1 kolejka IV ligi Pomorskiej R-GOL.com, 10 sierpnia 2013r., godz. 17
Pogoń Lębork – Orlęta Reda 1:2 (0:1)
bramki: 0:1 Stępień (’30), 1:1 Ilanz (’69), 1:2 Bodziak (‘90+1)
Pogoń: Labuda – Gapski, Kozakiewicz (56’ Waczkowski), Bach, Jasiński, Morawski, Sychowski, Wesserling, Byczkowski, Kołodziejski (’68 Naczk), Ilanz
Orlęta: Elżanowski - Waldowski, Gniewkowski (46’ Morgiel), Trocki, Wolszlegier, Ziemak, Stępień (‘76’ Królik), Wasilewski, Święcki, Bodziak, Fopka (78’ Ziętkowski)
żółte kartki: Gapski, Wesserling (Pogoń) – Gniewkowski
Pechowo rozpoczął się dla Pogoni debiut w 4 lidze. W pierwszej kolejce, w meczu solidnym zespołem Orląt Reda Pogoń uległa 2:1 tracąc gola w doliczonym czasie gry. Kolejna szansa na ligowe punkty już w czwartek w meczu w Lęborku z Piastem Człuchów.
Początek meczu to głównie gra w środku pola. W 10 minucie Wesserling z 25 metrów uderza tuż obok bramki, 2 minuty później jego podobny do pierwszego strzał blokuje obrońca gości. 20 minuta to rzut wolny wykonywany przez Byczkowskiego, obroniony przez Elżanowskiego. Kilka minut później spore zagrożenie pod naszą bramką wywołał Gniewkowski. Na szczęście nasz Patryk Labuda pewnie broni. Pierwsze pół godziny wyglądały przyzwoicie, Pogoń stwarzała sytuacje, strzelała z dystansu, niestety niecelnie. W 30 minucie po kontrze, Tomasz Stępień tuż przy słupku umieszcza piłkę w siatce. Pogoń-Orlęta 0:1. 3 minuty później podobnej sztuki próbuje Ziemak, ale na szczęście piłka o kilkadziesiąt minut mija słupek. Zaraz po nim podobnie strzela, tylko po drugiej stronie boiska Wesserling. Tu piłka także mija minimalnie słupek. Jedną z najlepszych okazji Pogoń miała w 36 minucie. Wrzutka od Byczkowskiego trafia do Sychowskiego, a celny strzał broni bramkarz gości. Orlęta nie odpuszczały, czego dowodem był rajd przez pół boiska Bodziaka zakończony strzałem ponad bramką. Za chwilę groźnie strzela Stępień, a nasz golkiper wybija piłkę na aut. Tuż przed przerwą szansę na gola miał Sychowski. Po strzale głową Elżanowski wybija piłkę do boku, wprost pod nogi Kołodziejskiego. Z dobitki niewiele jednak wyszło.
Na druga połowę lęborczanie wyszli w identycznym składzie. Widać, było, że drużynie bardzo zależy na pozytywnym wyniku i dość licznie zebrana publika była świadkiem ciekawego spotkania, z dużą liczba sytuacji podbramkowych. Warto wynotować te z 47 i 52 minuty gdzie Byczkowski, a później Sychowski strzela minimalnie nad poprzeczką. Wiele wzburzenia wśród kibiców wywołała sytuacja z 55 minuty. Po strzale Byczkowskiego obrońca z Redy ewidentnie zagrywa ręką w polu karnym. Sędzia jednak nie pokazuje jak wszyscy oczekiwali „wapna’, ale każde grać dalej. Protestujący Wesserling otrzymuje jeszcze żółtą kartkę. 56 minuta to pierwsza zmiana w zespole Pogoni. Obrońcę Kozakiewicza zastępuje napastnik Waczkowski. Po godzinie gry kolejne sytuacje mają Orlęta. Bardzo aktywny Stępień wychodzi sam na sam z naszym golkiperem, który ofiarnie rzuca się pod nogi łapiąc piłkę. Ten sam zawodnik na spółkę z Fopke chwilę później organizuje akcję po której Labuda wybija piłkę w poprzeczkę, a ta odbija się jeszcze na linii bramkowej nie przekraczając jej. W 68 minucie Kołodziejskiego zastępuje Naczk. Minutę później euforia na Kusocińskiego! Po akcji Pogoni wrzutka Arka Byczkowskiego w pole karne do nieobstawionego Ilanza. Ten wyciągnął nogę i celnie przyłożył na 1:1. Zdobyta bramka uskrzydliła drużynę. W 73 i 83 minucie Byczkowski najpierw ładnie wrzuca, a potem strzela ponad bramką Elżanowskiego. W ostatniej minucie spotkania świetną okazję ma Jasiński, niestety się nie udaje. Po niej następuje ostatni akcja meczu. Szybki kontratak lewą flanką Orląt wykańcza Bodziak, strzelając w doliczonym czasie gry gola na miarę 3 punktów dla swojej drużyny. Do pierwszego punktu w 4 lidze było tak blisko…
Po meczu powiedzieli:
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni: - Powtarzałem przed meczem zawodnikom, że zespół z Redy jest doświadczony i że nie mamy patrzeć na ich transfery, tylko na siebie. Nasza gra nie wyglądała za dobrze w I połowie, w II było lepiej, choć straciliśmy pechowo bramkę w 91 minucie. Chciałem podziękować moim zawodnikom za walkę i zaangażowanie, tego nie mogę im odmówić.
Mieczysław Gierszewski, trener Orląt Reda:- Gra mojego zespołu przed meczem była niewiadomą. Odszedł Broner i Ziemak, przyszedł Bodziak, trudno było mi określić siłę mojej drużyny. O Pogoni słyszałem, że to dobry zespół, remis brałbym w ciemno. Dopisało nam szczęście i bardzo się z tego cieszę.
Początek meczu to głównie gra w środku pola. W 10 minucie Wesserling z 25 metrów uderza tuż obok bramki, 2 minuty później jego podobny do pierwszego strzał blokuje obrońca gości. 20 minuta to rzut wolny wykonywany przez Byczkowskiego, obroniony przez Elżanowskiego. Kilka minut później spore zagrożenie pod naszą bramką wywołał Gniewkowski. Na szczęście nasz Patryk Labuda pewnie broni. Pierwsze pół godziny wyglądały przyzwoicie, Pogoń stwarzała sytuacje, strzelała z dystansu, niestety niecelnie. W 30 minucie po kontrze, Tomasz Stępień tuż przy słupku umieszcza piłkę w siatce. Pogoń-Orlęta 0:1. 3 minuty później podobnej sztuki próbuje Ziemak, ale na szczęście piłka o kilkadziesiąt minut mija słupek. Zaraz po nim podobnie strzela, tylko po drugiej stronie boiska Wesserling. Tu piłka także mija minimalnie słupek. Jedną z najlepszych okazji Pogoń miała w 36 minucie. Wrzutka od Byczkowskiego trafia do Sychowskiego, a celny strzał broni bramkarz gości. Orlęta nie odpuszczały, czego dowodem był rajd przez pół boiska Bodziaka zakończony strzałem ponad bramką. Za chwilę groźnie strzela Stępień, a nasz golkiper wybija piłkę na aut. Tuż przed przerwą szansę na gola miał Sychowski. Po strzale głową Elżanowski wybija piłkę do boku, wprost pod nogi Kołodziejskiego. Z dobitki niewiele jednak wyszło.
Na druga połowę lęborczanie wyszli w identycznym składzie. Widać, było, że drużynie bardzo zależy na pozytywnym wyniku i dość licznie zebrana publika była świadkiem ciekawego spotkania, z dużą liczba sytuacji podbramkowych. Warto wynotować te z 47 i 52 minuty gdzie Byczkowski, a później Sychowski strzela minimalnie nad poprzeczką. Wiele wzburzenia wśród kibiców wywołała sytuacja z 55 minuty. Po strzale Byczkowskiego obrońca z Redy ewidentnie zagrywa ręką w polu karnym. Sędzia jednak nie pokazuje jak wszyscy oczekiwali „wapna’, ale każde grać dalej. Protestujący Wesserling otrzymuje jeszcze żółtą kartkę. 56 minuta to pierwsza zmiana w zespole Pogoni. Obrońcę Kozakiewicza zastępuje napastnik Waczkowski. Po godzinie gry kolejne sytuacje mają Orlęta. Bardzo aktywny Stępień wychodzi sam na sam z naszym golkiperem, który ofiarnie rzuca się pod nogi łapiąc piłkę. Ten sam zawodnik na spółkę z Fopke chwilę później organizuje akcję po której Labuda wybija piłkę w poprzeczkę, a ta odbija się jeszcze na linii bramkowej nie przekraczając jej. W 68 minucie Kołodziejskiego zastępuje Naczk. Minutę później euforia na Kusocińskiego! Po akcji Pogoni wrzutka Arka Byczkowskiego w pole karne do nieobstawionego Ilanza. Ten wyciągnął nogę i celnie przyłożył na 1:1. Zdobyta bramka uskrzydliła drużynę. W 73 i 83 minucie Byczkowski najpierw ładnie wrzuca, a potem strzela ponad bramką Elżanowskiego. W ostatniej minucie spotkania świetną okazję ma Jasiński, niestety się nie udaje. Po niej następuje ostatni akcja meczu. Szybki kontratak lewą flanką Orląt wykańcza Bodziak, strzelając w doliczonym czasie gry gola na miarę 3 punktów dla swojej drużyny. Do pierwszego punktu w 4 lidze było tak blisko…
Po meczu powiedzieli:
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni: - Powtarzałem przed meczem zawodnikom, że zespół z Redy jest doświadczony i że nie mamy patrzeć na ich transfery, tylko na siebie. Nasza gra nie wyglądała za dobrze w I połowie, w II było lepiej, choć straciliśmy pechowo bramkę w 91 minucie. Chciałem podziękować moim zawodnikom za walkę i zaangażowanie, tego nie mogę im odmówić.
Mieczysław Gierszewski, trener Orląt Reda:- Gra mojego zespołu przed meczem była niewiadomą. Odszedł Broner i Ziemak, przyszedł Bodziak, trudno było mi określić siłę mojej drużyny. O Pogoni słyszałem, że to dobry zespół, remis brałbym w ciemno. Dopisało nam szczęście i bardzo się z tego cieszę.