V runda Pucharu Polski Podokręgu Słupskiego, 22 kwietnia 2015 godz. 17.30

MKS Debrzno – Pogoń Lębork 3:2 (2:2)
bramki: 1:0 Wegner (‘4), 2:0 Wegner (’18), 2:1 Ilanz (’19), 2:2 Kłos (’41), 3:2 Wegner (‘104)

MKS: Słonka - Szostek, Wieczorek ('114 Łukaszuk), Ryhanycz, Zabrocki, Lica ('68 P. Klejdysz), Władyczak, Kawczak, Stalka ('98 W. Taras), Wegner, Malmon ('76 Płóciennik)

Pogoń: Katzor – Wesserling (’75 M. Rekowski), Pietrzyk, Kochanek, Haraszczuk (’65 Formela), Miszkiewicz, Morawski (’15 Stankiewicz), B. Rekowski (’35 Janowicz), Sychowski, Kłos, Ilanz

„Nie dziel skóry na niedźwiedziu” mówi stare przysłowie, a wyniki półfinałów Pucharu Polski Podokręgu Słupskiego bardzo do tego pasują. W finale spotkają się drużyny MKS-u Debrzno i Jantara Ustka, a uznawane za faworytów zespoły Pogoni i Gryfa Słupsk odpadły z dalszej rywalizacji.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla drużyny Pogoni, która na stadion dotarła dopiero 40 minut przed pierwszym gwizdkiem. 150 kilometrowa droga zabrała ponad 3 godziny. Czy to był powód słabej dyspozycji na początku spotkania? W każdym razie po 18 minutach gospodarze prowadzili już 2:0 po golach 29-letniego napastnika MKS-u Pawła Wegnera. Kontaktowe trafienie w 19 minucie zaliczył Ilanz. Dośrodkowywał mu z prawej strony B. Rekowski, obrońcy MKS-u zderzyli się głowami, piłkę przejął „Ili” i ładnie uderzył pod poprzeczkę. W międzyczasie trener Walkusz zarządził pierwszą zmianę. Już w 15 minucie boisko opuścił Morawski, 20 minut później zrobił to M. Rekowski. W ich miejsce wszedł Stankiewicz i Janowicz. Poprawiło to grę w środku pola. 41 minuta to wyrównanie Kłosa. Haraszczuk popisał się pięknym rajdem, minął 3 gospodarzy i wystawił piłkę Kłosowi, który kopnął piłkę do pustej bramki. Mecz się wyrównał, można powiedzieć, że Pogoń miała więcej okazji, lecz goli nie było. 89 minuta to kontrowersyjna decyzja sędziego ze spalonym. M. Rekowski z długiego roku po podaniu Kłosa ładuje piłkę do siatki, gol jest jednak nie uznany. Dalej 2:2 i dogrywka.

Już na jej początku Formela kieruje piłkę do bramki, ale radość trwa sekundy, bo sędzia odgwizduje faul. Pogoń coraz mocniej atakuje. To jednak miejscowi strzelają. Kolejna akcja Wegnera, Katzor w dodatku się poślizgnął i mamy 3:2. Ostatni kwadrans to gra na czas gospodarzy, po części uzasadniona zmęczeniem. Jeszcze tuż przed końcem akcja Stankiewicza, a potem Sychowskiego, wynik jednak nie ulega zmianie. To koniec pucharowej przygody Pogoni w tym sezonie.