{jgxtimg
src:=[images/stories/foto/kadra/kortas_bartosz_gips_23_04_2011_net.jpg] width:=[75] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[Bartosz Kortas w gipsie]}20 kwietnia 2011. Lębork, Stadion Miejski przy ul. Kusocińskiego 56. 87 minuta meczu Pucharu Polski pomiędzy Pogonią Lębork a Murkamem Przodkowo. Bramkarz Pogoni Bartosz Kortas widząc szarżującego zawodnika gości rzuca ofiarnie mu się pod nogi, wyłuskuje piłkę ratując swoją drużynę przed utratą gola. – Gdybym nie wyszedł to by mnie okiwał i strzelił do pustaka – ocenia Bartek Kortas. Za chwilę na boisku pojawia się ratownik medyczny. - Ból nogi poczułem od razu, przeciwnik gdyby chciał mógł odstawić nogę, nie zrobił tego i z impetem wjechał mi w nogę – wspomina nasz bramkarz. Potem wydarzenia potoczyły się szybko. Wizyta w lęborskim szpitalu, prześwietlenie i złowroga diagnoza - złamanie nogi. - 1,5 miesiąca i wracam - zapewnia Kortas i jest to bardzo optymistyczna deklaracja. Wg zaleceń lekarzy gips powinien być na nodze przez 5 tygodnie, potem 2-3 tygodnie rehabilitacji. Jak by nie patrzeć sezon z głowy. Dlatego też na meczu z Diamentem na ławce jako rezerwowy bramkarz zasiadł Patryk Wos. W bramce stanął oczywiście Michał Skrzypczak.
Bartka Kortasa spotkaliśmy trzy dni po wypadku na meczu Pogoni z Diamentem. - Czy nie lepiej siedzieć w domu i przygotowywać Święta? zapytaliśmy gdynianina. - Nadal jestem w drużynie, chce być z chłopakami w kontakcie, kontuzja nie ma tu znaczenia - odpowiedział Bartek, który na mecz do Lęborka zabrał jako kierowcę swoją żonę Malwinę.
Życzymy więc zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Na koniec zacytujemy wypowiedź Andrzeja Sułkowskiego z naszego facebookowego profilu: Bartek, wrócisz do nas jako czwartoligowiec.
Polecamy także artykuł o Bartoszu Kortasie z 19 stycznia 2011 - "Cortes z Chyloni nie składa Broni"
Bartka Kortasa spotkaliśmy trzy dni po wypadku na meczu Pogoni z Diamentem. - Czy nie lepiej siedzieć w domu i przygotowywać Święta? zapytaliśmy gdynianina. - Nadal jestem w drużynie, chce być z chłopakami w kontakcie, kontuzja nie ma tu znaczenia - odpowiedział Bartek, który na mecz do Lęborka zabrał jako kierowcę swoją żonę Malwinę.
Życzymy więc zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Na koniec zacytujemy wypowiedź Andrzeja Sułkowskiego z naszego facebookowego profilu: Bartek, wrócisz do nas jako czwartoligowiec.
Polecamy także artykuł o Bartoszu Kortasie z 19 stycznia 2011 - "Cortes z Chyloni nie składa Broni"