anioly_pogon_2016_net.jpgPod znakiem twardej, momentami ostrej gry stały niedzielne zawody w podlęborskim Garczegorzu, które zakończyły się bezbramkowym remisem. Okazji na gole było niewiele. Obaj bramkarze zachowali czyste konto, choć więcej pracy miał Katzor. Pogoń szukała swoich szans w stałych fragmentach. Niestety ciężkim urazem mecz okupił Gracjan Miszkiewicz, którego z murawy zabrała karetka. Sędzia Adam Skurat doliczył kwadrans, ale gole nie padły.
Trener Pogoni Waldemar Walkusz wiedząc, że na kiepskiej murawie trudno będzie o taką grę, jaką preferuje Pogoń, a gospodarze będą chcieli fizycznie zdominować jego drużynę postawił w pierwszym składzie na siłę i centymetry. Alternatywą było granie w piłkę i być może porażka. Podjęliśmy rękawice, ale „Greku” zapłacił za to straszną cenę. Widok zakrawionego Damiana Formeli (rozbita broda), czy brutalnie faulowanego dopiero co powracającego po kontuzji Kłosa głośno komentowany był przez publiczność. Nie, nie cel nie uświęca środków, a trener Walkusz nie krył oburzenia tym co zobaczył na „Saharze”. Miejsce na prawej stronie dla Mateusza Stankiewicza zwolnił Mateusz Wesserling a duet defensywnych pomocników stworzyli Przemysław Kuss i Gracjan Miszkiewicz. W odwodzie pozostali m.in. Rafał Morawski, Krzysztof Skibicki czy borykający się z urazem Łukasz Kłos.