9 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 11 października 2009, godz. 12

Pogoń Lębork - Jantar Ustka 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Mateusz TOMAS (53)

Pogoń: Skrzypczak – Błaszkowski, Kozakiewicz, Jasiński, Trawiński – Władyka, Kołucki, Witkowski, Iwosa, Mielewczyk (56 Stankiewicz) – Chmielewski (76 Michta)
Trener: Roman RUBAJ

Jantar: Mariak, Damian Kotłowski, Łukasik, Jędrzejak, Hładuniuk, Fila (90 Badowski), Solczak, Borkowski, Cudziło (46 Tomas), Jarosiewicz (90+2 Oczujda), Jadłowski (69 Terefenko)
Trener: Tadeusz ŻAKIETA Żółte kartki: Kozakiewicz – Kotłowski, Łukasik, Borkowski, Jędrzejak

W meczu na szczycie Słupskiej Klasy Okręgowej lider wygrał na boisku wicelidera po trafieniu za trzy punkty Mateusza Tomasa w 53 minucie. Jantar umocnił się na pierwszej pozycji z kompletem punktów a Pogoń przegrała pierwszy mecz w sezonie.

Początek meczu to zachowawcza, ostrożna postawa obu drużyn. Przyczajeni rywale toczyli pojedynki głównie w środku pola, rzadko stwarzając zagrożenie pod bramką przeciwnika. Już w drugiej minucie Damian Kotłowski ostro zaatakował jedynego wysuniętego napastnika Pogoni Łukasza Chmielewskiego, za co ujrzał żółtą kartkę. W 9 minucie faulował z kolei obrońca Sławomir Trawiński, a goście zaskoczyli lęborczan ciekawie rozegranym rzutem wolnym, po którym z kilku metrów główkował obrońca Dawid Jędrzejak. Po kwadransie pomocnik Pogoni Krzysztof Witkowski podał prostopadle do Damiana Mielewczyka, któremu bardzo niewiele zabrakło, aby przejąć to podanie, ale ostatecznie padła ona łupem bramkarza. W 22 minucie lewą stroną przedarł się do linii końcowej Chmielewski, jednak jego dośrodkowanie skończyło się w rękach Mariaka. Żadnej ze stron nie udało się osiągnąć większej przewagi. Pogoniści grali z wielką ambicją i determinacją, wzajemnie uzupełniając się na boisku. Jantarowcy czekali na tą jedyną okazję, która mogłaby przesądzić losy meczu. W 27 minucie sędzia chyba zbyt pochopnie podyktował rzut wolny dla ustczan, a po wrzutce napastnika Jantara Łukasza Jarosiewicza piłkę wypuścił Michał Skrzypczak. Na szczęście dla Pogoni wędrujący w pole karne przy stałych fragmentach obrońca gości Jędrzejak strzelił obok bramki. Skrzypczak zrehabilitował się już minutę później, kiedy jego koledzy stracili piłkę przy wyprowadzaniu akcji, trafiła ona do Jarosiewicza, który lekko podcięciem próbował pokonać bramkarza. Pochopnie i nerwowo Skrzypczak zachował się w 39 minucie, wychodząc pod linię pola karnego, gdzie ograł go Hładuniuk. Jego dośrodkowanie nie znalazło jednak adresata. Dwie minuty potem Eliasz Iwosa wypuścił Mariusza Władykę a obrońca Łukasik bezpardonowo powstrzymał uciekającego mu rywala i został ukarany żółtą kartką. Gdyby Władyka wykazał się sprytem, to wbiegłby w pole karne, arbiter nie miałby wyboru i podyktował „jedenastkę”, a tak mieliśmy tylko rzut wolny, z którego Chmielewski strzelił wysoko nad bramką. Jeszcze przed przerwą Mielewczyk dośrodkował wprost na głowę Oskara Jasińskiego, który nieczysto uderzył i piłka poszybowała obok bramki.

Po pierwszej połowie, w której brakowało klarownych okazji, dużo więcej działo się w drugiej części. Niestety dla Pogoni, więcej sytuacji wypracowali bardziej dojrzali piłkarsko goście, wykorzystując jedną z nich, choć wcale nie najlepszą. W 47 minucie po podaniu z prawej strony piłkę opanował Jarosiewicz, przełożył ją na lewą nogę, ale obrońcy zdołali zablokować jego uderzenie. Nie udało się tego uczynić w 53 minucie, kiedy gola uderzeniem z ponad 20 metrów zdobył Mateusz Tomas, wprowadzony po przerwie za Cudziłę. Nie bez winy w tej sytuacji był źle ustawiony Skrzypczak. Prowadzenie dodało gościom pewności i ze spokojem rozbijali oni nieliczne ataki lęborczan. W 62 minucie ostre dośrodkowanie Łukasza Borkowskiego Skrzypczak zdołał przenieść nad poprzeczką. W 67 minucie odzyskał piłkę w środku pola Marek Kozakiewicz i ruszył do przodu, kończąc indywidualną akcję strzałem w środek bramki. Jantar uzyskał przewagę w środku pola, a zmęczeni pomocnicy Pogoni z trudem powstrzymywali kolejne ataki gości. Także w akcjach ofensywnych, mimo, że to gospodarze musieli odrabiać straty, brało udział dwóch, trzech zawodników. Nieco ożywienia w końcowych minutach wniósł wprowadzony za Mielewczyka Mateusz Stankiewicz. W 78 minucie zbiegł do środka i strzelił tuż przy słupku. Mariak nie dał się zaskoczyć. Świetną indywidualną akcją popisał się także minutę później, kiedy z łatwością ograł Kotłowskiego ale będąc już kilka metrów od bramki, nie zdecydował się na strzał, ale jeszcze próbował dograć do oczekujących w okolicach piątego metra Władyki i Michty, Niestety zagrał im za plecy. Była to najlepsza okazja Pogoni w drugiej połowie. W końcówce Jantar miał kilka sytuacji do podwyższenia prowadzenia. W 81 minucie pozostawiony bez krycia Jarosiewicz nie zdołał pokonać dobrze interweniującego Skrzypczaka, a dobitka Borkowskiego minęła słupek. Trzy minuty później po dograniu z prawej strony Tomasa niewiele pomylił się Terefenko. W 85 minucie Tomas uderzył z dystansu pod poprzeczkę, a Skrzypczak zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Już w doliczonym czasie Borkowski otrzymał dobre podanie z lewej strony, jednak strzelił nad bramką.

Po meczu powiedzieli:
Tadeusz Żakieta, trener Jantara - Spotkały się dwa najlepsze zespoły. Mecz stał na niezłym poziomie. Powiem nieskromnie, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zmarnowaliśmy jeszcze 3-4 dogodne okazje. Widziałem kilka meczy Pogoni i to był najlepszy z nich. Postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko. Mieliśmy tu wygrać i tak się stało, choć gra może nie była piękna. Życzę Pogoni wszystkiego najlepszego. Wydaje się, że oba zespoły i tak awansują. Spotkamy się na wiosnę i wynik może być odwrotny.

Roman Rubaj, trener Pogoni - Przegraliśmy mecz, choć po kontrach mogło być jeszcze wyżej. W I połowie byliśmy równorzędnym rywalem, a mecz był wyrównany. W II połowie opadliśmy z sił. Zespół Jantara jest budowany od dłuższego czasu, a my pracujemy ze sobą od trzech miesięcy. Dziś Jantar był lepszy, ale ja jestem dumny z mojego zespołu. Za pół roku będziemy prezentować się inaczej. Jestem mimo wszystko zadowolony, bo zawodnicy dali z siebie wszystko. Dużo pracy jeszcze przed nami. Przegraliśmy zasłużenie ale ja nie robię z tego tragedii.


Ocena zawodników:

  • Michał Skrzypczak – w pierwszej połowie nie miał wiele pracy, za to po przerwie często zatrudniany. Dobre interwencje przeplata ze złymi decyzjami, kiedy reaguje zbyt pochopnie, co można zrzucić na karb młodego wieku. Brakuje mu jeszcze pewności. Nie bez winy przy golu.

  • Daniel Błaszkowski – przy powrocie do ustawienia „czwórką” z tyłu, wrócił do składu na prawą obronę, choć w Koczale na tej pozycji zagrał Tomasz Kijek. Skupił się na defensywie. Po kwadransie mocno poturbowany przez dużo cięższego i większego Jadłowskiego. Niezbyt dobrze sobie radził z prawej strony i po przerwie zamienił się z Trawińskim.

  • Marek Kozakiewicz – znów tworzył parę środkowych obrońców z Jasińskim. Dobrze wprowadzał piłkę do gry. W 23 minucie ukarany żółtą kartką za faul daleko od bramki, gdzie wyciągnął go Jarosiewicz. Dobra, indywidualna akcja w drugiej połowie, zakończona strzałem. Nie zawsze nadążał za dynamicznie atakującymi rywalami.

  • Oskar Jasiński – to on miał za zadanie wyłączyć z gry najbardziej wysuniętego napastnika gości Jadłowskiego. Pojedynki naszego obrońcy z rywalem były ozdobą pierwszej części meczu, a co ważniejsze dużo częściej wygrywał je lęborczanin. Jako, że rywal był wyższy i cięższy, a przy tym mniej zwrotny, to Jasiński często go wyprzedzał, odcinając od piłki. W 43 minucie zamykał dośrodkowanie Mielewczyka i gdyby zdołał lepiej strzelić, Pogoń mogła prowadzić. Zbyt łatwo ograny tuż przed gwizdkiem przez Hładuniuka. W końcówce meczu grał jako napastnik.

  • Sławomir Trawiński – na początku meczu włączał się aktywnie do akcji ofensywnych, próbował zrobić przewagę i dośrodkować. Zaczął mecz jako lewy obrońca, ale w drugiej połowie przesunięty na prawą stronę, aby powstrzymać groźnie atakujących tamtą stroną rywali.

  • Mariusz Władyka – miał już w tym sezonie lepsze mecze. Tym razem mniej widoczny, bo dobrze pilnowany. Nie zagroził bramce przeciwnika. Łukasik zarobił na nim żółtą kartkę, ale gdyby udało mu się przekroczyć linię pola karnego, Pogoń miałaby rzut karny.

  • Andrzej Kołucki – najmniej widoczny z trójki środkowych pomocników. Za dużo strat i niecelnych podań.

  • Krzysztof Witkowski – jeden z najlepszych wśród gospodarzy w pierwszej połowie meczu. Wszędzie go było pełno, brał się za rozdzielanie piłek, skuteczny w defensywie. Prawie w każdym meczu stara się błysnąć prostopadłym podaniem i tak było też tym razem, kiedy w 15 minucie otworzył drogę do bramki Mielewczykowi. Zabrakło niewiele.

  • Eliasz Iwosa – dobry mecz w wykonaniu pomocnika Pogoni, stawka meczu nie sparaliżowała go i często pokazywał się partnerom. Starał się prowadzić grę i nieźle mu to wychodziło. Potrafił utrzymać się przy piłce. O jego zaangażowaniu niech świadczy sytuacja z 28 minuty, kiedy wraz z Jasińskim rzucili się pod nogi próbującemu strzelać na bramkę rywalowi, co Iwosa odczuł boleśnie na własnej skórze. Tuż przed przerwą dokładnie podał do Władyki, któremu zabrakło trochę zdecydowania.

  • Damian Mielewczyk – podobnie jak Władyka mniej widoczny, nie strzelał na bramkę, w 43 minucie dobrze dośrodkował na głowę Jasińskiego. Zmieniony po niecałej godzinie przez Stankiewicza.

  • Łukasz Chmielewski – słabszy mecz w jego wykonaniu, także dlatego, że był osamotniony z przodu, praktycznie bez sytuacji. Z rzutu wolnego strzelił wysoko nad bramką.

  • Mateusz Stankiewicz – w 56 minucie wprowadzony za Mielewczyka. Kilka razy ograł rywali z łatwością. Raz strzelił za słabo, w drugiej sytuacji mógł uderzać na bramkę, ale zdecydował się jeszcze podawać, a że zrobił to niedokładnie, Pogoń nie wyrównała.

  • Grzegorz Michta – dostał niecały kwadrans i niczym specjalnym się nie wyróżnił, także dlatego, że jego mocno zmęczeni koledzy musieli najpierw odpierać ataki gości, a na własne nie było już sił.