33. kolejka IV ligi, 25 maja 2019, godz. 17
Gryf Słupsk – Pogoń Lębork 2:1 (1:0)
bramki: 1:0 Zieliński (’11), 2:0 Stasiak (’72), 2:1 Jeruć (‘90+3)
Gryf: Kędzia - Więckowski, Szmytkiewicz, Felisiak, Amoah, Barnik, Piekarski, Bednarczyk (’58 Słowiński), Zieliński (’81 Sosnówka), Jendruch, Stasiak (’90 Mikołajczyk)
Pogoń: Labuda – Szymański, Musuła, Kostuch, Kochanek, Dobek, Jeruć, Michor, Atanacković, Węgliński (’68 Stankiewicz, ’87 Kliński)
żółte kartki: Jendruch – Kostuch
Po takich meczach często kibice zastanawiają się co by było gdyby? Gdyby sędzia uznał prawidłową bramkę na 1:1 Kostucha, czy podyktował rzut karny za faul Szmytkiewicza na Miszkiewiczu? No właśnie… Była walka, były sytuacje, były nie uznane bramki, oraz gorąca atmosfera na trybunach, zabrakło w Słupsku jedynie punktów…
Derbowe spotkanie, klasyk Pomorza Środkowego na żywo zobaczyła liczna publika w tym fani z Lęborka. Ponad ćwierć tysiąca mecz obejrzało w sieci. To wspólna inicjatywa klubów Pogoni i Gryfa, które solidarnie sfinansowały internetową transmisję.
W składzie Pogoni jedna niespodzianka personalna i jedna taktyczna. Zdrowie nie pozwoliło zagrać Przemkowi Iwańskiemu. Na lewym skrzydle biegał za niego Węgliński. Michałowi Szymańskiemu trener Walkusz przydzielił prawą obronę. To rzadka pozycja dla tego walecznego piłkarza.
Wynik otworzyli w 11 minucie gospodarze, po wątpliwym faulu z lewej strony pola karnego Pogoni. Celnym, bezpośrednim uderzeniem do bramki popisał się Oskar Zieliński. Mecz toczył w pierwszej połowie w środku pola, a pierwszy rzut rożny (podyktowany dla Pogoni) podyktowany został dopiero w 25 minucie. Niedługo później groźnie główkował Dobek. Bramkarz Gryfa wybił piłkę przed siebie. Dużo się działo przed końcem pierwszej odsłony gry. Szansę na bramkę miał Stasiak z Bednarczykiem, bo Labuda daleko wybiegł przed bramkę. Na szczęście przytomnie piłkę wybił Musuła. Kontra z tej akcji i wolny bity przez Węglińskiego zakończył się niepowodzeniem. Wiele kontrowersji przyniosła samotna szarża Gracjana Miszkiewicza. Nasz zawodnik wyszedł sam na sam z bramkarzem gości i był goniony przez Szmytkiewicza, który rzucił się naszemu zawodnikowi na plecy i powalił „Greka” na linii pola karnego. Gwizdek sędziego Adama Czyża milczał jednak jak zaklęty… Na ławce Pogoni panowała wściekłość…
W drugiej połowie gra Pogoni wyglądała lepiej. Po godzinie gry miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja meczu. Po wrzutce z głębi pola Przemysław Kostuch uderza głową piłkę do siatki. Ryk z lęborskiego sektora był wielki, a głośne oklaski i okrzyki radości przerwała podniesiona chorągiewka sędziego bocznego. Zapis wideo transmisji i opinie świadków nie budzą wątpliwości. Bramka była zdobyta prawidłowo. Brak karnego, brak uznanego gola mogło wpłynąć na wiarę Pogonistów. Akcja Gryfa i na kwadrans przed końcem kapitan Łukasz Stasiak podwyższa na 2:0. Pogoń walczyła jednak dalej, a efektem tej walki był gol w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Strzelcem bramki głową Michał Jeruć, po rzucie wolnym uderzanym przez Szymańskiego.
Gryf - Pogoń 2:1 i wielki niedosyt po regulaminowym czasie gry. Było bardzo blisko… Szansa na rewanż już w przyszłym sezonie!
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Derbowe widowisko zepsuł niestety sędzia. Jego działania i prawa jakie narzucił od początku spotkania miały nam pokazać chyba, że my tu niepotrzebnie przyjechaliśmy. Przez to nie mielimy szans tutaj ugrać nawet remisu. Pierwsza sytuacja, nie ma absolutnie rzutu wolnego, zawodnik wyrzuca sobie piłkę, obrońca wchodzi przed niego, blokuje, piłka wychodzi, zawodnik się nie przewraca, a sędzia robi z tego rzut wolny blisko pola karnego. Trzeba to oczywiście uderzyć i zawodnik Gryfa zrobił to skutecznie. Nie byłoby wolnego, nie byłoby uderzenia. Potem gra była ostra, nasi zawodnicy byli faulowani na wyprostowanych nogach. Miszkiewicz wychodzi praktycznie na czystą pozycję zatrzymywany. Nic, kompletnie nic nie gwizdane. Uderzamy bramkę jak najbardziej prawidłową na 1:1, oczywiście semafor z boku stoi i pokazuje spalonego. Coś nieprawdopodobnego. Dawno nie widziałem takich sytuacji. Nie wiem o co to w tym meczu chodziło. Sędzia skrzywdził mój zespół i mam ogromne pretensje. Uważam, że w przekroju całego spotkania byliśmy lepszym zespołem, gdyby sędzia nie przeszkadzał wynik mógłby być zupełnie inny.
Grzegorz Bednarczyk, trener Gryfa: - Zwycięstwo cieszy, zostawiliśmy bardzo dużo zdrowia na boisku. Drużyna Pogoni też dużo zdrowia zostawiła i bardzo trudne warunki nam postawiła. Kibicom ten mecz mógł się podobać. W obronie nie pozwoliliśmy stworzyć wielu sytuacji Pogoni. Udało nam się strzelić dwie bramki i były one kluczowe. W ostatniej sytuacji gdy straciliśmy bramkę zabrakło koncentracji. Wiem, że to jest bez konsekwencji, ale szkoda, bo mogło być na zero z tyłu a wynik byłby bardziej okazały i więcej radości by było.