JUNIOR A – 10 czerwca 2006 r.
Bytovia Bytów – Pogoń Lębork 1:0 (1:0)
Bramka: Krzysztof Paraficz 12’
Sędziował: Gałek oraz Jankowicz i Klimkowska
Bytovia: Olejnik – Grzelak (kpt.), K. Semeniuk (60’ B. Osiński), Kłaczyński, Pięta – Śmigiel, Wiczkowski, M. Semeniuk (76’ Kluk), Berent (72’ Zblewski) – Paraficz, Soldatke (78’ Sabisz)
Pogoń: Wojtowicz (kpt.) – Gniba, Grzenkowicz, R. Walkusz, Buczkowski – Bojarski, Stawikowski (78’ Joniec), Kozakiewicz, Czubak – Grzybiński, Żółtowski
Jak padła bramka: Błąd w kryciu Krzysztofa Paraficza poskutkował otrzymaniem piłki przed polem karnym lęborczan przez tego zawodnika i swobodnym wbiegnięciem w obręb „szesnastki”. Mimo ofiarnej interwencji Adama Wojtowicza bytoviak nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Dlaczego Pogoń przegrała? Na porażkę złożyła się przede wszystkim bezradność lęborczan – ich sporadyczne ataki nie stanowiły wielkiego zagrożenia dla bramki Olejnika, a większość z nich kończyła się albo niecelnym strzałem, albo niecelnym dośrodkowaniem, albo już na 17. metrze. Do tego dochodziły osłabienia kadrowe (m. in. brak Kaufmanna, Stępnia, Lisa, Kraśnika), co dało tylko jednego (!) rezerwowego na tym meczu. W drużynie prowadzonej przez Rafała Bartoszka najbardziej wyróżniali się Adam Wojtowicz i Marek Kozakiewicz.
Dlaczego Bytovia wygrała tak nisko? Bytowianie pokazali w tym meczu, że nie taki diabeł straszny, jak przypuszczano. Gospodarze nie zagrali rewelacyjnego spotkania, powinni zwyciężyć znacznie wyżej. Jednak tego dnia szczęście gości nie opuszczało – napastnicy Bytovii często rozpraszali się w decydującej fazie akcji, przez co pudłowali lub po prostu brakowało tego decydującego przyłożenia nogi, albo na ich drodze stawał golkiper pogonistów, Adam Wojtowicz, który rozegrał rewelacyjne spotkanie i głównie to jemu Młode Lwy powinny dziękować za najniższy wymiar kary, jaki dostały od bytoviaków. Na tak niskie zwycięstwo mogło też się złożyć zbytnie przejęcie się stawką spotkania, a wiadomo, że im człowiek bardziej chce, tym rzadziej mu się udaje.
Co w rewanżu? Obydwie ekipy wiedzą, czego po sobie mogą się spodziewać. Obędzie się więc raczej bez niespodzianek. Do tego lęborczanie będą wzmocnieni Damianem Kaufmannem, co pomoże wzmocnić akcje ofensywne zespołu. Pogoniści będą niestety musieli cały czas atakować, by odrobić straty, natomiast Bytovia zapewne będzie grać spokojnie i nastawiać się na kontrataki. Mimo wszystko szanse naszego zespołu na awans nadal istnieją, a trener Bartoszek ma jeszcze trochę czasu, by znaleźć receptę na rywala. Nie wszystko jeszcze stracone.
JUNIOR B – 10 czerwca 2006 r.
Bytovia Bytów – Pogoń Lębork 3:1 (2:0)
Bramki: Mateusz Myszkowski 11’ sam., Łukasz Dziki 25’ (k.), Dawid Fusiek 56’ – Tomasz Kijek 60’
Sędziował: Jankowicz oraz Gałek i Klimkowska
Żółte kartki: Łukasz Markiewicz, Łukasz Dziki – Łukasz Pirycki
Czerwona kartka: Łukasz Dziki (Bytovia) – 68’, za drugą żółtą
Bytovia: Oleszkiewicz – Bogusławski, Markiewicz, Wiczkowski, Szymanowski – Lella (73’ Protokowicz), Toczek (kpt.), Dziki, Tracz – Chylewski, Fusiek
Pogoń: Czerniak – Koziacz, Myszkowski, Charzyński, Witkowski – Błaszkowski, Kołucki (64’ K. Walkusz), Kołodziejski (kpt.)(41’ Smarzyński), Pirycki – Kijek, Treder
Jak padły bramki:
1:0 – z rzutu rożnego dośrodkowywał pomocnik Bytovii, piłkę głową uderzył Dawid Fusiek, niepewnie interweniujący Marcin Czerniak nieczysto wybił piłkę, w dodatku na tyle pechowo, że ta odbiła się od głowy Mateusza Myszkowskiego i wpadła do bramki. 2:0 – ze środka pola piłkę wrzucił Łukasz Dziki, ta trafia do Sebastiana Tracza, który jest faulowany w polu karnym przez Daniela Błaszkowskiego. Sędzia dyktuje jedenastkę, a tę pewnie wykorzystał Dziki. 3:0 – w zamieszaniu pod bramką Czerniaka najwięcej spokoju zachował Dawid Fusiek, który z bliskiej odległości oddał silny strzał, nie dając lęborskiemu bramkarzowi żadnych szans. 3:1 – z rzutu rożnego w pole karne dośrodkowywał Daniel Błaszkowski, tam najwyżej wyskoczył Tomasz Kijek i głową uderzył nie do obrony, ustalając wynik meczu.
Dlaczego Pogoń przegrała? Na pewno zawodnikom udzieliła się nerwowa atmosfera, towarzysząca temu spotkaniu. Poza tym nikt nie spodziewał się aż tak dobrej postawy bytowian, którzy zagrali pressingiem, zdecydowanie eliminując tym sposobem Kijka z gry. Nie można gospodarzom także odmówić ambicji i zaangażowania. Na słabą grę pogonistów miała na pewno wpływ kontuzja kapitana ekipy, Łukasza Kołodziejskiego, który musiał grać z urazem całą pierwszą połowę. Na drugie 40 minut nie starczyło mu już sił; słaba gra kapitana spowodowała gorszą postawę całej drużyny. Podopieczni Andrzeja Kaufmanna mogli wywieźć z Bytowa korzystniejszy wynik, lecz na wysokości zadania stawała bytowska defensywa lub brakowało szczęścia, jak choćby w 67. minucie, kiedy 100-procentową sytuację wypracował sobie Krzysztof Witkowski, lecz zamiast leciutko zagrać piłkę wychodzącym napastnikom Pogoni, sam zdecydował się uderzyć, niestety niecelnie. W dodatku gospodarze kończyli mecz w dziesięciu, ponieważ za drugie upomnienie boisko musiał opuścić kluczowy do tej pory zawodnik, Łukasz Dziki.
Szanse na awans Mimo dwubramkowej straty Młode Lwy wcale nie stoją na straconej pozycji. Podobnie jak ich starsi koledzy wiedzą już, czego po rywalu się spodziewać. W dodatku w rewanżu w pełni sił będzie już Kołodziejski, no i co najważniejsze, zagramy na własnym obiekcie. Poza tym Młode Lwy są rozjuszone tą porażką i są żądne rewanżu. Najważniejsze jest optymistyczne podejście do rewanżowego spotkania. Do tego nakłania trener młodszych juniorów, Andrzej Kaufmann. A jeśli on pozostaje optymistą, to nam pozostaje to samo.
W SOBOTĘ, 17 CZERWCA, NASTĄPI DECYDUJĄCE STARCIE. ZAPRASZAMY WSZYSTKICH DO GORĄCEGO DOPINGU, PONIEWAŻ TO TAKŻE OD WAS, DRODZY KIBICE, ZALEŻEĆ BĘDZIE POSTAWA NASZYCH ZESPOŁÓW. POKAŻMY BYTOVIAKOM, JAK SIĘ KIBICUJE. AWANSU NIE OSIĄGNĘLI SENIORZY – ZRÓBMY WIĘC WSZYSTKO, ABY SUKCES ODNIOSŁY MŁODE LWY! PIERWSZY MECZ O GODZ. 12 – JUNIORÓW A, O GODZ. 14 MECZ JUNIORÓW B.