{jgxtimg src:=[images/stories/news/sen/2014_2015/pogon_anioly_28_03_2015_net_28.jpg] width:=[99] style:=[float:left;margin-right:5px]}Mijała już 2 minuta doliczonego czasu gry. Derbowe starcie nieuchronnie chyliło się ku końcowi. Do tego momentu zawodnicy obu drużyn, oględnie mówiąc, bardzo oszczędnie gospodarowali emocjami, które mogłyby porwać rekordową od lat liczbę kibiców na meczu Pogoni. I kiedy wydawało się, że w końcówce po zmarnowanych najpierw przez Żółcia dla Aniołów i Ilanza dla Pogoni okazjach, to stojące na przeciętnym poziomie derbowe spotkanie zakończy się bezbramkowym podziałem punktów, sprawy w swoje nogi wziął Łukasz Kłos. Dostał podanie w środku boiska, ruszył na skrzydło, mijając dwóch rywali, spojrzał w pole karne i dośrodkował w okolice 5 metra wprost na głowę rezerwowego Macieja Rekowskiego. Debiutujący w Pogoni pomocnik pewnym uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce wywołując dawno nie widzianą eksplozję radości na ławce rezerwowych i na trybunach. Mecz, który jak przyznali po meczu trenerzy obu drużyn był na remis, zakończył się tak oczekiwanym przez nas zwycięstwem Pogoni. Zwycięstwem, które jest czymś więcej niż tylko 3 punkty. Po 4 kolejkach rundy rewanżowej 13-punktowa strata do drużyny z Garczegorza stopniała do 6 punktów. To trzeci wygrany przez Pogoń mecz, który dał awans na 11 miejsce w ligowej tabeli.

/W przygotowaniu relacja wideo z meczu/