1/4 finału wojewódzkiego Pucharu Polski, 18 lipca 2020, godz. 12

Pogoń Lębork – Radunia Stężyca 1:5 (1:0)
bramki: 1:0 Kostuch (’29, k.-) 1:1 Wojowski (’48), 1:2 Stępień (’57), 1:3 Cempa (’61), 1:4 Wojowski (’64), 1:5 Zając (’80)

Pogoń: Labuda – Janowicz, Kostuch, Musuła, Kochanek, Kozerkiewicz (’66 Kwaśnik), Dobek, Miszkiewicz, Iwański (’70 Miotk), Atanacković, Formela

Radunia: Tułowiecki – Wilczyński (’46 Kopania), Murawski, Iwanowski, Kosznik, Retlewski (’64 Szuprytowski), Wojowski (’68 Zając), Stępień, Deja, Burkhart (’72 Potrac), Cempa

żółte kartki: Kochanek, Kwaśnik – Kopania, Deja
sędziowie: Kamil Rybiński, Tomasz Konkel, Krzysztof Necel

Na ćwierćfinale pucharową przygodę w Pucharze Polski zakończyła drużyna Pogoni. W pojedynku z bijąca się o drugą ligę drużyną Raduni Stężyca górą byli goście, a mecz zakończył się wynikiem 1:5. Toczona w upale pucharowa potyczka przyciągnęła na stadion wielu widzów. Do Lęborka zawitał m.in. wielokrotny reprezentant kadry Polski i prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosław Michalski oraz dyrektor biura PomZPN Agnieszka Matuszewska. Mecz obserwował także trener Jantara Ustka Mirosław Iwan oraz nestor sportowych dziennikarzy na Pomorzu Krzysztof Niekrasz.

Goście do meczu podeszli z animuszem i od początku atakowali bramkę Labudy, który zaliczył bardzo dobre spotkanie. Radunia sytuacji bramkowych wypracowała sporo, brakowało skuteczności. Z akcji Pogoni warto odnotować strzał Iwańskiego w długi róg w 12 minucie, czy zablokowane uderzenie Formeli niedługo później. Sensacją powiało w 29 minucie, gdy po rzucie rożnym Kostuch w zamieszaniu podbramkowym w długi róg strzela na 1:0. Takim też wynikiem kończy się pierwsza odsłona meczu.

Druga połowa to skuteczna gra gości, którzy szybko za sprawą Pawła Wojowskiego doprowadzają do remisu, a następnie imponują skutecznością i zdobywają kolejne gole. Na listę strzelców wpisał się jeszcze Radosław Stępień, Dawid Cempa, ponownie Wojowski i Jędrzej Zając. Dla Pogoni dobrą akcję wypracował Formela z Miszkiewiczem, strzał tego drugiego w sytuacji sam na sam trafia w bramkarza. 77 minuta to rzut karny dla Pogoni po faulu na Miszkiewiczu. Tułowiecki wyczuwa jednak intencję Kostucha i broni strzał. Kontra po rogu o mało co nie kończy się utratą kolejnej bramki.

Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:

Sebastian Letniowski, trener Raduni: - Cały mecz nie byłem spokojny. Teoretycznie powinienem się cieszyć ze zwycięstwa 5:1, ale ten mecz pokazał nam nasze mankamenty, czyli skuteczność. Pierwsza połowa mogła wyglądać dla nas tak jak druga. Powinniśmy strzelać bramki, muszę porozmawiać z tymi zawodnikami tak jak rozmawialiśmy w przerwie. Może oni nie czują żadnej presji? No muszą się oni zastanowić, bo pomimo tego 5:1 my nie mamy prawa tak grać jak graliśmy do przerwy. Nie chodzi mi może o samą grę, ale decyzyjność tych chłopaków, jest fatalna. W przerwie o tym porozmawialiśmy, w drugiej połowie lepsza, ale całym przebiegu meczu jestem zdegustowany.

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Przyjechał do nas jeden z lepszych zespołów w regionie, patrząc na ten potencjał co drzemie w zespole Radunii zgadzam się, że trener gości może mieć pretensje o skuteczność. Gdyby na początku meczu nie trzykrotne świetne spisanie się w bramce Patryka Labudy powinny być trzy bramki. Nie wiem czy strzelcy nawalili tutaj, czy bramkarz kunsztem swoim się wykazał, bo naprawdę bardzo dobrze się zachował. Po jakiś 25 minutach mecz się trochę uspokoił, tak jakby moment był gdy zadyszka wkradła się w grę gości, bo ostre tempo narzucili od początku. To było parę minut, ale to wystarczyło na to byśmy zdobyli, może przypadkowo, może nie, bramkę i objęliśmy prowadzenie 1:0. Już do przerwy goście mogli doprowadzić do wyrównania, nie udało im się to. Zdawałem sobie sprawę z tego, że ten wynik nie będziemy ciągnąć do samego końca, aczkolwiek takie mecze się zdarzały. Planem naszym na drugą połowę było to, by pierwsze 10-15 minut przetrzymać i później ewentualnie szukać kontry. Ale jak to w piłce bywa plany są i mogą się posypać. Błąd Adriana Kochanka który od zewnętrznej strony zaatakował zawodnika, on się obrócił do środka w pole karne i gol. Przełomowym momentem tego spotkania była sytuacja z 53 minuty gdy wychodzimy dwójką sam na sam z bramkarzem Artur Formela i Gracjan Miszkiewicz. Artur mógł tę piłkę przejmować, zostawił Gracjanowi, ten wpadł, wszyscy mu krzyczą by dograł do pustej bramki do Artura, uderzył prosto w bramkarza. Zamiast 2:1 dla nas idzie kontra i dostajemy bramkę z dokładnego uderzenia z 18 metra. Gdybyśmy uderzyli na 2:1 to Radunia pewnie by do końca grała o zwycięstwo, ale nie było by tak łatwo. Z zawodników naszych uszło trochę powietrze, robi się 1:3, nie było już takiej determinacji. Za chwilę po dwóch błędach Łukasza Janowicza i wybicia piłki przed „16” gdzie piłki te zbierają goście robi się 1:4. Po jednej z akcji mamy rzut karny. Przemek Kostuch strzelał te rzuty karne do tej pory ze stuprocentową skutecznością, bramkarz pobronił. Potem dostajemy jeszcze piąta bramkę. Tak jak trener Raduni nie jest zadowolony z meczu, ja też nie mogę być zadowolony z wyniku. Co prawda na tle takiego przeciwnika mogliśmy ćwiczyć dziś grę obronną. Dużo, dużo pracy przed nami, ale trzeba też oddać, że zespół gości to nie jest zespół trzecioligowy teraz, ale personalnie na poziomie drugiej ligi lub nawet i pierwszej. Mecz pucharowy był dla nas dużym przetarciem przed ligą.

Galeria zdjęć z meczu PP: Pogoń Lębork - Radunia Stężyca