{jgxtimg
src:=[images/stories/news/sen/przezyjmy_to_jeszcze_raz.jpg] width:=[90] style:=[float:left;margin-right:5px]}Przed nami długa jesienno-zimowa przerwa w rozgrywkach. Trybuny przykryły liście, niebawem pokaże się na nich pierwszy śnieg. Zawodnicy przechodzą okres „roztrenowania”. Kopią piłkę na hali, spotykają się rekreacyjnie na „Orliku”, by w styczniu rozpocząć intensywne przygotowania do sezonu. Przypomnijmy sobie jeszcze raz rundę jesienną wykonaniu piąto ligowej drużyny, która przyprawiła nam wiele radości i emocji kilkukrotnie wygrywając w ostatnich minutach spotkań.
Lęborczanie zaczęli rundę od pięciu kolejnych wygranych...
Na inaugurację w Sycewicach debiutant Mateusz Stankiewicz otworzył wynik spotkania w 32 minucie, ale pół godziny później wyrównał Ariel Sudół. W trzeciej minucie doliczonego czasu Michał Stawikowski, zmiennik Eliasza Iwosy, sprawił, że Pogoń wróciła z tarczą.
Jak pokazało kilka następnych konfrontacji, gole w końcówkach spotkań, bądź w doliczonym czasie lub kiedy trzeba było odrabiać straty, a rywal był „już w ogródku i witał się z gąską” to była specjalność Pogoni, jej znak rozpoznawczy w pierwszej części rundy jesiennej.
Wyjątkiem był mecz w Przechlewie dwóch spadkowiczów, kiedy jeszcze bardziej osłabieni kadrowo gospodarze zdecydowali się na otwartą grę i polegli różnicą czterech goli, a mogło ich być nawet dwa razy więcej. Prowadzenia dał po kwadransie Mariusz Władyka, ale debiutanckie od razu dwa trafienia zaliczył Łukasz Chmielewski. Kanonadę zakończył przebywający od pięciu minut na murawie Stawikowski.
Po dwóch wygranych w „gościach” 30 sierpnia przyjechał do Lęborka nasz powiatowy rywal z Charbrowa i niespodziewanie po pół godzinie objął prowadzenie za sprawą Karola Kiełtyki, który pokonał Skrzypczaka z rzutu karnego. W ostatnich minutach sprawy w swoje ręce wziął Władyka, najpierw dośrodkowując na głowę Witkowskiego, a następnie strzelając piękną bramkę z ponad 30 metrów.
Bytovia II Bytów rozgrywała swoje mecze tej jesieni na sztucznej trawie, z wyjątkiem konfrontacji z Pogonią. Na początku drugiej połowy trafił Chmielewski, ale Mateusz Śmigiel wyrównał stan meczu w 82 minucie z rzutu karnego. Chmielewski nie dał za wygraną i trzy minuty potem zapewnił Pogoni komplet punktów.
Wreszcie piąta seria gier przyniosła pierwszy starcie faworytów. Do Lęborka przyjechał Karol Pęplino i za sprawą gola tuż przed przerwą Adama Gołębia, mógł cieszyć się z prowadzenia. Później strzelali już tylko lęborczanie, bo w 64 minucie wyrównał Damian Mielewczyk a trzy punkty zapewnił w 86 minucie Stankiewicz. Goście kończyli w dziewięcioosobowym składzie, a niesmak po tym meczu z powodu zachowania przyjezdnych pozostał na długo.
W szóstej kolejce Pogoń zmierzyła się z typowanym do mieszania szyków faworytom Piastem. Mecz zakończył się najbardziej nielubianym przez kibiców, bezbramkowym remisem. Na remis długo zanosiło się także z innym spadkowiczem, Polonezem. Wprawdzie tuż po przerwie skuteczny tej jesieni Witkowski strzelił gola, ale Adrian Szamal niemal pół godziny potem wyrównał. Bohaterem 92 minuty został tym razem rezerwowy Grzegorz Michta.
Przed meczem u siebie z Pogonią beniaminek Granit tracił kolejno 5,4,6 i 6 goli. Lęborczanie także wygrali, ale w najskromniejszych rozmiarach, a gola na wagę kompletu strzelił Chmielewski.
Drugie starcie gigantów odbyło się w 9 kolejce w Lęborku, kiedy przyjechał Jantar. Tu także padła tylko jedna bramka, na nieszczęście Mateusz Tomas pokonał Skrzypczaka i pierwsza przegrana Pogoni stała się faktem. Planowo i bezdyskusyjnie zwyciężyła Pogoń Echo w Biesowicach, po golach dwóch najlepszych strzelców zespołu czyli Chmielewskiego i Witkowskiego.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się pierwsza w historii ligowa konfrontacja Pogoni z Aniołami Garczegorze. Gości z powiatu prowadzi wychowanek i były zawodnik Pogoni Mariusz Misiak, a w ich składzie jest kilku byłych eks pogonistów. W 33 minucie Witkowski uszczęśliwił kolegów i kibiców ale wychowanek Pogoni Sebastian Jabłoński w 70 minucie zapewnił gościom jeden punkt.
Lęborczanie poprawili sobie humory w Bytowie w meczu z Uranią, kiedy po raz drugi w sezonie wygrali 4-0, a łupem bramkowym podzielili się Witkowski, Stankiewicz, Iwosa i Mielewczyk.
W ostatniej kolejce Diament nie miał tak łatwo ulec w Lęborku, jak Urania w Bytowie, ale mało kto spodziewał się tak słabego występu gospodarzy, którzy mieli w tym meczu niewiele do powiedzenia i zasłużenie przegrali 1-3. Ta porażka nieco skomplikowała ich sytuację przed rundą rewanżową.
W pucharze Pogoń przebrnęła przez trzy rundy, odprawiając kolejno Drzewiarza Rzeczenica, Start Łebień i Poloneza Bobrowniki i jest już w 1/16.
Wyjątkiem był mecz w Przechlewie dwóch spadkowiczów, kiedy jeszcze bardziej osłabieni kadrowo gospodarze zdecydowali się na otwartą grę i polegli różnicą czterech goli, a mogło ich być nawet dwa razy więcej. Prowadzenia dał po kwadransie Mariusz Władyka, ale debiutanckie od razu dwa trafienia zaliczył Łukasz Chmielewski. Kanonadę zakończył przebywający od pięciu minut na murawie Stawikowski.
Po dwóch wygranych w „gościach” 30 sierpnia przyjechał do Lęborka nasz powiatowy rywal z Charbrowa i niespodziewanie po pół godzinie objął prowadzenie za sprawą Karola Kiełtyki, który pokonał Skrzypczaka z rzutu karnego. W ostatnich minutach sprawy w swoje ręce wziął Władyka, najpierw dośrodkowując na głowę Witkowskiego, a następnie strzelając piękną bramkę z ponad 30 metrów.
Bytovia II Bytów rozgrywała swoje mecze tej jesieni na sztucznej trawie, z wyjątkiem konfrontacji z Pogonią. Na początku drugiej połowy trafił Chmielewski, ale Mateusz Śmigiel wyrównał stan meczu w 82 minucie z rzutu karnego. Chmielewski nie dał za wygraną i trzy minuty potem zapewnił Pogoni komplet punktów.
Wreszcie piąta seria gier przyniosła pierwszy starcie faworytów. Do Lęborka przyjechał Karol Pęplino i za sprawą gola tuż przed przerwą Adama Gołębia, mógł cieszyć się z prowadzenia. Później strzelali już tylko lęborczanie, bo w 64 minucie wyrównał Damian Mielewczyk a trzy punkty zapewnił w 86 minucie Stankiewicz. Goście kończyli w dziewięcioosobowym składzie, a niesmak po tym meczu z powodu zachowania przyjezdnych pozostał na długo.
W szóstej kolejce Pogoń zmierzyła się z typowanym do mieszania szyków faworytom Piastem. Mecz zakończył się najbardziej nielubianym przez kibiców, bezbramkowym remisem. Na remis długo zanosiło się także z innym spadkowiczem, Polonezem. Wprawdzie tuż po przerwie skuteczny tej jesieni Witkowski strzelił gola, ale Adrian Szamal niemal pół godziny potem wyrównał. Bohaterem 92 minuty został tym razem rezerwowy Grzegorz Michta.
Przed meczem u siebie z Pogonią beniaminek Granit tracił kolejno 5,4,6 i 6 goli. Lęborczanie także wygrali, ale w najskromniejszych rozmiarach, a gola na wagę kompletu strzelił Chmielewski.
Drugie starcie gigantów odbyło się w 9 kolejce w Lęborku, kiedy przyjechał Jantar. Tu także padła tylko jedna bramka, na nieszczęście Mateusz Tomas pokonał Skrzypczaka i pierwsza przegrana Pogoni stała się faktem. Planowo i bezdyskusyjnie zwyciężyła Pogoń Echo w Biesowicach, po golach dwóch najlepszych strzelców zespołu czyli Chmielewskiego i Witkowskiego.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się pierwsza w historii ligowa konfrontacja Pogoni z Aniołami Garczegorze. Gości z powiatu prowadzi wychowanek i były zawodnik Pogoni Mariusz Misiak, a w ich składzie jest kilku byłych eks pogonistów. W 33 minucie Witkowski uszczęśliwił kolegów i kibiców ale wychowanek Pogoni Sebastian Jabłoński w 70 minucie zapewnił gościom jeden punkt.
Lęborczanie poprawili sobie humory w Bytowie w meczu z Uranią, kiedy po raz drugi w sezonie wygrali 4-0, a łupem bramkowym podzielili się Witkowski, Stankiewicz, Iwosa i Mielewczyk.
W ostatniej kolejce Diament nie miał tak łatwo ulec w Lęborku, jak Urania w Bytowie, ale mało kto spodziewał się tak słabego występu gospodarzy, którzy mieli w tym meczu niewiele do powiedzenia i zasłużenie przegrali 1-3. Ta porażka nieco skomplikowała ich sytuację przed rundą rewanżową.
W pucharze Pogoń przebrnęła przez trzy rundy, odprawiając kolejno Drzewiarza Rzeczenica, Start Łebień i Poloneza Bobrowniki i jest już w 1/16.