XXVII kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 21.05.2006r., 12:00

Sparta Sycewice – Pogoń Lębork 2–0 (1–0)

Bramki:
1 – 0 Hładniuk (2')
2 – 0 Chałubiński (80')

Sparta:
Wasilewski - Krzyżaniak, Jęcek, Stasiak, Jakubiak, Kotłowski, Hładniuk (88 Ostrowski), Ryżko (80 Gruszczyński), Ogórek (84 A. Domański), Sudół, Chałubiński

Pogoń: Labuda – Gaffka (cz.), Jasiński (kpt.), Malek – Łapigrowski (ż.), T. Frącek (84 Zieliński), Iwosa – Drzazgowski , M. Frącek (ż.,ż.), Żuchowski (75 Konkel)


W wyjątkowo kiepskich nastrojach wracali z Sycewic zawodnicy Pogoni. Nie dość, że ulegli tamtejszej Sparcie nie strzelając nawet gola, to w dodatku kończyli spotkanie w dziewięcioosobowym składzie. Tym samym gospodarze odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu.

Po rundzie jesiennej Sparta, z zaledwie dziewięcioma punktami, zajmowała ostatnią pozycję w tabeli i była pewnym kandydatem do spadku. Wiosną postawa Spartan była diametralnie inna. Tylko Czarni Czarne, bezbramkowo remisując, zdołali w rundzie wiosennej urwać punkty w Sycewicach. Tak więc Pogoń miała być tą drużyną, która przerwie dobrą passę gospodarzy, przedłużając równocześnie swoje szanse na zajęcie barażowej lokaty.
W zapowiedzi tego spotkania zwróciłem uwagę, że kluczem do osiągnięcia korzystnego rezultatu będzie zatrzymanie liderów Sparty – Hładniuka, Chałubińskiego i Sudoła. Tymczasem już po 120 sekundach Hładniuk znalazł się z piłką w polu karnym Pogoni, ograł Iwosę i uderzeniem tuż przy lewym słupku, pokonał Labudę. Dwie minuty później, w pole karne Sparty wpadł z piłką Łapigrowski i został sfaulowany. Niestety sędzia był innego zdania i nakazał kontynuowanie gry. Do remisu goście mogli doprowadzić w 21 minucie, kiedy rzut wolny, blisko linii bocznej pola karnego, egzekwował z prawej strony Gaffka, jednak Piotrowski nie trafił w piłkę, a Tomasz Frącek uderzył zbyt lekko. Ten ostatni, cztery minuty później, silnym strzałem pod poprzeczkę z ok. 20 metrów sprawił sporo trudności Wasilewskiemu. Wspierani dopingiem licznej grupy swoich kibiców, Pogoniści szukali następnych okazji, szczególnie po stałych fragmentach. W 28 minucie Gaffka mocno dośrodkował w pole karne, jednak Wasilewski zdołał piąstkować piłkę, do której dopadł na 20 metrze Łapigrowski. Jego strzał poszybował nad poprzeczką. W pierwszej połowie wynik nie uległ już zmianie. Dobrze zorganizowana obrona Sparty nie dopuszczała gości do stworzenia większego zagrożenia. Wysunięty Michał Frącek, wspierany z przodu przez Drzazgowskiego i Żuchowskiego, nie mógł wiele zdziałać.
W przerwie spotkania, na drodze przebiegającej tuż przy stadionie, doszło do zderzenia dwóch samochodów, w wyniku którego, jak się później okazało, jedna osoba poniosła śmierć.
W pierwszych minutach drugiej odsłony żadna z drużyn nie wypracowała dogodnych sytuacji. Między 54 a 65 minutą boisko musiało opuścić, z powodu kartek, trzech zawodników. Najpierw Łapigrowski, w pobliżu linii środkowej, sfaulował Sudoła, a ten w rewanżu uderzył go głową. Stojący blisko sędzia nie mógł podjąć innej decyzji. Jednak usunięcie Gaffki, po wślizgu na środku boiska, w 60 minucie wywołało już fale protestów wśród gości. Zatem siły szybko się wyrównały i Pogoń nie zdołała wykorzystać gry w przewadze. Chwilę potem, Drzazgowski pospieszył się ze strzałem z 18 metrów i uderzył nad poprzeczką. W 65 minucie faulowany był Tomasz Frącek. Sędzia nawet nie odgwizdał przewinienia, a szukający sprawiedliwości u arbitra starszy z braci Frącków, Michał, zareagował impulsywnie i ujrzał żółtą kartkę. A że był to drugi kartonik tego koloru, i on musiał opuścić murawę. W tym momencie szanse Pogoni na korzystny rezultat zostały mocno ograniczone.
Dziesięć minut przed zakończeniem Iwosa jeszcze raz dał sygnał do ataku. Ruszył z własnej połowy i minął dwóch zawodników Sparty, jednak trzeci zdołał wślizgiem odebrać mu piłkę, która trafiła na lewą stronę do Chałubińskiego. Ten popędził od połowy, wpadł w pole karne i plasowanym strzałem w krótki róg pokonał Labudę. W 84 minucie doszło do zaskakującej zmiany. Boisko opuścił zmęczony Tomasz Frącek, a na murawie zameldował się ... Grzegorz Zieliński. Nie odmienił on już losów spotkania i Pogoń wracała do Lęborka na tarczy. Gospodarzom udał się zatem rewanż za jesienną, minimalną porażkę w Lęborku.