ustka_m.pngUwagę zainteresowanych rywalizacją w Słupskiej Klasie Okręgowej skupi w najbliższy weekend mecz na szczycie między wice liderem a liderem rozgrywek. W niedzielę do Lęborka przyjedzie ustecki Jantar, który wygrał dotychczas wszystkie osiem spotkań i zgodnie z przedsezonowymi przewidywaniami pewnie zmierza do IV ligi. Początek tego szlagierowego meczu nastąpi w niedzielę 11 października o godz. 12.

Trener Jantara Tadeusz Żakieta liczy na zwycięstwo swojej drużyny – W każdym meczu gramy o zwycięstwo i do Lęborka także jedziemy po 3 punkty. Nie jest to dla nas mecz szczególny, nie załatwia nam on awansu ani nas go nie pozbawia. Wystąpimy w maksymalnym składzie, wszyscy są zdrowi, nikt nie pauzuje za kartki.

Walkę, która jest wizytówką drużyny Pogoni zapowiada Roman Rubaj - Czujemy już trochę atmosferę zbliżającego się pojedynku. Do tej pory jestem dumny z mojego zespołu, a teraz okaże się, jak wypadniemy w konfrontacji z liderem. My nie musimy, to Jantar jest faworytem. Mamy młody zespół a kreuje się nas jako współfaworytów rozgrywek, ale tak nie jest. Wszyscy są zdrowi, a mecz pucharowy posłużył do tego, żeby niektórzy mogli odpocząć. Nie muszę nikogo specjalnie mobilizować. Niczego nie przesądzam, każdy mecz jest inny. Widziałem Jantara w meczu ze Spartą, to zespół zgrany, mający dobrych zawodników. Sparta w I połowie wręcz pomagała ustczanom w zdobywaniu bramek. My tak tanio skóry nie sprzedamy.

Jantar z hukiem spadł z IV ligi po sezonie 2006/2007. Poprzedni sezon w „okręgówce” skończył na trzecim miejscu, za Pomorzem Potęgowo i Czarnymi Czarne. Przed obecnymi rozgrywkami dokonał licznych wzmocnień i jak na razie potwierdza na boisku swoje czwarto ligowe aspiracje.

W pierwszej kolejce długo zanosiło się na niespodziankę, gdyż Polonez od 19 minuty prowadził po golu Adriana Szamala. Ostatnie pół godziny rozwiało jednak wszelkie nadzieje gości, bo stracili oni cztery gole.  W drugiej serii gier beniaminek Granit Koczała także dostał cztery ciosy, nie wyprowadził żadnego i trzy punkty pojechały do Ustki. Do bramki Prime Food Brda Przechlewo ustczanie trafili dwa razy w meczu u siebie. Wygrana w najwyższych rozmiarach także należy obecnie do jantarowców, którzy w czwartej kolejce rozbili u siebie 7-0 Echo Biesowice. Ustczanom nie sprostał na własnym boisku zespół Aniołów Garczegorze, choć po golu Piotra Szula w 25 minucie utrzymywał prowadzenie ponad godzinę. 65, 70, 75, 78 – to były minuty, w których trafiali tylko przyjezdni a trafienie Macieja Syldatka tuż po tej kanonadzie tylko zmniejszyło rozmiary porażki. Na spotkanie w szóstej kolejce wrócił do składu Jantara Łukasz Jaroszewicz, eks ligowiec i na nieszczęście Uranii Udorpie uczcił ten fakt hat-trickiem (ostatecznie 5-1). W następnym meczu poległ w Trzebielinie najlepszy z beniaminków, ale warto podkreślić, że dwa razy to Diament obejmował prowadzenie i dopiero gole w 77 i 88 przypieczętowały sukces lidera. Przed tygodniem niektórzy przewidywali niespodziankę autorstwa Sparty Sycewice, ale gospodarze pozbawili ich złudzeń już do przerwy, aplikując cztery gole (ostatecznie 5-1).