12. kolejka III ligi, 22 października 2016 godz. 15
Pogoń Lębork – Lech Poznań 0:4 (0:1)
bramki: Dawid Kurminowski (21, 61, 74), Tymoteusz Puchacz (90+2)
Pogoń: Machola – Wesserling, Musuła, Kochanek, Drozdowski – Miszkiewicz (‘68 Stankiewicz), Sychowski (‘68 Wardziński) – Madziąg, Kłos, Pytlak (‘56 Formela) – Wachowiak
Lech II: Mleczko – Wasielewski (‘78 Kaczmarek), Cindric, Nawrocki, Magdziak, Pawlicki, Moder, Zulciak (‘58 Kołodziej), Jóźwiak (‘78 Orłowski), Mielcarek (‘70 Puchacz), Kurminowski
żółte kartki: Madziąg, Formela – Cindric
sędziowie: Błaszczak oraz Barański, Świderski
Bolesną lekcję dostała Pogoń od drużyny rezerw Lecha Poznań. Goście pod wieloma względami przewyższali naszą drużynę, a kolejne bramki były konsekwencją dominacji rywali. Kreatywność, szybkie tempo, zgranie, indywidualne umiejętności – to wszystko było w sobotę po stronie gości. Gole zdobywali zawodnicy powołani do reprezentacji Polski U-18 na mecze z Anglią i Francją. Hat-tricka ustrzelił Dawid Kurminowski, a wynik w doliczonym czasie gry ustalił Tymoteusz Puchacz. To najwyższa porażka Pogoni w obecnym sezonie. Oby ostatnia w takim stylu.
Aż 6 młodzieżowców wystawił od pierwszej minuty serbski szkoleniowiec gości Ivan Djurđjević. Z pozostałych zawodników najstarszy był 23-letni Mateusz Magdziak. W wyjściowej "11" w Lęborku zagrało trzech zawodników z kadry pierwszego zespołu Lecha: Mleczko, Jóźwiak i Wasilewski.
Jeśli szukać jakiegoś usprawiedliwienia dla wyniku to w składzie Pogoni zabrakło kontuzjowanego w Szczecinie filaru obrony Michała Szałka. Za nadmiar żółtych kartek przymusowo pauzował ofensywny pomocnik Fabian Słowiński. Kochanek, Wachowiak i Formela w tygodniu przebywali na zgrupowaniu wojskowej kadry.
Już w pierwszych minutach zarysowała się przewaga gości. Długimi fragmentami rozgrywali akcje na połowie Pogoni, która w tym okresie gry ograniczała się do przeszkadzania i wybijania piłki, co ułatwiało ataki przyjezdnych. Tuż po rozpoczęciu zagranie za plecy Wesserlinga do Mielcarka, ten poczekał i posłał kolejne zagranie, tym razem już w polu karnym za Kochanka. Nabiegający z głębi pola Kurminowski w tej sytuacji jeszcze minął się z piłką. Goście imponowali mobilnością, częstą zmianą pozycji, ruchliwością. Szczególnie groźni byli na skrzydłach, gdzie błyszczał 18-letni Kamil Jóźwiak, mający już na koncie mecze w ekstraklasie.Z drugiej strony do akcji oskrzydlających włączał się prawy obrońca, kapitan Lecha II Marcin Wasielewski.
Pogoń zmuszona była szukać swoich okazji w stałych fragmentach. W 16 minucie po wrzutce Sychowskiego Miszkiewicz podbił piłkę głową, ale Musułę uprzedził 17-letni Bramkarz Miłosz Mleczko.
W 21 minucie goście objęli prowadzenie. W okolicach linii środkowej Kurminowski położył Musułę i Sychowskiego i ruszył środkiem pola. Zagrał na skrzydło do Jóźwiaka, którego obiegł Wasielewski. Akcja była toczona w szybkim tempie i Drozdowski nie zdążył z zablokowaniem podania. Kurminowski zbiegł na pierwszy słupek i technicznie piętą skierował piłkę do bramki.
W 23 minucie poznaniacy mogli prowadzić już wyżej. Niklas Zulciak dynamicznie złamał akcję ze skrzydła, wyprowadzając w pole dwóch Pogonistów i posłał prostopadłe podanie do Mielcarka. Jego pierwszą próbę dogrania Kochanek wślizgiem na chwilę zatrzymał, ale rywal utrzymał się przy piłce i wycofał do Zulciaka. Ten ostatni na nasze szczęście kopnął z kilku metrów w Macholę.
W 29 minucie błędu nie ustrzegli się goście. Po rożnym Kłosa Mleczko źle obliczył lot piłki i ta spadła pod nogi Sychowskiego. Pomocnik nie wykorzystał tego prezentu i uderzył nad bramką. W 30 minucie z wolnego piłkę w pole karne wrzucił Kłos. Zagranie było jednak za głębokie. Chwilę potem za agresywne wejście Jakuba Pawlickiego spodziewaliśmy się żółtej kartki, ale arbiter był innego zdania.
Po ok. pół godzinie gry skrzydłowi Lecha zamienili się stronami. Teraz to Jóźwiak grał na Wesserlinga, mając trudniejsze zadanie. W 38 minucie Magdziak i Mielcarek rozegrali między sobą krótko rzut rożny. Mielcarek wycofał piłkę i zagrał kąśliwie przez pole karne. Żaden z jego kolegów nie zamknął zagrania a piłka minęła słupek.
Tymczasem Pogoń miała nadal duże problemy, żeby zaskoczyć świetnie ustawionych gości, którzy przewidywali kolejne zagrania i spokojnie rozbijali akcje naszej drużyny. W doliczonej do pierwszej połowy minucie Sychowski z wolnego posłał piłkę w pole karne a tam wybijający ją obrońca zagrał tak, że trafiła do Mateusza Madziąga. Pogonista szukał miejsca na uderzenie i strzelił, ale ofiarna interwencja obrońcy zapobiegła zagrożeniu. Zatem do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie gości.
Drugą połowę obie jedenastki zaczęły w tym samym zestawieniu. W 47 minucie przejęta piłka w środku boiska i zagranie Pytlaka do Wachowiaka. Próba dogrania do nabiegającego Madziąga skończyła się żółtą kartką, bo piłka padła łupem bramkarza, którego miał kopnąć przypadkowo Madziąg.
W 54 minucie Pogoń miała jedną z najlepszych okazji w tym meczu. Kolejny stały fragment gry. Z rożnego dośrodkował Kłos a pojedynek w powietrzu wygrał Musuła. Piłkę po koźle wycofał jeszcze Wachowiak i kapitan Pogoni dostał drugą szansę. Lewą nogą przeniósł jednak piłkę wysoko nad poprzeczką.
Najmniejsza strata bramkowa nie utrzymała się długo. W 60 minucie po krzyżowym zagraniu z obrony Jóźwiak zgrał sobie piłkę głową a Drozdowski pozwolił mu wbiec przed siebie. Sytuację próbował jeszcze ratować Machola, ale Jóźwiak puścił piłkę obok niego. Bramkarz Pogoni odepchnął skrzydłowego Lecha II i sędzia wskazał na karnego. Kurminowski zamarkował mocne uderzenie, po czym podcinką lekko kopnął w środek bramki. Jak na 17-latka pokazał dużo zimnej krwi.
W akcjach Pogoni brakowało szybszego rozgrywania, szybszych decyzji, a nie przetrzymywania piłki przy nodze. W 68 minucie podwójna zmiana w Pogoni. Boisko opuścili Sychowski z Miszkiewiczem a pojawili się na nim Stankiewicz z Wardzińskim. W 73 minucie gospodarze mieli aut. Po wyrzucie Drozdowskiego z dużego zamieszania w polu karnym piłka trafiła przed „16” do Wesserlinga. Uderzenie bez przyjęcia i piłka otarła słupek. Było blisko kontaktowej bramki.
Tymczasem minutę później losy meczu zostały już definitywnie rozstrzygnięte. W środku pola piłkę otrzymał Jóźwiak i zagrał za plecy do mającego wyraźne problemy z szybkością rezerwowego Krzysztofa Kołodzieja. Ten w polu karnym przełożył piłkę na lewą nogę i wyłożył ją Kurminowskiemu. Podania nie przeciął Stankiewicz i rywal skompletował hat-tricka uderzeniem pod poprzeczkę.
W 76 minucie Pogoń mogła przegrywać jeszcze wyżej. Po swoim aucie Kochanek źle przyjął piłkę i Kołodziej popędził na bramkę. Gdyby nie zbiegający z boku Stankiewicz miałby czystą sytuację bramkową.
W 3 minucie doliczonego czasu gry goście przypieczętowali wysokie zwycięstwo. Na połowie Lechitów Madziąg niedokładnie podał do Kochanka, przegranie piłki przez lewego obrońcę, który wypuścił rezerwowego Tymoteusza Puchacza. Ten nabrał z piłką szybkości i nie dogonił go mający dużą stratę Madziąg. Na dużej szybkości Puchacz spod bocznej linii wbiegł w pole karne. Dwa razy ograł Musułę i mocnym uderzeniem kopnął w dalszy róg.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Myślę, że nie patrząc na Lecha zagraliśmy najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Zespół Lecha to młodzi zawodnicy, niektórzy z nich to reprezentanci Polski, szkoleni z Akademii Piłkarskiej, było widać mimo młodego wieku już dojrzałość piłkarską. Przewyższali nas pod każdym względem, ale mimo wszystko stać nas było aby podjąć walkę z nimi i powalczyć o wiele lepszy wynik niż 0:4. Do przerwy nic nie wskazywało na to, że aż tak źle może być. Przy 0:2 postawiliśmy wszystko na jedną kartę, a to kosztowało nas kolejne dwie bramki. W tym tygodniu trójka naszych wojskowych Kochanek, Wachowiak i Formela przebywała na zgrupowaniu kadry wojska, postawa ich była widoczna w dzisiejszym spotkaniu, krótko, grali jakby byli poza zespołem. Słowiński pauzował za kartki, kontuzja Szałka. To wszystko było dziś widoczne na boisku. Kadrę mamy jaka mamy, musimy to pozbierać wszystko, pomyśleć co dalej, powalczyć jeszcze by jesienią punkty zrobić i zimą jeżeli chcemy by zespół grał na tym poziomie trzeba pomyśleć o jakimś przemeblowaniu i podejść do wiosny. No chyba, że się poddamy, ale myślę że my wszyscy tutaj mamy tyle siły i wiary i nikt nie myśli o poddawaniu się. Dlatego uważam, że będziemy grali dalej by tą III ligę dla Lęborka utrzymać.
Ivan Djurdjević, trener Lecha II: - Zremisowaliśmy ostatni mecz z Górnikiem u siebie 1:1, mamy duże wahania formy, ale wiemy, że to to są młode chłopaki i tak grają. Wiedzieliśmy, że Pogoń ma dobre boisko, że ma dobry zespół, że są nisko w tabeli i ta lokata nie odzwierciedla ich gry. Dziś wiedzieliśmy, że jak zagramy wysokim pressingiem Pogoń nie będzie miała dużo z gry. Wiedzieliśmy, że są bardzo groźni jeżeli chodzi o rzuty wolne i rożne i chcieliśmy uniknąć ich mocnej broni. Jedziemy dalej, dużo pracy przed nami, przed Wami także jeżeli chcecie się w tej lidze utrzymać. Życzę wszystkiego dobrego i walczcie dalej.
Pogoń Lębork – Lech Poznań 0:4 (0:1)
bramki: Dawid Kurminowski (21, 61, 74), Tymoteusz Puchacz (90+2)
Pogoń: Machola – Wesserling, Musuła, Kochanek, Drozdowski – Miszkiewicz (‘68 Stankiewicz), Sychowski (‘68 Wardziński) – Madziąg, Kłos, Pytlak (‘56 Formela) – Wachowiak
Lech II: Mleczko – Wasielewski (‘78 Kaczmarek), Cindric, Nawrocki, Magdziak, Pawlicki, Moder, Zulciak (‘58 Kołodziej), Jóźwiak (‘78 Orłowski), Mielcarek (‘70 Puchacz), Kurminowski
żółte kartki: Madziąg, Formela – Cindric
sędziowie: Błaszczak oraz Barański, Świderski
Bolesną lekcję dostała Pogoń od drużyny rezerw Lecha Poznań. Goście pod wieloma względami przewyższali naszą drużynę, a kolejne bramki były konsekwencją dominacji rywali. Kreatywność, szybkie tempo, zgranie, indywidualne umiejętności – to wszystko było w sobotę po stronie gości. Gole zdobywali zawodnicy powołani do reprezentacji Polski U-18 na mecze z Anglią i Francją. Hat-tricka ustrzelił Dawid Kurminowski, a wynik w doliczonym czasie gry ustalił Tymoteusz Puchacz. To najwyższa porażka Pogoni w obecnym sezonie. Oby ostatnia w takim stylu.
Aż 6 młodzieżowców wystawił od pierwszej minuty serbski szkoleniowiec gości Ivan Djurđjević. Z pozostałych zawodników najstarszy był 23-letni Mateusz Magdziak. W wyjściowej "11" w Lęborku zagrało trzech zawodników z kadry pierwszego zespołu Lecha: Mleczko, Jóźwiak i Wasilewski.
Jeśli szukać jakiegoś usprawiedliwienia dla wyniku to w składzie Pogoni zabrakło kontuzjowanego w Szczecinie filaru obrony Michała Szałka. Za nadmiar żółtych kartek przymusowo pauzował ofensywny pomocnik Fabian Słowiński. Kochanek, Wachowiak i Formela w tygodniu przebywali na zgrupowaniu wojskowej kadry.
Już w pierwszych minutach zarysowała się przewaga gości. Długimi fragmentami rozgrywali akcje na połowie Pogoni, która w tym okresie gry ograniczała się do przeszkadzania i wybijania piłki, co ułatwiało ataki przyjezdnych. Tuż po rozpoczęciu zagranie za plecy Wesserlinga do Mielcarka, ten poczekał i posłał kolejne zagranie, tym razem już w polu karnym za Kochanka. Nabiegający z głębi pola Kurminowski w tej sytuacji jeszcze minął się z piłką. Goście imponowali mobilnością, częstą zmianą pozycji, ruchliwością. Szczególnie groźni byli na skrzydłach, gdzie błyszczał 18-letni Kamil Jóźwiak, mający już na koncie mecze w ekstraklasie.Z drugiej strony do akcji oskrzydlających włączał się prawy obrońca, kapitan Lecha II Marcin Wasielewski.
Pogoń zmuszona była szukać swoich okazji w stałych fragmentach. W 16 minucie po wrzutce Sychowskiego Miszkiewicz podbił piłkę głową, ale Musułę uprzedził 17-letni Bramkarz Miłosz Mleczko.
W 21 minucie goście objęli prowadzenie. W okolicach linii środkowej Kurminowski położył Musułę i Sychowskiego i ruszył środkiem pola. Zagrał na skrzydło do Jóźwiaka, którego obiegł Wasielewski. Akcja była toczona w szybkim tempie i Drozdowski nie zdążył z zablokowaniem podania. Kurminowski zbiegł na pierwszy słupek i technicznie piętą skierował piłkę do bramki.
W 23 minucie poznaniacy mogli prowadzić już wyżej. Niklas Zulciak dynamicznie złamał akcję ze skrzydła, wyprowadzając w pole dwóch Pogonistów i posłał prostopadłe podanie do Mielcarka. Jego pierwszą próbę dogrania Kochanek wślizgiem na chwilę zatrzymał, ale rywal utrzymał się przy piłce i wycofał do Zulciaka. Ten ostatni na nasze szczęście kopnął z kilku metrów w Macholę.
W 29 minucie błędu nie ustrzegli się goście. Po rożnym Kłosa Mleczko źle obliczył lot piłki i ta spadła pod nogi Sychowskiego. Pomocnik nie wykorzystał tego prezentu i uderzył nad bramką. W 30 minucie z wolnego piłkę w pole karne wrzucił Kłos. Zagranie było jednak za głębokie. Chwilę potem za agresywne wejście Jakuba Pawlickiego spodziewaliśmy się żółtej kartki, ale arbiter był innego zdania.
Po ok. pół godzinie gry skrzydłowi Lecha zamienili się stronami. Teraz to Jóźwiak grał na Wesserlinga, mając trudniejsze zadanie. W 38 minucie Magdziak i Mielcarek rozegrali między sobą krótko rzut rożny. Mielcarek wycofał piłkę i zagrał kąśliwie przez pole karne. Żaden z jego kolegów nie zamknął zagrania a piłka minęła słupek.
Tymczasem Pogoń miała nadal duże problemy, żeby zaskoczyć świetnie ustawionych gości, którzy przewidywali kolejne zagrania i spokojnie rozbijali akcje naszej drużyny. W doliczonej do pierwszej połowy minucie Sychowski z wolnego posłał piłkę w pole karne a tam wybijający ją obrońca zagrał tak, że trafiła do Mateusza Madziąga. Pogonista szukał miejsca na uderzenie i strzelił, ale ofiarna interwencja obrońcy zapobiegła zagrożeniu. Zatem do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie gości.
Drugą połowę obie jedenastki zaczęły w tym samym zestawieniu. W 47 minucie przejęta piłka w środku boiska i zagranie Pytlaka do Wachowiaka. Próba dogrania do nabiegającego Madziąga skończyła się żółtą kartką, bo piłka padła łupem bramkarza, którego miał kopnąć przypadkowo Madziąg.
W 54 minucie Pogoń miała jedną z najlepszych okazji w tym meczu. Kolejny stały fragment gry. Z rożnego dośrodkował Kłos a pojedynek w powietrzu wygrał Musuła. Piłkę po koźle wycofał jeszcze Wachowiak i kapitan Pogoni dostał drugą szansę. Lewą nogą przeniósł jednak piłkę wysoko nad poprzeczką.
Najmniejsza strata bramkowa nie utrzymała się długo. W 60 minucie po krzyżowym zagraniu z obrony Jóźwiak zgrał sobie piłkę głową a Drozdowski pozwolił mu wbiec przed siebie. Sytuację próbował jeszcze ratować Machola, ale Jóźwiak puścił piłkę obok niego. Bramkarz Pogoni odepchnął skrzydłowego Lecha II i sędzia wskazał na karnego. Kurminowski zamarkował mocne uderzenie, po czym podcinką lekko kopnął w środek bramki. Jak na 17-latka pokazał dużo zimnej krwi.
W akcjach Pogoni brakowało szybszego rozgrywania, szybszych decyzji, a nie przetrzymywania piłki przy nodze. W 68 minucie podwójna zmiana w Pogoni. Boisko opuścili Sychowski z Miszkiewiczem a pojawili się na nim Stankiewicz z Wardzińskim. W 73 minucie gospodarze mieli aut. Po wyrzucie Drozdowskiego z dużego zamieszania w polu karnym piłka trafiła przed „16” do Wesserlinga. Uderzenie bez przyjęcia i piłka otarła słupek. Było blisko kontaktowej bramki.
Tymczasem minutę później losy meczu zostały już definitywnie rozstrzygnięte. W środku pola piłkę otrzymał Jóźwiak i zagrał za plecy do mającego wyraźne problemy z szybkością rezerwowego Krzysztofa Kołodzieja. Ten w polu karnym przełożył piłkę na lewą nogę i wyłożył ją Kurminowskiemu. Podania nie przeciął Stankiewicz i rywal skompletował hat-tricka uderzeniem pod poprzeczkę.
W 76 minucie Pogoń mogła przegrywać jeszcze wyżej. Po swoim aucie Kochanek źle przyjął piłkę i Kołodziej popędził na bramkę. Gdyby nie zbiegający z boku Stankiewicz miałby czystą sytuację bramkową.
W 3 minucie doliczonego czasu gry goście przypieczętowali wysokie zwycięstwo. Na połowie Lechitów Madziąg niedokładnie podał do Kochanka, przegranie piłki przez lewego obrońcę, który wypuścił rezerwowego Tymoteusza Puchacza. Ten nabrał z piłką szybkości i nie dogonił go mający dużą stratę Madziąg. Na dużej szybkości Puchacz spod bocznej linii wbiegł w pole karne. Dwa razy ograł Musułę i mocnym uderzeniem kopnął w dalszy róg.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Myślę, że nie patrząc na Lecha zagraliśmy najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Zespół Lecha to młodzi zawodnicy, niektórzy z nich to reprezentanci Polski, szkoleni z Akademii Piłkarskiej, było widać mimo młodego wieku już dojrzałość piłkarską. Przewyższali nas pod każdym względem, ale mimo wszystko stać nas było aby podjąć walkę z nimi i powalczyć o wiele lepszy wynik niż 0:4. Do przerwy nic nie wskazywało na to, że aż tak źle może być. Przy 0:2 postawiliśmy wszystko na jedną kartę, a to kosztowało nas kolejne dwie bramki. W tym tygodniu trójka naszych wojskowych Kochanek, Wachowiak i Formela przebywała na zgrupowaniu kadry wojska, postawa ich była widoczna w dzisiejszym spotkaniu, krótko, grali jakby byli poza zespołem. Słowiński pauzował za kartki, kontuzja Szałka. To wszystko było dziś widoczne na boisku. Kadrę mamy jaka mamy, musimy to pozbierać wszystko, pomyśleć co dalej, powalczyć jeszcze by jesienią punkty zrobić i zimą jeżeli chcemy by zespół grał na tym poziomie trzeba pomyśleć o jakimś przemeblowaniu i podejść do wiosny. No chyba, że się poddamy, ale myślę że my wszyscy tutaj mamy tyle siły i wiary i nikt nie myśli o poddawaniu się. Dlatego uważam, że będziemy grali dalej by tą III ligę dla Lęborka utrzymać.
Ivan Djurdjević, trener Lecha II: - Zremisowaliśmy ostatni mecz z Górnikiem u siebie 1:1, mamy duże wahania formy, ale wiemy, że to to są młode chłopaki i tak grają. Wiedzieliśmy, że Pogoń ma dobre boisko, że ma dobry zespół, że są nisko w tabeli i ta lokata nie odzwierciedla ich gry. Dziś wiedzieliśmy, że jak zagramy wysokim pressingiem Pogoń nie będzie miała dużo z gry. Wiedzieliśmy, że są bardzo groźni jeżeli chodzi o rzuty wolne i rożne i chcieliśmy uniknąć ich mocnej broni. Jedziemy dalej, dużo pracy przed nami, przed Wami także jeżeli chcecie się w tej lidze utrzymać. Życzę wszystkiego dobrego i walczcie dalej.
Galeria zdjęć zmeczu: Pogoń Lębork - Lech II Poznań
Wideo: Trener Waldemar Walkusz po meczu Pogoń - Lech II
Wideo: Trener Ivan Djurdjević po meczu Pogoń - Lech II
Wideo: Trener Waldemar Walkusz po meczu Pogoń - Lech II
Wideo: Trener Ivan Djurdjević po meczu Pogoń - Lech II