33 kolejka IV ligi, 13 czerwca 2015
g. 17
Drutex-Bytovia II Bytów – Pogoń Lębork 1:4 (0:3)
bramki: 0:1 Arkadiusz Byczkowski (‘12), 0:2 Łukasz Kłos (‘14), 0:3 Sylwester Ilanz (‘45+2 k.-), 0:4 Damian Formela (‘67), 1:4 Krystian Barra (‘76)
Bytovia II: B. Warmijak – T. Rachwał, M. Cybula, T. Galikowski (‘53 J. Kulisz), A. Hinc – M. Stenka, M. Kurkowski (‘59 K. Barra), M. Zblewski (K. Król), B. Chojnacki, B. Zimon (‘62 M. Stolc) – A. Wojach
Pogoń: Katzor – Stankiewicz, Pietrzyk, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘46 D. Formela), Miszkiewicz – Byczkowski (‘57 Sadowski), Sychowski, Kłos (‘65 Janowicz) – Ilanz (‘57 B. Rekowski)
Sędziowie: Kolter oraz Gałek, Dawidowicz
W pierwszej wizycie na stadionie w Bytowie od czasu zakończenia 9-letniej współpracy trener Waldemar Walkusz miał prawo spodziewać się, że po starej „znajomości” jego dawny klub wystawi taki skład, który będzie w stanie skutecznie powalczyć z jego „Rycerzami wiosny”. Mocno się rozczarował, bo notujący ostatnio fatalną serię gospodarze wystawili juniorsko - młodzieżowy zespół, który pokazał ambicję, ale umiejętności i skuteczność były po stronie faworytów. Choć rywale dobrze rozpoczęli to spotkanie, mając nawet dwie dogodne okazje, to później padli ofiarą własnych, można powiedzieć, juniorskich błędów. Błędy bramkarza przy golach Byczkowskiego i Kłosa oraz rzut karny spowodowały, że wynik meczu został przesądzony już do przerwy. W drugiej połowie, biorąc także pod uwagę żar lejący się z nieba, trener Walkusz wpuścił na murawę kolejnych zmienników. Na 0-4 podwyższył Formela. Wynik ustalił rezerwowy Barra i tak Pogoń wygrała 12 mecz tej wiosny. W sobotę o 17 derby z Gryfem Słupsk, których stawką będzie także tytuł „Rycerzy wiosny”.
- Zdawałem sobie sprawę, że Bytovia od dłuższego czasu gra składem w większości juniorskim. Chciałem tu przyjechać, zagrać i wygrać z dobrym zespołem, żeby mieć większą satysfakcję – powiedział trener Waldemar Walkusz. - Od początku widać było, że zwycięzca tego meczu może być tylko jeden. Kontrolowaliśmy to spotkanie przez cały czas i stąd cztery bramki. Można było szarpać się i szukać ich więcej, ale wolałem dać pograć młodzieży. Przy bramce, którą straciliśmy, trzeba powiedzieć, że bardzo ładnie rozegrali, my popełniliśmy błąd w obronie. Za ambicję należała im się ta bramka. Wynik oddaje to, co działo się na boisku. Najgorsza w tym wszystkim była pogoda. Kolejne trzy punkty dopisujemy do swojego konta. Na wiosnę mamy ich już 38. Jakby udało się dołożyć jeszcze trzy, to chyba będę jednym ze szczęśliwszych ludzi w Lęborku. Mecz z Gryfem to ten smaczek, wisienka na torcie. Nie obiecuje niczego, ale zapewniam, że zawodnicy będą walczyć do końca o jak najbardziej korzystny wynik. W styczniu, kiedy powiedziałem, że moim marzeniem jest być najlepszą drużyną wiosny to wszyscy się wokół śmiali, a dziś jest to bardzo realne.
Artur Kalinowski, trener Bytovii II: - Wystawiliśmy większość młodych zawodników i o wyniku zadecydowały indywidualne błędy. W trudnych warunkach pogodowych mieliśmy grać bardziej kolektywnie, lepiej organizować grę. W pierwszej części meczu mogliśmy lepiej wykorzystać nieuwagę przeciwnika, jeśli chodzi o grę w obronie, bo mieli problemy przy wyprowadzeniu piłki. Nasz zawodnik nie zachował się, tak jak powinien. Zbyt dużo było indywidualnych błędów u młodych zawodników i mecz potoczył się tak a nie inaczej. Z mocniejszego składu był tylko Bartłomiej Chojnacki i Artur Wojach, ale to też młodzi zawodnicy.
Najstarszym zawodnikiem w wyjściowej jedenastce Bytovii był 24-letni obrońca Tomasz Galikowski. Większość zawodników to piłkarze urodzeni w 1995 r. i młodsi. W Pogoni zabrakło chorego Wesserlinga i będącego na weselu Musuły. Wrócił do składu po chorobie Kłos, który był zawodnikiem Bytovii za kadencji trenera Walkusza, podobnie jak Pietrzyk.
W upalnym słońcu lepiej zaczęli ten mecz gospodarze i dwukrotnie zagrozili bramce Katzora. Już w 2 minucie prawy obrońca Mateusz Stankiewicz tak wycofał piłkę do Pietrzyka, że przejęli ją rywale. Po rozegraniu Bartosz Zimon pospieszył się z uderzeniem a w dodatku piłką minęła światło bramki. W 5 minucie gospodarze zaatakowali drugą stroną. Przy wysoko ustawionej obronie piłka zagrana za plecy Skibickiego, zabrakło asekuracji i pod uderzeniu z ostrego kąta Katzor sparował ją za bramkę.
Po tych dwóch ostrzeżeniach Pogoń zaczęła przejmować inicjatywę. W 12 minucie Byczkowski otrzymał podanie przed polem karnym i szukał sobie miejsca do oddania strzału. Mimo starań obrońcy uderzył, ale wydawało się, że 17-letni Warmijak nie będzie miał problemu ze złapaniem piłki. Zlekceważył to uderzenie broniąc na „stojąco” i piłka po rękawicach wpadła do bramki. Kuriozalny gol, po którym Pogoń objęła prowadzenie.
Dwie minuty potem długi przerzut piłki na Kłosa, który zamykał akcję z ostrego kąta. Trafił piłkę nieczysto, ale przy błędzie bramkarza na tyle dobrze, że ta wpadła przy dłuższym słupku. Było już 0-2. W 27 minucie krzyżowe zagranie Stankiewicza spod końcowej linii uratował Byczkowski, dośrodkował na pierwszy słupek do Pietrzyka, ale piłkę po jego uderzeniu głową trafiła w boczną siatkę. W 29 minucie faulowany w środku pola był Ilanz. Długie podanie Pietrzyka trafiło do Kłosa, który na raty trafił do siatki. Sędzia gola nie uznał, dopatrując się spalonego. W 31 minucie składną akcją przy biernej postawie obrońców odpowiedzieli gospodarze. Przed utratą gola uchroniła Pogoń ofiarną interwencja Katzora, który ucierpiał w tej sytuacji i dłuższą chwilę leżał na murawie.
W doliczonym czasie gry kolejny długi przerzut, którego tym razem adresatem był Ilanz. Zebrał piłkę spod chorągiewki i wycofał do Kłosa. Przy dośrodkowaniu piłka trafiła stojącego w polu karnym obrońcę w rękę i sędzia wskazał na rzut karny. Na 7 gola w sezonie zamienił go Ilanz. Zatem do przerwy 0-3 i mecz pod kontrolą.
Na drugą połowę Pogoń wyszła jeszcze bardziej ofensywnym zestawieniem, bo Morawskiego zastąpił Formela. Już w 47 minucie po wolnym Kłosa spod bocznej linii najlepiej w dużym tłoku w polu karnym zachował się Kochanek, ale po uderzeniu głową piłka minęła poprzeczkę. W 53 minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić najbardziej doświadczony z gospodarzy Galikowski a za niego wszedł 17-letni Kulisz. W 57 minucie podwójna zmiana w Pogoni. Boisko opuścił Byczkowski z Ilanzem a zmienili ich młodzieżowcy Sadowski i Bartosz Rekowski. I ten ostatni w 61 minucie zagraniem z pierwszej piłki między obrońców otworzył drogę do bramki Formeli, który jednak uderzył obok słupka. Być może więcej korzyści byłoby z tej sytuacji, gdyby mijał bramkarza. W 65 minucie zawodnicy Pogoni sami sprokurowali zagrożenie. Pietrzyk wycofał do Katzora, a temu odskoczył piłka i Bartłomiej Chojnacki przejął ją. Profesorskim odbiorem popisał się Kochanek i to uratowało Pogoń.
W 67 minucie prostopadłe podanie do Formeli, który zdecydował się na uderzenie w polu karnym. Piłka po nodze obrońcy wysokim łukiem przeleciała nad bramkarzem i zatrzymała się w siatce.
W 73 minucie Chojnacki uderzył z dystansu a wysunięty Katzor musiał sparować piłkę nad bramką. W 76 minucie Bytovia zdobyła jedyną bramkę po składnej akcji. Dośrodkowanie ze skrzydła Tobiasza Rachwała zamknął uderzeniem głową rezerwowy 17-latek Krystian Barra.
Drutex-Bytovia II Bytów – Pogoń Lębork 1:4 (0:3)
bramki: 0:1 Arkadiusz Byczkowski (‘12), 0:2 Łukasz Kłos (‘14), 0:3 Sylwester Ilanz (‘45+2 k.-), 0:4 Damian Formela (‘67), 1:4 Krystian Barra (‘76)
Bytovia II: B. Warmijak – T. Rachwał, M. Cybula, T. Galikowski (‘53 J. Kulisz), A. Hinc – M. Stenka, M. Kurkowski (‘59 K. Barra), M. Zblewski (K. Król), B. Chojnacki, B. Zimon (‘62 M. Stolc) – A. Wojach
Pogoń: Katzor – Stankiewicz, Pietrzyk, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘46 D. Formela), Miszkiewicz – Byczkowski (‘57 Sadowski), Sychowski, Kłos (‘65 Janowicz) – Ilanz (‘57 B. Rekowski)
Sędziowie: Kolter oraz Gałek, Dawidowicz
W pierwszej wizycie na stadionie w Bytowie od czasu zakończenia 9-letniej współpracy trener Waldemar Walkusz miał prawo spodziewać się, że po starej „znajomości” jego dawny klub wystawi taki skład, który będzie w stanie skutecznie powalczyć z jego „Rycerzami wiosny”. Mocno się rozczarował, bo notujący ostatnio fatalną serię gospodarze wystawili juniorsko - młodzieżowy zespół, który pokazał ambicję, ale umiejętności i skuteczność były po stronie faworytów. Choć rywale dobrze rozpoczęli to spotkanie, mając nawet dwie dogodne okazje, to później padli ofiarą własnych, można powiedzieć, juniorskich błędów. Błędy bramkarza przy golach Byczkowskiego i Kłosa oraz rzut karny spowodowały, że wynik meczu został przesądzony już do przerwy. W drugiej połowie, biorąc także pod uwagę żar lejący się z nieba, trener Walkusz wpuścił na murawę kolejnych zmienników. Na 0-4 podwyższył Formela. Wynik ustalił rezerwowy Barra i tak Pogoń wygrała 12 mecz tej wiosny. W sobotę o 17 derby z Gryfem Słupsk, których stawką będzie także tytuł „Rycerzy wiosny”.
- Zdawałem sobie sprawę, że Bytovia od dłuższego czasu gra składem w większości juniorskim. Chciałem tu przyjechać, zagrać i wygrać z dobrym zespołem, żeby mieć większą satysfakcję – powiedział trener Waldemar Walkusz. - Od początku widać było, że zwycięzca tego meczu może być tylko jeden. Kontrolowaliśmy to spotkanie przez cały czas i stąd cztery bramki. Można było szarpać się i szukać ich więcej, ale wolałem dać pograć młodzieży. Przy bramce, którą straciliśmy, trzeba powiedzieć, że bardzo ładnie rozegrali, my popełniliśmy błąd w obronie. Za ambicję należała im się ta bramka. Wynik oddaje to, co działo się na boisku. Najgorsza w tym wszystkim była pogoda. Kolejne trzy punkty dopisujemy do swojego konta. Na wiosnę mamy ich już 38. Jakby udało się dołożyć jeszcze trzy, to chyba będę jednym ze szczęśliwszych ludzi w Lęborku. Mecz z Gryfem to ten smaczek, wisienka na torcie. Nie obiecuje niczego, ale zapewniam, że zawodnicy będą walczyć do końca o jak najbardziej korzystny wynik. W styczniu, kiedy powiedziałem, że moim marzeniem jest być najlepszą drużyną wiosny to wszyscy się wokół śmiali, a dziś jest to bardzo realne.
Artur Kalinowski, trener Bytovii II: - Wystawiliśmy większość młodych zawodników i o wyniku zadecydowały indywidualne błędy. W trudnych warunkach pogodowych mieliśmy grać bardziej kolektywnie, lepiej organizować grę. W pierwszej części meczu mogliśmy lepiej wykorzystać nieuwagę przeciwnika, jeśli chodzi o grę w obronie, bo mieli problemy przy wyprowadzeniu piłki. Nasz zawodnik nie zachował się, tak jak powinien. Zbyt dużo było indywidualnych błędów u młodych zawodników i mecz potoczył się tak a nie inaczej. Z mocniejszego składu był tylko Bartłomiej Chojnacki i Artur Wojach, ale to też młodzi zawodnicy.
Najstarszym zawodnikiem w wyjściowej jedenastce Bytovii był 24-letni obrońca Tomasz Galikowski. Większość zawodników to piłkarze urodzeni w 1995 r. i młodsi. W Pogoni zabrakło chorego Wesserlinga i będącego na weselu Musuły. Wrócił do składu po chorobie Kłos, który był zawodnikiem Bytovii za kadencji trenera Walkusza, podobnie jak Pietrzyk.
W upalnym słońcu lepiej zaczęli ten mecz gospodarze i dwukrotnie zagrozili bramce Katzora. Już w 2 minucie prawy obrońca Mateusz Stankiewicz tak wycofał piłkę do Pietrzyka, że przejęli ją rywale. Po rozegraniu Bartosz Zimon pospieszył się z uderzeniem a w dodatku piłką minęła światło bramki. W 5 minucie gospodarze zaatakowali drugą stroną. Przy wysoko ustawionej obronie piłka zagrana za plecy Skibickiego, zabrakło asekuracji i pod uderzeniu z ostrego kąta Katzor sparował ją za bramkę.
Po tych dwóch ostrzeżeniach Pogoń zaczęła przejmować inicjatywę. W 12 minucie Byczkowski otrzymał podanie przed polem karnym i szukał sobie miejsca do oddania strzału. Mimo starań obrońcy uderzył, ale wydawało się, że 17-letni Warmijak nie będzie miał problemu ze złapaniem piłki. Zlekceważył to uderzenie broniąc na „stojąco” i piłka po rękawicach wpadła do bramki. Kuriozalny gol, po którym Pogoń objęła prowadzenie.
Dwie minuty potem długi przerzut piłki na Kłosa, który zamykał akcję z ostrego kąta. Trafił piłkę nieczysto, ale przy błędzie bramkarza na tyle dobrze, że ta wpadła przy dłuższym słupku. Było już 0-2. W 27 minucie krzyżowe zagranie Stankiewicza spod końcowej linii uratował Byczkowski, dośrodkował na pierwszy słupek do Pietrzyka, ale piłkę po jego uderzeniu głową trafiła w boczną siatkę. W 29 minucie faulowany w środku pola był Ilanz. Długie podanie Pietrzyka trafiło do Kłosa, który na raty trafił do siatki. Sędzia gola nie uznał, dopatrując się spalonego. W 31 minucie składną akcją przy biernej postawie obrońców odpowiedzieli gospodarze. Przed utratą gola uchroniła Pogoń ofiarną interwencja Katzora, który ucierpiał w tej sytuacji i dłuższą chwilę leżał na murawie.
W doliczonym czasie gry kolejny długi przerzut, którego tym razem adresatem był Ilanz. Zebrał piłkę spod chorągiewki i wycofał do Kłosa. Przy dośrodkowaniu piłka trafiła stojącego w polu karnym obrońcę w rękę i sędzia wskazał na rzut karny. Na 7 gola w sezonie zamienił go Ilanz. Zatem do przerwy 0-3 i mecz pod kontrolą.
Na drugą połowę Pogoń wyszła jeszcze bardziej ofensywnym zestawieniem, bo Morawskiego zastąpił Formela. Już w 47 minucie po wolnym Kłosa spod bocznej linii najlepiej w dużym tłoku w polu karnym zachował się Kochanek, ale po uderzeniu głową piłka minęła poprzeczkę. W 53 minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić najbardziej doświadczony z gospodarzy Galikowski a za niego wszedł 17-letni Kulisz. W 57 minucie podwójna zmiana w Pogoni. Boisko opuścił Byczkowski z Ilanzem a zmienili ich młodzieżowcy Sadowski i Bartosz Rekowski. I ten ostatni w 61 minucie zagraniem z pierwszej piłki między obrońców otworzył drogę do bramki Formeli, który jednak uderzył obok słupka. Być może więcej korzyści byłoby z tej sytuacji, gdyby mijał bramkarza. W 65 minucie zawodnicy Pogoni sami sprokurowali zagrożenie. Pietrzyk wycofał do Katzora, a temu odskoczył piłka i Bartłomiej Chojnacki przejął ją. Profesorskim odbiorem popisał się Kochanek i to uratowało Pogoń.
W 67 minucie prostopadłe podanie do Formeli, który zdecydował się na uderzenie w polu karnym. Piłka po nodze obrońcy wysokim łukiem przeleciała nad bramkarzem i zatrzymała się w siatce.
W 73 minucie Chojnacki uderzył z dystansu a wysunięty Katzor musiał sparować piłkę nad bramką. W 76 minucie Bytovia zdobyła jedyną bramkę po składnej akcji. Dośrodkowanie ze skrzydła Tobiasza Rachwała zamknął uderzeniem głową rezerwowy 17-latek Krystian Barra.