3. kolejka IV ligi, 15 sierpnia 2017r godz. 17
Pogoń Lębork - Anioły Garczegorze 2:1 (0:0)
bramki: 1:0 Słowiński (’47), 2:0 Słowiński (’64), 2:1 Ł. Łapigrowski (’69)
Pogoń: Szlaga – Frącek (’15 Klimas), Nowakowski (’71 Kłos), P. Łapigrowski, Miszkiewicz, Wesserling, Witkowski, Krefft, Słowiński (‘90+2 Janowicz), Madziąg (’60 Stankiewcz)
Anioły: Czekirda – Drzazgowski, Żółć (’57 Fudala), Choszcz, Ł. Łapigrowski, Czerwionka (’57 Kwiatkowski), Sidor (’46 Piotrowski), Staszczuk, Narewski, Smolarek, Słumiński
żółte kartki: Słowiński, Stankiewcz, Kłos
sędziowie: Rafał Brieger, Marcin Skwiot i Adrian Wesserling
Gdy na poniedziałkowym treningu zawodnicy Pogoni odbierali nowe stroje Fabian Słowiński wybrał koszulkę z numerem „10”. Trener Walkusz przekazując piłkarski trykot przypomniał naszemu ofensywnemu zawodnikami, że numer ten zobowiązuje… Po meczu Pogoni z Aniołami wiemy, że Fabian te słowa potraktował bardzo serio. Pogoń po dwóch golach Słowińskiego wygrywa w 3. kolejce IV ligi 2:1 z Aniołami Garczegorze i z kompletem punktów należy do czołówki ligi! Brawo drużyna!
Wychodząc we wtorek na boisko zawodnicy Pogoni mieli w nogach niedzielny mecz z rezerwami Bytovii. Nie była to komfortowa sytuacja i piłkarze mieli prawo czuć się zmęczeni. W porównaniu ze składem w Bytowie doszło to trzech zmian. Kontuzjowanego Kazubowskiego zastąpił Madziąg, Szymańskiego Słowiński, a w rolę środkowego obrońcy w miejsce Musuły (przeziębienie) wcielił się Nowakowski. Po raz pierwszy w historii występów w Pogoni opaskę kapitana założył Mateusz Wesserling.
Mecze z Aniołami mają wiele podtekstów. Warto wspomnieć o nowym. Przeciwko sobie na boisku stanęli dwaj bracia Łapigrowscy. Ten starszy i bardziej utytułowany Piotr zagrał w barwach Pogoni. Łukasz mający za sobą także występy w Pogoni założył zielone-białe barwy.
Na boisko nasza drużyna wyszła w nowych strojach. Mecz na Kusocińskiego przyciągnął wielu widzów w tym działaczy i trenerów drużyn z którymi Pogoń będzie grała jeszcze w tym miesiącu. Na trybunach wypatrzyliśmy prezesa Gryfa Słupsk Pawła Kryszałowicza z trenerem Grzegorzem Bednarczykiem oraz szkoleniowca Stolemu Gniewino Tomasza Dołotkę.
Pierwsze minuty to dość odważne ataki gości. W 6 minucie Słumiński wychodził sam na sam ze Szlagą i gdyby nie perfekcyjny wślizg Nowakowskiego w naszym polu karnym byłoby bardzo niebezpiecznie. Neutralizacja Mateusza Słumińskiego, króla strzelców słupskiej okręgówki w zeszłym sezonie powierzono Wesserlingowi, zmieniając już w 15 minucie młodzieżowca Frącka na Klimasa. 21 minuta to rzut rożny Witkowskiego, przejęcie piłki przez Madziąga i podanie do Klimasa. Nasz młody napastnik skręcił kilku graczy Aniołów i oddał groźny strzał na bramkę. 4 minuty później „Wesser” z 25 metrów z rzutu wolnego uderza w mur. Dobitka głową Miszkiewicza przelatuje nad bramką. 35 minuta to strzał Łukasza Łapigrowskiego ponad bramką Szlagi. Minutę później celnie strzela Słumiński, ale sędzia bez wahania pokazuje spalonego. Tuż przed gwizdkiem dwukrotnie głową piłkę w kierunku bramki Czekirdy kieruje Klimas. Strzały były jednak za słabe by zaskoczyć bramkarza Aniołów.
Druga połowa dla Pogoni zaczęła się bardzo dobrze. Długie podanie Szałka za linię obrony i Fabian Słowiński głową kieruje piłkę do siatki. Gol w 47 zdopingował Pogonistów do walki. Goście z Garczegorza nie zamierzali jednak odpuszczać. Groźnie było w 55 minucie kiedy to prostopadła piłka przeleciała wzdłuż bramki dobrze dysponowanego cały mecz Szlagi. Nasz bramkarz skutecznie interweniował także podczas kontry Smolarka. W 64 minucie prowadzimy już 2:0. Piłkę po strzale Miszkiewicza niepewnie wypluwa przed siebie Czekirda, a tam dopada do niej Słowiński. Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Nic bardziej mylnego! 5 minut później niepotrzebny faul Stankiewicza i po rzucie wolnym Łukasz Łapigrowski zdobywa kontaktową bramkę. Kolejny kwadrans to nawałnica ze strony Aniołów i słabszy okres Pogoni. W tym czasie Szlaga wybija piłkę z bramki, potem strzelec bramki dla gości strzela z niebezpiecznie z dystansu, a w 71 minucie Smolarek trafia w słupek! To nie koniec. 74 minuta to strzał tuż nad poprzeczką Smolarka, a chwilę później Słumiński niewiele się pomylił strzelając tuż obok słupka Szlagi.
W ostatnich minutach udało się na szczęście uspokoić grę i kontrolować sytuację, choć zwycięstwo ważyło się do ostatniego gwizdka. Najważniejsze w meczu to 3 punkty. W sobotę jedziemy do Gniewina na Stolem.
Co po meczu mówił szkoleniowiec Pogoni Waldemar Walkusz? – Anioły grały swoją piłkę na pograniczu faulu. Był moment w pierwszej połowie kiedy to sędzia odgwizdał kolejno 12 fauli drużyny gości, a u nas żadnego. Głęboko cofnięci szukali kontry. Początek meczu wyglądał tak, że cała drużyna gości ustawiła się na naszą prawą stronę na młodego Frącka. Szybko to przeczytałem i zmianą w składzie uspokoiłem zagrożenie. Kiedy w drugiej połowie uderzyliśmy na 2:0 mieliśmy sytuację pod pełną kontrolą. Jednak przez indywidualne błędy zapraszamy zespół do gry dając im bramkę kontaktową. Do końca było nerwowo, ale 3 punkty zostają w Lęborku i myślę, że jest to największa nagroda dla zawodników. Dziękuję im za walkę, tym bardziej, że 2 dni wcześniej graliśmy mecz w Bytowie i czuliśmy to w nogach.
Pogoń Lębork - Anioły Garczegorze 2:1 (0:0)
bramki: 1:0 Słowiński (’47), 2:0 Słowiński (’64), 2:1 Ł. Łapigrowski (’69)
Pogoń: Szlaga – Frącek (’15 Klimas), Nowakowski (’71 Kłos), P. Łapigrowski, Miszkiewicz, Wesserling, Witkowski, Krefft, Słowiński (‘90+2 Janowicz), Madziąg (’60 Stankiewcz)
Anioły: Czekirda – Drzazgowski, Żółć (’57 Fudala), Choszcz, Ł. Łapigrowski, Czerwionka (’57 Kwiatkowski), Sidor (’46 Piotrowski), Staszczuk, Narewski, Smolarek, Słumiński
żółte kartki: Słowiński, Stankiewcz, Kłos
sędziowie: Rafał Brieger, Marcin Skwiot i Adrian Wesserling
Gdy na poniedziałkowym treningu zawodnicy Pogoni odbierali nowe stroje Fabian Słowiński wybrał koszulkę z numerem „10”. Trener Walkusz przekazując piłkarski trykot przypomniał naszemu ofensywnemu zawodnikami, że numer ten zobowiązuje… Po meczu Pogoni z Aniołami wiemy, że Fabian te słowa potraktował bardzo serio. Pogoń po dwóch golach Słowińskiego wygrywa w 3. kolejce IV ligi 2:1 z Aniołami Garczegorze i z kompletem punktów należy do czołówki ligi! Brawo drużyna!
Wychodząc we wtorek na boisko zawodnicy Pogoni mieli w nogach niedzielny mecz z rezerwami Bytovii. Nie była to komfortowa sytuacja i piłkarze mieli prawo czuć się zmęczeni. W porównaniu ze składem w Bytowie doszło to trzech zmian. Kontuzjowanego Kazubowskiego zastąpił Madziąg, Szymańskiego Słowiński, a w rolę środkowego obrońcy w miejsce Musuły (przeziębienie) wcielił się Nowakowski. Po raz pierwszy w historii występów w Pogoni opaskę kapitana założył Mateusz Wesserling.
Mecze z Aniołami mają wiele podtekstów. Warto wspomnieć o nowym. Przeciwko sobie na boisku stanęli dwaj bracia Łapigrowscy. Ten starszy i bardziej utytułowany Piotr zagrał w barwach Pogoni. Łukasz mający za sobą także występy w Pogoni założył zielone-białe barwy.
Na boisko nasza drużyna wyszła w nowych strojach. Mecz na Kusocińskiego przyciągnął wielu widzów w tym działaczy i trenerów drużyn z którymi Pogoń będzie grała jeszcze w tym miesiącu. Na trybunach wypatrzyliśmy prezesa Gryfa Słupsk Pawła Kryszałowicza z trenerem Grzegorzem Bednarczykiem oraz szkoleniowca Stolemu Gniewino Tomasza Dołotkę.
Pierwsze minuty to dość odważne ataki gości. W 6 minucie Słumiński wychodził sam na sam ze Szlagą i gdyby nie perfekcyjny wślizg Nowakowskiego w naszym polu karnym byłoby bardzo niebezpiecznie. Neutralizacja Mateusza Słumińskiego, króla strzelców słupskiej okręgówki w zeszłym sezonie powierzono Wesserlingowi, zmieniając już w 15 minucie młodzieżowca Frącka na Klimasa. 21 minuta to rzut rożny Witkowskiego, przejęcie piłki przez Madziąga i podanie do Klimasa. Nasz młody napastnik skręcił kilku graczy Aniołów i oddał groźny strzał na bramkę. 4 minuty później „Wesser” z 25 metrów z rzutu wolnego uderza w mur. Dobitka głową Miszkiewicza przelatuje nad bramką. 35 minuta to strzał Łukasza Łapigrowskiego ponad bramką Szlagi. Minutę później celnie strzela Słumiński, ale sędzia bez wahania pokazuje spalonego. Tuż przed gwizdkiem dwukrotnie głową piłkę w kierunku bramki Czekirdy kieruje Klimas. Strzały były jednak za słabe by zaskoczyć bramkarza Aniołów.
Druga połowa dla Pogoni zaczęła się bardzo dobrze. Długie podanie Szałka za linię obrony i Fabian Słowiński głową kieruje piłkę do siatki. Gol w 47 zdopingował Pogonistów do walki. Goście z Garczegorza nie zamierzali jednak odpuszczać. Groźnie było w 55 minucie kiedy to prostopadła piłka przeleciała wzdłuż bramki dobrze dysponowanego cały mecz Szlagi. Nasz bramkarz skutecznie interweniował także podczas kontry Smolarka. W 64 minucie prowadzimy już 2:0. Piłkę po strzale Miszkiewicza niepewnie wypluwa przed siebie Czekirda, a tam dopada do niej Słowiński. Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Nic bardziej mylnego! 5 minut później niepotrzebny faul Stankiewicza i po rzucie wolnym Łukasz Łapigrowski zdobywa kontaktową bramkę. Kolejny kwadrans to nawałnica ze strony Aniołów i słabszy okres Pogoni. W tym czasie Szlaga wybija piłkę z bramki, potem strzelec bramki dla gości strzela z niebezpiecznie z dystansu, a w 71 minucie Smolarek trafia w słupek! To nie koniec. 74 minuta to strzał tuż nad poprzeczką Smolarka, a chwilę później Słumiński niewiele się pomylił strzelając tuż obok słupka Szlagi.
W ostatnich minutach udało się na szczęście uspokoić grę i kontrolować sytuację, choć zwycięstwo ważyło się do ostatniego gwizdka. Najważniejsze w meczu to 3 punkty. W sobotę jedziemy do Gniewina na Stolem.
Co po meczu mówił szkoleniowiec Pogoni Waldemar Walkusz? – Anioły grały swoją piłkę na pograniczu faulu. Był moment w pierwszej połowie kiedy to sędzia odgwizdał kolejno 12 fauli drużyny gości, a u nas żadnego. Głęboko cofnięci szukali kontry. Początek meczu wyglądał tak, że cała drużyna gości ustawiła się na naszą prawą stronę na młodego Frącka. Szybko to przeczytałem i zmianą w składzie uspokoiłem zagrożenie. Kiedy w drugiej połowie uderzyliśmy na 2:0 mieliśmy sytuację pod pełną kontrolą. Jednak przez indywidualne błędy zapraszamy zespół do gry dając im bramkę kontaktową. Do końca było nerwowo, ale 3 punkty zostają w Lęborku i myślę, że jest to największa nagroda dla zawodników. Dziękuję im za walkę, tym bardziej, że 2 dni wcześniej graliśmy mecz w Bytowie i czuliśmy to w nogach.