{jgxtimg src:=[images/stories/trol/pogon_sparta_27_03_2010_stankiewicz_net7.jpg] width:=[90] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[Przy piłce Mateusz Stankiewicz, strzelec zwycięskiej bramki dla Pogoni]}"W marcu, jak w garncu” - brzmi popularne, ludowe porzekadło. Na własnej skórze przekonali się o tym kibice, a przede wszystkim zawodnicy Pogoni i ich goście z Sycewic. Po słonecznym, ciepłym piątku w sobotę nastąpił całkowity zwrot i obie drużyny zmagały się nie tylko ze sobą, ale i z porywistym wiatrem i zacinającym deszczem. Wszystkie te niedogodności wynagrodzili sobie i kibicom, którzy przez cały mecz nie ustawali w gorącym dopingu i zaprezentowali ciekawą oprawę spotkania, gospodarze, którzy na inaugurację rundy rewanżowej sięgnęli po trzy punkty, a gola na wagę zwycięstwa strzelił tuż po przerwie Mateusz Stankiewicz w dosyć kuriozalnych okolicznościach.