Komisja ds. rozgrywek Podokręgu Słupskiego PoMZPN, na posiedzeniu w dniu 25 kwietnia 2013 podjęła decyzję o przyznaniu drużynie seniorów Pogoni Lębork walkowera 4:0 w meczu z Drzewiarzem Rzeczenica. Na boisku padł wynik 4:0 dla Pogoni. Walkower był skutkiem gry w drużynie z Rzeczenicy nieuprawnionych zawodników. Pisaliśmy o tym w artykule "Grali na lewo w meczu Pogoń - Drzewiarz"

Poniżej relacja z meczu w którym przyznano Pogoni walkowera.

18 kolejka Słupskiej klasy Okręgowej, 6 kwietnia 2013r. godz. 13


Pogoń Lębork – Drzewiarz Rzeczenica 4:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Sylwester Ilanz (19), 2:0 Sylwester Ilanz (42- karny), 2:1 Grzegorz Kraska (49), 3:1 Marek Kozakiewicz (63), 4:1 Łukasz Kołodziejski (76)

Pogoń: Michał Skrzypczak - Oskar Jasiński, Marek Kozakiewicz (‘70 Robert Żółtowski), Kamil Gapski, Bartosz Żmudzki - Rafał Morawski (‘62 Mariusz Kalamaszek), Krzysztof Witkowski, Bartosz Haraszczuk (‘70 Mateusz Krajnik), Andrzej Kołucki (‘56 Łukasz Kołodziejski), Mateusz Stankiewicz, Sylwester Ilanz

Drzewiarz: Maciej Tamioła – Adam Szaciukiewicz, Jacek Zaliwski, Marcin Iwanowski, Mariusz Jaźwik, Dariusz Kasperowicz, Piotr Modzelewski (46 Grzegorz Kraska), Paweł Andrzejaszko, Robert Kasperowicz, Robert Haziak, Łukasz Litwin

Żółte kartki: Kamil Gapski (Pogoń) - Dariusz Kasperowicz (Drzewiarz)

Sędziowie: Karol Kublik oraz Jan Lewicz, Michał Skrzypiński

Powtórki z pogromu w Rzeczenicy nie było, ale też nie trzeba było zagrać wybitnego meczu, żeby wygrać wysoko 4:1. W wiosennym wreszcie słońcu, na murawie bez śniegu i lodu, Pogoń do przerwy prowadziła po golach najlepszego ligowego snajpera Sylwestra Ilanza, który najpierw z zimną krwią wykorzystał prostopadłe podanie, a tuż przed przerwą strzelił 20 gola w lidze, wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul na Bartoszu Żmudzkim. Kiedy w 49 minucie Grzegorz Kraska strzelił pięknego gola z dystansu, kiedy piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki, wydawało się, że wrócą emocje w tym spokojnym meczu. Tymczasem już niecały kwadrans później obrońca Marek Kozakiewicz półwolejem podwyższył prowadzenie na 3:1, a w 76 minucie Łukasz Kołodziejski zaskoczył bramkarza gości lobem na dalszy słupek i Pogoń zaliczyła trzynastą wygraną w sezonie. W 78 minucie karnego po faulu na sobie nie wykorzystał Ilanz.

W przyjemnych warunkach pogodowych Pogoń zainaugurowała wreszcie wiosnę przed swoimi kibicami. Trener Sobiesław Przybylski dokonał jednej zmiany w porównaniu z wyjściową jedenastką przed tygodniem. W miejsce chorego Igora Miasnikowa, na środku pola zagrał Krzysztof Witkowski.

Zaskoczyli goście, trzecia od końca drużyna ligowej tabeli, którzy przyjechali na mecz z liderem na jego terenie w jedenastoosobowym składzie. Taka sytuacja mogła zdemobilizować podopiecznych trenera Przybylskiego, bo jak tu nie wygrać, kiedy przeciwnik sam się wystawia?

Od początku Pogoń była dłużej przy piłce, a gra częściej toczyła się na połowie Drzewiarza, ale niewiele z tego wynikało, bo goście nieźle organizowali się w destrukcji. Aktywny od początku był Bartosz Żmudzki. To po jego ofensywnych wejściach i podaniach w pole karne najpierw Ilanz strzelił jednak zbyt lekko, a w 17 minucie po dośrodkowaniu Mateusz Stankiewicz uderzył z 5 m głową nad poprzeczką. Goście odpowiedzieli optymistycznym strzałem z daleka po stracie Haraszczuka w środku pola. Piłka ledwo doleciała do bramki. Wreszcie w 19 minucie padł pierwszy gol. Morawski długim, górnym podaniem zagrał do ustawionego między środkowymi obrońcami Ilanza, a ten urwał się i nawet wybieg bramkarza z bramki aż pod „szesnastkę” nie zapobiegł utracie gola. Ilanz spokojnie kopnął obok Macieja Tamioły. W 26 minucie asystent przy tej bramce wykończył atak pozycyjny Pogoni uderzeniem lewą nogą, ale nie mógł zbyt lekkim strzałem zaskoczy bramkarza. Chwilę potem próbował też Ilanz, tyle, że z wolnego. Piłkę lecącą przy bliższym słupku wybił bramkarz. Chwilę potem jedyną żółtą kartką wśród gości został ukarany przez sędziego Karola Kublika najstarszy na boisku Dariusz Kasperowicz (ur. 1971).

W 42 minucie obserwowaliśmy dosyć kuriozalną sytuację. Kolejne ofensywne wejście Bartosza Żmudzkiego, który w polu karnym uciekał obrońcy, a ten przy próbie interwencji potknął się i wpadł na lewego obrońcę Pogoni. „Jedenastkę”, jeszcze po rękach bramkarza, wykorzystał Ilanz.

Na drugą połowę dojechał napastnik Drzewiarza Grzegorz Kraska i zdecydowanie wzmocnił siłę ofensywną gości, a co najważniejsze strzelił gola dającego niewielkie nadzieje na sprawienie niespodzianki. W 49 minucie uderzył sponad 20 metrów. Piłka leciała wysokim lobem, przeleciała nad lekko wysuniętym Skrzypczakiem, odbiła się od poprzeczki, za linią bramkową i wróciła w pole gry. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na środek boiska. Goście odzyskali wiarę i zagrali odważniej. Długo nie cieszyli się z kontaktowego gola, choć jeszcze w 58 minucie ponownie groźnie strzelał Kraska. Po godzinie gry dwa rożne z kolei źle wykonał Haraszczuk. Z pomocą koledze pobiegł wpuszczony chwilę wcześniej Mariusz Kalamaszek, z którym Haraszczuk krótko rozegrał rożnego. Dośrodkowanie „Małego” na dalszy słupek, gdzie półwolejem do uderzenia złożył się obrońca Marek Kozakiewicz o piłka także trochę przy zdziwieniu Kozakiewicza wpadła do bramki przy dalszym słupku. Dwie minuty potem ponownie Haraszczuk wykonywał rożnego. Tym razem jego dośrodkowanie było dużo lepsze. Znowu piłka trafiła na nogę Kozakiewicza, który strzelił w poprzeczkę.

W 76 minucie wynik ustalił rezerwowy Łukasz Kołodziejski. Po jego uderzeniu piłka szerokim łukiem wpadła z „kołnierz” bramkarzowi, który jeszcze wygarnął ją, zdaniem sędziego, już zza linii bramkowej. Młody bramkarz gości kilka razy w tym meczu odważnie wybiegał z bramki, próbując naprawiać błędy kolegów w obronie. Tak też uczynił w 78 minucie, kiedy pobiegł pod boczną linię pola karnego i faulował Ilanza. Sam poszkodowany podszedł do „jedenastki”, ale kopnął metr nad poprzeczką. Nie było drugiego hat-tricka w drugim, wiosennym meczu. Chwilę później Kamil Gapski, cytując protokół pomeczowy za „nierozważny atak na nogi przeciwnika”, został ukarany żółtą kartką. Przed tygodniem za dwie żółte kartki musiał opuścić boisko w meczu z Diamentem. Do końca spotkania Pogoń miała jeszcze okazje bramkowe, ale wynik nie uległ już mianie.

Sobiesław Przybylski, trener Pogoni powiedział po meczu: - Najważniejsze są 3 punkty. Kolejny mały kroczek do awansu. Po tylu tygodniach takiej pogody udało się rozegrać mecz na naturalnej murawie. Grząskie boisko nie był dziś naszym sprzymierzeńcem, ale nie narzekajmy. Trzeba grać. Kiedy rywale strzelili kontaktowego gola, mogły być jeszcze emocje w tym meczu. To jest kolejna dekoncentracja zespołu, niefrasobliwość, dziwne zachowanie niektórych zawodników. Sami robimy sobie problem.