Polonez Bobrowniki - Pogoń Lębork 2:4 (2:4)
BRAMKI: 0:1 – Mariusz KALAMASZEK (14 min.- rz. karny), 0:2 – Piotr KWAPIŃSKI (19 min.), 1:2 – bramka samobójcza (33 min.), 2:2 – Jarmułowicz (39 min.), 2:3 – Grzegorz GÓRSKI (40 min.), 2:4 – Mariusz WŁADYKA (44 min.)
POLONEZ: Mikołajczak, Moszczyński (’46 Juśkiewicz), Rzadkiewicz, D.Giszka, Duda, Kamiński, Świątczak (’46 Kozak), Radoń ('60 Staszczuk), Reutt, Jarmułowicz ('67 Pietruszewski), Perkowski
Trener: Tadeusz WANAT
POGOŃ: Skrzypczak – P.Małecki, Malek, Trawiński – Iwosa, Piotrowski, Górski, Kalamaszek, Bogucki – Władyka (’80 Kijek), Kwapiński (’87 Mielewczyk)
Trener: Andrzej MAŁECKI
Żółta kartka: Bogucki
Czerwona kartka: Bogucki
Nie zawiedli oczekiwań swoich i kibiców piłkarze Pogoni. W meczu, w którym obie strony nie czuły się dobrze w grze obronnej, popełnili mniej błędów w defensywie od gospodarzy i strzelili po raz pierwszy w tym sezonie cztery gole. Wprawdzie Polonez zdołał jeszcze doprowadzić do remisu, ale ostatecznie drugie, wyjazdowe zwycięstwo lęborczan stało się faktem.
Trener Andrzej Małecki, zgodnie z piłkarską maksymą, że „zwycięskiego składu nie zmienia się”, wystawił taką samą „jedenastkę”, która rozpoczęła zwycięski mecz z Czarnymi. W pierwszej połowie drużyny poszły na wymianę ciosów i to, co najciekawsze działo się do przerwy.
W 5 minucie Kwapiński spod własnego pola karnego zagrał głową do Kalamaszka, który skierował piłkę do najbardziej wysuniętego Władyki. Ten z kolei podciągnął na połowę rywala, ale do bramki było zbyt daleko i jego uderzenie z dalszej odległości nie przyniosło korzyści. Minutę później po raz pierwszy pogubiła się obrona Pogoni. Do opuszczonej przez Skrzypczaka bramki strzelił Perkowski, ale asekurujący bramkarza obrońca zdołał wybić piłkę. W 8 minucie aktywny od początku Władyka odebrał piłkę Moszczyńskiemu i uderzył celnie na bramkę. Mikołajczak z trudem sparował to uderzenie. W 11 minucie doszło do kolejnego nieporozumienia między Skrzypczakiem a Trawińskim ale skończyło się ostatecznie na strachu. Po 14 minutach Pogoń objęła prowadzenie. Kalamaszek podał do wbiegającego w pole karne Kwapińskiego, którego przewrócił rozpędzony Mikołajczak. Rzut karny pewnie wykorzystał Kalamaszek. Miał on także udział przy drugim golu, kiedy zagrał krótko do nieobstawionego Władyki a Mikołajczak próbował jeszcze naprawić błąd kolegów i przechwycić to zagranie. Władyka okazał się szybszy i sprzątnął mu piłkę „sprzed nosa”, idealnie wykładając do Kwapińskiego, któremu pozostało dopełnić formalności. Gospodarze odpowiedzieli pięć minut później. Podanie z lewej strony otrzymał Radoń i już z pola karnego uderzył tuż obok słupka. To mogła być kontaktowa bramka. W 27 minucie indywidualną akcją popisał się Piotrowski. Żaden z obrońców nie potrafił wyłuskać mu piłki i pomocnik Pogoni oddał kąśliwy strzał tuż zza pola karnego, który bramkarz miejscowych zdołał z trudem obronić. Próbującego dobijać Iwosę uprzedził obrońca. Kiedy wydawało się, że Pogoń panuje nad sytuacją, gospodarze doprowadzili do remisu. W 33 minucie Duda dośrodkował z prawej strony, a nieszczęśliwie interweniujący Daniel Malek skierował piłkę do własnej bramki. Wyrównanie padło po zespołowej akcji. Radoń w polu karnym wycofał do Jarmułowicza, który ładnym, technicznym strzałem pokonał wyciągniętego „jak struna” Skrzypczaka. Do przerwy pozostało już niewiele czasu. W jednej z akcji Grzegorz Górski otrzymał podanie przed polem karnym, dostrzegł wysuniętego przed bramkę bramkarza i posłał mu futbolówkę „za kołnierz”. Minutę przed przerwą obrońca tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił w Kalamaszka. Do piłki doskoczył Władyka, wbiegł w pole karne i lewą nogą strzelił w kierunku dalszego słupka, pokonując bramkarza.
W drugiej połowie nie oglądaliśmy już goli, choć drużyny stworzyły sobie jeszcze okazje. Tuż po rozpoczęciu Pogoń miała rzut rożny. Piłki nie sięgnął bramkarz, ale zamykający dośrodkowanie Kwapiński uderzył tyleż efektownie przewrotką, co niecelnie. W 49 minucie Władyka zamiast podać do uciekającego flanką Kwapińskiego, wdał się w drybling i zaprzepaścił sytuację. W 66 minucie Kalamaszek egzekwował rzut rożny. Obrońca wybił piłkę pod nogi stojącego na linii pola karnego Daniela Boguckiego, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką. W 78 minucie gospodarze zagrozili bramce Pogoni, kiedy Trawiński nie zablokował dośrodkowania, ale na szczęście zamykający akcję jeden z miejscowych spóźnił się o ułamek sekundy. Od 83 minuty lęborczanie musieli grac w osłabieniu po lekkomyślnym zachowaniu Boguckiego, który nie mógł powstrzymać się od komentowania decyzji sędziego. W końcówce spotkania zawodnicy z Bobrownik stworzyli jeszcze trzy sytuacje. Najpierw niecelnie uderzył Rzadkiewicz, następnie efektownie przewrotką Perkowski, a już w doliczonym czasie Giszka z rzutu wolnego kopnął nad poprzeczką.
Trener Andrzej Małecki, zgodnie z piłkarską maksymą, że „zwycięskiego składu nie zmienia się”, wystawił taką samą „jedenastkę”, która rozpoczęła zwycięski mecz z Czarnymi. W pierwszej połowie drużyny poszły na wymianę ciosów i to, co najciekawsze działo się do przerwy.
W 5 minucie Kwapiński spod własnego pola karnego zagrał głową do Kalamaszka, który skierował piłkę do najbardziej wysuniętego Władyki. Ten z kolei podciągnął na połowę rywala, ale do bramki było zbyt daleko i jego uderzenie z dalszej odległości nie przyniosło korzyści. Minutę później po raz pierwszy pogubiła się obrona Pogoni. Do opuszczonej przez Skrzypczaka bramki strzelił Perkowski, ale asekurujący bramkarza obrońca zdołał wybić piłkę. W 8 minucie aktywny od początku Władyka odebrał piłkę Moszczyńskiemu i uderzył celnie na bramkę. Mikołajczak z trudem sparował to uderzenie. W 11 minucie doszło do kolejnego nieporozumienia między Skrzypczakiem a Trawińskim ale skończyło się ostatecznie na strachu. Po 14 minutach Pogoń objęła prowadzenie. Kalamaszek podał do wbiegającego w pole karne Kwapińskiego, którego przewrócił rozpędzony Mikołajczak. Rzut karny pewnie wykorzystał Kalamaszek. Miał on także udział przy drugim golu, kiedy zagrał krótko do nieobstawionego Władyki a Mikołajczak próbował jeszcze naprawić błąd kolegów i przechwycić to zagranie. Władyka okazał się szybszy i sprzątnął mu piłkę „sprzed nosa”, idealnie wykładając do Kwapińskiego, któremu pozostało dopełnić formalności. Gospodarze odpowiedzieli pięć minut później. Podanie z lewej strony otrzymał Radoń i już z pola karnego uderzył tuż obok słupka. To mogła być kontaktowa bramka. W 27 minucie indywidualną akcją popisał się Piotrowski. Żaden z obrońców nie potrafił wyłuskać mu piłki i pomocnik Pogoni oddał kąśliwy strzał tuż zza pola karnego, który bramkarz miejscowych zdołał z trudem obronić. Próbującego dobijać Iwosę uprzedził obrońca. Kiedy wydawało się, że Pogoń panuje nad sytuacją, gospodarze doprowadzili do remisu. W 33 minucie Duda dośrodkował z prawej strony, a nieszczęśliwie interweniujący Daniel Malek skierował piłkę do własnej bramki. Wyrównanie padło po zespołowej akcji. Radoń w polu karnym wycofał do Jarmułowicza, który ładnym, technicznym strzałem pokonał wyciągniętego „jak struna” Skrzypczaka. Do przerwy pozostało już niewiele czasu. W jednej z akcji Grzegorz Górski otrzymał podanie przed polem karnym, dostrzegł wysuniętego przed bramkę bramkarza i posłał mu futbolówkę „za kołnierz”. Minutę przed przerwą obrońca tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił w Kalamaszka. Do piłki doskoczył Władyka, wbiegł w pole karne i lewą nogą strzelił w kierunku dalszego słupka, pokonując bramkarza.
W drugiej połowie nie oglądaliśmy już goli, choć drużyny stworzyły sobie jeszcze okazje. Tuż po rozpoczęciu Pogoń miała rzut rożny. Piłki nie sięgnął bramkarz, ale zamykający dośrodkowanie Kwapiński uderzył tyleż efektownie przewrotką, co niecelnie. W 49 minucie Władyka zamiast podać do uciekającego flanką Kwapińskiego, wdał się w drybling i zaprzepaścił sytuację. W 66 minucie Kalamaszek egzekwował rzut rożny. Obrońca wybił piłkę pod nogi stojącego na linii pola karnego Daniela Boguckiego, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką. W 78 minucie gospodarze zagrozili bramce Pogoni, kiedy Trawiński nie zablokował dośrodkowania, ale na szczęście zamykający akcję jeden z miejscowych spóźnił się o ułamek sekundy. Od 83 minuty lęborczanie musieli grac w osłabieniu po lekkomyślnym zachowaniu Boguckiego, który nie mógł powstrzymać się od komentowania decyzji sędziego. W końcówce spotkania zawodnicy z Bobrownik stworzyli jeszcze trzy sytuacje. Najpierw niecelnie uderzył Rzadkiewicz, następnie efektownie przewrotką Perkowski, a już w doliczonym czasie Giszka z rzutu wolnego kopnął nad poprzeczką.