Runda wstępna Pucharu Polski, 16 lipca 2016 godz. 18
Pogoń Lębork – Kotwica Kołobrzeg 0:6 (0:2)
bramki: 0:1 Jakub Poznański (‘38 - karny), 0:2 Mateusz Świechowski (‘45), 0:3 Karol Żmijewski (‘55), 0:4 Karol Zieliński (‘69), 0:5 Karol Zieliński (‘85), 0:6 Karol Zieliński (‘90)
Pogoń: Katzor – Stankiewicz, M. Szałek, Kochanek, Skibicki – Wesserling, Sychowski (‘70 Sadowski) – Formela (‘75 Klimas), Kłos, Pytlak (‘56 Miszkiewicz) – Wachowiak
Kotwica: Robert Błąkała - Błażej Chouwer, Jakub Poznański, Mateusz Jagiełło, Remigiusz Szywacz - Łukasz Kacprzycki (‘60 Piotr Paprocki), Maciej Załęcki, Korneliusz Sochań, Mateusz Świechowski (’71 Michał Michurski), Karol Żmijewski (’68 Tomasz Rydzak) - Karol Zieliński
żółte kartki: Damian Formela - Łukasz Kacprzycki, Jakub Poznański
sędzia: Piotr Łęgosz (Włocławek) oraz Dariusz Łęgosz, Adrian Rybowicz
Drugoligowa Kotwica Kołobrzeg postawiła zbyt wysokie wymagania, żeby na tym etapie przygotowań naszej drużyny myśleć o przejściu do I rundy Pucharu Polski. Goście byli bezwzględni i sześciokrotnie trafili do bramki Michała Katzora. Zanim jednak przed przerwą wynik otworzył z karnego kapitan gości Jakub Poznański, obie drużyny miały swoje okazje. Dla Pogoni najlepszej nie wykorzystał nowy napastnik Mateusz Wachowiak. Drugiego gola dla Kotwicy po koronkowej akcji zdobył głową Mateusz Świechowski.
To było piłkarskie święto w Lęborku. Obie drużyny wspierane dopingiem przez zagorzałych kibiców, ładna pogoda, rywal z wyższej półki. Tym spotkaniem Pogoń kończyła trwający od poniedziałku obóz przygotowawczy. Goście rozpoczęli spotkanie z 5 młodzieżowcami w wyjściowej jedenastce. Pogoń zagrała osłabiona brakiem kapitana Wojciecha Musuły czy mającego za sobą operację kolana Mateusza Madziąga. Od początku mecze zaczęli nowi zawodnicy – Szałek, Pytlak i Wachowiak.
Do straty gola różnicy, jaki pokazał końcowy wynik, nie było jeszcze tak widać, choć to goście prowadzili grę. Pierwszą, groźną okazję przyjezdni stworzyli po długim zagraniu z obrony Poznańskiego, kiedy ani Kochankowi ani Skibickiemu nie udało się wybić piłki i po zagraniu ze skrzydła nowy nabytek gości Karol Żmijewski ograł Mateusza Stankiewicza i próbował dograć na dalszy słupek do napastnika Karola Zielińskiego. Ten ostatni zamknął szybką akcję, ale przestrzelił. Dwie następne okazje nie były już tak dobre.
W 23 minucie do głosu doszła Pogoń. Podanie wyprowadzającego akcję z obrony Mateusza Jagiełły przewidział grający tym razem w pomocy Mateusz Wesserling i rzucił górną piłkę do schodzącego Mateusza Wachowiaka. Pozyskany ze Stolemu zawodnik zagrał sobie piłkę głową i uderzył przy bliższym słupku, gdzie stał już bramkarz. Dostał jednak szansę na poprawkę, ale odbitą przez Błąkałę piłkę skierował głową nad poprzeczką.
Po pół godzinie gry Pogoń miała rzut wolny po faulu na Kłosie. Etatowy wykonawca Mateusz Sychowski uderzył kąśliwie i golkiper gości tylko sparował uderzenie. Formela zdążył z dobitką, ale z blokiem zdążył też lewy obrońca Szywacz.
Ten ostatni był inicjatorem bramkowej akcji dla gości. Zagrał do Korneliusza Sochania, który wykorzystał złe ustawienie Wesserlinga. Pomocnik Pogoni uporczywie chciał przerwać akcję, aż w końcu zahaczył Sochania w polu karnym. Z karnego nie pomylił się Poznański myląc Katzora.
Drugą bramkę dla gości ma na sumieniu niemal cały blok defensywny Pogoni. Po górnym zagraniu z głębi pola Stankiewicz nie zdążył wrócić za Żmijewskim, jego dośrodkowania nie zablokował asekurujący Szałek, Kochanek nie zdążył skoczyć z Karolem Zielińskim, który zgrał piłkę głową do Mateusza Świechowskiego, za którym nie nadążył Wesserling i rywal z bliska skierował piłkę do bramki. Zatem do przerwy goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.
Drugą połową obie drużyny rozpoczęły bez zmian. W 53 minucie ze skrzydła dośrodkował Formela. W polu karnym wyskoczył Pytlak, ale uderzenie głową było zbyt lekkie, aby zaskoczyć bramkarza.
Trzecia bramka dla Kotwicy to popis Karola Żmijewskiego. Otrzymał podanie na skrzydle i ze środka uderzył od słupka i Katzor był bezradny po precyzyjnym uderzeniu. Losy awansu zostały prawie rozstrzygnięte. Za gości przemawiał wynik i gra.
Około 64 minuty goście mieli serię rzutów rożnych a po jednym z nich stojący przy słupku Skibicki wybił piłkę na linii bramkowej. Pogoń poszła do przodu i nadziała się na kontratak. Po długim zagraniu z obrony mający świeże siły Piotr Paprocki wpadł z piłka w pole karne i tuż przed Katzorem wyłożył piłkę do pustej bramki Karolowi Zielińskiemu.
Piąta bramka to strata w środku pola, zagranie za wysoko ustawioną linię obrony, szybkość Zielińskiego, który minął Katzora i kopnął do pustej bramki.
W 2 minucie doliczonego czasu gry Zieliński popisał się technicznym uderzeniem pod poprzeczkę kompletując hat-tricka.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni Lębork: - Wcale nie jestem zasmucony, może wynik trochę za wysoki bo praktycznie do pierwszej bramki mecz był wyrównany. Mieliśmy dwie sytuacje, Kotwica ich nie miała, no i później błąd Wesserlinga niepotrzebny faul w polu karnym, sędzia dyktuje karnego, robi się 0:1. Potem dostajemy drugą bramkę. W II połowie spróbowaliśmy jeszcze podjąć walkę, ale zespół Kotwicy był zbyt dojrzały, bezlitośnie wykorzystał nasze proste błędy. Myślę, że Kotwica jak najbardziej zasłużenie wygrała. Trzeba pamiętać, że my jeszcze 3 tygodnie temu graliśmy w 4 lidze, a Kotwicy w zeszłym sezonie niewiele brakowało by awansowali do 1 ligi. Kotwica to solidny zespół, cieszę się, że mogliśmy zagrać z nimi, cieszę się że tylu kibiców przyszło, fajna atmosfera. Myślę, że to zwiastuje dobrą zapowiedz przed meczami o stawkę w 3 lidze. Nasz zespół obecnie jest w fazie przebudowy. W dzisiejszym spotkaniu wystąpiliśmy bez 6 zawodników którzy wywalczyli awans do 3 ligi. Może się nawet przyda taki dzwon w głowę, 6:0. Po ostatnich sukcesach trzeba zejść na ziemię i wziąć się do pracy. Mamy teraz 3 tygodnie do przygotowania się do ligi, zagramy jeszcze solidny sparing w Elblągu z drugoligową Olimpią. Myślę, że do tego czasu będziemy mieli kadrę skompletowaną. Z optymizmem patrzę na trzecioligowe rozgrywki.
Piotr Tworek, trener Kotwicy Kołobrzeg: - Byliśmy przygotowani do meczu. Oglądaliśmy mecz Pogoni z Partizanem Belgrad, a później z Kaszubią Kościerzyna. Co prawda w tych sparingach nieco inni zawodnicy grali, wiadomo to jest okres przygotowawczy i nie wszyscy zawodnicy są zakontraktowani. Ci co wystąpili przeciwko mojej drużynie też posiadali duże umiejętności, tym bardziej, że awans do III ligi mógł natchnąć zespół z Lęborka pozytywną energią. Dwie sytuacje przyśpieszyły nam bicie serca po stałych fragmentach gry. Gdyby jedna z nich zakończyła się celnie można było mieć później problemy. Dwie bramki w I połowie dały nam nadzieję, że ten może ułożyć się pod naszą taktykę i po naszej myśli.
Pogoń Lębork – Kotwica Kołobrzeg 0:6 (0:2)
bramki: 0:1 Jakub Poznański (‘38 - karny), 0:2 Mateusz Świechowski (‘45), 0:3 Karol Żmijewski (‘55), 0:4 Karol Zieliński (‘69), 0:5 Karol Zieliński (‘85), 0:6 Karol Zieliński (‘90)
Pogoń: Katzor – Stankiewicz, M. Szałek, Kochanek, Skibicki – Wesserling, Sychowski (‘70 Sadowski) – Formela (‘75 Klimas), Kłos, Pytlak (‘56 Miszkiewicz) – Wachowiak
Kotwica: Robert Błąkała - Błażej Chouwer, Jakub Poznański, Mateusz Jagiełło, Remigiusz Szywacz - Łukasz Kacprzycki (‘60 Piotr Paprocki), Maciej Załęcki, Korneliusz Sochań, Mateusz Świechowski (’71 Michał Michurski), Karol Żmijewski (’68 Tomasz Rydzak) - Karol Zieliński
żółte kartki: Damian Formela - Łukasz Kacprzycki, Jakub Poznański
sędzia: Piotr Łęgosz (Włocławek) oraz Dariusz Łęgosz, Adrian Rybowicz
Drugoligowa Kotwica Kołobrzeg postawiła zbyt wysokie wymagania, żeby na tym etapie przygotowań naszej drużyny myśleć o przejściu do I rundy Pucharu Polski. Goście byli bezwzględni i sześciokrotnie trafili do bramki Michała Katzora. Zanim jednak przed przerwą wynik otworzył z karnego kapitan gości Jakub Poznański, obie drużyny miały swoje okazje. Dla Pogoni najlepszej nie wykorzystał nowy napastnik Mateusz Wachowiak. Drugiego gola dla Kotwicy po koronkowej akcji zdobył głową Mateusz Świechowski.
To było piłkarskie święto w Lęborku. Obie drużyny wspierane dopingiem przez zagorzałych kibiców, ładna pogoda, rywal z wyższej półki. Tym spotkaniem Pogoń kończyła trwający od poniedziałku obóz przygotowawczy. Goście rozpoczęli spotkanie z 5 młodzieżowcami w wyjściowej jedenastce. Pogoń zagrała osłabiona brakiem kapitana Wojciecha Musuły czy mającego za sobą operację kolana Mateusza Madziąga. Od początku mecze zaczęli nowi zawodnicy – Szałek, Pytlak i Wachowiak.
Do straty gola różnicy, jaki pokazał końcowy wynik, nie było jeszcze tak widać, choć to goście prowadzili grę. Pierwszą, groźną okazję przyjezdni stworzyli po długim zagraniu z obrony Poznańskiego, kiedy ani Kochankowi ani Skibickiemu nie udało się wybić piłki i po zagraniu ze skrzydła nowy nabytek gości Karol Żmijewski ograł Mateusza Stankiewicza i próbował dograć na dalszy słupek do napastnika Karola Zielińskiego. Ten ostatni zamknął szybką akcję, ale przestrzelił. Dwie następne okazje nie były już tak dobre.
W 23 minucie do głosu doszła Pogoń. Podanie wyprowadzającego akcję z obrony Mateusza Jagiełły przewidział grający tym razem w pomocy Mateusz Wesserling i rzucił górną piłkę do schodzącego Mateusza Wachowiaka. Pozyskany ze Stolemu zawodnik zagrał sobie piłkę głową i uderzył przy bliższym słupku, gdzie stał już bramkarz. Dostał jednak szansę na poprawkę, ale odbitą przez Błąkałę piłkę skierował głową nad poprzeczką.
Po pół godzinie gry Pogoń miała rzut wolny po faulu na Kłosie. Etatowy wykonawca Mateusz Sychowski uderzył kąśliwie i golkiper gości tylko sparował uderzenie. Formela zdążył z dobitką, ale z blokiem zdążył też lewy obrońca Szywacz.
Ten ostatni był inicjatorem bramkowej akcji dla gości. Zagrał do Korneliusza Sochania, który wykorzystał złe ustawienie Wesserlinga. Pomocnik Pogoni uporczywie chciał przerwać akcję, aż w końcu zahaczył Sochania w polu karnym. Z karnego nie pomylił się Poznański myląc Katzora.
Drugą bramkę dla gości ma na sumieniu niemal cały blok defensywny Pogoni. Po górnym zagraniu z głębi pola Stankiewicz nie zdążył wrócić za Żmijewskim, jego dośrodkowania nie zablokował asekurujący Szałek, Kochanek nie zdążył skoczyć z Karolem Zielińskim, który zgrał piłkę głową do Mateusza Świechowskiego, za którym nie nadążył Wesserling i rywal z bliska skierował piłkę do bramki. Zatem do przerwy goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.
Drugą połową obie drużyny rozpoczęły bez zmian. W 53 minucie ze skrzydła dośrodkował Formela. W polu karnym wyskoczył Pytlak, ale uderzenie głową było zbyt lekkie, aby zaskoczyć bramkarza.
Trzecia bramka dla Kotwicy to popis Karola Żmijewskiego. Otrzymał podanie na skrzydle i ze środka uderzył od słupka i Katzor był bezradny po precyzyjnym uderzeniu. Losy awansu zostały prawie rozstrzygnięte. Za gości przemawiał wynik i gra.
Około 64 minuty goście mieli serię rzutów rożnych a po jednym z nich stojący przy słupku Skibicki wybił piłkę na linii bramkowej. Pogoń poszła do przodu i nadziała się na kontratak. Po długim zagraniu z obrony mający świeże siły Piotr Paprocki wpadł z piłka w pole karne i tuż przed Katzorem wyłożył piłkę do pustej bramki Karolowi Zielińskiemu.
Piąta bramka to strata w środku pola, zagranie za wysoko ustawioną linię obrony, szybkość Zielińskiego, który minął Katzora i kopnął do pustej bramki.
W 2 minucie doliczonego czasu gry Zieliński popisał się technicznym uderzeniem pod poprzeczkę kompletując hat-tricka.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni Lębork: - Wcale nie jestem zasmucony, może wynik trochę za wysoki bo praktycznie do pierwszej bramki mecz był wyrównany. Mieliśmy dwie sytuacje, Kotwica ich nie miała, no i później błąd Wesserlinga niepotrzebny faul w polu karnym, sędzia dyktuje karnego, robi się 0:1. Potem dostajemy drugą bramkę. W II połowie spróbowaliśmy jeszcze podjąć walkę, ale zespół Kotwicy był zbyt dojrzały, bezlitośnie wykorzystał nasze proste błędy. Myślę, że Kotwica jak najbardziej zasłużenie wygrała. Trzeba pamiętać, że my jeszcze 3 tygodnie temu graliśmy w 4 lidze, a Kotwicy w zeszłym sezonie niewiele brakowało by awansowali do 1 ligi. Kotwica to solidny zespół, cieszę się, że mogliśmy zagrać z nimi, cieszę się że tylu kibiców przyszło, fajna atmosfera. Myślę, że to zwiastuje dobrą zapowiedz przed meczami o stawkę w 3 lidze. Nasz zespół obecnie jest w fazie przebudowy. W dzisiejszym spotkaniu wystąpiliśmy bez 6 zawodników którzy wywalczyli awans do 3 ligi. Może się nawet przyda taki dzwon w głowę, 6:0. Po ostatnich sukcesach trzeba zejść na ziemię i wziąć się do pracy. Mamy teraz 3 tygodnie do przygotowania się do ligi, zagramy jeszcze solidny sparing w Elblągu z drugoligową Olimpią. Myślę, że do tego czasu będziemy mieli kadrę skompletowaną. Z optymizmem patrzę na trzecioligowe rozgrywki.
Piotr Tworek, trener Kotwicy Kołobrzeg: - Byliśmy przygotowani do meczu. Oglądaliśmy mecz Pogoni z Partizanem Belgrad, a później z Kaszubią Kościerzyna. Co prawda w tych sparingach nieco inni zawodnicy grali, wiadomo to jest okres przygotowawczy i nie wszyscy zawodnicy są zakontraktowani. Ci co wystąpili przeciwko mojej drużynie też posiadali duże umiejętności, tym bardziej, że awans do III ligi mógł natchnąć zespół z Lęborka pozytywną energią. Dwie sytuacje przyśpieszyły nam bicie serca po stałych fragmentach gry. Gdyby jedna z nich zakończyła się celnie można było mieć później problemy. Dwie bramki w I połowie dały nam nadzieję, że ten może ułożyć się pod naszą taktykę i po naszej myśli.