7 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 3 października 2010r. godz. 15
Bytovia II Bytów - Pogoń Lębork 3:0 (1:0)
bramki: 1:0 Tomasz Cierson (15 - rzut karny), 2:0 Dawid Fusiek (82), 3:0 Krzysztof Paraficz (85)
Bytovia II: Wolski, Galikowski, Cierson, K.Król, M. Fusiek, Sabisz (67' D. Fusiek), Toczek (46' Kwasigroch), Chylewski, Helt (54' Bronka), Piechowski (87' Świderski), Paraficz
Pogoń: Skrzypczak - Smolarek, Jasiński, Kultys, Kołucki - Witkowski (76' Żurawski), Iwosa - Żuchowski (79' Mielewczyk), Kowalski (79' Malek), Chmielewski (46' Kijek) - Markowski
Szlagierowo zapowiadający się pojedynek czwartej Bytovii z wiceliderem z Lęborka obfitował w twardą, nieustępliwą walkę na sztucznej murawie, z której ostatecznie zwycięsko wyszli gospodarze, bo tylko oni potrafili i to trzykrotnie znaleźć drogę do bramki. Pogoń przegrała pierwszy mecz w tym sezonie, rażąc nieskutecznością. W czubie tabeli panuje ścisk - pięć drużyn ma po 16 punktów. Dzień wcześniej na sztucznym boisku w Bytowie niespodziankę sprawiła grającą tu w roli gospodarza Urania Udorpie, która rozbiła 4-1 Czarnych Czarne. Dzięki temu w niedzielę Pogoń przy korzystnym wyniku mogła objąć samodzielne prowadzenie.
Pierwsze minuty pojedynku z Bytovią wskazywały, że ten plan ma szansę realizacji. Lęborczanie zaczęli bardziej zdecydowanie, agresywniej, czym zaskoczyli niepewnych, zdenerwowanych gospodarzy. I to goście mogli już po 5 minutach prowadzić. Z prawego skrzydła, z którego Pogoń w pierwszej połowie atakowała najczęściej i najgrożniej, głównie za sprawą dryblingów i wrzutek Adama Żuchowskiego, właśnie ten ostatni dośrodkował, obrońca tylko przedłużył głową i Łukasz Chmielewski z 5 metrów strzelił w słupek. W tym czasie obie strony uważnie grały w defensywie, a piłka często była w powietrzu, po wybiciach obrońców. Po kwadransie Bytovia ruszyła prawą stroną, skąd piłka trafiła do środka, a stąd poszło prostopa∂łe podanie. Obrońca Pogoni Grzegorz Smolarek, naciskany przez rywala, za krótko wybił piłkę wślizgiem i dopadł do niej Tomasz Piechowski. Przy próbie minięcia został przewrócony przez Michała Skrzypczaka i sędzia bez wahania podyktował "jedenastkę", a bramkarzowi pokazał jeszcze żółtą kartkę. Tomasz Cierson pewnie wykorzystał rzut karny. Gospodarzom gol dodał pewności. Zwłaszcza w środku pomocy dyktowali warunki, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł. Jedyny napastnik Pogoni Kacper Markowski nie miał łatwego życia z obrońcami, którzy ściśle go pilnowali. W 25 minucie obrońca Bartosz Kultys niefrasobliwie stracił piłkę w środku pola i Skrzypczak musiał bronić dwa mocne uderzenia. W 31 minucie Pogoń miała rzut wolny, jeden z kilku, bo gospodarze nie zastanawiali się, kiedy trzeba było przerwać akcję. Mało widoczny Grzegorz Kowalski wrzucił na głowę Krzysztofa Witkowskiego, a ten uderzył metr od słupka. Trzy minuty później, tym razem Chmielewski dośrodkował na głowę Witkowskiego, ale i ten strzał minął słupek. W 39 minucie Smolarkowi zabrakło zdecydowania, bo miał okazję głową po rzucie rożnym trafić do bramki. Gospodarze wciąż panowali w linii środkowej. Dwie minuty przed przerwą Markowski efektownie przedryblował wzdłuż linii końcowej obrońców i podał do Witkowskiego. Ten jakby zaskoczony, że koledze udało się przedrzeć, strzelił bardzo nieporadnie z kilku metrów.
Dwadzieścia pierwszych minut drugiej połowy należało do Pogoni, która zdecydowanie ruszyła do ataku. W 48 minucie piłkę po rożnym wybił przed pole karne obrońca, a po strzale Kowalskiego odchodziła ona od bramki i ostatecznie uderzenie było niecelne, choć efektowne. Cztery minuty później obrońca Oskar Jasiński posłał krzyżowe podanie do Andrzeja Kołuckiego, który wygrał swój pojedynek i podał do Żuchowskiego. Jego płaski strzał z boku obronił bramkarz. Po chwili Jasiński popisał się mocnym uderzeniem z dystansu, po którym futbolówka o centymetry minęła słupek. W 54 minucie Markowski piętą wypuścił grającego od początku drugiej połowy na prawym skrzydle Tomasza Kijka, który posłał piłkę wzdłuż pola bramkowego. Najpierw Witkowskiemu nie udało się zdążyć zamknąć tego podania, a Żuchowski, przesunięty na lewą stronę, strzelił tylko w boczną siatkę. Inicjatywa ciągle była po stronie gości. W 63 minucie Pogoń intensywnie ostrzeliwała bramkę Wolskiego. Błyskawicznie rozegrany wolny, po którym uderzenie Markowskiego blokował jeszcze obrońca, próbę Witkowskiego bronił bramkarz, a dobitka Kijka poszybowała nad poprzeczką. Dwie minuty potem Kowalski zbiega na lewą stronę i dośrodkowuje. Markowski nie sięgnął piłki głową, ale trafiła ona do Kijka, który w dobrej sytuacji spudłował. Przez następny kwadrans tempo meczu spadło i na boisku niewiele się działo. W ostatnich dziesięciu minutach kilka okazji wypracowała Bytovia, z których dwie zamieniła na gole. Zapowiedzią egzekucji była 80 minuta. Jakub Bronka przedarł się na prawej stronie i wrzucił w pole karne. Skrzypczak błędnie ocenił swoje możliwości przy wyjściu na przedpole i na szczęście dla niego Piechowski głową uderzył nad bramką. W 82 minucie także nie najlepsza decyzja i zawahanie się przy wyjściu lęborskiego golkipera wykorzystał Dawid Fusiek, lobując Skrzypczaka. W tej sytuacji za rywala odpowiadał Kultys, któremu Fusiek uciekł spod opieki. W 85 minucie podanie obrońcy Pogoni przy wyprowadzaniu piłki z własnego przedpola przejęli rywale, piłką błyskawicznie trafiła do środka, gdzie Jasiński miał przed sobą dwóch bytowiaków. D. Fusiek przepuścił podanie, czym zmylił pogonistę, a Krzysztof Paraficz pewnym, płaskim strzałem z 15 metrów ustalił wynik meczu. W samej końcówce rozbita już Pogoń mogła stracić jeszcze dwa gole.
Dwugłos trenerski:
Roman Rubaj, trener Pogoni: - Przegraliśmy przez indywidualne błędy, z których każdy kończył się utratą bramki. W 15 minucie spóźniona interwencja i jest rzut karny. Do 80 minuty trwała walka i gonienie wyniku. Zespół próbował zdobyć wyrównującego gola. Nie potrafimy wykorzystywać sytuacji, które były. W końcówce odsłoniliśmy się i Bytovia dwa razy nas skontrowała. Rywale mieli mało okazji i je wykorzystali. Zespoły z czołówki traciły punkty i wszystko się wyrównało. Liga będzie atrakcyjniejsza.
Tomasz Mielewczyk, trener Bytovii II: - Dobrze nam się mecz ułożył, bo szybko strzeliliśmy gola. Póżniej lekko cofnęliśmy się i daliśmy pograć od tyłu Pogoni. Tak miała wyglądać też druga połowa. Wynik jest za wysoki. Pogoń raziła nieskutecznością.
Bytovia II Bytów - Pogoń Lębork 3:0 (1:0)
bramki: 1:0 Tomasz Cierson (15 - rzut karny), 2:0 Dawid Fusiek (82), 3:0 Krzysztof Paraficz (85)
Bytovia II: Wolski, Galikowski, Cierson, K.Król, M. Fusiek, Sabisz (67' D. Fusiek), Toczek (46' Kwasigroch), Chylewski, Helt (54' Bronka), Piechowski (87' Świderski), Paraficz
Pogoń: Skrzypczak - Smolarek, Jasiński, Kultys, Kołucki - Witkowski (76' Żurawski), Iwosa - Żuchowski (79' Mielewczyk), Kowalski (79' Malek), Chmielewski (46' Kijek) - Markowski
Szlagierowo zapowiadający się pojedynek czwartej Bytovii z wiceliderem z Lęborka obfitował w twardą, nieustępliwą walkę na sztucznej murawie, z której ostatecznie zwycięsko wyszli gospodarze, bo tylko oni potrafili i to trzykrotnie znaleźć drogę do bramki. Pogoń przegrała pierwszy mecz w tym sezonie, rażąc nieskutecznością. W czubie tabeli panuje ścisk - pięć drużyn ma po 16 punktów. Dzień wcześniej na sztucznym boisku w Bytowie niespodziankę sprawiła grającą tu w roli gospodarza Urania Udorpie, która rozbiła 4-1 Czarnych Czarne. Dzięki temu w niedzielę Pogoń przy korzystnym wyniku mogła objąć samodzielne prowadzenie.
Pierwsze minuty pojedynku z Bytovią wskazywały, że ten plan ma szansę realizacji. Lęborczanie zaczęli bardziej zdecydowanie, agresywniej, czym zaskoczyli niepewnych, zdenerwowanych gospodarzy. I to goście mogli już po 5 minutach prowadzić. Z prawego skrzydła, z którego Pogoń w pierwszej połowie atakowała najczęściej i najgrożniej, głównie za sprawą dryblingów i wrzutek Adama Żuchowskiego, właśnie ten ostatni dośrodkował, obrońca tylko przedłużył głową i Łukasz Chmielewski z 5 metrów strzelił w słupek. W tym czasie obie strony uważnie grały w defensywie, a piłka często była w powietrzu, po wybiciach obrońców. Po kwadransie Bytovia ruszyła prawą stroną, skąd piłka trafiła do środka, a stąd poszło prostopa∂łe podanie. Obrońca Pogoni Grzegorz Smolarek, naciskany przez rywala, za krótko wybił piłkę wślizgiem i dopadł do niej Tomasz Piechowski. Przy próbie minięcia został przewrócony przez Michała Skrzypczaka i sędzia bez wahania podyktował "jedenastkę", a bramkarzowi pokazał jeszcze żółtą kartkę. Tomasz Cierson pewnie wykorzystał rzut karny. Gospodarzom gol dodał pewności. Zwłaszcza w środku pomocy dyktowali warunki, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł. Jedyny napastnik Pogoni Kacper Markowski nie miał łatwego życia z obrońcami, którzy ściśle go pilnowali. W 25 minucie obrońca Bartosz Kultys niefrasobliwie stracił piłkę w środku pola i Skrzypczak musiał bronić dwa mocne uderzenia. W 31 minucie Pogoń miała rzut wolny, jeden z kilku, bo gospodarze nie zastanawiali się, kiedy trzeba było przerwać akcję. Mało widoczny Grzegorz Kowalski wrzucił na głowę Krzysztofa Witkowskiego, a ten uderzył metr od słupka. Trzy minuty później, tym razem Chmielewski dośrodkował na głowę Witkowskiego, ale i ten strzał minął słupek. W 39 minucie Smolarkowi zabrakło zdecydowania, bo miał okazję głową po rzucie rożnym trafić do bramki. Gospodarze wciąż panowali w linii środkowej. Dwie minuty przed przerwą Markowski efektownie przedryblował wzdłuż linii końcowej obrońców i podał do Witkowskiego. Ten jakby zaskoczony, że koledze udało się przedrzeć, strzelił bardzo nieporadnie z kilku metrów.
Dwadzieścia pierwszych minut drugiej połowy należało do Pogoni, która zdecydowanie ruszyła do ataku. W 48 minucie piłkę po rożnym wybił przed pole karne obrońca, a po strzale Kowalskiego odchodziła ona od bramki i ostatecznie uderzenie było niecelne, choć efektowne. Cztery minuty później obrońca Oskar Jasiński posłał krzyżowe podanie do Andrzeja Kołuckiego, który wygrał swój pojedynek i podał do Żuchowskiego. Jego płaski strzał z boku obronił bramkarz. Po chwili Jasiński popisał się mocnym uderzeniem z dystansu, po którym futbolówka o centymetry minęła słupek. W 54 minucie Markowski piętą wypuścił grającego od początku drugiej połowy na prawym skrzydle Tomasza Kijka, który posłał piłkę wzdłuż pola bramkowego. Najpierw Witkowskiemu nie udało się zdążyć zamknąć tego podania, a Żuchowski, przesunięty na lewą stronę, strzelił tylko w boczną siatkę. Inicjatywa ciągle była po stronie gości. W 63 minucie Pogoń intensywnie ostrzeliwała bramkę Wolskiego. Błyskawicznie rozegrany wolny, po którym uderzenie Markowskiego blokował jeszcze obrońca, próbę Witkowskiego bronił bramkarz, a dobitka Kijka poszybowała nad poprzeczką. Dwie minuty potem Kowalski zbiega na lewą stronę i dośrodkowuje. Markowski nie sięgnął piłki głową, ale trafiła ona do Kijka, który w dobrej sytuacji spudłował. Przez następny kwadrans tempo meczu spadło i na boisku niewiele się działo. W ostatnich dziesięciu minutach kilka okazji wypracowała Bytovia, z których dwie zamieniła na gole. Zapowiedzią egzekucji była 80 minuta. Jakub Bronka przedarł się na prawej stronie i wrzucił w pole karne. Skrzypczak błędnie ocenił swoje możliwości przy wyjściu na przedpole i na szczęście dla niego Piechowski głową uderzył nad bramką. W 82 minucie także nie najlepsza decyzja i zawahanie się przy wyjściu lęborskiego golkipera wykorzystał Dawid Fusiek, lobując Skrzypczaka. W tej sytuacji za rywala odpowiadał Kultys, któremu Fusiek uciekł spod opieki. W 85 minucie podanie obrońcy Pogoni przy wyprowadzaniu piłki z własnego przedpola przejęli rywale, piłką błyskawicznie trafiła do środka, gdzie Jasiński miał przed sobą dwóch bytowiaków. D. Fusiek przepuścił podanie, czym zmylił pogonistę, a Krzysztof Paraficz pewnym, płaskim strzałem z 15 metrów ustalił wynik meczu. W samej końcówce rozbita już Pogoń mogła stracić jeszcze dwa gole.
Dwugłos trenerski:
Roman Rubaj, trener Pogoni: - Przegraliśmy przez indywidualne błędy, z których każdy kończył się utratą bramki. W 15 minucie spóźniona interwencja i jest rzut karny. Do 80 minuty trwała walka i gonienie wyniku. Zespół próbował zdobyć wyrównującego gola. Nie potrafimy wykorzystywać sytuacji, które były. W końcówce odsłoniliśmy się i Bytovia dwa razy nas skontrowała. Rywale mieli mało okazji i je wykorzystali. Zespoły z czołówki traciły punkty i wszystko się wyrównało. Liga będzie atrakcyjniejsza.
Tomasz Mielewczyk, trener Bytovii II: - Dobrze nam się mecz ułożył, bo szybko strzeliliśmy gola. Póżniej lekko cofnęliśmy się i daliśmy pograć od tyłu Pogoni. Tak miała wyglądać też druga połowa. Wynik jest za wysoki. Pogoń raziła nieskutecznością.