PIAST CZŁUCHÓW – POGOŃ LĘBORK 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Tymoteusz Małecki (41), 1:1 Piotr Dowksza (51), 1:2 Radosław Sulima (78), 1:3 T. Małecki (85)
PIAST: Borzyszkowski, Wójcik, B. Urbaniak, B. Nartowski, Karpowicz, Łukaszuk, Kałdowski, P. Dowksza, Świadek (75 Zabrocki), Czarnowski, Stalka
POGOŃ: Tomaszewicz – P. Małecki, T. Małecki, Mądrzak – Kijek, Malek, Iwosa, Kołodziejski, Łapigrowski (13 Stawikowski) – Sulima, Mielewczyk
W meczu na szczycie słupskiej „okręgówki” obie drużyny wypracowały sobie mało klarownych sytuacji do zdobycia bramek i o wyniku spotkania przesądziły stałe fragmenty gry. Po raz kolejny okazało się, jak mogą być one wielkim atutem, gdy do piłki podchodzi Tomasz Kijek a skutecznym egzekutorem, dzięki słusznemu wzrostowi, staję się Tymoteusz Małecki. Swoje trafienie zaliczył także niezawodny Radosław Sulima, a gospodarzy stać było tylko na jednobramkową odpowiedź. Tym samym komplet punktów, podobnie jak to było we wszystkich wcześniejszych spotkaniach wyjazdowych, zgarnął aktualny lider i ma już siedem oczek przewagi nad drugim Jantarem.
W składzie gości zabrakło kontuzjowanego od meczu z Pomorzem kapitana Grzegorza Górskiego, a w jego miejsce szansę zaprezentowania się otrzymał po raz kolejny Łukasz Kołodziejski. Poza tym, z powodu nadmiaru żółtych kartek, nie mógł zagrać inny podstawowy zawodnik Tomasz Tkaczenko. Jego miejsce na lewej stronie pomocy zajął Łukasz Łapigrowski, który jednak nie będzie miło wspominał swojego występu. Już w 6 minucie, przy próbie wybicia piłki, został kopnięty w głowę i mimo, że po opatrzeniu rany wrócił jeszcze na chwilę do gry, to konieczna była już w 13 minucie zmiana na Michała Stawikowskiego. Ten ostatni już do końca partnerował Sulimie w ataku, a na lewą pomoc przeniósł się Damian Mielewczyk.
Spotkanie, jak na ekipy z czołówki tabeli, rozczarowało poziomem. Obie drużyny przede wszystkim dbały o zabezpieczenie dostępu do bramki. W akcjach ofensywnych nie starały się konstruować koronkowych akcji, tylko swojej szansy szukały w dalekich podaniach do napastników. Kiedy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy już goli, nadeszła szczęśliwa dla Pogoni 41 minuta. Do rzutu rożnego podszedł wspomniany Kijek, a do jego dośrodkowania najwyżej wyskoczył starszy z braci Małeckich i uderzył piłkę głową w okienko. Stojący przy słupku obrońca Piasta i bramkarz przeszkodzili sobie i tak do to szatni w lepszych nastrojach schodzili goście.
Nieco lepszą grę oglądaliśmy w drugiej odsłonie, co wynikało przede wszystkim z tego, że biało – niebiescy musieli odrabiać straty. Od początku uzyskali nieznaczną przewagę, z której jednak niewiele wynikało. W 45 minucie grający trener Bartosz Nartowski strzelał z ok. 25 metrów, ale Roman Tomaszewicz pewnie złapał piłkę. To było jednak tylko preludium, do tego, co zdarzyło się w 51 minucie. Arbiter podyktował rzut wolny z 20 metrów za faul Patryka Małeckiego, choć ten stanowczo protestował. Piłka po precyzyjnym strzale Piotra Dowkszy minęła mur i wpadła do siatki tuż przy słupku. Remis utrzymał się do 78 minuty. Wówczas pięknym podaniem z głębi pola popisał się Kołodziejski. Szybki Sulima czekał na taką piłkę, a próbujący go dogonić obrońca Karpowicz z każdym metrem tracił do niego dystans. Wprawdzie bramkarz gospodarzy Borzyszkowski wybiegł z bramki, ale nasz napastnik plasowanym, lekkim uderzeniem w kierunku dalszego słupka nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Tak więc Pogoń odzyskała prowadzenie, ale mogło ono trwać tylko dwie minuty. Sędzia ponownie podjął co najmniej kontrowersyjną decyzję, uznając, że P. Małecki faulował tuż przed polem karnym, choć ten ostatni jeszcze bardziej protestował, niż przy pierwszej sytuacji. Znowu do piłki podszedł Dowksza, jednak tym razem kopnął w mur. Wynik został ustalony na pięć minut przed końcem. Sulima, będąc już na połowie Piasta, nie zagrał do biegnącego środkiem w kierunku bramki Mądrzaka, ale wybrał podanie na skrzydło do Mielewczyka. Ten dośrodkował do Stawikowskiego, którego ubiegł obrońca gospodarzy. Do rzutu rożnego podszedł Kijek i podał wprost na głowę T. Małeckiego, który z trafieniem do siatki miał jeszcze łatwiej, niż przy bramce otwierającej wynik. To jego czwarty gol w rozgrywkach.
{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/foto/malecki.jpg] width:=[50] style:=[float:left;margin-right:5px;] title:=[Andrzej Małecki]}Po meczu trener Pogoni Andrzej Małecki:
W składzie gości zabrakło kontuzjowanego od meczu z Pomorzem kapitana Grzegorza Górskiego, a w jego miejsce szansę zaprezentowania się otrzymał po raz kolejny Łukasz Kołodziejski. Poza tym, z powodu nadmiaru żółtych kartek, nie mógł zagrać inny podstawowy zawodnik Tomasz Tkaczenko. Jego miejsce na lewej stronie pomocy zajął Łukasz Łapigrowski, który jednak nie będzie miło wspominał swojego występu. Już w 6 minucie, przy próbie wybicia piłki, został kopnięty w głowę i mimo, że po opatrzeniu rany wrócił jeszcze na chwilę do gry, to konieczna była już w 13 minucie zmiana na Michała Stawikowskiego. Ten ostatni już do końca partnerował Sulimie w ataku, a na lewą pomoc przeniósł się Damian Mielewczyk.
Spotkanie, jak na ekipy z czołówki tabeli, rozczarowało poziomem. Obie drużyny przede wszystkim dbały o zabezpieczenie dostępu do bramki. W akcjach ofensywnych nie starały się konstruować koronkowych akcji, tylko swojej szansy szukały w dalekich podaniach do napastników. Kiedy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy już goli, nadeszła szczęśliwa dla Pogoni 41 minuta. Do rzutu rożnego podszedł wspomniany Kijek, a do jego dośrodkowania najwyżej wyskoczył starszy z braci Małeckich i uderzył piłkę głową w okienko. Stojący przy słupku obrońca Piasta i bramkarz przeszkodzili sobie i tak do to szatni w lepszych nastrojach schodzili goście.
Nieco lepszą grę oglądaliśmy w drugiej odsłonie, co wynikało przede wszystkim z tego, że biało – niebiescy musieli odrabiać straty. Od początku uzyskali nieznaczną przewagę, z której jednak niewiele wynikało. W 45 minucie grający trener Bartosz Nartowski strzelał z ok. 25 metrów, ale Roman Tomaszewicz pewnie złapał piłkę. To było jednak tylko preludium, do tego, co zdarzyło się w 51 minucie. Arbiter podyktował rzut wolny z 20 metrów za faul Patryka Małeckiego, choć ten stanowczo protestował. Piłka po precyzyjnym strzale Piotra Dowkszy minęła mur i wpadła do siatki tuż przy słupku. Remis utrzymał się do 78 minuty. Wówczas pięknym podaniem z głębi pola popisał się Kołodziejski. Szybki Sulima czekał na taką piłkę, a próbujący go dogonić obrońca Karpowicz z każdym metrem tracił do niego dystans. Wprawdzie bramkarz gospodarzy Borzyszkowski wybiegł z bramki, ale nasz napastnik plasowanym, lekkim uderzeniem w kierunku dalszego słupka nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Tak więc Pogoń odzyskała prowadzenie, ale mogło ono trwać tylko dwie minuty. Sędzia ponownie podjął co najmniej kontrowersyjną decyzję, uznając, że P. Małecki faulował tuż przed polem karnym, choć ten ostatni jeszcze bardziej protestował, niż przy pierwszej sytuacji. Znowu do piłki podszedł Dowksza, jednak tym razem kopnął w mur. Wynik został ustalony na pięć minut przed końcem. Sulima, będąc już na połowie Piasta, nie zagrał do biegnącego środkiem w kierunku bramki Mądrzaka, ale wybrał podanie na skrzydło do Mielewczyka. Ten dośrodkował do Stawikowskiego, którego ubiegł obrońca gospodarzy. Do rzutu rożnego podszedł Kijek i podał wprost na głowę T. Małeckiego, który z trafieniem do siatki miał jeszcze łatwiej, niż przy bramce otwierającej wynik. To jego czwarty gol w rozgrywkach.
{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/foto/malecki.jpg] width:=[50] style:=[float:left;margin-right:5px;] title:=[Andrzej Małecki]}Po meczu trener Pogoni Andrzej Małecki:
Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne, choć brakowało nam Grzegorza Górskiego i Tomasza Tkaczenki. Piast stwarzał zagrożenie jedynie po stałych fragmentach gry. Chciałbym podziękować za pomoc udzieloną przez działaczy Piasta naszemu zawodnikowi Łukaszowi Łapigrowskiemu.” {/jgquote}