KS SPARTA SYCEWICE – LKS POGOŃ LĘBORK 1:2 (0:1)
- Bramki: 0:1 Mateusz STANKIEWICZ (32), 1:1 Ariel SUDÓŁ (52), 1:2 Michał STAWIKOWSKI (90+3)
SPARTA: Wasilewski, Stasiak, Ogórek, Jęcek, Kozieł (79 Nitsche), Białek (89 Głębocki), Chałubiński, R.Wasiak, Sitarczyk, Sudół, M.Wasiak
POGOŃ: Skrzypczak – Błaszkowski, Kozakiewicz (74 Kołucki), Jasiński, Trawiński – Władyka, Malek, Iwosa (66 Stawikowski), Witkowski, Stankiewicz – Chmielewski (84 Duda)
Trener: Roman RUBAJ
Sędzia: Piotr KUROWSKI
Żółte kartki: Malek, Stankiewicz (obaj Pogoń)
Upływała trzecia minuta doliczonego czasu gry. Wprowadzony w końcówce Marek Duda ruszył prawą stroną i dośrodkował w pole karne. Piłka trafiła do jednego z obrońców, któremu wyłuskał ją Michał Stawikowski i z kilku metrów pokonał bramkarza, zapewniając swojej drużynie trzy punkty na inaugurację ligi. Akcja dwóch rezerwowych dała zwycięstwo w debiucie nowego szkoleniowca Pogoni Romana Rubaja.
Trener lęborczan nie mógł skorzystać z usług Damiana Mielewczyka, Piotra Kwapińskiego, Tomasza Kijka i Wiesława Kwiatkowskiego. To jednak nie wpłynęło na poczynania gości, którzy dyktowali warunki gry w pierwszej połowie spotkania. Zaraz po rozpoczęciu gry Krzysztof Witkowski uruchomił grającego na lewej pomocy Mateusza Stankiewicza, który został nieprzepisowo zatrzymany. Dośrodkowania Daniela Malka nie zamknął Łukasz Chmielewski. W 4 minucie rzut wolny z około 25 metrów egzekwował Malek. Uderzył mocno w swoim stylu i Wasilewski mógł tylko przenieść piłkę nad poprzeczką.
Cztery minuty później okazję miała Sparta, choć nieco przypadkową. Po rzucie wolnym piłkę podbił jeden z gości i trafiła ona do Ariela Sudoła, który zaskoczony strzelił z kilku metrów nad bramką.
Pogoń wciąż przeważała, budując swoje akcje od obrony. W 22 minucie jedyny nominalny napastnik Łukasz Chmielewski zamiast mocnego strzału, podał piłkę bramkarzowi. Pięc minut potem niepotrzebnie z bramki wybiegł Michał Skrzypczak i zderzył się z obrońcą, czego nie wykorzystali gospodarze.
Wreszcie w 32 minucie Pogoń objęła prowadzenie. Ponad 20 metrów od bramki został sfaulowany Eliasz Iwosa. Ponownie Malek strzelił bezpośrednio na bramkę, ale tym razem Wasilewski wypuścił piłkę z rąk. Tam czekał już Mateusz Stankiewicz i z najbliższej odległości trafił do siatki. Chwilę potem Daniel Sitarczyk z rzutu wolnego kopnął nad poprzeczką. Udanym wyjściem i wybiciem zrehabilitował się bramkarz Pogoni w 35 minucie, zażegnując groźną sytuację.
W 38 minucie żółtą kartkę za komentowanie decyzji sędziego zobaczył Malek.
Na drugą połowę obie ekipy wyszły w tych samych składach. Ponownie Skrzypczak udanie interweniował w polu karnym, choć i tak arbiter wskazał pozycję spaloną. W 49 minucie Chmielewski zamiast przyjąć spokojnie piłkę po dośrodkowaniu Sławomira Trawińskiego, uderzył od razu i nad bramką.
W 52 minucie Sparta wyrównała, a po części ten gol obciąża konto bramkarza i obrońcy. Uderzał Marek Wasiak, a Skrzypczak odbił piłkę tak niefortunnie, że Ariel Sudół z kilku metrów nie miał problemu z trafieniem do siatki. Brak asekuracji Daniela Błaszkowskiego spowodował, że miał ułatwione zadanie. Mecz się wyrównał, a od 55 minuty Sparta mogła już wygrywac. Skrzypczak niepotrzebnie wybiegł aż w okolice 16 metra, gdzie zderzył się z Oskarem Jasińskim, a to nieporozumienie próbował wykorzystać Tomasz Chałubiński. Na szczęcie dla gości Marek Kozakiewicz wybił zmierzającą do opuszczonej bramki piłkę.
W 59 minucie prostopadłym podaniem popisał się Mariusz Władyka, a Chmielewskiemu niewiele zabrakło, aby zdążyć do tego zagrania. Trzy minuty potem również prostopadłe podanie wykonał Stankiewicz do Władyki, ale i jego uprzedził w ostatniej chwili Wasilewski. Trzecie z rzędu podanie w „uliczkę”, tym razem od Michała Stawikowskiego, Chmielewski zdołał sfinalizować strzałem, ale był on za lekki.
W 69 minucie Władyka łatwo minął doświadczonego obrońcę gospodarzy Zbigniewa Jęcka, ale dośrodkowanie zostało zablokowane. W 78 minucie Władyka ponownie okazał się za szybki i został sfaulowany. Mocnego dośrodkowania Chmielewskiego nikt nie zamknął.
W następnej akcji błysnął Stawikowski, podając prostopadle do Chmielewskiego, a ten bez zastanowienia posłał piłkę dołem. Jeden z obrońców minął się z nią, ale i Stankiewicz jej nie przejął. Trzy minuty przed końcem Stankiewicz został ukarany żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.
Kiedy wydawało się, że podział punktów w tym spotkaniu nie skrzywdzi żadnej z drużyn, mieliśmy wspomnianą na początku relacji akcję rezerwowych. Takie zwycięstwa smakują szczególnie.
{jgquote}Trener Roman Rubaj powiedział po meczu: „Obawiałem się pierwszego meczu. Każdy zespół w tej lidze jest dla nas groźny, bo bardziej zgrany. Drużyna mnie dziś nie zawiodła, tworzyła kolektyw. Z pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony. W drugiej straciliśmy koncepcję, dostosowaliśmy się do przeciwnika. Zadowolony jestem z gry obrony. Sparta strzelała dwa razy na bramkę i zdobyła gola, nie daliśmy im więcej możliwości. Trzeba pracować nad skutecznością. Zespół się konsoliduje, a wychowankowie Pogoni, którzy powrócili do klubu, dobrze się wkomponowali.”{/jgquote}
Podsumowując, szczęśliwe zwycięstwo na dobry początek, choć w grze jest jeszcze sporo mankamentów. Wielu zawodników po raz pierwszy grało w nowym ustawieniu, z czterema obrońcami, pięcioma pomocnikami i jednym napastnikiem.
Trener lęborczan nie mógł skorzystać z usług Damiana Mielewczyka, Piotra Kwapińskiego, Tomasza Kijka i Wiesława Kwiatkowskiego. To jednak nie wpłynęło na poczynania gości, którzy dyktowali warunki gry w pierwszej połowie spotkania. Zaraz po rozpoczęciu gry Krzysztof Witkowski uruchomił grającego na lewej pomocy Mateusza Stankiewicza, który został nieprzepisowo zatrzymany. Dośrodkowania Daniela Malka nie zamknął Łukasz Chmielewski. W 4 minucie rzut wolny z około 25 metrów egzekwował Malek. Uderzył mocno w swoim stylu i Wasilewski mógł tylko przenieść piłkę nad poprzeczką.
Cztery minuty później okazję miała Sparta, choć nieco przypadkową. Po rzucie wolnym piłkę podbił jeden z gości i trafiła ona do Ariela Sudoła, który zaskoczony strzelił z kilku metrów nad bramką.
Pogoń wciąż przeważała, budując swoje akcje od obrony. W 22 minucie jedyny nominalny napastnik Łukasz Chmielewski zamiast mocnego strzału, podał piłkę bramkarzowi. Pięc minut potem niepotrzebnie z bramki wybiegł Michał Skrzypczak i zderzył się z obrońcą, czego nie wykorzystali gospodarze.
Wreszcie w 32 minucie Pogoń objęła prowadzenie. Ponad 20 metrów od bramki został sfaulowany Eliasz Iwosa. Ponownie Malek strzelił bezpośrednio na bramkę, ale tym razem Wasilewski wypuścił piłkę z rąk. Tam czekał już Mateusz Stankiewicz i z najbliższej odległości trafił do siatki. Chwilę potem Daniel Sitarczyk z rzutu wolnego kopnął nad poprzeczką. Udanym wyjściem i wybiciem zrehabilitował się bramkarz Pogoni w 35 minucie, zażegnując groźną sytuację.
W 38 minucie żółtą kartkę za komentowanie decyzji sędziego zobaczył Malek.
Na drugą połowę obie ekipy wyszły w tych samych składach. Ponownie Skrzypczak udanie interweniował w polu karnym, choć i tak arbiter wskazał pozycję spaloną. W 49 minucie Chmielewski zamiast przyjąć spokojnie piłkę po dośrodkowaniu Sławomira Trawińskiego, uderzył od razu i nad bramką.
W 52 minucie Sparta wyrównała, a po części ten gol obciąża konto bramkarza i obrońcy. Uderzał Marek Wasiak, a Skrzypczak odbił piłkę tak niefortunnie, że Ariel Sudół z kilku metrów nie miał problemu z trafieniem do siatki. Brak asekuracji Daniela Błaszkowskiego spowodował, że miał ułatwione zadanie. Mecz się wyrównał, a od 55 minuty Sparta mogła już wygrywac. Skrzypczak niepotrzebnie wybiegł aż w okolice 16 metra, gdzie zderzył się z Oskarem Jasińskim, a to nieporozumienie próbował wykorzystać Tomasz Chałubiński. Na szczęcie dla gości Marek Kozakiewicz wybił zmierzającą do opuszczonej bramki piłkę.
W 59 minucie prostopadłym podaniem popisał się Mariusz Władyka, a Chmielewskiemu niewiele zabrakło, aby zdążyć do tego zagrania. Trzy minuty potem również prostopadłe podanie wykonał Stankiewicz do Władyki, ale i jego uprzedził w ostatniej chwili Wasilewski. Trzecie z rzędu podanie w „uliczkę”, tym razem od Michała Stawikowskiego, Chmielewski zdołał sfinalizować strzałem, ale był on za lekki.
W 69 minucie Władyka łatwo minął doświadczonego obrońcę gospodarzy Zbigniewa Jęcka, ale dośrodkowanie zostało zablokowane. W 78 minucie Władyka ponownie okazał się za szybki i został sfaulowany. Mocnego dośrodkowania Chmielewskiego nikt nie zamknął.
W następnej akcji błysnął Stawikowski, podając prostopadle do Chmielewskiego, a ten bez zastanowienia posłał piłkę dołem. Jeden z obrońców minął się z nią, ale i Stankiewicz jej nie przejął. Trzy minuty przed końcem Stankiewicz został ukarany żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.
Kiedy wydawało się, że podział punktów w tym spotkaniu nie skrzywdzi żadnej z drużyn, mieliśmy wspomnianą na początku relacji akcję rezerwowych. Takie zwycięstwa smakują szczególnie.
{jgquote}Trener Roman Rubaj powiedział po meczu: „Obawiałem się pierwszego meczu. Każdy zespół w tej lidze jest dla nas groźny, bo bardziej zgrany. Drużyna mnie dziś nie zawiodła, tworzyła kolektyw. Z pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony. W drugiej straciliśmy koncepcję, dostosowaliśmy się do przeciwnika. Zadowolony jestem z gry obrony. Sparta strzelała dwa razy na bramkę i zdobyła gola, nie daliśmy im więcej możliwości. Trzeba pracować nad skutecznością. Zespół się konsoliduje, a wychowankowie Pogoni, którzy powrócili do klubu, dobrze się wkomponowali.”{/jgquote}
Podsumowując, szczęśliwe zwycięstwo na dobry początek, choć w grze jest jeszcze sporo mankamentów. Wielu zawodników po raz pierwszy grało w nowym ustawieniu, z czterema obrońcami, pięcioma pomocnikami i jednym napastnikiem.
- Michał Skrzypczak - rezerwowy w poprzednim sezonie bramkarz mógł być może lepiej zachować się przy straconej bramce, miał kilka udanych wyjść, ale też zdarzało mu się podejmować złe decyzje. Starał się podpowiadać kolegom i mobilizować.
- Daniel Błaszkowski – ostatni sezon na wypożyczeniu w A-klasowym Zenicie Łęczyca, gdzie zazwyczaj grał jako prawy pomocnik. U trenera Rubaja cofnięty do defensywy, zabrakło asekuracji z jego strony przy golu dla Sparty. Starał się grac ofensywnie, co wymusza na nim gra „czwórką” z tyłu, miał wiele niecelnych podań do przodu.
- Marek Kozakiewicz – w poprzednich klubach rzucany na różne pozycje, od obrony po atak. W Pogoni ma tworzyć parę środkowych obrońców z Oskarem Jasińskim. Dobrze czuję się w pojedynkach „jeden na jeden”, dobrze się ustawia. Po odzyskaniu piłki preferuje podanie „dołem”.
- Oskar Jasiński – sprowadzony przed sezonem wyrasta na jednego z kluczowych zawodników, dyryguję defensywą, imponuję grą w powietrzu, gdzie chyba nie przegrał żadnego pojedynku. W przeciwieństwie do Kozakiewicza nie kalkuluje i gra raczej „długim” podaniem.
- Sławomir Trawiński – w poprzednim sezonie grał w „kratkę”, nowy kapitan drużyny. Wielkie „serce” do gry, nikomu nie odpuszcza. Ze Spartą starał się grac ofensywnie, choć musiał asekurować debiutującego na tym poziomie Stankiewicza. Obaj preferują grę prawą nogą, co w świetle tego, że grają na lewej stronie ogranicza ich poczynania.
- Mariusz Władyka – szukał szczęścia w innych klubach, ale ostatecznie został w Pogoni. W sparingach ustawiany w środku, wrócił na swą pozycję. Mniej widoczny, ale to nim skupiała się często uwaga rywala. Mając za plecami niedoświadczonego Błaszkowskiego nie mógł tak swobodnie hasać z przodu.
- Daniel Malek – od zawsze w Pogoni, zazwyczaj jako ostatni obrońca, u trenera Rubaja tworzy środkową „zaporę” z Iwosą i Witkowskim, skupia się na rozbijaniu ataków rywala, skupiony na zadaniach defensywnych. Potężne uderzenie ze stałych fragmentów przyniosło korzyść przy pierwszym golu dla Pogoni.
- Eliasz Iwosa – nie czyni postępu, dobrze wyszkolony, silny, nie boi się starć ale przetrzymuje piłkę, zwalnia grę, gra czasami zbyt indywidualnie. Najbardziej wysunięty z trójki środkowych pomocników. Po ponad godzinie zmieniony, choć równie dobrze mógł to być któryś z jego dwóch kolegów z środka pola
- Krzysztof Witkowski – dobrze zaczął, walczył twardo a później mało widoczny. Szwankuje jeszcze współpraca z partnerami Iwosą i Malkiem.
- Mateusz Stankiewicz – ostatni sezon w B-klasowej Bazie 44 Siemirowice. Jeden z dwóch debiutantów, obok Błaszkowskiego, na tym poziomie. Zaskoczeniem było, że znalazł się w wyjściowym składzie. Gra prawą nogą na lewej pomocy, co determinuje jego poczynania, bo częściej schodzi z piłką do środka, niż szuka dośrodkowań. Od początku wielkie „serce” do gry, choć niepotrzebnie wdawał się w drybling przy kilku rywalach i tracił piłkę. Musi panować nad emocjami. Autor pierwszego gola.
- Łukasz Chmielewski – trafił do Pogoni z Sokoła Bożepole Wielkie, który spadł do A-klasy, a w którym grał jako lewy pomocnik. W meczu ze Spartą jako jedyny wysunięty zawodnik. Ma doświadczenie, choć widać, że nie jest napastnikiem i brak mu wyrachowania pod bramką rywala. Szuka gry, pokazuję się, ale kilka razy koledzy nie podali mu, kiedy miał dobrą sytuację.
Rezerwowi:
- Michał Stawikowski – wrócił z Bazy Siemirowice. We wczorajszym meczu zmienił Iwosę, ale przesunięty do napadu w miejsce cofniętego Chmielewskiego. Błysnął dwa razy: kiedy idealnie obsłużył prostopadłym podaniem Chmielewskiego, otwierając mu drogę do bramki i przy zwycięskim golu, kiedy zabrał obrońcy piłkę
- Andrzej Kołucki – za trenera Małeckiego grywał z lewej strony, w obronie, bądź w pomocy, choć chyba lepiej byłby wykorzystany w środku pola, bo ma inklinację do gry kombinacyjnej, ofensywnej. Niezły przegląd pola. Wczoraj zmienił Kozakiewicza i ponownie wylądował na boku obrony, a do środka został przesunięty Trawiński.
- Marek Duda – grał krótko, ale został współautorem gola.
- Grzegorz Michta – nie zagrał ani minuty.