6. kolejka IV ligi, 11 września 2019, godz. 17.30
Pogoń Lębork – Gwiazda Karsin 4:3 (3:1)
bramki: 1:0 Siłkowski (‘8), 2:0 Siłkowski (’31), 3:0 Kliński
(’38), 3:1 Borowski (’42, k.-), 3:2 Borowski (’47, k.-), 4:2 Dobek
(’60), 4:3 (’81 Prondziński)
Pogoń: Labuda – Kliński, Siłkowski, Kostuch, Kochanek, Jeruć,
Miszkiewicz, Iwański (’70 Kwaśnik), Atanacković (’90 Janowicz), Miotk,
Podkański (’29 Kozerkiewicz, ’54 Dobek)
Gwiazda: Kartuszyński – Rompca, Froelke, Arndt, Kerszk, Schulz, Prondziński, Steinborn, Frymark, Drewek, Borowski
żółte kartki: Miszkiewicz (dwie) – Prondziński, Froelke
sędziowie: Marcin Skwiot, Paweł Grzybek i Arkadiusz Borawski
Otwarta gra, walka do końca, hokejowy wynik i to co najważniejsze –
zwycięstwo. To wszystko zobaczyliśmy w środowe popołudnie na stadionie
przy Kusocińskiego. Pogoń w 6. kolejce IV ligi pokonała Gwiazdę Karsin
4:3 i awansowała na 12. lokatę w tabeli.
W podstawowym składzie na Gwiazdę Karsin wybiegł po długiej przerwie
spowodowanej kontuzją Adrian Kochanek. Z opaską kapitana na ramieniu
zagrał tradycyjnie na lewej obronie mając po prawej stronie parę
środkowych obrońców Kostucha i Siłkowskiego. To właśnie ten drugi
zawodnik, zagrał jak do tej pory najlepszy mecz w Pogoni, okraszony
dwoma golami. Pierwszy z nich padł już w 8 minucie po rzucie rożnym
bitym przez Iwańskiego. Po drodze futbolówkę podbił jeszcze Miszkiewicz,
a „Siłek” bez trudu skierował ją głową do bramki. Gwiazda nie
pozostawała dłużna i w skali spotkania oddała w kierunku Labudy wiele
groźnych strzałów. W pierwszej części meczu najlepszą sytuację miał
Frymark, uderzając tuż nad poprzeczką Pogonistów.
Po pół godzinie gry było już 2:0 i znowu za sprawą Siłkowskiego do
którego trafiła piłka wycofana po rzucie rożnym. Mocna bomba z 18 metrów
była nie do obrony!
Kolejna bramka to zasługa naszej zdolnej młodzieży. Lewą stroną ładnie
pobiegł Miotk i delikatnie dośrodkował pod nogi Atanackovicia. Ten
wystawił futbolówkę Michałowi Klińskiemu, który z bliska przyłożył na
3:0.
W 38 minucie wydawało się, że jest po meczu, że będzie łatwo, przyjemnie
i wysoko. Nic bardziej mylnego… Gwiazda wykazała się niesamowitą
determinacją i wolą walki co trzeba docenić. W 42 minucie po faulu w
polu karnym Pogoni sędzia Marcin Skwiot dyktuje rzut karny dla Gwizdy.
Wykorzystuje go Mateusz Borowski. Tuż przed gwizdkiem ogłaszającym
koniec pierwszej połowy świetną akcję bramkową miał Miszkiewicz. „Greku”
od 28 minuty zagrał na szpicy po zejściu z boiska kontuzjowanego
Damiana Podkańskiego.
Tuż po przerwie Gwiazda łapie kontakt. Faul bramkarza Labudy na
szarżującym prawą stroną Kerszku był ewidentny. Do piłki znowu podchodzi
Mateusz Borowski i znowu trafia do siatki. Jest 3:2, a goście z powiatu
kościerskiego dostają kolejny zastrzyk motywacji do walki. Sytuację
uspokaja wprowadzony do gry Wojciech Dobek. W 60 minucie po dograniu z
rzutu wolnego Iwańskiego, „Andrzej” jak nazywany jest w drużynie Dobek
uderza z głowy na 4:2.
Ekipa z Karsina jednak nie odpuszcza. Na dziesięć minut przed końcem
regulaminowego czasu gry Prondziński uderza z bliska na 4:3. Końcówka
była więc emocjonująca, a trwała ona dość długo, bo sędzia doliczył aż 5
minut. Do tego Pogoń kończy mecz w „10” po drugiej żółtej kartce
Miszkiewicza. Serca lęborskiej publiczności zamarły w 95 minucie, gdy
Prondziński minimalnie przestrzelił z bliska obok bramki Pogoni. To była
najgroźniejsza sytuacja Gwiazdy w tym meczu.
Pogoń znowu zwycięża, strzela bramki i przygotowuje się do kolejnego
spotkania. W niedzielę 15 września o godz. 17 w Lęborku Pogoniści
podejmą rewelacyjnego beniaminka Cartusię Kartuzy.
Po meczu odbyła się tradycyjna konferencja prasowa. Sztab drużyny z
Karsina nie wyraził zainteresowania podsumowania spotkania w tej
formule. W konferencji ze strony Pogoni wziął udział trener Waldemar
Walkusz i zawodnik Błażej Siłkowski.
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Liga pokazuje, że nikt tych
punktów za darmo nie oddaje. Zespół Gwiazdy Karsin bardzo ambitnie
zagrał, powalczyli, do końca bili się o remis. Ja mogę się cieszyć, że
te 3 punkty wydarliśmy i za to ogromne gratulacje dla chłopaków.
Aczkolwiek mecz był przedziwny. Prowadzimy 3:0, przyjezdnych mamy na
łopatkach, praktycznie zwątpili w to, że mogli coś zrobić i wtedy chyba
tylko pan sędzia wie, dlaczego gwizdnął pierwszy rzut karny. Kostuch
zarzeka się, że kompletnie nic nie było. Faul na krzyk, jest gwizdek,
karny i 3:1. Mamy potem dwie sytuacje, Gracjan Miszkiewicz powinien
skończyć bramką przynajmniej jedną z tych dwóch sytuacji. Schodzimy na
przerwę i prowadzenie 3:1 wydawało się spokojne. W szatni uczulałem
byśmy nie popełniali błędu, a zespół gości nie złapał kontaktu. Drugi
rzut karny dla Gwiazdy był ewidentny, nie ma co dyskutować. W 47 minucie
robi się 3:2. Stało się to, czego obawiałem się przed wyjściem na drugą
połowę. Dobrze, że udało się przetasować zespół, wszedł Wojtek Dobek i
uderza bramkę na 4:2. Wydaje się że już spokojniej możemy grać, ale
przeambitny zespół gości walczy o każdą piłkę i doprowadza do wyniku 4:3
po stałym fragmencie i naszym błędzie w kryciu. Cieszymy się ze
zwycięstwa, a ja mogę pogratulować trenerowi Andrzejowi Borowskiemu
dobrego, ambitnego zespołu, który się nie poddaje. Naprawdę jest sztuką
ze stanu 0:3 podnieść się i do doliczonego czasu walczyć o remis.
Błażej Siłkowski, strzelec dwóch bramek: - Był to typowy mecz
walki, który mogliśmy spokojnie w pierwszej połowie meczu zamknąć.
Dobrze weszliśmy mecz, szybko strzeliliśmy dwie bramki, później
dorzuciliśmy trzecią. Trochę szkoda nerwów w końcówce, bo powinniśmy ten
mecz wygrać szybciej i tych nerwów mogliśmy sobie oszczędzić.