15. kolejka III ligi, 13 listopada 2016 godz. 13
Gwardia Koszalin - Pogoń Lębork 5:0 (2:0)
bramki: 1:0 Bułka (‘22), 2:0 Ziętarski (’24), 3:0 Ginter (’50), 4:0 Ginter (’61), 5:0 Kołodziejski (’73)
Gwardia: Hartleb - Dondera (‘65 Sobiegraj), Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg - Bułka (‘60 Grela), Shinmura, Ziętarski (‘70 Sidor), Ginter (‘75 Martofel), Szubert - Kołodziejski
Pogoń: Machola (’30 Katzor) – Wesserling, Szałek, Kochanek, Skibicki (’55 Drozdowski), Miszkiewicz, Janowicz (’55 Kłos), Madziąg (’65 Sadowski), Słowiński, Formela, Wachowiak
żółte kartki: Bułka - Skibicki, Kochanek
sędziowie: Jacek Lieske, Sebastian Basiejko, Wojciech Leske (Świdwin)
27 lat minęło od czasu kiedy drużyna Pogoni ostatni raz grała ligowy mecz w Koszalinie. Powrót po ponad ćwierć wieku na stadion im. Stanisława Figasa nie był udany. Pogoń ligowych punktów musi szukać za tydzień podczas meczu z Wdą Świecie.
Pierwszy kwadrans, a nawet 20 minut to wyrównana gra obu zespołów. Pogoń niesiona dopingiem 60-osobowej, głośnej grupy kibiców Lęborka stawiała czoła Gwardii dopingowanej przez niewiele liczniejszą jak mówiła flaga „Pomorską Brygadę Gwardyjskich Wojowników”. 9 minuta to pierwsza szansa dla Gwardii. Dogranie Kołodziejskiego próbował zamykać Bułka, lecz minął się z piłką. W 12 i 15 minucie koszalińskiej publiczności przypomnieć się chcieli zawodnicy, którzy z Gwardii grali jeszcze wiosną. Najpierw Michał Szałek strzelał z rzutu wolnego, ale piłka daleko minęła bramkę Hartleba, podobnie jak uderzenie po długim słupku Fabiana Słowińskiego.
Wynik otworzył w 22 minucie z rzutu wolnego Krzysztof Bułka. Uderzona, a właściwie dośrodkowana z 30-35 metrów piłka przy fatalnym błędzie Macholi ugrzęzła w siatce. Nim nasi zawodnicy się otrząsnęli było już 2:0. Znowu stały fragment gry, dośrodkowanie Kołodziejskiego i Robert Ziętarski głową ponownie pokonuje Macholę. Nasz golkiper próbował zrehabilitować się w 29 minucie broniąc strzał Szuberta. Trener Walkusz postanowił jednak zmienić bramkarza w czasie gry. Po zaledwie pół godzinie gry w bramce stanął Michał Katzor. Tymczasem Pogoń próbowała atakować. Celne strzały wybronione przez bramkarza Gwardii oddał Skibicki, a chwilę po nim Janowicz.
Na drugą połowę wyszliśmy bez zmian w składzie. 5 minut gry i Gwardia znowu strzela. Tym razem Kołodziejski, przed którym w zapowiedzi przedmeczowej ostrzegał trener Walkusz wyłożył piłkę Ginterowi i ten z 7 metrów strzela na 3:0.
Chwilę później w Pogoni podwójna zmiana. Za Janowicza wchodzi Kłos, a Skibickiego zmienia Drozdowski.
57 minuta to szansa na bramkę Wachowiaka. Gdyby nie odgwizdany faul na bramkarzu byłoby blisko.
61 minuta i mamy 4:0. Ginter po długim rogu zdobywa drugą bramkę meczu. 73 minuta to indywidualna akcja Greli, zakończona golem Kołodziejskiego.
Po meczu szkoleniowcy obu zespołów wzięli udział w wspólnej konferencji prasowej. Oto co powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - To była w pełni zasłużona wygrana Gwardii Koszalin. Zespół gospodarzy nas zdeklasował, aczkolwiek te spotkanie wcale nie musiało tak wyglądać. Pierwsza kuriozalna bramka po fatalnym błędzie bramkarza. Do tego czasu oba zespoły miały po 2 sytuacje. Po 2 minutach dostajemy drugą bramkę. Zmiana brakarza, ale niewiele to dało. My się otworzyliśmy, szukaliśmy bramki, a Gwardia nas wypunktowała jak wytrawny bokser. Zostały dwa spotkania do zakończenia rundy wiosennej, musimy postarać się coś ugrać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po reorganizacji ta 3 liga jest bardzo mocna. Po wielu latach udało się zbudować w Lęborku poziom jaki mamy, ale jak widać w piłce nożnej czasami niektóre rzeczy dzieją się za szybko. Taki dzień jak dzisiejszy nie jest przyjemny i dla trenera i dla zawodników i dla kibiców. Tak czasami niestety w piłce bywa.
Tadeusz Żakieta, trener Gwardii: - Nawiązując do słów trenera Walkusza bo znamy się długo, jesteśmy z tego samego województwa byłego słupskiego, razem graliśmy jeszcze w piłkę. Wierzę, że trener Walkusz to poukłada. Zrobił dwa awanse z Bytovią i wie jak to się robi. Wiosna dla Pogoni będzie korzystna, na pewno zespół potrzebuje kilku wzmocnień i będzie okej. Jeśli chodzi o mecz to uczulałem chłopaków, że nie będzie to łatwe spotkanie. Przy pierwszych dwóch bramkach, bramkarz gości nam trochę pomógł i to ustawiło spotkanie. Cieszę się z tych bramek, bo bazujemy głównie na defensywie i mniejszą ilością goli wygrywaliśmy do tej pory.
Gwardia Koszalin - Pogoń Lębork 5:0 (2:0)
bramki: 1:0 Bułka (‘22), 2:0 Ziętarski (’24), 3:0 Ginter (’50), 4:0 Ginter (’61), 5:0 Kołodziejski (’73)
Gwardia: Hartleb - Dondera (‘65 Sobiegraj), Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg - Bułka (‘60 Grela), Shinmura, Ziętarski (‘70 Sidor), Ginter (‘75 Martofel), Szubert - Kołodziejski
Pogoń: Machola (’30 Katzor) – Wesserling, Szałek, Kochanek, Skibicki (’55 Drozdowski), Miszkiewicz, Janowicz (’55 Kłos), Madziąg (’65 Sadowski), Słowiński, Formela, Wachowiak
żółte kartki: Bułka - Skibicki, Kochanek
sędziowie: Jacek Lieske, Sebastian Basiejko, Wojciech Leske (Świdwin)
27 lat minęło od czasu kiedy drużyna Pogoni ostatni raz grała ligowy mecz w Koszalinie. Powrót po ponad ćwierć wieku na stadion im. Stanisława Figasa nie był udany. Pogoń ligowych punktów musi szukać za tydzień podczas meczu z Wdą Świecie.
Pierwszy kwadrans, a nawet 20 minut to wyrównana gra obu zespołów. Pogoń niesiona dopingiem 60-osobowej, głośnej grupy kibiców Lęborka stawiała czoła Gwardii dopingowanej przez niewiele liczniejszą jak mówiła flaga „Pomorską Brygadę Gwardyjskich Wojowników”. 9 minuta to pierwsza szansa dla Gwardii. Dogranie Kołodziejskiego próbował zamykać Bułka, lecz minął się z piłką. W 12 i 15 minucie koszalińskiej publiczności przypomnieć się chcieli zawodnicy, którzy z Gwardii grali jeszcze wiosną. Najpierw Michał Szałek strzelał z rzutu wolnego, ale piłka daleko minęła bramkę Hartleba, podobnie jak uderzenie po długim słupku Fabiana Słowińskiego.
Wynik otworzył w 22 minucie z rzutu wolnego Krzysztof Bułka. Uderzona, a właściwie dośrodkowana z 30-35 metrów piłka przy fatalnym błędzie Macholi ugrzęzła w siatce. Nim nasi zawodnicy się otrząsnęli było już 2:0. Znowu stały fragment gry, dośrodkowanie Kołodziejskiego i Robert Ziętarski głową ponownie pokonuje Macholę. Nasz golkiper próbował zrehabilitować się w 29 minucie broniąc strzał Szuberta. Trener Walkusz postanowił jednak zmienić bramkarza w czasie gry. Po zaledwie pół godzinie gry w bramce stanął Michał Katzor. Tymczasem Pogoń próbowała atakować. Celne strzały wybronione przez bramkarza Gwardii oddał Skibicki, a chwilę po nim Janowicz.
Na drugą połowę wyszliśmy bez zmian w składzie. 5 minut gry i Gwardia znowu strzela. Tym razem Kołodziejski, przed którym w zapowiedzi przedmeczowej ostrzegał trener Walkusz wyłożył piłkę Ginterowi i ten z 7 metrów strzela na 3:0.
Chwilę później w Pogoni podwójna zmiana. Za Janowicza wchodzi Kłos, a Skibickiego zmienia Drozdowski.
57 minuta to szansa na bramkę Wachowiaka. Gdyby nie odgwizdany faul na bramkarzu byłoby blisko.
61 minuta i mamy 4:0. Ginter po długim rogu zdobywa drugą bramkę meczu. 73 minuta to indywidualna akcja Greli, zakończona golem Kołodziejskiego.
Po meczu szkoleniowcy obu zespołów wzięli udział w wspólnej konferencji prasowej. Oto co powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - To była w pełni zasłużona wygrana Gwardii Koszalin. Zespół gospodarzy nas zdeklasował, aczkolwiek te spotkanie wcale nie musiało tak wyglądać. Pierwsza kuriozalna bramka po fatalnym błędzie bramkarza. Do tego czasu oba zespoły miały po 2 sytuacje. Po 2 minutach dostajemy drugą bramkę. Zmiana brakarza, ale niewiele to dało. My się otworzyliśmy, szukaliśmy bramki, a Gwardia nas wypunktowała jak wytrawny bokser. Zostały dwa spotkania do zakończenia rundy wiosennej, musimy postarać się coś ugrać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po reorganizacji ta 3 liga jest bardzo mocna. Po wielu latach udało się zbudować w Lęborku poziom jaki mamy, ale jak widać w piłce nożnej czasami niektóre rzeczy dzieją się za szybko. Taki dzień jak dzisiejszy nie jest przyjemny i dla trenera i dla zawodników i dla kibiców. Tak czasami niestety w piłce bywa.
Tadeusz Żakieta, trener Gwardii: - Nawiązując do słów trenera Walkusza bo znamy się długo, jesteśmy z tego samego województwa byłego słupskiego, razem graliśmy jeszcze w piłkę. Wierzę, że trener Walkusz to poukłada. Zrobił dwa awanse z Bytovią i wie jak to się robi. Wiosna dla Pogoni będzie korzystna, na pewno zespół potrzebuje kilku wzmocnień i będzie okej. Jeśli chodzi o mecz to uczulałem chłopaków, że nie będzie to łatwe spotkanie. Przy pierwszych dwóch bramkach, bramkarz gości nam trochę pomógł i to ustawiło spotkanie. Cieszę się z tych bramek, bo bazujemy głównie na defensywie i mniejszą ilością goli wygrywaliśmy do tej pory.