7 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 15 września 2012r. godz. 17
Pogoń Lębork – Jantar Ustka 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Szymon Budziński (39), 1:1 Sylwester Ilanz (64)
Pogoń: Skrzypczak – Bach (90 Haraszczuk), Morawski, Kozakiewicz, Żółtowski (59 Jasiński) – Witkowski (59 J. Żmudzki), Kalamaszek, Kowalski - Kołucki, Ilanz, R. Główczewski (69 Stankiewicz)
Jantar: Rusakiewicz – Rzadkiewicz, Łukasik (54 Kopciński), Wróbel, Kozera, Cudziło, Terefenko, Nałęcz, Mytych (90+1 Karpiński), Waś, Budziński (60 Górniewicz)
Żółte kartki: Kalamaszek – Nałęcz
Sędziowie: Krystian Lipski oraz Karol Kublik, Paweł Klimek
Hitowy mecz 7 kolejki między drużynami mającymi aspiracje powrotu do IV ligi zakończył się podziałem punktów. Jak to w spotkaniach o takim ciężarze gatunkowym bywa, taktyczne założenia zdominowały boiskowe wydarzenia i nie doczekaliśmy się wielkich emocji z dużą liczbą goli czy nawet strzałów. Pierwsza połowa ze wskazaniem na gości, którzy w 39 minucie wykorzystali bierną postawę obrońców i po akcji dwóch młodzieżowców, w której Damian Waś podał do Szymona Budzińskiego, ten drugi spokojnie trafił do siatki. Po godzinie gry Pogoń przeszła do zdecydowanych ataków, przejmując kontrolę nad meczem, goście opadli z sił, płacąc cenę za duży wydatek sił przed przerwą i w efekcie w 64 minucie po mocnym dośrodkowaniu obrońcy Szymona Bacha piłka przeleciała nad głowami obrońców a Sylwester Ilanz bezpośrednim uderzeniem doprowadził do wyrównania.
Obowiązki zawodowe spowodowały, że kapitan i lider defensywy Oskar Jasiński dotarł na stadion kilka minut przed rozpoczęciem meczu i pojawił się na murawie po niespełna godzinie gry. Jego miejsca na środku obrony zajął cofnięty z przednich formacji Rafał Morawski. Na lewej stronie defensywy szansę otrzymał Robert Żółtowski.
Że z tym przeciwnikiem Pogoń nie zrealizuje scenariusza z większości poprzednich, gładko wygranych spotkań, pokazała pierwsza połowa. Goście odrobili lekcję z taktycznego rozpracowania przeciwnika i nie pozwolili zepchnąć się do obrony. Przeciwnie. Zagęścili środek pola, skutecznie ograniczając reżysera ofensywnej gry Pogoni Mariusza Kalamaszka, który nie mógł posyłać swoich długich, otwierających drogę do bramki podań. Pomocnik Pogoni musiał twardo walczyć o każdą piłkę i już w 9 minucie został ukarany żółtą kartką. Pierwsza połowa pokazała także, że defensywa gospodarzy bez swojego lidera nie stanowi monolitu tego dnia i to goście po odzyskaniu w środku boiska piłki długimi podaniami na skrzydła kilka razy przedostawali się pod bramkę Skrzypczaka. W 21 minucie odebrali piłkę w środku pola i wyprowadzili atak, który strzałem tuż obok słupka skończył Damian Waś. Dwie minuty później składną akcją odpowiedziała Pogoń. Mało widoczny w tym meczu Główczewski podciągnął środkiem kilka metrów i podał na skrzydło do Kołuckiego, który dośrodkowała na 5 metr. Uderzenie głową Ilanza w ostatniej chwili uprzedził obrońca, kapitan Radosław Łukasik. Dwie błyskotliwe, indywidualne szarże przeprowadził Krzysztof Witkowski, dryblując w polu karnym między obrońcami gości, ale ostatecznie goście za każdym razem w porę przerywali te ataki. Goście nadal nie pozwalali Pogoni na wiele i co więcej sami strzelili gola w zaskakująco łatwy sposób. Długie, górne podanie z obrony na połowę Pogoni, gdzie było dwóch zawodników Jantara i trzech obrońców gospodarzy. Waś bez przyjęcia odegrał piłkę do bardziej wysuniętego Szymona Budzińskiego, a ten wbiegł między zdezorientowanych środkowych defensorów i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał Skrzypczakowi szans. Zdyscyplinowana, konsekwentna gra gości została nagrodzona golem. Goście nadal realizowali swój plan taktyczny, wracając szybko całym zespołem po stracie piłki. A kiedy miała ją Pogoń, to nie pozwalali na złapanie rytmu, grając krótko i agresywnie w odbiorze w środku pola. W 45 minucie najlepszą szansę na wyrównanie miał Witkowski, który z kilku metrów strzelił mocno w bramkarza.
Drugą połową od podwyższenia prowadzenia mogli zacząć goście. W 48 minucie Waś zagrał za linię obrony do Budzińskiego a ten miał przed sobą tylko wychodzącego mu naprzeciw Skrzypczaka, który zachował zimną krew i obronił uderzenie napastnika gości. W 55 minucie prawą stroną ruszył obrońca Jarosław Cudziło. Z dośrodkowania wyszedł strzał i Skrzypczak musiał się mocno wykazać, żeby przenieść piłkę nad poprzeczką. W 59 minucie trener Pogoni Sobiesław Przybylski zdjął z boiska pomocnika Witkowskiego i obrońcę Żółtowskiego, wprowadzając obrońcę Jasińskiego i skrzydłowego Jakuba Żmudzkiego. W składzie gości zdobywcę bramki zastąpił w 60 minucie grający trener Jantara pomocnik Piotr Górniewicz, co był czytelnym sygnałem, że goście skupią się raczej na obronie jednobramkowego prowadzenia. Ostatnie pół godziny to dominacja Pogoni nad słabnącym rywalem. W 64 minucie padło wyrównanie. Prawą stroną włączył się obrońca Szymon Bach i posłał mocne dośrodkowanie w pole karne. Piłka przeleciała nad głowami obrońców aż dotarła do zamykającego akcję prze dalszym słupku Sylwestra Ilanza. Napastnik Pogoni nie przyjmował piłki ale kopnął prostym podbiciem bez namysłu nie dając bramkarzowi szans. . Pogoń dalej była w uderzeniu. Cztery minuty później kolejny akcja ofensywna i Kalamaszek miał trzy punkty „na stopie”. Strzał z kilku metrów był jednak za słaby i bramkarz złapał piłkę tuż przed linią bramkową. W końcówce do ataków często włączył się Bach i to po jego zagraniach było największe zagrożenie. Najpierw dośrodkowanie było odrobinę za wysokie i Ilanz nie zdołał uderzyć piłki głową tak, jak zmierzał. Później Bach indywidualną akcję zakończył strzałem obok słupka. W 83 minucie po kolejnym jego dograniu Morawski „ściągnął” piłkę z głowy lepiej ustawionemu Stankiewiczowi, który wrócił do gry po dwóch meczach pauzy za czerwoną kartkę. Goście postawili mur przed własnym polem karnym ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry ostatni atak mógł jeszcze przynieść powodzenie. Żmudzki podciągnął z piłką kilkadziesiąt metrów i przekazał ją przed polem karnym Kalamaszkowi. Pomocnik Pogoni próbował zmieścić technicznym strzałem piłkę tuż przy słupku ale bramkarz obronił ten ostatni strzał w meczu.
Po meczu powiedzieli:
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni. - Źle zagraliśmy pierwsze 45 minut. Rywale nastawili się na zagęszczenie środka pola i grę z kontry i ta jedna kontra im wyszła, a jeszcze mieli dwie czy trzy. My graliśmy słabo, ale z tej słabej gry mieliśmy jedną czy dwie sytuacje. Zagraliśmy bardzo źle, fatalnie, niepewnie, niecierpliwi, po dwóch podaniach długą piłką. Rywalom to odpowiadało. Zagęścili środek pola, biegali za Kalamaszkiem, za Witkowskim i Kowalskim i liczyli na to, że będziemy pozbywać się piłki długimi podaniami, oni będą ją odzyskiwać i grać kontrę. Dostosowaliśmy się do ich poziomu, fatalnie zagraliśmy. Nie byłem zadowolony, znowu były męskie słowa w szatni, drużyna wyszła na drugą połowę i zaczęła lepiej funkcjonować. Też na pewno wprowadzenie Jasińskiego, który jest kapitanem i dobrym duchem zespołu pozytywnie zadziałało. Nie chciałbym nikogo wyróżnić, bo cały zespół zasłużył na ten punkt i naprawdę bardzo mocno im pogratulowałem.
Piotr Górniewicz, trener Jantara:- Mecz zakończył się remisem, ale osobiście jestem zadowolony z wyniku na ciężkim terenie. Wszystkie zespoły, które tutaj przyjeżdżały, przegrywały swoje mecze. Także z wyjazdów, poza walkowerem. Mam młody zespół, sam też mam dopiero 25 lat, wszyscy się razem uczymy i dla niektórych to może być poziom tylko V ligi, a dla nas to jest poziom aż V ligi. Postawiono nam ciężkie zadanie. Zarząd chce, żebyśmy powalczyli o awans. To nie jest konieczne, ale będziemy starali się trzymać czołówki, żeby może w następnej rundzie poczynić wzmocnienia i zdobyć komplet punktów z Pogonią u siebie. W dzisiejszym meczu od początku postawiłem na grę defensywną. Dwóch środkowych pomocników Bartek Nałęcz i Michał Mytych w swoich strefach mieli odcinać Kalamaszka, utrudniać mu grę, żeby nie mógł swobodnie rozgrywać piłki i rzucać swoich krzyżowych piłek na nos i to przyniosło wymierny skutek. W drugiej połowie wynik na styku, pojawiły się nerwy, kontuzje, nie szanowaliśmy piłki, brakowało arytmii gry, błąd indywidualny w kryciu i straciliśmy bramkę.
Pogoń Lębork – Jantar Ustka 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Szymon Budziński (39), 1:1 Sylwester Ilanz (64)
Pogoń: Skrzypczak – Bach (90 Haraszczuk), Morawski, Kozakiewicz, Żółtowski (59 Jasiński) – Witkowski (59 J. Żmudzki), Kalamaszek, Kowalski - Kołucki, Ilanz, R. Główczewski (69 Stankiewicz)
Jantar: Rusakiewicz – Rzadkiewicz, Łukasik (54 Kopciński), Wróbel, Kozera, Cudziło, Terefenko, Nałęcz, Mytych (90+1 Karpiński), Waś, Budziński (60 Górniewicz)
Żółte kartki: Kalamaszek – Nałęcz
Sędziowie: Krystian Lipski oraz Karol Kublik, Paweł Klimek
Hitowy mecz 7 kolejki między drużynami mającymi aspiracje powrotu do IV ligi zakończył się podziałem punktów. Jak to w spotkaniach o takim ciężarze gatunkowym bywa, taktyczne założenia zdominowały boiskowe wydarzenia i nie doczekaliśmy się wielkich emocji z dużą liczbą goli czy nawet strzałów. Pierwsza połowa ze wskazaniem na gości, którzy w 39 minucie wykorzystali bierną postawę obrońców i po akcji dwóch młodzieżowców, w której Damian Waś podał do Szymona Budzińskiego, ten drugi spokojnie trafił do siatki. Po godzinie gry Pogoń przeszła do zdecydowanych ataków, przejmując kontrolę nad meczem, goście opadli z sił, płacąc cenę za duży wydatek sił przed przerwą i w efekcie w 64 minucie po mocnym dośrodkowaniu obrońcy Szymona Bacha piłka przeleciała nad głowami obrońców a Sylwester Ilanz bezpośrednim uderzeniem doprowadził do wyrównania.
Obowiązki zawodowe spowodowały, że kapitan i lider defensywy Oskar Jasiński dotarł na stadion kilka minut przed rozpoczęciem meczu i pojawił się na murawie po niespełna godzinie gry. Jego miejsca na środku obrony zajął cofnięty z przednich formacji Rafał Morawski. Na lewej stronie defensywy szansę otrzymał Robert Żółtowski.
Że z tym przeciwnikiem Pogoń nie zrealizuje scenariusza z większości poprzednich, gładko wygranych spotkań, pokazała pierwsza połowa. Goście odrobili lekcję z taktycznego rozpracowania przeciwnika i nie pozwolili zepchnąć się do obrony. Przeciwnie. Zagęścili środek pola, skutecznie ograniczając reżysera ofensywnej gry Pogoni Mariusza Kalamaszka, który nie mógł posyłać swoich długich, otwierających drogę do bramki podań. Pomocnik Pogoni musiał twardo walczyć o każdą piłkę i już w 9 minucie został ukarany żółtą kartką. Pierwsza połowa pokazała także, że defensywa gospodarzy bez swojego lidera nie stanowi monolitu tego dnia i to goście po odzyskaniu w środku boiska piłki długimi podaniami na skrzydła kilka razy przedostawali się pod bramkę Skrzypczaka. W 21 minucie odebrali piłkę w środku pola i wyprowadzili atak, który strzałem tuż obok słupka skończył Damian Waś. Dwie minuty później składną akcją odpowiedziała Pogoń. Mało widoczny w tym meczu Główczewski podciągnął środkiem kilka metrów i podał na skrzydło do Kołuckiego, który dośrodkowała na 5 metr. Uderzenie głową Ilanza w ostatniej chwili uprzedził obrońca, kapitan Radosław Łukasik. Dwie błyskotliwe, indywidualne szarże przeprowadził Krzysztof Witkowski, dryblując w polu karnym między obrońcami gości, ale ostatecznie goście za każdym razem w porę przerywali te ataki. Goście nadal nie pozwalali Pogoni na wiele i co więcej sami strzelili gola w zaskakująco łatwy sposób. Długie, górne podanie z obrony na połowę Pogoni, gdzie było dwóch zawodników Jantara i trzech obrońców gospodarzy. Waś bez przyjęcia odegrał piłkę do bardziej wysuniętego Szymona Budzińskiego, a ten wbiegł między zdezorientowanych środkowych defensorów i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał Skrzypczakowi szans. Zdyscyplinowana, konsekwentna gra gości została nagrodzona golem. Goście nadal realizowali swój plan taktyczny, wracając szybko całym zespołem po stracie piłki. A kiedy miała ją Pogoń, to nie pozwalali na złapanie rytmu, grając krótko i agresywnie w odbiorze w środku pola. W 45 minucie najlepszą szansę na wyrównanie miał Witkowski, który z kilku metrów strzelił mocno w bramkarza.
Drugą połową od podwyższenia prowadzenia mogli zacząć goście. W 48 minucie Waś zagrał za linię obrony do Budzińskiego a ten miał przed sobą tylko wychodzącego mu naprzeciw Skrzypczaka, który zachował zimną krew i obronił uderzenie napastnika gości. W 55 minucie prawą stroną ruszył obrońca Jarosław Cudziło. Z dośrodkowania wyszedł strzał i Skrzypczak musiał się mocno wykazać, żeby przenieść piłkę nad poprzeczką. W 59 minucie trener Pogoni Sobiesław Przybylski zdjął z boiska pomocnika Witkowskiego i obrońcę Żółtowskiego, wprowadzając obrońcę Jasińskiego i skrzydłowego Jakuba Żmudzkiego. W składzie gości zdobywcę bramki zastąpił w 60 minucie grający trener Jantara pomocnik Piotr Górniewicz, co był czytelnym sygnałem, że goście skupią się raczej na obronie jednobramkowego prowadzenia. Ostatnie pół godziny to dominacja Pogoni nad słabnącym rywalem. W 64 minucie padło wyrównanie. Prawą stroną włączył się obrońca Szymon Bach i posłał mocne dośrodkowanie w pole karne. Piłka przeleciała nad głowami obrońców aż dotarła do zamykającego akcję prze dalszym słupku Sylwestra Ilanza. Napastnik Pogoni nie przyjmował piłki ale kopnął prostym podbiciem bez namysłu nie dając bramkarzowi szans. . Pogoń dalej była w uderzeniu. Cztery minuty później kolejny akcja ofensywna i Kalamaszek miał trzy punkty „na stopie”. Strzał z kilku metrów był jednak za słaby i bramkarz złapał piłkę tuż przed linią bramkową. W końcówce do ataków często włączył się Bach i to po jego zagraniach było największe zagrożenie. Najpierw dośrodkowanie było odrobinę za wysokie i Ilanz nie zdołał uderzyć piłki głową tak, jak zmierzał. Później Bach indywidualną akcję zakończył strzałem obok słupka. W 83 minucie po kolejnym jego dograniu Morawski „ściągnął” piłkę z głowy lepiej ustawionemu Stankiewiczowi, który wrócił do gry po dwóch meczach pauzy za czerwoną kartkę. Goście postawili mur przed własnym polem karnym ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry ostatni atak mógł jeszcze przynieść powodzenie. Żmudzki podciągnął z piłką kilkadziesiąt metrów i przekazał ją przed polem karnym Kalamaszkowi. Pomocnik Pogoni próbował zmieścić technicznym strzałem piłkę tuż przy słupku ale bramkarz obronił ten ostatni strzał w meczu.
Po meczu powiedzieli:
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni. - Źle zagraliśmy pierwsze 45 minut. Rywale nastawili się na zagęszczenie środka pola i grę z kontry i ta jedna kontra im wyszła, a jeszcze mieli dwie czy trzy. My graliśmy słabo, ale z tej słabej gry mieliśmy jedną czy dwie sytuacje. Zagraliśmy bardzo źle, fatalnie, niepewnie, niecierpliwi, po dwóch podaniach długą piłką. Rywalom to odpowiadało. Zagęścili środek pola, biegali za Kalamaszkiem, za Witkowskim i Kowalskim i liczyli na to, że będziemy pozbywać się piłki długimi podaniami, oni będą ją odzyskiwać i grać kontrę. Dostosowaliśmy się do ich poziomu, fatalnie zagraliśmy. Nie byłem zadowolony, znowu były męskie słowa w szatni, drużyna wyszła na drugą połowę i zaczęła lepiej funkcjonować. Też na pewno wprowadzenie Jasińskiego, który jest kapitanem i dobrym duchem zespołu pozytywnie zadziałało. Nie chciałbym nikogo wyróżnić, bo cały zespół zasłużył na ten punkt i naprawdę bardzo mocno im pogratulowałem.
Piotr Górniewicz, trener Jantara:- Mecz zakończył się remisem, ale osobiście jestem zadowolony z wyniku na ciężkim terenie. Wszystkie zespoły, które tutaj przyjeżdżały, przegrywały swoje mecze. Także z wyjazdów, poza walkowerem. Mam młody zespół, sam też mam dopiero 25 lat, wszyscy się razem uczymy i dla niektórych to może być poziom tylko V ligi, a dla nas to jest poziom aż V ligi. Postawiono nam ciężkie zadanie. Zarząd chce, żebyśmy powalczyli o awans. To nie jest konieczne, ale będziemy starali się trzymać czołówki, żeby może w następnej rundzie poczynić wzmocnienia i zdobyć komplet punktów z Pogonią u siebie. W dzisiejszym meczu od początku postawiłem na grę defensywną. Dwóch środkowych pomocników Bartek Nałęcz i Michał Mytych w swoich strefach mieli odcinać Kalamaszka, utrudniać mu grę, żeby nie mógł swobodnie rozgrywać piłki i rzucać swoich krzyżowych piłek na nos i to przyniosło wymierny skutek. W drugiej połowie wynik na styku, pojawiły się nerwy, kontuzje, nie szanowaliśmy piłki, brakowało arytmii gry, błąd indywidualny w kryciu i straciliśmy bramkę.