31 kolejka IV ligi, 4 czerwca 2015 godz. 17

Wierzyca Pelplin – Pogoń Lębork 0:3 (0:2)
bramki: 0:1 Sychowski (’41), 0:2 Ilanz (’44), 0:3 Kochanek (’89)

Wierzyca: Czapiewski - Bujanowski, Chyła, R. Czapiewski, Imianowski ('85 Orzechowski), Meler, Nawrocki ('57 Firlej), Racki, Skalski, Sławiński, Szweda

Pogoń: Labuda – Stankiewicz (’56 Haraszczuk), Musuła, Pietrzyk, Skibicki (’81 Miszkiewicz), Wesserling, Kochanek, Byczkowski, Sychowski (’77 Formela), Kłos, Ilanz (‘85 Rekowski B. )

żółte kartki: Stankiewicz, Pietrzyk, Kochanek – Imianowski, Bujanowski, Chyła, Czapiewski, Sławiński

Wierzyca w meczu z Pogonią miała świętować awans i walczyć o mistrzostwo. Przyznajemy…, trochę to święto popsuliśmy… Mecze w Pelplinie nie były dla nas ostatnio udane. W zeszłym sezonie Pogoń przegrała tam aż 6:0, jesienią 2014 w Lęborku również porażka 0:3. Jeżeli dodać do tego, że Wierzyca do dzisiejszego spotkania była liderem rozgrywek 4 ligi mając w kieszeni awans do 3 ligi, widać jasno, że dla lęborskiego zespołu „misja Pelplin” była wielką niewiadomą.

Trener Walkusz na mecz w Pelplinie wprowadził radykalne zmiany w składzie. Dotknęły one głownie linii pomocy. W bramce Katzora zastąpił Labuda, a o obliczu środka pola decydowali grający do tej pory najczęściej w obronie Wesserling i Kochanek. To był strzał w dziesiątkę!

Ale było coś jeszcze… - Po remisie w Luzinie i przegranej ze Starogardem w ostatnim meczu czułem, że w zespół trzeba tchnąć nowego ducha. O pomoc zwróciłem się do osoby, która pomaga nam od początku rundy wiosennej. Do tej pory trzymaliśmy to w tajemnicy. Dziś przyszedł czas na jej ujawnienie. Dominika Kawa – psycholog i trener mentalny była dziś z nami na meczu i w ostatnim czasie dużo zrobiła by mentalnie wzmocnić nasz zespół. To jej dedykuje dzisiejsze zwycięstwo - mówił po meczu trener Pogoni Waldemar Walkusz

A gra Pogoni z takim psychologicznym wsparciem wyglądała na boisku lidera bardzo dobrze. Nim padły pierwsze bramki Pogoń miała co najmniej dwie „setki”. Najpierw Kłos z 8 metrów główkował prosto w bramkarza, potem Ilanz wyszedł z dobrze spisującym się golkiperem Wierzycy sam na sam. Blisko gola był też Byczkowski. Strzał z 16 metrów trafił jednak w boczną siatkę. Wynik otworzył w 41 minucie Mateusz Sychowski. Zaczął Musuła z głębi pola, Ilanz ofiarnie zatrzymał ją w polu gry, odegrał do Skibickiego, a ten piłkę wrzucił na głowę Sychowskiego, który z 7 metrów nie dał szans bramkarzowi. 3 minuty później jest już 2:0. Rzut rożny i Ilanz z półobrotu z 16 metrów ładuje piłkę do siatki. Wynik ustalił w 89 minucie strzelając z ostrego kąta Kochanek po dwójkowej akcji z Formelą.

- To był mecz walki, od początku szukaliśmy punktów, tytuł „rycerzy wiosny” do czegoś przecież zobowiązuje. Chcieliśmy pokazać, że potrafimy otrząsnąć się po ostatnich potknięciach i w pełni się to udało – podsumował mecz trener Waldemar Walkusz. – Wielkie brawa dla zespołu że uwierzył w siebie. Cieszę się, że na mecz dotarli też nasi kibice i dopingowali drużynę – pomogło.