25. kolejka IV ligi, 28 kwietnia 2018 godz. 17

Pogoń Lębork – Orkan Rumia 3:2 (0:2)
bramki: 0:1 K. Kiełb (’22), 0:2 K. Kiełb (’24), 1:2 Miszkiewicz (’55), 2:2 Kłos (’78 k.-), 3:2 Łapigrowski (‘90+5)

Pogoń: Krasiński – Michor (’70 Zanewycz), Ulatowski, Łapigrowski, Janowicz, Kłos, Szymański, Krefft (’46 Miotk), Kozdra (’46 Waczkowski), Stankiewicz, Miszkiewicz, Miotk

Orkan: Wychnowski – Kolera, Malek, Doumbouya, Janiak, K. Kiełb, Renusz, P. Kiełb, Siwak (’50 Gniewkowski), Białek (’43 Kowalski, ’68 Krefft), Kozerkiewicz

żółte kartki: Gniewkowski (Orkan)
sędziowie: Leszek Wnuk, Sławomir Szulta, Marcin Rynglewski

Gdy w 24 minucie po drugim trafieniu najskuteczniejszego zawodnika Orkana Rumia Kacpra Kiełba goście prowadzili na lęborskim stadionie 0:2 nawet najwierniejsi kibice wątpili, że ten mecz można wygrać. A jednak... Trafione zmiany w składzie w przerwie, zaangażowanie i wola walki do końca przyniosły sukces i 3 punkty. Bohaterem spotkania, podobnie jak pół roku wcześniej w Rumi został Piotr Łapigrowski. To po jego bramce w ostatniej minucie meczu Pogoń zgarnęła komplet punktów.

Pierwsi szansę na gola mieli Pogoniści. W 13 minucie Kozdra z bliska strzela ponad bramką. Wynik otwiera w 22 minucie Kacper Kiełb. Wrzucona piłka za naszych obrońców trafia pod nogi młodego zawodnika z Rumi, który w sytuacji sam na sam lobuje Krasińskiego. Dwie minuty później podobna sytuacja. Tym razem Kiełb mija bramkarza Pogoni z prawej strony i z ostrego kąta uderza na długi słupek.

Dwubramkowe prowadzenie gości było wielkim zaskoczeniem. Warto dodać, że w formacji obronnej w tym meczu nie zagrał kontuzjowany do końca sezonu Nowakowski oraz Musuła i Katzor.

Pogoń szybko ruszyła do odrabiania strat. W 28 minucie Szymański mocno uderza z dystansu zmuszając Wychnowskiego do wybicia piłki na róg. Soczyste uderzenia z dystansu to znak firmowy „Szyny”. Podobnych uderzeń próbował on w meczu z Orkanem nie raz. W 30 minucie po rzucie wolnym z 20 metrów Kłos kopie obok słupka, a przed przerwą Kozdra głową uderza piłkę wprost w bramkarza.

W przerwie trener Lewandowski zarządza dwie zmiany. Kozdrę zmienia Waczkowski a Kreffta młody Miotk. Lepsza gra zespołu w drugiej odsłonie meczu i asysty wprowadzonych zawodników świadczyły, że to był bardzo dobry wybór. W 53 minucie celny strzał Waczkowskiego trafia w ręce bramkarza. 55 minuta to długo wyczekiwana bramka kontaktowa. Strzelcem Gracjan Miszkiewicz. Gol „Greka” dodał skrzydeł naszemu zespołowi.

Dramatycznie po godzinie gry wyglądało zderzenia bramkarza Pogoni Pawła Krasińskiego z Dawidem Kowalskim. Ten pierwszy po starciu mocno trzymał się za rękę, drugi padł jak nieprzytomny po uderzeniu ręką w głowę. Na boisku pojawiły się nosze, a zawodnicy byli długo opatrywani. Krasiński zdecydował się grać dalej, Kowalski zresztą też, by po 5 minutach zamroczony paść na murawę. Na boisku zastąpił go J. Krefft.

Naszej defensywie mocno dawał się we znaki doświadczony Michał Renusz. Jego rajdy kończyły się strzałami lub podaniami z których Orkan stwarzał groźne sytuacje. Jedna z takich akcji miała miejsce w 70 minucie, na szczęście na posterunku był Krasiński. W tej samej minucie na boisku pojawia się ofensywny Zanewycz, a Pogoń gra trójką w obronie. Pressing przynosi efekty. W jednej z akcji piłkę w polu karnym zagrywa ręką zawodnik Orkana. Sędzia Leszek Wnuk nie wacha się wskazać na wapno. Pewnym egzekutorem karnego jest Łukasz Kłos. Chwilę później „piłkę meczową” ma na nodze Miszkiewicz, niestety się nie udaje.

Ostatnie minuty to bardzo zacięta walka w której Pogoń była częściej przy piłce. Zwycięskiego gola zdobył zamykając rzut różny Piotr Łapigrowski. Spokój „Łapy” i precyzyjny strzał do bramki wywołał euforię na trybunach. Na boisku strzelec bramki długo musiał wychodzić spod piramidy szczęśliwych kolegów. Gol w ostatniej akcji, w 5 minucie doliczonego czasu gry nie często się zdarza.

Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:

Grzegorz Lewandowski, trener Pogoni: - Jestem zadowolony dziś z dwóch rzeczy: drugiej połowy i wyniku. Jeżeli chodzi o cały mecz to myśmy w pierwszej połowie byli w szatni a goście dominowali i strzelili nam dwie bramki. Być może reakcja moja i zmiany jakie wprowadziłem zmieniły oblicze zespołu. W drugiej połowie stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji. Ta piłka jest tak okrutna, że nam zabrała w środę w 117 minucie szanse w pucharze, teraz my strzeliliśmy w 95 minucie. Należy się cieszyć z wyniku w grze mamy jeszcze dużo do poprawienia. Na pewno moich zawodników stać na więcej. Zwycięstwo było nam bardzo potrzebne i mam nadzieję, że wpłynie ono pozytywnie na kolejne mecze.

Paweł Krasiński, bramkarz Pogoni: - W pierwszej połowie dominował Orkan. Po przerwie wyszliśmy z duchem do walki. Cieszę się bardzo, że koledzy z drużyny postarali się wygrać ten mecz. W 63 minucie meczu podczas wrzutki w pole karne zderzyłem się z zawodnikiem Orkana. On dostał w głowę, ja dostałem w dłoń. Po meczu udam się na badanie, prześwietlenie ręki. Pojawiła się opuchlizna na dwóch palcach

Kacper Syczewski, II trener Orkana: - Chciałbym podziękować naszym zawodnikom za zaangażowanie i walkę do końca oraz pogratulować trenerowi Pogoni wyniku i zwycięstwa. W pierwszej połowie mecz układał się dla nas tak jak chcieliśmy i wymarzyliśmy, prowadziliśmy 2:0. W drugiej połowie wyszliśmy całkiem inaczej, chłopcy chyba w głowach wygrali już mecz. Niestety spotkanie trwa 90 minut i drużyna Pogoni pokazała że można zdobyć gola nawet w 95 minucie.

Piotr Kolera, zawodnik Orkana: - W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy 2:0, na drugą połowę zostaliśmy szatni, nie wiem co się stało. Nie stwarzaliśmy sytuacji bramkowych, popełnialiśmy proste błędy w obronie, tracimy trzy bramki w tym ostatnią w ostatniej minucie. Niestety, nie udało się.