I kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 12.08.2006r., 17:00
Pogoń Lębork – Kaszubia Studzienice 4 – 0 (2-0)
Kijek (4), Iwosa (14 k., 57 k.), Kaufmann (57)
Pogoń: Sęktas – Malek, Leyk, Kozakiewicz – Kaufmann, Walkusz, Bomba, Iwosa, Konkel (77 Żółtowski) – Kołodziejski, Kijek
Kaszubia: Pela – D. Petryszyn, Kreft, Duda, Sudoł, K. Petryszyn, Dułak, Przytuła, Kroll, Sieprawski, Kulas
Kibice w Lęborku nie kryli obaw, co do wyniku tego spotkania. Wszak z
każdym tygodniem dochodziły z klubu wiadomości o kolejnych ubytkach
kadrowych i bynajmniej nie chodziło o zawodników drugiego planu, ale o
tych, którzy stanowili trzon drużyny, czyli m.in. o Kwapińskiego,
Piotrowskiego, Jasińskiego, Drzazgowskiego czy braci Frącków. Poza tym
Łapigrowski dołączy do drużyny dopiero we wrześniu, podobnie jak
Jażdżewski. Próżno było natomiast szukać informacji o zawodnikach,
którzy mieli zastąpić tych, co odeszli. Wyniki i gra w sparingach także
nie napawały optymizmem.
Trener Adam Pancerzyński został zatem zmuszony do sięgnięcia po
wyróżniających się juniorów i zaszczytu reprezentowania barw Pogoni w
seniorskiej drużynie dostąpili w sobotnim meczu debiutujący Tomasz
Kijek (1989), Łukasz Kołodziejski (1990), Radosław Walkusz (1987) i
Damian Kaufmann (1988).
Występująca pierwszy raz w tym zestawieniu młoda drużyna Pogoni
(średnia wieku pierwszej „jedenastki” to 21 lat) rozpoczęła spotkanie z
animuszem. Już w 4 minucie nowy kapitan Eliasz Iwosa, mimo starań
obrońcy, zdołał utrzymać się przy piłce i zagrał prostopadle w pole
karne do Kijka, a ten niczym rasowy snajper spojrzał na
wybiegającego bramkarza Kaszubii Pelę, po czym strzelił po ziemi
tuż przy słupku. Szybko objęte prowadzenie dodało pewności gospodarzom,
którzy nie rezygnowali z podwyższenia rezultatu. Po rzucie rożnym w 12
minucie, egzekwowanym przez najmłodszego na murawie Kołodziejskiego,
bliski zdobycia swojego drugiego gola w debiucie był Kijek, ale piłka
po jego uderzenie głową minimalnie minęła słupek. Jednak dwie minuty
później gospodarze prowadzili już 2 – 0. W polu karnym jeden z
zawodników Kaszubii dotknął piłki ręką a „jedenastkę” na gola zamienił
Iwosa. Lepszego początku spotkania nie można było sobie wymarzyć.
W 22 minucie goście, na których ławce próżno było szukać zmienników,
mogli uzyskać kontaktową bramkę, jednak strzelający z kilku metrów
zawodnik ze Studzienic tylko w znany sobie sposób nie umieścił piłki w
siatce. To była najlepsza okazja gości w całym meczu. Do końca
pierwszej połowy niewiele już się wydarzyło. Gra toczyła się głównie w
środkowej strefie boiska, bez przewagi żadnej ze stron. W 45 minucie
padł typowy gol „z niczego”. Pierwszy strzał Kaufmanna Pela zdołał
jeszcze obronić, jednak przy dobitce, pozostawiony bez asekuracji,
musiał wyjmować po raz trzeci piłkę z siatki.
Tak, jak mocnym akcentem rozpoczęła się pierwsza połowa, tak mogła
rozpocząć się druga odsłona ale tuż po gwizdku Kołodziejski, z kilku
metrów, strzelił tylko w boczną siatkę. Dwie minuty później ten sam
zawodnik ponownie stanął przed szansą uzyskania gola w debiucie, jednak
jego słaby i mało precyzyjny strzał Pela pewnie obronił. Wreszcie w 57
minucie trójkowa akcja debiutantów przyniosła gola na 4-0. Kołodziejski
podał do Walkusza, który oddał do Kołodziejskiego, po czym ten zagrał
prostopadle do Kijka. Kijek został sfaulowany już polu karnym i arbiter
wskazał na jedenasty metr. Skutecznym egzekutorem okazał się ponownie
Iwosa. W 62 minucie Kijek, po rzucie rożnym Kołodziejskiego, ładnie
przyjął piłkę na 8 metrze, po czym posłał ją nad poprzeczką. Powinno
być 5-0. W samej końcówce spotkania goście mogli uzyskać honorowe
trafienie ale Bomba zapobiegł utracie gola, uprzedzając zawodnika
Kaszubii.
Wynik nie uległ już zmianie a kibice jeszcze długo zadawali sobie
pytanie: Pogoń tak dobra czy Kaszubia tak słaba? Odmłodzona Pogoń
zagrała bez kompleksów i „choć jedna jaskółka wiosny nie czyni”, to z
umiarkowanym optymizmem kibice w Lęborku będą oczekiwać kolejnych
spotkań. Następny mecz już we wtorek o godz. 17 ze Spartą Sycewice.