6. kolejka IV „no10.pl” ligi, 1 września 2018, godz. 17
Pogoń Lębork – Powiśle Dzierzgoń 3:2 (2:0)
bramki: 1:0 Miotk (’38), 2:0 Iwański (’43), 2:1 Pietrzyk (’52), 2:2 Pietrzyk (’54), 3:2 Musuła (’78)
Pogoń: Labuda – Michor (’55 Kliński), Kochanek, Musuła, Janowicz,
Atanacković (’79 Nowakowski), Miszkiewicz, Miotk (‘90+1 Stencel),
Iwański (’72 Stankiewicz), Węgliński, Cios
Powiśle: Kacprowicz - Krysiński, Handrysiak, Górski, Chyła (’76
Maluchnik), Przybyszewski, Kruczkowski, Pietrzyk, Lewandowski, Muller
(’76 Domagała)
żółte kartki: Stankiewicz, Kochanek – Pietrzyk, Krysiński
sędziowie: Mirosław Cyrson, Andrzej Cyrson i Radosław Cyrson
Mamy zwycięstwo! 3 remisy, 2 porażki i wyrwane w 6. kolejce pierwsze
zwycięstwo to dorobek drużyny Pogoni w tym sezonie. Radość jest tym
większa, że drużyna Macieja Cieślika pokonała 3:2 nie byle kogo, bo
dotychczasowego wicelidera Powiśle Dzierzgoń.
Goście mocno weszli w mecz i w pierwszych 10 minutach stworzyli duże
zagrożenie pod bramką Labudy. Wywalczyli też trzy rzuty rożne. Przed
meczem najbardziej obawiano się najlepszego strzelca Powiśla Mateusza
Pietrzyka. Obawy były jak najbardziej uzasadnienie. Zawodnik ten
dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i wiele razy zagrażał
lęborskiej bramce. Tak było m.in. w 26 minucie gdy uderzenie Pietrzyka z
bliska broni bramkarz Pogoni. Pogoń w pierwszych 30 minutach 2 razy
zagroziła bramce Kacprowicza. Najpierw zrobił to kapitan Wojciech Musuła
strzelając w mur z rzutu wolnego a następnie Atanacković strzałem z
dystansu. Piłka minęła blisko słupek.
Eksplozja radości przewaliła się po trybunach w 38 minucie. Iwański
wrzuca z boku piłkę w pole karne a tam najmniejszy na boisku Wiktor
Miotk z głowy ładuje piłkę do siatki. To pierwszy gol w IV lidze naszego
17-letniego wychowanka. Pięć minut później było już 2:0! Z półdystansu
tuż przy słupku celnie uderza Przemysław Iwański. Szansę na gola tuż
przed przerwą miał jeszcze Gracjan Miszkiewicz. Niestety w zamieszaniu
tuż przy linii bramkowej uprzedził go bramkarz gości.
Po zmianie stron zaatakowali goście. Dwa szybkie gole Mateusza Pietrzyka
w 52 i 54 minucie oraz uderzenie w poprzeczkę Lewandowskiego na
szczęście nie podłamały skrzydeł Pogonistom. Mecz stał się bardzo
wyrównany, choć to Pogoń wydawała się zespołem, któremu bardziej zależy
na punktach.
Gola na miarę trzech długo wyczekiwanych punktów zdobył w końcówce meczu
uderzając wybitą piłkę przy spojeniu poprzeczki z prawym słupkiem
kapitan Wojciech Musuła. Radości nie było końca, a do wspólnych uścisków
włączył się trener i kierownik. Ostatnie minuty długo przedłużonego
spotkania to mała nerwówka, na szczęście z wesołym finałem.
Pogoń po raz pierwszy punktuje w tym sezonie a już w środę udaje się do Lipusza na mecz z Wdą.
Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:
Maciej Cieślik, trener Pogoni: - Jestem świadomy, że ta nasza
dobra gra i dobre recenzje w poprzednich meczach, gdzie kończyliśmy
mecze remisami, zwłaszcza u siebie, bo na wyjazdach jeszcze nie
dojrzeliśmy by punktować tak regularnie w końcu doprowadziła do
wygranej. W meczu u siebie jednym, drugim mieliśmy remis, byliśmy bardzo
blisko zwycięstwa. Dzisiaj udało nam się wygrać. Mieliśmy tego farta,
piłkarskie szczęścia, strzeliliśmy trzy bramki, wygraliśmy mecz. Uważam,
że w pełni zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Gratuluję całemu zespołowi,
to zwycięstwo musiało przyjść i przyszło. Mimo wąskiej kadry jesteśmy
dobrze przygotowani fizycznie, mecze wytrzymujemy do końca. Poradzimy
sobie także w przyszłym tygodniu, gdzie gramy dwa trudne mecze. Dziś
była widoczna absencja Maćka Szymańskiego. Dla wszystkich zespołów ta
liga jest tragiczna ze względu na dużą liczbę kolejek.
Wiktor Miotk, zawodnik Pogoni: - Pierwsza połowa była bardzo
skuteczna, w drugiej na początku trochę zaspaliśmy ale strzeliliśmy
potem bramkę no i wygraliśmy 3:2. Dziś po raz pierwszy w 4 lidze
trafiłem do siatki. Bramka padła po wrzutce z lewej strony. Widziałem że
piłka przejdzie na długi słupek, zamknąłem akcję i uderzyłem głową.
Wojciech Tarnowski, trener Powiśla: - Gratuluję drużynie
gospodarzy zdobycia 3 punktów. To są pierwsze punkty w tym sezonie
drużyny z Lęborka i niestety w zeszłym roku też przerwaliśmy złą passę
drużyny Pogoni, która po 5 porażkach wygrała właśnie z nami. Tak więc
jak coś będzie źle się działo to można zadzwonić do Dzierzgonia,
przyjedziemy, pomożemy. Niestety nie mogliśmy pomóc dziś sami sobie.
Myślę, że nie byliśmy zespołem słabszym od gospodarzy. Stworzyliśmy
sobie dużo sytuacji by strzelić bramki i wygrać ten mecz. No cóż,
pierwsza połowa to duża skuteczność gospodarzy, prawie 100 procentowa,
no może mieli jeszcze jedną sytuację groźną. My mieliśmy tych sytuacji
też kilka. W drugiej połowie odrabiamy na 2:2 i wydaje się, że mamy już
mecz pod kontrolą i stwarzamy sytuacje by wygrać. No ale jedna wizyta w
polu karnym gospodarzy wystarczyła by z Powiślem jednak wygrać. Boli,
ale cóż takie jest życie, taka jest piłka.
Marek Kruczkowski, kapitan drużyny Powiśla: - W pierwszej połowie
już dobrze graliśmy, mieliśmy swoje sytuacje. Trener w przerwie mówił
by to kontynuować no i wpadły bramki. Przy remisie kontrolujemy mecz,
ale tracimy głupią bramkę.