Anioły Garczegorze – Pogoń Lębork 0:2 (0:0)
Bramki: Stawikowski (84'), Tkaczenko (87')
Pogoń: Sęktas – P.Małecki, Gniba, Tkaczenko, Łapigrowski (40 ‘ Kijek), Iwosa, Stawikowski, Kołodziejski, Żuchowski (60 ‘Kołucki), Rogaczewski, Żółtowski
Spotkanie pucharowe miało być dla naszego zespołu spacerkiem okazało się jednak dość trudną przeprawą. Gospodarze od pierwszej minuty nastawili się na grę destrukcyjną i byli w tym bardzo skuteczni. Zły stan murawy nie pozwalał naszym zawodnikom na precyzyjne zagrania, co nie zmienia fakty, iż zespół Pogoni zagrał słaby mecz.
Od początku spotkania zarysowała się przewaga lęborczan, byliśmy częściej przy piłce. Już pierwsza akcja mogła zakończyć się zdobyciem gola. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Żółtowski. Później klarownych akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dominowała walka w środku pola. Wszystkie próby ataków Pogoni kończyły się dalekimi wykopami obrońców Garczegorza. W 23 minucie spotkania zagotowało się pod bramką Sęktasa. Najpierw mocny strzał z dystansu Konkela, a następnie dobitka jednego z napastników nie znalazły drogi do bramki. Golkeeper na spółkę z obrońcami zażegnali niebezpieczeństwo. W odpowiedzi minimalnie obok słupka przestrzelił Stawikowski.
W 40 minucie trener Kaufmann musiał zdecydować się na taktyczną zmianę. Ukarany nieco wcześniej żółtą kartką Łapigrowski zbyt często wdawał się w dyskusje z arbitrem, za co groziło mu wykluczenie. Aby nie narażać zespołu na stratę jednego zawodnika trener posadziła „Łapitka” na ławce a do gry desygnował Kijka, który wniósł sporo ożywienia. Już minutę po wejściu mógł wyprowadzić nasz zespół na prowadzenie. Piłka po strzale z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron wydawało się, że lepiej przygotowana kondycyjnie Pogoń osiągnie zdecydowaną przewagę. Gospodarze grali jednak bardzo ambitnie. W 57 minucie byli nawet bliscy zdobycia bramki. Po rzucie różnym i główce jednego z zawodników Aniołów piłka minimalnie minęła słupek. W odpowiedzi Patryk Małecki również z główki przestrzelił. Przełamanie nadeszło w 84 minucie. Wrzutka Kijka w pole karne i z najbliższej odległości bramkarza gospodarzy pokonał Stawikowski. Chwilę później w polu karnym faulowany został Tomek Tkaczenko. Sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany.
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Po ostatnim gwizdku piłkarze wraz z licznie zebranymi kibicami Pogoni odtańczyli taniec radości.
{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/foto/kaufmann.jpg] width:=[50] style:=[float:left;margin-right:5px;margintop:2px;] title:=[Andrzej Kaufmann]} Andrzej Kaufmann: Bardzo dziwny mecz. Więcej grała murawa niż sami zawodnicy. Przeszkadzała zarówno jednej jak i drugiej drużynie. Spodziewałem się zdecydowanie lepszej gry naszego zespołu. 0:2, cieszymy się z tego co jest.{/jgquote}
Spotkanie pucharowe miało być dla naszego zespołu spacerkiem okazało się jednak dość trudną przeprawą. Gospodarze od pierwszej minuty nastawili się na grę destrukcyjną i byli w tym bardzo skuteczni. Zły stan murawy nie pozwalał naszym zawodnikom na precyzyjne zagrania, co nie zmienia fakty, iż zespół Pogoni zagrał słaby mecz.
Od początku spotkania zarysowała się przewaga lęborczan, byliśmy częściej przy piłce. Już pierwsza akcja mogła zakończyć się zdobyciem gola. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Żółtowski. Później klarownych akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dominowała walka w środku pola. Wszystkie próby ataków Pogoni kończyły się dalekimi wykopami obrońców Garczegorza. W 23 minucie spotkania zagotowało się pod bramką Sęktasa. Najpierw mocny strzał z dystansu Konkela, a następnie dobitka jednego z napastników nie znalazły drogi do bramki. Golkeeper na spółkę z obrońcami zażegnali niebezpieczeństwo. W odpowiedzi minimalnie obok słupka przestrzelił Stawikowski.
W 40 minucie trener Kaufmann musiał zdecydować się na taktyczną zmianę. Ukarany nieco wcześniej żółtą kartką Łapigrowski zbyt często wdawał się w dyskusje z arbitrem, za co groziło mu wykluczenie. Aby nie narażać zespołu na stratę jednego zawodnika trener posadziła „Łapitka” na ławce a do gry desygnował Kijka, który wniósł sporo ożywienia. Już minutę po wejściu mógł wyprowadzić nasz zespół na prowadzenie. Piłka po strzale z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron wydawało się, że lepiej przygotowana kondycyjnie Pogoń osiągnie zdecydowaną przewagę. Gospodarze grali jednak bardzo ambitnie. W 57 minucie byli nawet bliscy zdobycia bramki. Po rzucie różnym i główce jednego z zawodników Aniołów piłka minimalnie minęła słupek. W odpowiedzi Patryk Małecki również z główki przestrzelił. Przełamanie nadeszło w 84 minucie. Wrzutka Kijka w pole karne i z najbliższej odległości bramkarza gospodarzy pokonał Stawikowski. Chwilę później w polu karnym faulowany został Tomek Tkaczenko. Sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany.
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Po ostatnim gwizdku piłkarze wraz z licznie zebranymi kibicami Pogoni odtańczyli taniec radości.
{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/foto/kaufmann.jpg] width:=[50] style:=[float:left;margin-right:5px;margintop:2px;] title:=[Andrzej Kaufmann]} Andrzej Kaufmann: Bardzo dziwny mecz. Więcej grała murawa niż sami zawodnicy. Przeszkadzała zarówno jednej jak i drugiej drużynie. Spodziewałem się zdecydowanie lepszej gry naszego zespołu. 0:2, cieszymy się z tego co jest.{/jgquote}