{jgxtimg src:=[images/stories/foto/kadra/b_kortas_net.jpg] width:=[90] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[Bartosz Kortas]}Zabłocone dresy, ubrudzona twarz, pot na czole i zdarte kolana. Dla tych doznań cztery razy w tygodniu 110 kilometrową trasę do i z Lęborka przemierza z Gdyni utalentowany bramkarz Pogoni Bartosz Kortas. To m.in. dzięki niemu drużyna ma realne szanse na awans do IV ligi.

Tak jak Hernan Cortes podbił w XVI w. Meksyk, tak nasz Kortas, przez kolegów z boiska nazywany właśnie Cortesem podbił serca lęborskiej widowni. Mimo krótkiego stażu w drużynie został on jednym z najmocniejszych jej ogniw. W Lęborku Kortas znalazł się w lipcu ub. r. Trenerowi Romanowi Rubajowi wystarczył jeden mecz by ocenić przydatność zawodnika do zespołu Pogoni. Okazało się że miał nosa. – Bartka obejrzałem w akcji 9 czerwca podczas meczu Pucharu Polski Murkam Przodkowo – Gryf Słupsk – wspomina trener. - Mimo, że Murkam stracił w meczu dwie bramki postawa bramkarza przypadła mi do gustu. Bezpośrednia rozmowa z zawodnikiem potwierdziła to wrażenie i cieszę się że może grać on dla Pogoni.

Pierwsze piłkarskie kroki Kortas stawiał w gdyńskiej Arce, miał wtedy 13 lat. Dla chłopaków z Gdyni Chyloni gra w tym klubie była marzeniem. – To był czas gimnazjum. Mój wuefista polecił mnie trenerowi Arki Maciejowi Cieślikowi i tak się zaczęło – wspomina Kortas. Początki były wielce optymistyczne. Dwukrotny tytuł najlepszego bramkarza w turniejach Arka Gdynia Lotto Cup w latach 2002 i 2003 dały Kortasowi przepustkę do bramki w juniorach starszych Arki. Kolejnym awans to gra rezerwach Arki na czwarto ligowym poziomie i krótki okres wspólnych treningów z bramkarzami ekstraklasy. Kolejne lata przyniosły jednak zmiany. Najpierw przenosiny do Zatoki Puck, która po awansie do III ligi przeniosła się do Rumi, następnie transfer do Murkama Przodkowa. Wreszcie Pogoń Lębork – Mecz jubileuszowy na 65-lecie Pogoni z drugoligowym Bałtykiem był moim pierwszym meczem w barwach bialo-niebiesko-czerwonych – przypomina Kortas. – Po nim stwierdziłem, że jest tu kawał dobrej drużyny. To mnie przekonano by tu zostać. Po pół roku twierdzę tak samo, choć myślałem że na półmetku będziemy zdecydowanym liderem. Mimo, że 1. miejsce dzielimy z rezerwami Bytovi jestem zadowolony z gry swojej i kolegów.

„Pany krycie”, „linia”, „złap swoją parę”, „łapcie głębię” to jedne z ulubionych okrzyków bramkarza Pogoni, który zaskarbił sobie dużą sympatię bywalców obiektu przy Kusocińskiego. – Cortes? Złoty chłopak! – bez namysłu wypala zapytany o kolegę z drużyny obrońca Grzegorz „Smoła” Smolarek. – Bartek to bardzo ambitny zawodnik, jego dokonania jak na 21 lat są imponujące. Aktywny w meczu, potrafi nas zmobilizować i pokierować. Gra z nim to przyjemność połączona z pewnością, że nasza ostatnia defensywna instancja nie odpuści nikomu.

Czy piłkarska pasję można połączyć z pracą zawodową i nauką? Wyjazd o 17.15 z Gdyni na trening do Lęborka, szybki prysznic i powrót po 21. Tak wygląda poniedziałek, środa i czwartek dla bramkarza Pogoni, a przecież do tego dochodzą weekendy z ligowym meczem, często na wyjeździe. Twierdzi że tak – Teraz właściwie mam luz (rozmowa w grudniu ub. r.)  – ocenia zawodnik. - Pracuję na kierowniczym stanowisku w Gdyni, do tego studiuję zaocznie logistykę na Akademii Morskiej. Grudzień dla piłkarza to czas wolny od treningów. Mimo to codziennie biegam lub chodzę na siłownię. Dobre samopoczucie ma swoje podłoże w rodzinie. Tradycją są już telefony od mamy, która niemal „live” śledzi wyniki drużyn w których gra syn. Nie mniej zaangażowana jest żona Malwina, która oprócz wspierania brata – także bramkarza wspiera męża - Nie ukrywam czasem bywa ciężko, ale już się przyzwyczaiłam. Pochodzę z rodziny sportowej i szanuje jego wybór. Wspieram go w jego pasji, lepsze takie zajęcie niż inne, zawsze mogło być gorzej – przyznaje ze swadą. Czy w tym wszystkim jest jeszcze miejsce na hobby? - Tak, pod warunkiem że tym jest hobby futbol – przyznaje Kortas, wierny fan bramkarza Realu Madryt Ikera Casillasa. A Arka Gdynia? – Jestem jej aktywnym kibicem! – ożywia się zawodnik, dyplomatycznie dodając, że czasami chodzi też na ciekawsze mecze Bałtyku Gdynia, z którymi kibicami przyjaźnią się fani Pogoni.

Marcin Kapela, dziennikarz sportowy lęborskiej redakcji Dziennika Bałtyckiego miał okazję widzieć Kortasa w wszystkich meczach rundy jesiennej. – To była dla niego dobra jesień wyłączając kontuzję i krótką przerwę w grze. Silny fizycznie, dobrze grający nogami i mentalnie nastawiony na zwycięstwo. Na pewno silny punkt drużyny i jeżeli poprawi grę na przedpolu z którą ma kłopot wielu młodych bramkarzy może zawojować IV ligę i nie tylko.

Jaka przyszłość czeka utalentowanego golkipera? Maciej Cieślik, trener drużyn młodzieżowych Arki Gdynia, spod którego ręki wyszedł też Kortas miło wspomina zawodnika. – Mentalnie był bardzo zaangażowany. Tak jak innych zawodników trenowaliśmy go do gry w Ekstraklasie. Nie zaistniał tam, to zresztą bardzo trudne i pojedynczy piłkarze dalej się przebili. Nadal ma szansę być dobrym piłkarzem i grać w niższych ligach. Jest młody, ma przed sobą dużo grania, tym bardziej, że jest bramkarzem. Sam Kortas marzenia ma mniej odległe. – Najbliższy plan to awans z Pogonią do IV ligi w której musimy zostać na dłużej, chyba że …uda się powalczyć o wyższe cele. Nie złożymy broni, walczymy o najwyższe cele.