Jantar Ustka - Pogoń Lębork 2:0 (1:0)
bramki: 1:0 Jarosław Cudziło (6), 2:0 Bartłomiej Nałęcz (76)
Jantar: Rusakiewicz – Waś, Kotłowski, Wróbel, Łukasik, Granosik, Jaskólski, Michał Mytych, Cudziło (46 Nałęcz), Terefenko (35 Marek Karpiński, 72 Pawłyszyn), Lisowski (81 Białek)
Pogoń: Czekirda – Bach, Kozakiewicz (75 Kołodziejski), Gapski, B. Żmudzki – Kalamaszek, Morawski, Haraszczuk – Stankiewicz (72 Kołucki), Ilanz, J. Żmudzki (55 Witkowski)
Żółte kartki: Łukasik, Białek, Kotłowski, Pawłyszyn - Gapski, Ilanz, Morawski, Witkowski
Sędzia: Daniel Rzepkowski
Po raz kolejny piłkarzom Pogoni nie udało się odczarować stadionu w Ustce i lider z Lęborka przegrał drugi raz z rzędu, nie strzelając gola. W tabeli dramatu jeszcze nie ma, ale gra drużyny nie napawa optymizmem. Do tego Jasiński za czerwoną, a Gapski za nadmiar żółtych kartek nie zagrają w sobotę z Gryfem II Słupsk.
Mecz znakomicie ułożył się dla mających jeszcze nadzieję na awans gospodarzy. W 6 minucie dwóch jantarowców rozmontowało cały blok defensywny Pogoni. Wydawało się, że nic z tej sytuacji nie grozi Pogoni. Piłkę w narożniku boiska po niedokładnym podaniu do Damiana Wasia przejął prawy obrońca Pogoni Szymon Bach. Naciskany jednak przez rywala stracił ją, a Waś dośrodkował na 5 metr. W polu karnym Pogoni znalazł się tylko Jarosław Cudziło, ale mimo obecności przy nim dwóch środkowych obrońców Kamila Gapskiego i Marka Kozakiewicza, których jeszcze asekurował Bartosz Żmudzki, zdołał uderzyć piłkę głową a ta leniwie wpadła do bramki.
Po objęciu prowadzenia gospodarze cofnęli się na własną połowę i zaczęło się bicie głową w mur przez lęborczan. Jantar skutecznie bronił dostępu do własnego pola karnego, i trudno było stworzyć realne zagrożenie, które skutkowałoby golem. Do tego jeszcze mnożyły się straty, niecelne podania, nierzadko nawet na małej przestrzeni. Tak zwana przewaga optyczna była po stronie gości, tylko co z tego. Wiele dośrodkowań, których autorem był częściej Bartosz Żmudzki, nie miało swojego adresata. Po kwadransie napastnik Jantara Piotr Lisowski ładną sztuczką, podbijając piłkę zewnętrzną częścią stopy nad Kozakiewiczem, ograł go i zakończył akcję niecelnym strzałem obok słupka. W 22 minucie oblężenie przedpola Jantara. Przegranie akcji z lewej strony do środka, w pole karne ale Mateuszowi Stankiewiczowi zabrakło zdecydowania i oddał jeszcze piłkę do Kozakiewicza. Obrońcy zdążyli się już połapać i to był koniec najlepszej w tym okresie sytuacji. Jantarowcy szukali swojego szczęścia w długich podaniach na skrzydła, ale też nie wypracowali sobie szczególnych okazji. Po pół godzinie gry stoper Pogoni Kamil Gapski nieprzepisowo przerwał atak gości i zobaczył żółtą kartkę. Wolny z 22 m Wasia minął słupek. W 41 minucie przed utratą drugiego gola już do przerwy uratował swój zespół Dominik Czekirda. Długa, górna piłka z obrony do Lisowskiego, przy której Gapski liczył na odgwizdanie spalonego. Przeliczył się i mógł tylko oglądać plecy napastnika gospodarzy. Na szczęście bramkarz Pogoni wybiegł w porę z bramki i na 12 metrze obronił nogami uderzenie Lisowskiego. Wiele dośrodkowań, których autorem był częściej lewy obrońca Bartosz Żmudzki, nie miało swojego adresata. Ale to z 44 minuty mogło przynieść powodzenie. Pozostawiony bez krycia pomocnik Rafał Morawski uderzył głową w kierunku dalszego słupka, jednak piłka minęła bramkę.
Na początku drugiej połowy żółtą kartką za protesty wobec sędziego został ukarany napastnik Pogoni Sylwester Ilanz, który miał inną ocenę spornej sytuacji niż sędzia. W 67 minucie po żółtej kartce zobaczyli Pogonista Morawski i jeden z gospodarzy.
W 76 minucie niecelne podanie Kozakiewicza przy wyprowadzaniu piłki zakończyło się stratą. Nikt nie przerwał ataku Jantara, a jeden z piłkarzy z Ustki dobiegł do końcowej linii i wycofał na 5 metr. Tam już czekał Bartłomiej Nałęcz i bez problemu skierował piłkę do pustej bramki.
Dwubramkowe prowadzenie Jantara na kwadrans przed końcem było już poważną zaliczką, ale właśnie po tej sytuacji Pogoń była najbliżej sukcesu. Wprowadzony chwile wcześniej Andrzej Kołucki ograł obrońcę i z lewego skrzydła dośrodkował w pole karne. Ilanz zamykał podanie i niewiele pomylił się kopiąc nad bramką. W 80 minucie ze środka pola z rzutu wolnego półgórną piłkę w pole karne posłał Bartosz Żmudzki. Minęła tłum zawodników i dotarła do Ilanza, który podobnie jak chwilę wcześniej przeniósł z bliska piłkę nad poprzeczką. Niedługo później po ostrej przepychance po żółtej kartce zobaczyli Pogonista Witkowski i obrońca Jantara Radosław Łukasik. W 86 minucie ładnym uderzeniem, po wybiciu z pola karnego przez obrońcę, popisał się Witkowski, strzelając tyłem do bramki. Niestety niecelnie.
Nerwowa atmosfera przełożyła się na ostrą grę w końcówce, ale wynik już nie uległ zmianie. Pogoń podała koło ratunkowe gospodarzom, którzy dzięki tej wygranej wciąż liczą się w walce o awans. Jantar podtrzymał małe szanse na IV ligę.
Trener Pogoni Sobiesław Przybylski z ogromnym uznaniem wypowiadał się po meczu o kibicach Pogoni, którzy stanęli na wysokości zadania, tworząc atmosferę piłkarskiego święta. Oni rywalizację na doping wygrali zdecydowanie, nie ustając w dopingu mimo niekorzystnego wyniku.
Mecz znakomicie ułożył się dla mających jeszcze nadzieję na awans gospodarzy. W 6 minucie dwóch jantarowców rozmontowało cały blok defensywny Pogoni. Wydawało się, że nic z tej sytuacji nie grozi Pogoni. Piłkę w narożniku boiska po niedokładnym podaniu do Damiana Wasia przejął prawy obrońca Pogoni Szymon Bach. Naciskany jednak przez rywala stracił ją, a Waś dośrodkował na 5 metr. W polu karnym Pogoni znalazł się tylko Jarosław Cudziło, ale mimo obecności przy nim dwóch środkowych obrońców Kamila Gapskiego i Marka Kozakiewicza, których jeszcze asekurował Bartosz Żmudzki, zdołał uderzyć piłkę głową a ta leniwie wpadła do bramki.
Po objęciu prowadzenia gospodarze cofnęli się na własną połowę i zaczęło się bicie głową w mur przez lęborczan. Jantar skutecznie bronił dostępu do własnego pola karnego, i trudno było stworzyć realne zagrożenie, które skutkowałoby golem. Do tego jeszcze mnożyły się straty, niecelne podania, nierzadko nawet na małej przestrzeni. Tak zwana przewaga optyczna była po stronie gości, tylko co z tego. Wiele dośrodkowań, których autorem był częściej Bartosz Żmudzki, nie miało swojego adresata. Po kwadransie napastnik Jantara Piotr Lisowski ładną sztuczką, podbijając piłkę zewnętrzną częścią stopy nad Kozakiewiczem, ograł go i zakończył akcję niecelnym strzałem obok słupka. W 22 minucie oblężenie przedpola Jantara. Przegranie akcji z lewej strony do środka, w pole karne ale Mateuszowi Stankiewiczowi zabrakło zdecydowania i oddał jeszcze piłkę do Kozakiewicza. Obrońcy zdążyli się już połapać i to był koniec najlepszej w tym okresie sytuacji. Jantarowcy szukali swojego szczęścia w długich podaniach na skrzydła, ale też nie wypracowali sobie szczególnych okazji. Po pół godzinie gry stoper Pogoni Kamil Gapski nieprzepisowo przerwał atak gości i zobaczył żółtą kartkę. Wolny z 22 m Wasia minął słupek. W 41 minucie przed utratą drugiego gola już do przerwy uratował swój zespół Dominik Czekirda. Długa, górna piłka z obrony do Lisowskiego, przy której Gapski liczył na odgwizdanie spalonego. Przeliczył się i mógł tylko oglądać plecy napastnika gospodarzy. Na szczęście bramkarz Pogoni wybiegł w porę z bramki i na 12 metrze obronił nogami uderzenie Lisowskiego. Wiele dośrodkowań, których autorem był częściej lewy obrońca Bartosz Żmudzki, nie miało swojego adresata. Ale to z 44 minuty mogło przynieść powodzenie. Pozostawiony bez krycia pomocnik Rafał Morawski uderzył głową w kierunku dalszego słupka, jednak piłka minęła bramkę.
Na początku drugiej połowy żółtą kartką za protesty wobec sędziego został ukarany napastnik Pogoni Sylwester Ilanz, który miał inną ocenę spornej sytuacji niż sędzia. W 67 minucie po żółtej kartce zobaczyli Pogonista Morawski i jeden z gospodarzy.
W 76 minucie niecelne podanie Kozakiewicza przy wyprowadzaniu piłki zakończyło się stratą. Nikt nie przerwał ataku Jantara, a jeden z piłkarzy z Ustki dobiegł do końcowej linii i wycofał na 5 metr. Tam już czekał Bartłomiej Nałęcz i bez problemu skierował piłkę do pustej bramki.
Dwubramkowe prowadzenie Jantara na kwadrans przed końcem było już poważną zaliczką, ale właśnie po tej sytuacji Pogoń była najbliżej sukcesu. Wprowadzony chwile wcześniej Andrzej Kołucki ograł obrońcę i z lewego skrzydła dośrodkował w pole karne. Ilanz zamykał podanie i niewiele pomylił się kopiąc nad bramką. W 80 minucie ze środka pola z rzutu wolnego półgórną piłkę w pole karne posłał Bartosz Żmudzki. Minęła tłum zawodników i dotarła do Ilanza, który podobnie jak chwilę wcześniej przeniósł z bliska piłkę nad poprzeczką. Niedługo później po ostrej przepychance po żółtej kartce zobaczyli Pogonista Witkowski i obrońca Jantara Radosław Łukasik. W 86 minucie ładnym uderzeniem, po wybiciu z pola karnego przez obrońcę, popisał się Witkowski, strzelając tyłem do bramki. Niestety niecelnie.
Nerwowa atmosfera przełożyła się na ostrą grę w końcówce, ale wynik już nie uległ zmianie. Pogoń podała koło ratunkowe gospodarzom, którzy dzięki tej wygranej wciąż liczą się w walce o awans. Jantar podtrzymał małe szanse na IV ligę.
Trener Pogoni Sobiesław Przybylski z ogromnym uznaniem wypowiadał się po meczu o kibicach Pogoni, którzy stanęli na wysokości zadania, tworząc atmosferę piłkarskiego święta. Oni rywalizację na doping wygrali zdecydowanie, nie ustając w dopingu mimo niekorzystnego wyniku.