{jgxtimg src:=[images/stories/news/sen/2011_2012/pogon_wierzyca_15_10_2011net_zajawka1.jpg] width:=[88] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[Pogoń Lębork - Wierzyca Pelplin. Po prawej młody obrońca Paweł Szutenberg]}Kiedy piłkarska reprezentacja Hiszpanii, zanim zaczęła dzielić i rządzić w futbolu, odpadała przedwcześnie po pięknych porażkach z kolejnych mistrzostw Europy i Świata, kibice „La Roja” ukuli takie powiedzenie, że „gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze”. Parafrazując je, po kolejne przegranej Pogoni, można stwierdzić „walczyli jak rzadko, przegrali po raz ósmy”. W spotkaniu z Wierzycą dominowała rzeczywiście zacięta walka, a naprawdę groźnych sytuacji, po których można z czystym sumieniem stwierdzić, że pachniały golami, było jak na lekarstwo. Kiedy zanosiło się, że mecz zakończy się bezbramkowym podziałem punktów, Łukasz Racki z dwudziestu kilku metrów przymierzył z wolnego. Nie bez winy bramkarza Pogoni, który po meczu przyznał, że mógł zachować się lepiej, piłka wpadła do siatki. W doliczonym czasie Wolszlegierowi zabrakło centymetrów, żeby wślizgiem wepchnąć piłkę do bramki już z linii bramkowej i uratować Pogoni chociaż punkt.