu szkoleniowego w naszym klubie. Zatrudnienie człowieka, który kompleksowo zajmie się tym tematem jest w moim odczuciu koniecznością.

Marzenia na rok 2019?
- Dużo więcej spokoju tak abyśmy mogli skupić się na pracy a nie na gaszeniu pożarów.

Dziękujemy za rozmowę.

piotrowski_marek_grudzien_2018_800px.jpg