Na
Cmentarzu Parafialnym w Lęborku pożegnaliśmy 8 marca 2021 roku jednego z
najlepszych jak nie najlepszego piłkarza Pogoni Lębork w latach 70-tych
oraz wieloletniego trenera piłki nożnej w naszym Klubie Edwarda Jadeszko.
W książce „70 lat z Lęborskim Klubem Sportowym Pogoń Lębork” autorstwa
Ryszarda Górnego pierwszy raz nazwisko Jadeszko pojawia się na stronie
trzydziestej drugiej. Ryszard Górny w roku 1967 po ukończeniu kursu
instruktora piłki nożnej zorganizował z udziałem ok. 150 uczestników w
wieku 12-16 lat I Turniej „Dzikich Drużyn”. Wybrał po nim 40 chłopaków, z
których do klubu wstąpiło 25. Nazwał tą drużynę „dzikusami”. Wśród nich
znalazł się też wtedy 14-letni Edek, który pod okiem trenera Górnego
szybko stał się ważnym zawodnikiem drużyny juniorskiej.
- Edka Jadeszko znałem od 1967 roku kiedy to zagraliśmy przeciwko
sobie w pierwszym turnieju dzikich drużyn. Byliśmy rówieśnikami – potwierdza piłkarz i trener Andrzej Małecki.
- Po tym turnieju wielu z nas trafiło do juniorów Pogoni Lębork.
Graliśmy razem w juniorach, później w seniorach. Edek był bardzo
utalentowanym zawodnikiem i od najmłodszych lat wykazywał duże
umiejętności piłkarskie. Zauważyli to trenerzy. Był powoływany do kadry
województwa. Edek kochał piłkę nożną, był wzorem pracowitości, potrafił
pożartować i wpływał pozytywnie na atmosferę w drużynie. Był obunożny i
chyba jednym z najbardziej bramkostrzelnych zawodników w historii
Pogoni. Miałem zaszczyt razem w z nim w roku 1973 awansować do 3 ligi i
razem przez wiele lat grać w jednej drużynie. Gdy w roku 1979 jako młody
trener awansowałem z Pogonią do 3 ligi to Edek był tym, który razem z
innymi zawodnikami miał duży udział w tym awansie. Edward był bardzo
dobrym piłkarzem i super kolegą na boisku. Swoje doświadczenie z boiska
wykorzystywał później jako trener.
Dobra postawa w juniorskiej drużynie Pogoni zaowocowała powołaniem do
Kadry Wojewódzkiej Gdańskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Prowadził
ją wtedy trener Wojciech Łazarek. W drużynie Pomorza Jadeszko grał
m.in. z Tomaszem Koryntem. Po latach w gronie znajomych często
opowiadał, że w treningach biegowych Korynt nie miał z nim żadnych
szans.
Kolegą i przyjacielem Edwarda Jadeszko z boiska i poza nim był bramkarz Pogoni Stanisław Pokuć. Także on podzielił się wspomnieniami o swoim przyjacielu.
– To był dla mnie wspaniały kolega i przyjaciel, a dla rodziny kochany
mąż, ojciec i dziadek. Poznaliśmy się pod koniec lat 60-tych. Był o
kilka lat starszy ode mnie. Do ostatniego dnia byliśmy w kontakcie… W
Pogoni tworzyliśmy grupę przyjaciół w której był Edek Jadeszko, Zbyszek
Słomiński, Wiesiek Barański, Czarek Cichocki, Piotr Abraham, Zdzisiu
Olter no i ja. Jako piłkarz był pracusiem i talentem. Pamiętam gabloty,
gazetki w Szkole Podstawowej nr 4 do której chodziłem. Wisiały tam
dyplomy czy tablice z najlepszymi sportowcami szkoły. Często przewijało
się tam nazwisko Jadeszko. Pod dobrą ręka nauczyciela Czesława
Pajewskiego z sukcesami reprezentował szkołę w biegach, grach
zespołowych jak koszykówka i oczywiście piłka nożna.
Wzorem Edward Jadeszko był też dla obecnego szkoleniowca Pogoni, a niegdyś zawodnika Waldemara Walkusza. -
Kiedy zaczynałem grać w Pogoni w wieku 15 lat, to było gdzieś tak w
roku 1979 to Edek Jadeszko był tutaj wzorem dla wielu chłopaków do
naśladowania. Miał posłuch w zespole, to był prawdziwy kapitan. Jadeszko
bardzo dobrze sprawdzał się jako egzekutor, do tego bardzo dobrze
rozgrywał piłkę. Grał na pozycji cofniętego pomocnika, choć wtedy grano
nieco innym systemem niż dzisiaj. Edek potrafił się odnaleźć w każdej
sytuacji. Gdy Pogoń awansowała w 1979 roku do 3 ligi Edek był kapitanem
zespołu. Ciągnął grę, uderzał bramki. Edek miał super poczucie humoru,
scalał ten zespół. Pamiętam, że czasem za jakiś błąd na boisku dostałem
od niego po głowie. Było to jednak przyjacielskie zwrócenie uwagi,
podpowiedz, bo on zawsze chciał wygrywać. Po zakończeniu kariery
piłkarskiej został trenerem w Pogoni, także moim w trudnych dla klubu
czasach ligi okręgowej. O Edku jako zawodniku, trenerze i koledze mogę
powiedzieć tylko dobre słowa. Szkoda, że taki człowiek odszedł i nie ma
go wśród nas.
- Gdy mój brat Mirek kilka dni temu do mnie zadzwonił z tą smutną
informacją po chwili razem zaniemówiliśmy. To tak jakby historia Pogoni
utraciła wspaniały kamień swojego fundamentu. Pokolenia zawsze będą
miały go w pamięci – dzieli się swoimi przeżyciami były piłkarz Pogoni Tomasz Dmuchowski.
- Dzięki Edwardowi i Pogoni jesteśmy lepszymi ludźmi. Edek zawsze był
pracowity, wspaniałe łączył starą gwardię z młodymi. Później jako trener
dbał o młodych oraz o to byśmy mieli gdzie pracować. Interesował się
nami niekiedy bardziej jak nasi rodzice. Co robimy? Gdzie jesteśmy?
Zawsze mieliśmy przed meczem zakaz chodzenia na dyskoteki. Gdy się o tym
dowiedział zawsze sadzał na ławkę. Górny, Pancerzyński, Małecki,
Jadeszko to byli Ci ludzie co ukształtowali historię naszego klubu. Edek
był porządnym człowiekiem, oddanym całym sercem Pogoni.