4. kolejka IV ligi, 24 sierpnia 2019, godz. 14

Stolem Gniewino – Pogoń Lębork 1:2 (1:2)
bramki: 1:0 Dampc (’19), 1:1 Kostuch (’33), 1:2 Podkański (’39)

Stolem: Dąbrowny – Molga, Szymański, Maszota (’80 Kątny), Bukowski, Klarecki, Madziąg (’46 Grabowski), Wachowiak, Sobczyński (‘90+2 Hebel), Dampc, Patelczyk (’46 Jeżowski)

Pogoń: Labuda – Janowicz, Kostuch, Siłkowski, Kozerkiewicz, Iwański (’50 Jeruć), Miszkiewicz, Kliński (‘90+3 Blachowski), Atanackocić (’30 Kwaśnik, ’86 Śmigielski), Miotk, Podkański

żółte kartki: Madziąg - Kostuch, Kozerkiewicz, Kwaśnik, Siłkowski
sędziowie: Damian Kos, Łukasz Kowalik i Natalia Nastały

Gdy w doliczonym czasie gry na Arenie Mistrzów w Gniewinie przy wyniku 2:1 dla Pogoni sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, obecnym na stadionie sympatykom Pogoni mógł w przyśpieszeniu wyświetlić się przebieg meczu w którym ambicją, determinacją, a przede wszystkim bramkami górą była Pogoń. I nagle to wszystko miało ulec zniszczeniu… Szczęście jednak także było po naszej stronie. Mateusz Wachowiak uderzył w poprzeczkę, a Pogoń po walecznym spotkaniu przerwała złą passę i z kompletem punktów, szczęśliwym busem wróciła do Lęborka. Mamy to!!!

Trener Walkusz mocno przeżywał słaby sierpniowy start zespołu. W Gniewinie do walki wystawił niejako z konieczności zmodyfikowany skład. Z powodu drobnych kontuzji wypadł Musuła i Michor, w trakcie rozgrzewki na miesień narzekał także Dobek. Od pierwszej minuty na prawej obronie zagrał więc z opaska kapitana Janowicz, w środku Siłkowski a na lewym skrzydle Miotk. Taktyka i ustawienie okazała się skuteczna.

Lepiej zaczęli jednak gospodarze. Bardzo groźny był na prawym skrzydle Paweł Sobczyński. Jego strzał po kwadransie gry minął słupek, dogranie w 19 minucie z boku do skutecznego Mateusza Dampca okazało się już zabójcze. Stolem szybko wyszedł na prowadzenie, lecz nie załamało to Pogonistów. 33 minuta to brzydkie zachowanie i kolejny faul na Michale Klińskim mającego już żółtą kartkę Madziąga. Tym razem odbyło się to w polu karnym Stolemu. Sędzia Damian Kos bez dłuższego namysłu wskazuje na „wapno”. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego Przemysław Kostuch, mamy 1:1! Pogoń poczuła wiatr w plecy i śmiało nadal atakowała. W 39 minucie prowadzimy już 2:1 po 20 metrowym rajdzie Damiana Podkańskiego z podania Kwaśnika. Gębarowski był bez szans, choć „Podkan” nie miał łatwo, mając na plecach trzech zawodników gospodarzy.

W drugiej połowie mecz był bardzo zacięty, obie drużyny wypracowały po kilka sytuacji. W 53 minucie Dampc pomylił się przy zamykaniu akcji, później był blisko strzału do pustej bramki, na szczęście nasz obrońca wybija w ostatniej chwili. Dla Pogoni setkę miał Podkański strzelając z bliska w bramkarza.
86 minuta to groźny strzał Wachowiaka po którym Labuda pokazuje bramkarski kunszt, a Kostuch bezpiecznie wybija na aut. Lecz te emocje to nic w stosunku do finału spotkania. W doliczonym czasie gry za zagranie ręką Śmigielskiego w polu karnym sędzia dyktuje rzut karny dla Stolemu. Do piłki pochodzi Mateusz Wachowiak i uderza w poprzeczkę!!! Nic już nie mogło wydrzeć zwycięstwa Pogoni. Stolem - Pogoń 1:2. Mamy przełamanie!!

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Mamy wreszcie punkty i to od razu trzy na bardzo ciężkim terenie. Tak jak wspominałem przed okresem przygotowawczym, specjalnie rozegraliśmy tutaj dwa sparingi by przygotować się na tym boisku na Stolem. Jak widać udało się. Co do przebiegu spotkania to pierwsza bramka to prezent dla zespołu gospodarzy. Iwański ma piłkę na wybiciu, niestety za długo ją wyprowadzał w polu karnym, stracił ją, trafiła ona do Dampca i ten do pustej bramki strzelił. Mimo niekorzystnego wyniku jestem zadowolony z postawy mojego zespołu. Utrata bramki podziałała na nich mobilizująco. Rzut karny to niepotrzebne zachowanie Madziąga, który popychał Klińskiego i ewidentny rzut karny wykorzystany przez Kostucha. Później kapitalna kontra w wykonaniu dwójki zawodników Kwaśnik-Podkański Podkański wyszedł sam na sam. Podwójnie cieszę się z tej bramki Damiana w naszym zespole. W drugiej połowie 15-20 minut to my mieliśmy przewagę, stworzyliśmy co najmniej dwie sytuacje po których powinniśmy mieć bramki. Ta sytuacja Podkańskiego gdzie z bliska uderzał głową. Nie wiem jakim cudem bramkarz Stolemu to wybronił. W końcówce, po zmianach graliśmy na utrzymanie wyniku, oddaliśmy wtedy pole gry Stolemowi, ale ich gra polegała głownie na dośrodkowywaniach, wrzutkach w pole bramkowe gdzie nieźle radzili sobie nasi obrońcy, aż do doliczonego czasu gry. Wydarzyły się wtedy rzeczy nieprawdopodobne, ale to jest smaczek futbolu. Przy rzucie karnym wydaje się, że strzelec, Mateusz Wachowiak, zawodnik dobrze znany w Lęborku uderzył w poprzeczkę ile miał tylko siły i nie zdobył bramki. 3 punkty jadą do Lęborka i z tego ogromnie się cieszymy. Gratuluję zawodnikom, że w tym upale, trudnych warunkach dali radę.

Tomasz Dołotko, trener Stolemu: - Piłka jest wyjątkowo niesprawiedliwa, wygrał zespół, który nie zasłużył na wygraną. W pierwszej połowie do 30 minuty kontrolowaliśmy grę, mogliśmy wygrywać 2:0. Niepotrzebny rzut karny, potem faktycznie błąd w obronie i 2:1. W drugiej połowie przez 15 minut drużyna grała chaotycznie, ale potrafiła się zebrać i w ostatnich pół godziny stworzyła cztery sytuacje, przynajmniej 2-3 stuprocentowe. Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. Pogoni punkty są potrzebne, ale zasłużyliśmy minimum na remis.