Błażej Siłkowski do Pogoni trafił w sierpniu 2019 roku. Wychowanek Wigier Suwałki w piłkarskim CV ma także występy w Cartusii Kartuzy. W ciągu 3 i pół roku gry w Lęborku „Siłek” stał mocnym ogniwem drużyny. Przyszedł więc czas na poważną rozmowę, i nie tylko o piłce nożnej. Zapraszamy do lektury świątecznego wywiadu z 25-letnim Błażejem Siłkowskim.

Jak to się stało, że grasz w Pogoni Lębork? 
- Trafiłem tu za namową ówczesnego „ukrytego dyrektora sportowego” jakim był Przemek Iwański. Oczywiście potem były rozmowy z Trenerem Walkuszem, a sam transfer finalizował pan Karol, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. Z tego co pamiętam zacząłem od sparingu z Jantarem Ustka, który poszedł drużynie bardzo dobrze i od razu przeszliśmy do konkretów. 

W Pogoni grasz już czwarty sezon. Jak z perspektywy czasu oceniasz decyzję o wyborze gry właśnie tutaj? 
- Na pewno cieszę się, że tu trafiłem. Bywały momenty lepsze jak i gorsze podczas czasu w Pogoni. Natomiast z perspektywy czasu uważam, że była to dobra decyzja. Świetnie się tu czuję.  

Jak sportowo oceniasz ten trudny dla nas sezon? 
- To była chyba najtrudniejsza runda podczas całego mojego pobytu w klubie, ale wierze w stare powiedzenie „co Cię nie zabije to Cię wzmocni”. Zostawiamy demony rundy jesiennej za sobą i patrzymy w przód. Mamy teraz naprawdę fajną drużynę, która zostawia serducho na boisku. Solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy, bardzo dobrze też weszliśmy w tę rundę. Dlatego myślę, że pomimo ciężkiej dla nas wszystkich zeszłej rundy uda się awansować o kilka oczek do góry w tabeli i względnie szybko zapewnimy sobie utrzymanie i przyniesiemy jeszcze trochę radości kibicom w tym sezonie. 

Przychodziłeś do Pogoni jako ofensywny pomocnik, teraz grasz jako defensywny pomocnik a wiele meczów zaliczyłeś na środku obrony. Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej? 
- Najlepiej czuję się na pozycji numer „6”, z którą jestem związany od małego. Na tej pozycji grywał również mój tata, a ja zawsze chciałem być jak on. Epizody na środku obrony bywały raczej z konieczności, aczkolwiek jeśli będzie taka potrzeba to zagram nawet na bramce. Nawet doszło do takiej sytuacji w sparingu przed tą rundą. 

Twój ojciec Tomasz Siłkowski także był piłkarzem i ponoć zagrał kiedyś przeciwko Pogoni?
- Tak, mój tata miał okazje grać w barwach Wigier przeciwko Pogoni w Lęborku w III lidze w sezonie 1998/1999. Była to Wielka Sobota, 24 lata temu. Mówił mi niedawno, że od tamtego czasu stadion niewiele się zmienił (śmiech). 

Najlepszy Twój mecz w Pogoni? 
- Zdecydowanie mecz na Zielonej z Gryfem, gdzie wygraliśmy 2:3, przy czym udało się zapisać w historii klubu, ponieważ była to historyczna, pierwsza wygrana Pogoni w Słupsku. 

A najgorsze spotkanie?
- Chyba mecz z Chojniczanką II w Chojnicach, gdzie drugi zespół dostał solidne wsparcie z „jedynki” i dostaliśmy baty 6:0. 

Od rundy rewanżowej pełnisz funkcję drugiego kapitana w drużynie. Czym dla Ciebie jest ta funkcja?
- Jest to na pewno pewnego rodzaju wyróżnienie i cieszę się, że mam poparcie chłopaków w szatni. Tym bardziej cieszy fakt, że opaskę przekazuje mi Michał Kowalkowski, którego znam już od dłuższego czasu i jest to na pewno coś fajnego, symbolicznego. 

Wykonujesz często rzuty karne. Z czterech bramek jakie zdobyłeś w tym sezonie połowa była z karnych. Jesteś wyznaczony na stałe do tej roli? Co myślisz stojąc przed piłką przed karnym? Jak radzisz sobie ze stresem, presją, oczekiwaniem kibiców i kolegów z drużyny? 
- Po moim przestrzelonym karnym z Jaguarem Damian Wojda miał być znowu egzekutorem, ale w meczu z Arką to właśnie on wywalczył karnego, a istnieje takie przekonanie, że faulowany zawodnik nie powinien strzelać i to ja go wziąłem. Jeżeli Damian w następnych meczach będzie się czuł na siłach to myślę, że to on będzie strzelcem. Najlepiej przed karnym wybrać miejsce w które chce się uderzyć i nie myśleć za dużo, bo to może tylko przeszkodzić w strzeleniu karnego. 

Z kim najbardziej się przyjaźnisz w drużynie? 
- Ze wszystkimi chłopakami mam świetny kontakt, ale z racji tego, że to Mati Klecha jest moim kierowcą to chyba z nim spędzam najwięcej czasu (śmiech). 

Najlepszy zawodnik za którym grałeś razem w jednej drużynie? 
- W Wigrach miałem okazję trenować z wieloma naprawdę dobrymi zawodnikami, ale największe wrażenie zrobił na mnie chyba Damian Kądzior. Był to chyba najbardziej jakościowy zawodnik, z którym miałem okazję grać.  Ponadto wymieniłbym Rafała Augustyniaka. W tym zestawieniu musi też znaleźć się miejsce dla byłego zawodnika Pogoni – Aleksa Atanackovicia, którego mogłem obserwować w Wigrach, a następnie grać razem z Aleksem dla Pogoni. 

A najlepszy zawodnik przeciwko któremu grałeś?
- Tutaj wymienię mojego przyjaciela – Przemka Żukowskiego, z którym w seniorskiej piłce więcej razy się mierzyłem niż grałem z nim w jednej drużynie. 

Jak oceniasz atmosferę w drużynie?
- Atmosferę budują wyniki, które są coraz lepsze, a więc i atmosfera w szatni jest coraz lepsza. Atmosferka w szatni już jest bardzo dobra, a myślę, że będzie tylko lepsza. 

Czy widzicie zmiany jakie powoli zachodzą w klubie? Np. remont szatni, sprzęt, inne detale. Czy dla zawodników to ważne?
- Oczywiście że tak! Wszystkie większe rzeczy zaczynają się właśnie od tych małych. Remont szatni na pewno wpłynął na nas mega pozytywnie i tchnął w nas nowego ducha. Widzimy starania ludzi związanych z klubem i na pewno chcielibyśmy również odpowiedzieć zaangażowaniem na boisku. 

Marzenie związane z Pogonią Lębork? Masz już w końcu 25 lat…
- Nie lubię za bardzo wybiegać w przyszłość. Może nie marzeniem, ale celem na ten moment jest jak najszybsze zapewnienie drużynie utrzymania. Potem solidnie przepracujemy kolejny okres przygotowawczy i może wtedy zaczniemy o czymkolwiek marzyć.  

Jesteś wychowankiem Wigier Suwałki, trenowałeś tam od 5 roku życia. Interesujesz się tym klubem, bywasz na meczach, utrzymujesz kontakty z zawodnikami?
- Pewnie. Na bieżąco śledzę wyniki Wigier, wciąż mam tam sporo znajomych, a także wiele zawdzięczam obecnemu trenerowi Wigier – Kamilowi Laurynowi. To jest pierwszy sezon klubu, po tym jak musieli cofnąć się do 4 ligi, więc jest on na pewno ciężki, ale trzymam kciuki za chłopaków i liczę na awans jeszcze w tym sezonie. Zawsze gdy zjeżdżam do Suwałk to korzystam z okazji, żeby pokorzystać z obiektów i potrenować, bo Wigry mają świetne warunki do tego. 

Posiadasz wiele tatuaży. Jak to i kiedy się zaczęło. Co one dla Ciebie one znaczą?  
- Moja zajawka zaczęła się bodajże na drugim roku studiów i trwa do dziś. Nie wszystkie coś symbolizują i są związane z wydarzeniami w moim życiu, natomiast jest kilka takich, lecz może symbolikę zachowam dla siebie bo są to sprawy dosyć osobiste. Moim ulubionym jest chyba najświeższy, czyli ten na nodze, a ja sam po sobie wiem, że tatuaże najlepiej robi się na spontanie. 

Wiem, że kończysz studiować Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Gdańskim. Co planujesz robić zawodowo po studiach? 
- Edukacje skończyłem, została mi obrona pracy magisterskiej, która no mówiąc wprost idzie jak Pogoń w zeszłej rundzie, lecz jest to też na pewno jeden z celów na ten rok. Mam zamiar w końcu się obronić i zakończyć ten etap w życiu. A zawodowo jestem analitykiem w banku. To dopiero początek mojej ścieżki zawodowej, ale jestem dobrej myśli. 

O, to ciekawe. To może korzystając z okazji poradzisz naszym kibicom co mają rodzić by inflacja była dla nich najmniej odczuwalna? To Ty w końcu jesteś ekspertem. 
- Żaden ze mnie ekspert (śmiech). Ceny już nie spadną i chyba po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć. Każda forma inwestycji będzie dobra, czy to w waluty obce, nieruchomości czy zakup złota lub srebra, oby nie trzymać pieniędzy w „skarpecie”, bo wtedy po prostu zjada je inflacja. 

Czy oprócz piłki nożnej masz jakieś pasje? 
- Akurat posiadam sporo zajawek poza piłką nożną, największą jest chyba muzyka – cały czas sprawdzam nowe numery, a także uwielbiam koncerty. Dlatego czekam nieubłaganie na lato i wszelkie imprezy na świeżym powietrzu. Do tego amatorsko cykam foty, posiadam dwa aparaty analogowe, które niestety w zimę zawsze się kurzą, ale na pewno pójdą w ruch przy okazji dobrej pogody. A tak to lubię jeszcze się dobrze ubrać, dobrze zjeść i obejrzeć jakiś dobry film. 
 
Masz jakąś ulubioną drużyną polską i zagraniczną, zawodników?
- Polska to chyba Wisła Kraków. Kiedyś za małego tata często zabierał mnie do Krakowa na mecze, więc to bardziej z sentymentu. A zagraniczna oczywiście Arsenal. Na posiadanie swoich ulubionych zawodników jestem już chyba trochę za stary, natomiast na ten moment najprzyjemniej mi się ogląda w akcji Martina Odegaarda i Chwicze Kwaracchelie. 

Co myślisz o postawie Reprezentacji Polski w pierwszych eliminacyjnych meczach do ME? 
- Mecz z Czechami do zapomnienia, dobrze, że chłopaki wygrali z Albanią. Dwa najcięższe mecze za reprezentacją, mam nadzieje, że reszta eliminacji obejdzie się bez wpadek, bo chciałbym za rok wybrać się na Euro do Niemiec. 

Święta spędzasz w…
- W Suwałkach. W ciągu roku człowiek ma niewiele okazji, żeby pojechać na kilka dni do domu, więc zawsze przy okazji świąt zjeżdżam do domu i odwiedzam najbliższych. 

To co polecasz do obejrzenia w Suwałkach i na Podlasiu? 
- Suwałki same w sobie nie należą do najciekawszych, natomiast sama Suwalszczyzna już tak. Ja osobiście najbardziej lubię Wigierski Park Narodowy i jezioro Wigry, a także Suwalski Park Krajobrazowy i punkt widokowy u Pana Tadeusza. 

Ostatnie słowo na koniec? 
- Życzę Wesołych Świąt no i zapraszam na najbliższy mecz z Bytovią! 

/rozmawiał Janusz Pomorski – Pogoń Lębork/