„Drużyna sprawi nam jeszcze sporo radości”
przedsezonowa rozmowa z trenerem Pogoni Andrzejem Małeckim
przedsezonowa rozmowa z trenerem Pogoni Andrzejem Małeckim
- Przed nami pierwszy mecz w IV lidze, powróćmy jednak do ubiegłego sezonu ukoronowanego awansem. Jak go Pan ocenia?
- A. Małecki: Mając perspektywę pracy w Pogoni miałem też koncepcje budowania tego zespołu. Przychylność ze strony Zarządu oraz dobrze poukładane sprawy organizacyjno – finansowe pozwoliły na skompletowanie silnego składu jak na klasę okręgową. Efekty przyszły same. Solidna praca na treningach i dobra postawa w meczach mistrzowskich dały upragniony awans.
- A. Małecki: Mając perspektywę pracy w Pogoni miałem też koncepcje budowania tego zespołu. Przychylność ze strony Zarządu oraz dobrze poukładane sprawy organizacyjno – finansowe pozwoliły na skompletowanie silnego składu jak na klasę okręgową. Efekty przyszły same. Solidna praca na treningach i dobra postawa w meczach mistrzowskich dały upragniony awans.
- W nowej IV lidze w której zagra Pogoń ubyło 6, a być może 7 czołowych drużyn. Panuje przekonanie, że liga ta będzie o wiele słabsza niż rok temu.
- Uważam, że liga ta będzie zdecydowanie inna od tej z zeszłego sezonu. Odeszły zespoły dominujące. Należy zauważyć że na tym szczeblu rozgrywek zostało kilka mocnych drużyn, które z wielu przyczyn nie awansowały o klasę wyżej. Mam tu na myśli takie zespoły jak Gryf Wejherowo, Powiśle Dzierzgoń, nie wiadomo co będzie z Redą (red. drużyna rozgrywa baraż o grę w nowej III lidze). Zespoły te dokonały wzmocnień i z pewnością będą wiodącymi w naszej lidze. Z obserwacji gier sparingowych mogę stwierdzić, że Chojniczanka Chojnice, mimo że jest beniaminkiem, będzie walczyć o czołowe miejsca. W swoim składzie drużyna ta posiada wielu doświadczonych piłkarzy.
- Czy naszą drużynę udało się wzmocnić kadrowo przed sezonem?
- Jedynym poważnym wzmocnieniem naszego zespołu jest pozyskanie z Chrobrego Charbrowo Radka Piotrowskiego. Będzie bardzo przydatny, jest niezwykle ambitny. Zawodnik ten boryka się jednak z drobnym urazem, ale jesteśmy dobrej myśli. Kolejni pozyskani zawodnicy to Michał Skrzypczak oraz Krzysztof Witkowski z młodzieżowych drużyn Lechii Gdańsk. Są to młodzi zawodnicy, którzy rokują nadzieje w dłuższej perspektywie czasu. Krzysiu Witkowski grał do tej pory w juniorach, nie ma doświadczenia seniorskiego. Na dzień dzisiejszy będzie walczył o miejsce w wyjściowej jedenastce. Michał Skrzypczak gra na pozycji bramkarza, nie został on przez mnie należycie przetestowany w grach sparingowych. Wiadomo, że pozycja w bramce Romana Tomaszewicza jest niepodważalna, a Michał będzie rywalizował z Patrykiem Wosem o miejsce na ławce rezerwowych. - W przerwie letniej drużynę opuściło dwóch zawodników.
Nie szkoda Panu Łukasza Łapigrowskiego, który poszedł grać do III ligi?
- Jeszcze pół roku temu powiedziałbym, że odejście Łukasza Łapigrowskiego nie osłabi naszego zespołu. Zawodnik jednak solidnie trenował i wiosną był w dobrej dyspozycji. Z pewnością byłby przydatny w zespole. Łukasz był zawodnikiem uniwersalnym mógł zagrać na prawej i na lewej stronie. Jego odejście do Bytovii rzeczywiście będzie osłabieniem. Z kolei odejście bramkarza Kamila Sęktasa, nie osłabi naszego zespołu. Po rozmowach z zawodnikiem obaj ustaliliśmy, że odejścia będzie dobre dla obu stron. Kamil ma możliwość systematycznej gry w pierwszym składzie Chrobrego Charbrowo i myślę że takie rozwiązanie będzie dla niego bardzo korzystne.
- Czy jest szansa aby wzmocnić jeszcze kadrę?
- Szczerze mówiąc to od połowy lipca nic innego nie robiłem tylko dzwoniłem, rozmawiałem, zapraszałem wielu zawodników na mecze sparingowe. W wielu przypadkach kluczową sprawą okazała się kwestia dojazdu do Lęborka. Jeśli mowa tu o zawodnikach z Trójmiasta to perspektywa poświęcenia połowy dnia na trening i dojazd, skutecznie ich odstraszyła. Woleli przyjąć oferty klubów aglomeracji trójmiejskiej. W wielu przypadkach powodem były zbyt wygórowane żądania finansowe i temat sam upadał. Jeśli chodzi o tą rundę to sytuacja kadrowa jest już praktycznie domknięta. Natomiast w przerwie zimowej, jeśli sytuacja na to pozwoli to wydatnie wzmocnimy zespół. Nie ukrywam, że liczę na piłkarzy miejscowych, a zwłaszcza młodych zdolnych.
- W chwili startu rozgrywek nie ma Pan jednak komfortowej sytuacji. Drużynę trapi plaga kontuzji. Jakie są najświeższe wieści z „szpitalnego frontu”?
- Podstawową sprawą jest brak w linii defensywnej Tymka Jego do gry to sprawą jest wciąż otwartą. Sam zainteresowany bardzo chciałby grać. Trzeba jednak poczekać na wyniki szczegółowych badań aby móc określić czy i ewentualnie kiedy zawodnik wróci do gry. Brak Tymka mocno obniża wartość naszego zespołu. O ile w zeszłym sezonie tyły były naszą mocną stroną o tyle w obecnej sytuacji mamy niestety nerwówkę. Próbowałem kilku wariantów ustawień. Sprawdził się ten z ostatniego meczu sparingowego. Wycofanie Grzegorza Górskiego do linii obrony będzie w tej chwili najlepszym rozwiązaniem. Ten ruch z kolei osłabia linię środkową, a w ślad za tym idzie wiele innych czynników. Liczyłem mocno na Artura Rosińskiego, który ma bogate doświadczenie IV – ligowe, był przecież królem strzelców. Pod koniec minionego sezonu powrócił do gry po kontuzji i wydawało się, że złapał formę. W okresie przygotowawczym przytrafiła mu się jednak kontuzja i nie będę mógł na niego liczyć w pierwszych meczach. Bardzo zmartwił mnie również ubytek Eliasza Iwosy, który jako młodzieżowiec był bardzo mocnym punktem naszego zespołu. Ostatni mecz udowodnił, że Eliasz jest już bardzo doświadczonym i dojrzałym zawodnikiem. Kontuzje odniósł również Sławek Trawiński, który trenuje indywidualnie. On jednak miał przerwę w grze i dopiero dochodzi do pełni dyspozycji i w pierwszych meczach z pewnością nie będzie podstawowym zawodnikiem, podobnie jak Mariusz Władyka. Obaj ci zawodnicy wejdą do gry w perspektywie czasowej.
- Jak ocenia Pan okres przygotowawczy Pogoni do rozgrywek ligowych?
- Treningi rozpoczęliśmy 8 lipca i to co zaplanowaliśmy zostało zrealizowane. Trenowaliśmy bardzo mocno, może czasami za mocno, stąd te wysokie przegrane w meczach sparingowych z Bałtykiem i Startem. Wynik w tych spotkaniach był jednak sprawą drugorzędną. Przede wszystkim chciałem dać możliwość sprawdzenia się wszystkim zawodnikom. Każdy zawodnik miał możliwość pokazania się, a my jako sztab szkoleniowy mieliśmy szansę ocenić ich przydatność dla zespołu. Z uwagi na kontuzje nie mam do dyspozycji takiej kadry jaką bym chciał, ale na mecze mistrzowskie z pewnością wyjdzie najmocniejszy aktualnie skład.
- Ile punktów w rundzie jesiennej powinna zdobyć drużyna by spełnić plan minimum?
- Przy tych problemach kadrowych trudno wyliczyć czy przewidzieć ilość zdobytych punktów. Podobnie jak w klasie okręgowej naszym celem będzie każdy kolejny mecz. Zespół jest przygotowany i zmotywowany aby w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Suma tych punktów czy to zwycięstw czy remisów da określone miejsce w tabeli. Jeśli będzie to miejsce w środku tabeli to będę zadowolony. Zdajemy sobie sprawę, że rola beniaminka w lidze często bywa trudna. O każdy punkt trzeba walczyć z pełną determinacją. Myślę, że drużyna sprawi nam jeszcze sporo radości.
- Dziękujemy za rozmowę
- Uważam, że liga ta będzie zdecydowanie inna od tej z zeszłego sezonu. Odeszły zespoły dominujące. Należy zauważyć że na tym szczeblu rozgrywek zostało kilka mocnych drużyn, które z wielu przyczyn nie awansowały o klasę wyżej. Mam tu na myśli takie zespoły jak Gryf Wejherowo, Powiśle Dzierzgoń, nie wiadomo co będzie z Redą (red. drużyna rozgrywa baraż o grę w nowej III lidze). Zespoły te dokonały wzmocnień i z pewnością będą wiodącymi w naszej lidze. Z obserwacji gier sparingowych mogę stwierdzić, że Chojniczanka Chojnice, mimo że jest beniaminkiem, będzie walczyć o czołowe miejsca. W swoim składzie drużyna ta posiada wielu doświadczonych piłkarzy.
- Czy naszą drużynę udało się wzmocnić kadrowo przed sezonem?
- Jedynym poważnym wzmocnieniem naszego zespołu jest pozyskanie z Chrobrego Charbrowo Radka Piotrowskiego. Będzie bardzo przydatny, jest niezwykle ambitny. Zawodnik ten boryka się jednak z drobnym urazem, ale jesteśmy dobrej myśli. Kolejni pozyskani zawodnicy to Michał Skrzypczak oraz Krzysztof Witkowski z młodzieżowych drużyn Lechii Gdańsk. Są to młodzi zawodnicy, którzy rokują nadzieje w dłuższej perspektywie czasu. Krzysiu Witkowski grał do tej pory w juniorach, nie ma doświadczenia seniorskiego. Na dzień dzisiejszy będzie walczył o miejsce w wyjściowej jedenastce. Michał Skrzypczak gra na pozycji bramkarza, nie został on przez mnie należycie przetestowany w grach sparingowych. Wiadomo, że pozycja w bramce Romana Tomaszewicza jest niepodważalna, a Michał będzie rywalizował z Patrykiem Wosem o miejsce na ławce rezerwowych. - W przerwie letniej drużynę opuściło dwóch zawodników.
Nie szkoda Panu Łukasza Łapigrowskiego, który poszedł grać do III ligi?
- Jeszcze pół roku temu powiedziałbym, że odejście Łukasza Łapigrowskiego nie osłabi naszego zespołu. Zawodnik jednak solidnie trenował i wiosną był w dobrej dyspozycji. Z pewnością byłby przydatny w zespole. Łukasz był zawodnikiem uniwersalnym mógł zagrać na prawej i na lewej stronie. Jego odejście do Bytovii rzeczywiście będzie osłabieniem. Z kolei odejście bramkarza Kamila Sęktasa, nie osłabi naszego zespołu. Po rozmowach z zawodnikiem obaj ustaliliśmy, że odejścia będzie dobre dla obu stron. Kamil ma możliwość systematycznej gry w pierwszym składzie Chrobrego Charbrowo i myślę że takie rozwiązanie będzie dla niego bardzo korzystne.
- Czy jest szansa aby wzmocnić jeszcze kadrę?
- Szczerze mówiąc to od połowy lipca nic innego nie robiłem tylko dzwoniłem, rozmawiałem, zapraszałem wielu zawodników na mecze sparingowe. W wielu przypadkach kluczową sprawą okazała się kwestia dojazdu do Lęborka. Jeśli mowa tu o zawodnikach z Trójmiasta to perspektywa poświęcenia połowy dnia na trening i dojazd, skutecznie ich odstraszyła. Woleli przyjąć oferty klubów aglomeracji trójmiejskiej. W wielu przypadkach powodem były zbyt wygórowane żądania finansowe i temat sam upadał. Jeśli chodzi o tą rundę to sytuacja kadrowa jest już praktycznie domknięta. Natomiast w przerwie zimowej, jeśli sytuacja na to pozwoli to wydatnie wzmocnimy zespół. Nie ukrywam, że liczę na piłkarzy miejscowych, a zwłaszcza młodych zdolnych.
- W chwili startu rozgrywek nie ma Pan jednak komfortowej sytuacji. Drużynę trapi plaga kontuzji. Jakie są najświeższe wieści z „szpitalnego frontu”?
- Podstawową sprawą jest brak w linii defensywnej Tymka Jego do gry to sprawą jest wciąż otwartą. Sam zainteresowany bardzo chciałby grać. Trzeba jednak poczekać na wyniki szczegółowych badań aby móc określić czy i ewentualnie kiedy zawodnik wróci do gry. Brak Tymka mocno obniża wartość naszego zespołu. O ile w zeszłym sezonie tyły były naszą mocną stroną o tyle w obecnej sytuacji mamy niestety nerwówkę. Próbowałem kilku wariantów ustawień. Sprawdził się ten z ostatniego meczu sparingowego. Wycofanie Grzegorza Górskiego do linii obrony będzie w tej chwili najlepszym rozwiązaniem. Ten ruch z kolei osłabia linię środkową, a w ślad za tym idzie wiele innych czynników. Liczyłem mocno na Artura Rosińskiego, który ma bogate doświadczenie IV – ligowe, był przecież królem strzelców. Pod koniec minionego sezonu powrócił do gry po kontuzji i wydawało się, że złapał formę. W okresie przygotowawczym przytrafiła mu się jednak kontuzja i nie będę mógł na niego liczyć w pierwszych meczach. Bardzo zmartwił mnie również ubytek Eliasza Iwosy, który jako młodzieżowiec był bardzo mocnym punktem naszego zespołu. Ostatni mecz udowodnił, że Eliasz jest już bardzo doświadczonym i dojrzałym zawodnikiem. Kontuzje odniósł również Sławek Trawiński, który trenuje indywidualnie. On jednak miał przerwę w grze i dopiero dochodzi do pełni dyspozycji i w pierwszych meczach z pewnością nie będzie podstawowym zawodnikiem, podobnie jak Mariusz Władyka. Obaj ci zawodnicy wejdą do gry w perspektywie czasowej.
- Jak ocenia Pan okres przygotowawczy Pogoni do rozgrywek ligowych?
- Treningi rozpoczęliśmy 8 lipca i to co zaplanowaliśmy zostało zrealizowane. Trenowaliśmy bardzo mocno, może czasami za mocno, stąd te wysokie przegrane w meczach sparingowych z Bałtykiem i Startem. Wynik w tych spotkaniach był jednak sprawą drugorzędną. Przede wszystkim chciałem dać możliwość sprawdzenia się wszystkim zawodnikom. Każdy zawodnik miał możliwość pokazania się, a my jako sztab szkoleniowy mieliśmy szansę ocenić ich przydatność dla zespołu. Z uwagi na kontuzje nie mam do dyspozycji takiej kadry jaką bym chciał, ale na mecze mistrzowskie z pewnością wyjdzie najmocniejszy aktualnie skład.
- Ile punktów w rundzie jesiennej powinna zdobyć drużyna by spełnić plan minimum?
- Przy tych problemach kadrowych trudno wyliczyć czy przewidzieć ilość zdobytych punktów. Podobnie jak w klasie okręgowej naszym celem będzie każdy kolejny mecz. Zespół jest przygotowany i zmotywowany aby w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Suma tych punktów czy to zwycięstw czy remisów da określone miejsce w tabeli. Jeśli będzie to miejsce w środku tabeli to będę zadowolony. Zdajemy sobie sprawę, że rola beniaminka w lidze często bywa trudna. O każdy punkt trzeba walczyć z pełną determinacją. Myślę, że drużyna sprawi nam jeszcze sporo radości.
- Dziękujemy za rozmowę