{jgxtimg
src:=[images/stories/foto/kadra/roman_rubaj__slawq.jpg] width:=[100] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[Roman Rubaj]}Roman Rubaj, trener pierwszego zespołu ma za sobą roczny okres pracy w Pogoni. Rok temu, przy obejmowaniu funkcji trenera R. Rubaj przedstawił nam założenia swojej pracy. Dokładnie po 364 dniach przypominamy słowa które padły na łamach serwisu internetowego Pogoni i pytamy czy zamierzenia udało się zrealizować. Na początek jednak fragment wypowiedzi z ubiegłego roku: - Zawsze w życiu byłem optymistą. Widzę, że w Pogoni czeka mnie dużo
pracy, ale ja jako trener nie mam nic do stracenia. Moim zadaniem jest
stworzenie kolektywu, który będzie dobrze funkcjonował na boisku ale
również poza nim. Chcę dać tym chłopakom możliwość spojrzenia na piłkę
z innej strony nie tylko brania, ale przede wszystkim dawania,
uświadomić im że mimo tych ostatnich trudnych chwil, miasto potrzebuje
piłki. Będę się starał wpoić zawodnikom mentalność niemiecką.
Chodzi o to by będąc na boisku dać z siebie wszystko. Nie ważny jest
wynik ważne jest zaangażowanie w grę, wola walki, pokazanie kibicom,
działaczom, że ten czas i pieniądze poświęcone na futbol nie są
zmarnowane.
Ma Pan za sobą pierwszy sezon pracy na ławce trenerskiej Pogoni ? Jak się Panu pracowało w polskiej rzeczywistości? Czy trzecie miejsce należy uznać za sukces?
- Trudno jednoznacznie powiedzieć, były miłe chwile, ale czasami trudno mi się odnaleźć. Drużyna powstała na zasadzie trochę „łapanki”. Po spadku odeszło wielu zawodników. Stworzyłem zespół z tych, którzy nie chcieli odejść i z tych, którzy chcieli grać w Pogoni, mieli serce dla Pogoni i to był najważniejszy czynnik. Staraliśmy się stworzyć dobrą atmosferę. Spójrzmy, co się dzieje po spadku z Brdą Przechlewo. Nie zakładaliśmy celu sportowego, chcieliśmy spokojnie utrzymać się w lidze. Trzy czwarte sezonu graliśmy na przyzwoitym poziomie, chłopcy starali się grać jak najlepiej. Oni wcześniej byli uzupełnieniem składu w IV lidze, poza Mariuszem Władyką. Przygotowanie siłowe, kondycyjne to był jeden z celów, ale taktycznie czekało nas dużo pracy, bo zawodnicy mieli zaległości. Wśród kibiców zrodziła się nadzieja na awans...
Ma Pan za sobą pierwszy sezon pracy na ławce trenerskiej Pogoni ? Jak się Panu pracowało w polskiej rzeczywistości? Czy trzecie miejsce należy uznać za sukces?
- Trudno jednoznacznie powiedzieć, były miłe chwile, ale czasami trudno mi się odnaleźć. Drużyna powstała na zasadzie trochę „łapanki”. Po spadku odeszło wielu zawodników. Stworzyłem zespół z tych, którzy nie chcieli odejść i z tych, którzy chcieli grać w Pogoni, mieli serce dla Pogoni i to był najważniejszy czynnik. Staraliśmy się stworzyć dobrą atmosferę. Spójrzmy, co się dzieje po spadku z Brdą Przechlewo. Nie zakładaliśmy celu sportowego, chcieliśmy spokojnie utrzymać się w lidze. Trzy czwarte sezonu graliśmy na przyzwoitym poziomie, chłopcy starali się grać jak najlepiej. Oni wcześniej byli uzupełnieniem składu w IV lidze, poza Mariuszem Władyką. Przygotowanie siłowe, kondycyjne to był jeden z celów, ale taktycznie czekało nas dużo pracy, bo zawodnicy mieli zaległości. Wśród kibiców zrodziła się nadzieja na awans...
... ale teraz, z perspektywy to nie było naszym celem. W tym składzie musiał przyjść kiedyś kryzys. Zespół nauczył się dużo, jeśli chodzi o mentalność. Próbowaliśmy grać jak najlepiej i sami też byliśmy zaskoczeni dobrą pozycją, którą jak najdłużej chcieliśmy utrzymać. Zimą odszedł Władyka i to się odbiło na wynikach. Do meczu z Garczegorzem układało się dobrze, ale już widziałem, że chłopcy są bardzo zmęczeni sezonem. Zabrakło mobilizacji, wiary w sukces i mentalności że możemy grać o najwyższe cele. Nad tym musimy popracować, w profesjonalizmie i zaangażowaniu od pierwszej do ostatni minuty leży klucz do sukcesu. Trochę zabrakło charakteru. Na cztery kolejki przed końcem zapewniliśmy sobie trzecie miejsce i zawodnicy tym się zadowolili i o to mam pretensje. W derbowych meczach nie wytrzymaliśmy ciśnienia. Generalnie jednak powinniśmy być zadowoleni.
Najlepszy i najsłabszy mecz?
- Mimo porażki mecz u siebie z Jantarem uważam za najlepszy,. Pierwszą rundę, poza meczem z Diamentem, mieliśmy stabilną. Za najsłabsze uważam wszystkie mecze derbowe.
Poziom gry w Słupskiej Klasie Okręgowej?
- Jest bardzo zróżnicowany. Były mecze bardzo słabe, jak i dobre jak na tą ligę.
- Jak ocenia pan zimowe transfery do Pogoni?
Grzegorz Smolarek to był udany transfer. Zawodnik szybko się wkomponował, wywalczył miejsce w pierwszym składzie, jego doświadczenie i charakter pasują do nas. Patrycjusz Gaffke jeszcze potrzebuje czasu, brakuje mu czasami profesjonalnego podejścia. W kilku meczach grał bardzo dobrze, miał też słabe. Adam Żuchowski grał za długo w niższych klasach, poza tym studia nie pozwalały mu czasami regularnie trenować i pod koniec sezonu zgubił formę. Jeśli okres przygotowawczy dobrze przepracuje, może z powodzeniem walczyć o pierwszy skład, żeby tylko nie zabrakło mu ambicji.
Mocne i słabe strony zespołu
- Sobie mogę zarzucić, że nie nauczyłem strzelać goli jak na czołowy zespół V ligi. Wiąże się to też z indywidualnymi umiejętnościami zawodników. Przy jednym bramkostrzelnym napastniku i ofensywnym pomocniku ten zespół grałby dziś w IV lidze. Zawsze jest coś do poprawy, czy z taktyki, czy z motoryki. Dużo pracy przed nami. Nigdy nie było tak, żebyśmy się bronili, grali defensywnie, nawet z Jantarem mieliśmy 60 procent posiadania piłki. Żaden zespół nas jakoś specjalnie nie ogrywał. Traciliśmy bramki ze stałych fragmentów.
Co myśli Pan o warunkach do pracy szkoleniowej w Pogoni?
- Mamy bardzo dobre warunki , wiele zespołów ma gorsze. Nie mogę narzekać.
Jaka atmosfera panuje w szatni, czy ma Pan dobry kontakt z zawodnikami?
- Od początku zespół mnie zaakceptował. Zwracaliśmy szczególne uwagę na dobrą atmosferę. Poza kilkoma meczami chłopcy mnie nie zawiedli. Mieliśmy 90 procentową frekwencję na treningach. Sławomir Trawiński zdecydował się odejść w trakcie rundy. Tak, jak siebie ocenił, powinien grac dwie klasy wyżej.
A zainteresowanie Pogonią w Lęborku? Czy jest zapotrzebowanie na Pogoń?
- Myślę, że tak, choć ludzie nie są świadomi problemów. W Polsce nie ma atmosfery dla piłki. Brak dobrych wyników reprezentacji, afery, kryzys gospodarczy. My przyjęliśmy 2-3 letni plan i zobaczymy, co z tego wyniknie. Bez indywidualnego, strategicznego sponsora trudno myśleć o powrocie do sukcesów z lat 90-tych. Na warunki lęborskie pewnym sukcesem będzie awans i zaaklimatyzowanie się w IV lidze.
Jak układa się współpraca z innym trenerami w klubie?
- Długi okres nie miałem kontaktu z powodu mojego pobytu zagranicą, ale trzeba doprowadzić, żeby stosunki były jak najlepsze. Mam swój pogląd, od razu tego nie da się wprowadzić. Najważniejsze jest dobro Pogoni.
Doecelowo drużyna Pogoni będzie jaka?
- Jesteśmy na etapie szukania indywidualności do tego zespołu, bo w niedaleki przyszłości chcemy walczyć o promocję. Brakuje zawodników ofensywnych. Sam byłem graczem ofensywnym i tak ma grac Pogoń, strzelać bramki.
Kiedy rusza okres przygotowawczy?
- Zaczynamy 14 lipca na własnych obiektach. Będziemy trenować trzy razy w tygodniu plus mecz. U siebie zagramy kilkoma czwartoligowacami tj. z Jantarem, Bytovią, Pomorzem. Będzie też mecz z Chwaszczynem i GKS Luzino.
Najlepszy i najsłabszy mecz?
- Mimo porażki mecz u siebie z Jantarem uważam za najlepszy,. Pierwszą rundę, poza meczem z Diamentem, mieliśmy stabilną. Za najsłabsze uważam wszystkie mecze derbowe.
Poziom gry w Słupskiej Klasie Okręgowej?
- Jest bardzo zróżnicowany. Były mecze bardzo słabe, jak i dobre jak na tą ligę.
- Jak ocenia pan zimowe transfery do Pogoni?
Grzegorz Smolarek to był udany transfer. Zawodnik szybko się wkomponował, wywalczył miejsce w pierwszym składzie, jego doświadczenie i charakter pasują do nas. Patrycjusz Gaffke jeszcze potrzebuje czasu, brakuje mu czasami profesjonalnego podejścia. W kilku meczach grał bardzo dobrze, miał też słabe. Adam Żuchowski grał za długo w niższych klasach, poza tym studia nie pozwalały mu czasami regularnie trenować i pod koniec sezonu zgubił formę. Jeśli okres przygotowawczy dobrze przepracuje, może z powodzeniem walczyć o pierwszy skład, żeby tylko nie zabrakło mu ambicji.
Mocne i słabe strony zespołu
- Sobie mogę zarzucić, że nie nauczyłem strzelać goli jak na czołowy zespół V ligi. Wiąże się to też z indywidualnymi umiejętnościami zawodników. Przy jednym bramkostrzelnym napastniku i ofensywnym pomocniku ten zespół grałby dziś w IV lidze. Zawsze jest coś do poprawy, czy z taktyki, czy z motoryki. Dużo pracy przed nami. Nigdy nie było tak, żebyśmy się bronili, grali defensywnie, nawet z Jantarem mieliśmy 60 procent posiadania piłki. Żaden zespół nas jakoś specjalnie nie ogrywał. Traciliśmy bramki ze stałych fragmentów.
Co myśli Pan o warunkach do pracy szkoleniowej w Pogoni?
- Mamy bardzo dobre warunki , wiele zespołów ma gorsze. Nie mogę narzekać.
Jaka atmosfera panuje w szatni, czy ma Pan dobry kontakt z zawodnikami?
- Od początku zespół mnie zaakceptował. Zwracaliśmy szczególne uwagę na dobrą atmosferę. Poza kilkoma meczami chłopcy mnie nie zawiedli. Mieliśmy 90 procentową frekwencję na treningach. Sławomir Trawiński zdecydował się odejść w trakcie rundy. Tak, jak siebie ocenił, powinien grac dwie klasy wyżej.
A zainteresowanie Pogonią w Lęborku? Czy jest zapotrzebowanie na Pogoń?
- Myślę, że tak, choć ludzie nie są świadomi problemów. W Polsce nie ma atmosfery dla piłki. Brak dobrych wyników reprezentacji, afery, kryzys gospodarczy. My przyjęliśmy 2-3 letni plan i zobaczymy, co z tego wyniknie. Bez indywidualnego, strategicznego sponsora trudno myśleć o powrocie do sukcesów z lat 90-tych. Na warunki lęborskie pewnym sukcesem będzie awans i zaaklimatyzowanie się w IV lidze.
Jak układa się współpraca z innym trenerami w klubie?
- Długi okres nie miałem kontaktu z powodu mojego pobytu zagranicą, ale trzeba doprowadzić, żeby stosunki były jak najlepsze. Mam swój pogląd, od razu tego nie da się wprowadzić. Najważniejsze jest dobro Pogoni.
Doecelowo drużyna Pogoni będzie jaka?
- Jesteśmy na etapie szukania indywidualności do tego zespołu, bo w niedaleki przyszłości chcemy walczyć o promocję. Brakuje zawodników ofensywnych. Sam byłem graczem ofensywnym i tak ma grac Pogoń, strzelać bramki.
Kiedy rusza okres przygotowawczy?
- Zaczynamy 14 lipca na własnych obiektach. Będziemy trenować trzy razy w tygodniu plus mecz. U siebie zagramy kilkoma czwartoligowacami tj. z Jantarem, Bytovią, Pomorzem. Będzie też mecz z Chwaszczynem i GKS Luzino.