24 kolejka IV ligi, 18 kwietnia 2015 godz. 16
Powiśle Dzierzgoń – Pogoń Lębork 1:2 (1:1)
bramki: 0:1 Formela (‘8), 1:1 Bykowski (’37), 1:2 Formela (’56)
Pogoń: Katzor – Haraszczuk, Pietrzyk, Kochanek, Stankiewicz, Rekowski B. (’56 Janowicz), Miszkiewicz, Morawski (’72 Ilanz), Byczkowski (’80 Skibicki), Sychowski (’88 Sadowski), Formela
Powiśle: Kowalski - Sambor ('85 Kubiński), Zieliński, Hadrysiak, Waga, Pliszka ('70 Borys), Maluchnik ('46 wierzba), Orłowski, Mioduński, Bykowski, Drzyzga ('70 Wnuk).
- Trenerze, za remis tutaj też podziękujemy, to nas urządza - mówili do Waldemara Walkusza w przerwie meczu w Dzierzgonie kibice Pogoni, którzy za swoją drużyną pojechali aż na Żuławy. - Nie ma mowy, my walczymy o wszystko, o 3 punkty - odpowiedział trener. I… dotrzymał słowa!
14 lat czekaliśmy na wygraną w Dzierzgoniu, który w dodatku po sześciu wiosennych kolejkach liderował w „tabeli wiosny”. Jeżeli dodać do tego w kadrze Pogoni absencję Musuły, M. Rekowskiego, Kłosa i Wesserlinga Pogoń do Dzierzgonie jechała na z bardzo trudną misją. A jednak...
Początek meczu to akcje Formeli i Byczkowskiego po których sędzia boczny pokazywał spalone. Pogoń starała się przyjmować gospodarzy na swojej połowie i kontratakować. Za trzecim razem się już udało. Już w 8. minucie Formela sprawnie zabrał się z piłką i wyszedł sam na sam z bramkarzem Powiśla. Strzał z 16 metrów po długim rogu i prowadzimy. 34 minuta to rzut rożny Sychowskiego. Piłkę przejmuje Formela, a akcję kierując piłkę do siatki zamyka Rekowski. Niestety sędzia odgwizduje spalonego. Pogoń pokazuje, że dominuje w meczu, przytrzymuje piłkę, rozgrywa. Mimo tej przewagi to jednak goście strzelają. Rzut rożny, zawodnik Powiśla głową tuż przy słupku wyrównuje w 37 minucie na 1:1.
Druga połowa toczyła się już z głośnym dopingiem fanów Pogoni. Ładnie rozegrana piłka w trójkącie Formela – Byczkowski – Sychowski, Byczkowski strzela po długim rogu, piłka toczy się wzdłuż linii bramkowej, a Formela kończy i prowadzimy 2:1. To była 56 minuta i od tego czasu Pogoń mocno szarpała i dominowała na murawie. Oprócz dwóch strzałów z 18 metrów Powiśle nie stworzyło większego zagrożenia, w przeciwieństwie do Pogoni. 75 minuta i kolejna nieuznana bramka z powodu kontrowersyjnego spalonego. Dogrywał Byczkowski, strzelał Ilanz. Końcówka bardziej nerwowa. Gospodarze wykorzystując umiejętności wyrzucania dalekich autów przez jednego ze swoich zawodników próbuje zagrozić bramce Katzora, także w przedostatniej akcji meczu gdzie prawie w komplecie Powiśle zameldowało się w naszym polu karnym. Kontra Pogoni mogła być zabójcza. Najpierw 4 na 1, potem 2 na 1 gdzie Janowicz z Kochankiem mieli przed sobą tylko bramkarza. Janowicz decyduje się na strzał, choć miał z boku Kochanku, golkiper wybija piłkę, dobitka cudem obroniona i ostatni gwizdek sędziego. Wygrywamy.
- Cieszę się, że coraz dokładniej realizujemy założenia taktyczne - mówił na gorąco po meczu trener Walkusz. - Nasza gra wygląda coraz lepiej, konsekwentnie no i dopisujemy kolejne 3 punkty po których jesteśmy liderami wiosny. W 7 meczach zdobyliśmy 16 punktów, to jest o 1 punkt mniej niż w całej rundzie jesiennej. Jesteśmy na dobrej drodze by osiągnąć wiosną mocny wynik. Mamy jeszcze 10 meczów i 30 punktów do zdobycia. Wiem, że wszystkiego nie da się wygrać, ale będziemy starali się to robić jak najczęściej. Zawodnikom dziękuje za walkę i wynik, a kibicom, że byli z nami tak daleko i dopingowali z całych sił.
Powiśle Dzierzgoń – Pogoń Lębork 1:2 (1:1)
bramki: 0:1 Formela (‘8), 1:1 Bykowski (’37), 1:2 Formela (’56)
Pogoń: Katzor – Haraszczuk, Pietrzyk, Kochanek, Stankiewicz, Rekowski B. (’56 Janowicz), Miszkiewicz, Morawski (’72 Ilanz), Byczkowski (’80 Skibicki), Sychowski (’88 Sadowski), Formela
Powiśle: Kowalski - Sambor ('85 Kubiński), Zieliński, Hadrysiak, Waga, Pliszka ('70 Borys), Maluchnik ('46 wierzba), Orłowski, Mioduński, Bykowski, Drzyzga ('70 Wnuk).
- Trenerze, za remis tutaj też podziękujemy, to nas urządza - mówili do Waldemara Walkusza w przerwie meczu w Dzierzgonie kibice Pogoni, którzy za swoją drużyną pojechali aż na Żuławy. - Nie ma mowy, my walczymy o wszystko, o 3 punkty - odpowiedział trener. I… dotrzymał słowa!
14 lat czekaliśmy na wygraną w Dzierzgoniu, który w dodatku po sześciu wiosennych kolejkach liderował w „tabeli wiosny”. Jeżeli dodać do tego w kadrze Pogoni absencję Musuły, M. Rekowskiego, Kłosa i Wesserlinga Pogoń do Dzierzgonie jechała na z bardzo trudną misją. A jednak...
Początek meczu to akcje Formeli i Byczkowskiego po których sędzia boczny pokazywał spalone. Pogoń starała się przyjmować gospodarzy na swojej połowie i kontratakować. Za trzecim razem się już udało. Już w 8. minucie Formela sprawnie zabrał się z piłką i wyszedł sam na sam z bramkarzem Powiśla. Strzał z 16 metrów po długim rogu i prowadzimy. 34 minuta to rzut rożny Sychowskiego. Piłkę przejmuje Formela, a akcję kierując piłkę do siatki zamyka Rekowski. Niestety sędzia odgwizduje spalonego. Pogoń pokazuje, że dominuje w meczu, przytrzymuje piłkę, rozgrywa. Mimo tej przewagi to jednak goście strzelają. Rzut rożny, zawodnik Powiśla głową tuż przy słupku wyrównuje w 37 minucie na 1:1.
Druga połowa toczyła się już z głośnym dopingiem fanów Pogoni. Ładnie rozegrana piłka w trójkącie Formela – Byczkowski – Sychowski, Byczkowski strzela po długim rogu, piłka toczy się wzdłuż linii bramkowej, a Formela kończy i prowadzimy 2:1. To była 56 minuta i od tego czasu Pogoń mocno szarpała i dominowała na murawie. Oprócz dwóch strzałów z 18 metrów Powiśle nie stworzyło większego zagrożenia, w przeciwieństwie do Pogoni. 75 minuta i kolejna nieuznana bramka z powodu kontrowersyjnego spalonego. Dogrywał Byczkowski, strzelał Ilanz. Końcówka bardziej nerwowa. Gospodarze wykorzystując umiejętności wyrzucania dalekich autów przez jednego ze swoich zawodników próbuje zagrozić bramce Katzora, także w przedostatniej akcji meczu gdzie prawie w komplecie Powiśle zameldowało się w naszym polu karnym. Kontra Pogoni mogła być zabójcza. Najpierw 4 na 1, potem 2 na 1 gdzie Janowicz z Kochankiem mieli przed sobą tylko bramkarza. Janowicz decyduje się na strzał, choć miał z boku Kochanku, golkiper wybija piłkę, dobitka cudem obroniona i ostatni gwizdek sędziego. Wygrywamy.
- Cieszę się, że coraz dokładniej realizujemy założenia taktyczne - mówił na gorąco po meczu trener Walkusz. - Nasza gra wygląda coraz lepiej, konsekwentnie no i dopisujemy kolejne 3 punkty po których jesteśmy liderami wiosny. W 7 meczach zdobyliśmy 16 punktów, to jest o 1 punkt mniej niż w całej rundzie jesiennej. Jesteśmy na dobrej drodze by osiągnąć wiosną mocny wynik. Mamy jeszcze 10 meczów i 30 punktów do zdobycia. Wiem, że wszystkiego nie da się wygrać, ale będziemy starali się to robić jak najczęściej. Zawodnikom dziękuje za walkę i wynik, a kibicom, że byli z nami tak daleko i dopingowali z całych sił.