Po raz ostatni w tym roku drużyny będą grac w Pucharze Polski. Zwycięzcy środowych gier dalszą rywalizację będą toczyć już na wiosnę. Czy Pogoń również przystąpi do wiosennych zmagań w tych rozgrywkach? Przekonamy się po meczu z kolejnym rywalem, którym jest Polonez Bobrowniki. Początek meczu w Lęborku w środę 7 października o godz. 16.
Losowanie par III rundy na szczeblu podokręgu słupskiego skojarzyło wśród jednej z pięciu par dwóch piąto ligowców, dlatego też było potrzebne losowanie gospodarza. Będzie to pierwszy mecz pucharowy Pogoni przed własnymi kibicami, gdyż wcześniej lęborczanie eliminowali Drzewiarza w Rzeczenicy (5-1), lidera grupy III klasy B oraz Start w Łebieniu (4-0), szóstą obecnie drużynę grupy II klasy B. W obu spotkaniach trener Roman Rubaj dał szansę także zawodnikom mniej grającym w lidze, co jednak przyniosło dobre efekty.
Polonez w I rundzie grał w Gogolewie z ligowym rywalem Startu Łebień i wygrał 10-5. Dwa tygodnie później pokonał u siebie Anioły Garczegorze 6-0. Teraz przyjeżdża do Lęborka, gdzie 27 września w spotkaniu ligowym do 92 minuty remisował z gospodarzami 1-1, ale wtedy Pogoń po raz kolejny wcieliła w życie scenariusz wygrywania w końcówkach, a katem Poloneza został Grzegorz Michta.
Losowanie par III rundy na szczeblu podokręgu słupskiego skojarzyło wśród jednej z pięciu par dwóch piąto ligowców, dlatego też było potrzebne losowanie gospodarza. Będzie to pierwszy mecz pucharowy Pogoni przed własnymi kibicami, gdyż wcześniej lęborczanie eliminowali Drzewiarza w Rzeczenicy (5-1), lidera grupy III klasy B oraz Start w Łebieniu (4-0), szóstą obecnie drużynę grupy II klasy B. W obu spotkaniach trener Roman Rubaj dał szansę także zawodnikom mniej grającym w lidze, co jednak przyniosło dobre efekty.
Polonez w I rundzie grał w Gogolewie z ligowym rywalem Startu Łebień i wygrał 10-5. Dwa tygodnie później pokonał u siebie Anioły Garczegorze 6-0. Teraz przyjeżdża do Lęborka, gdzie 27 września w spotkaniu ligowym do 92 minuty remisował z gospodarzami 1-1, ale wtedy Pogoń po raz kolejny wcieliła w życie scenariusz wygrywania w końcówkach, a katem Poloneza został Grzegorz Michta.