{jgxtimg src:=[images/stories/foto/kadra/walkusz_waldemar_net_kwiecien_2015.jpg] width:=[80] style:=[float:left;margin-right:5px]}Minęło ponad 100 dni od czasu objęcia przez Waldemara Walkusza funkcji szkoleniowca Pogoni. Postanowiliśmy więc zapytać naszego trenera co się przez ten czas wydarzyło. Zapraszamy do rozmowy z szkoleniowcem Pogoni.
Krótko, jakie wrażenia po tych niecałych 4 miesiącach?
- Tak, pracujemy wspólnie od ponad trzech miesięcy. Zastałem niezbyt liczną grupę ludzi, która chce coś w piłce osiągnąć. Z czasem udało się tę grupę powiększyć o kilka osób i w ten sposób powstał zespół. Nakreśliłem dla nas cel, który wszyscy zaakceptowali. Dlatego, że czekały i czekają nas trudne zadania do realizacji, należało jak najszybciej zabrać się do solidnej pracy. Tak też się stało i siódmego stycznia rozpoczęliśmy przygotowania. Wrażenia? Okazało się, że przyszło mi pracować z fajnymi ludźmi i dzięki temu wspólnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Oczywiście łatwo nie było i nie jest, ale nie ma czasu na narzekania, bo cały czas jest nad czym pracować.
Co było pozytywnym zaskoczeniem przez ten czas?
Krótko, jakie wrażenia po tych niecałych 4 miesiącach?
- Tak, pracujemy wspólnie od ponad trzech miesięcy. Zastałem niezbyt liczną grupę ludzi, która chce coś w piłce osiągnąć. Z czasem udało się tę grupę powiększyć o kilka osób i w ten sposób powstał zespół. Nakreśliłem dla nas cel, który wszyscy zaakceptowali. Dlatego, że czekały i czekają nas trudne zadania do realizacji, należało jak najszybciej zabrać się do solidnej pracy. Tak też się stało i siódmego stycznia rozpoczęliśmy przygotowania. Wrażenia? Okazało się, że przyszło mi pracować z fajnymi ludźmi i dzięki temu wspólnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Oczywiście łatwo nie było i nie jest, ale nie ma czasu na narzekania, bo cały czas jest nad czym pracować.
Co było pozytywnym zaskoczeniem przez ten czas?
- Pozytywnie zaskoczyli mnie zawodnicy - swoim zaangażowaniem i chęcią do pracy. Wierzą dzisiaj w to, co robią. Przed przyjściem do klubu słyszałem różne opinie na ich temat, które na szczęście okazały się nieprawdziwe.
Po siedmiu wiosennych kolejkach Pogoń jest na pierwszym miejscu w tabeli wiosny.
Jak trener ocenia te wyniki i mecze jakie rozegrała drużyna?
- Oczywiście, że są powody do zadowolenia, ale nie można popadać w jakiś wielki zachwyt. Wszyscy ciągle musimy pamiętać, że to dopiero początek drogi, którą chcę poprowadzić drużynę. Pamiętać też trzeba, że wiosna jest przeznaczona na utrzymanie w lidze i budowę zespołu. To wszystko konsekwentnie teraz realizujemy. Mecze, które do tej pory rozegraliśmy są analizowane i wykorzystywane w dalszej pracy. Do oceny posłużę się szczyptą nietypowej statystyki:
Po pierwszych siedmiu kolejkach sezonu 2014/2015 Pogoń uzbierała 8 pkt.
W ostatnich siedmiu meczach rundy jesiennej Pogoń uzbierała 2 pkt.
W pierwszych siedmiu kolejkach rundy wiosennej Pogoń nazbierała 16 pkt.
Myślę, że to dobitnie pokazuje, gdzie zespół był i jak wyglądał a jak prezentuje się teraz.
Jaki styl i filozofię prezentuje drużyna, a jaki jest model docelowy?
- Przyznam się szczerze, że nie lubię tego rodzaju pytań. Często trenerzy na podobne pytania odpowiadają wytartymi sloganami, mówiąc to co wszyscy chcą słyszeć. Ja stąpam zawsze twardo po ziemi i podpieram się pracą. Dzisiaj zawodnik musi być wszechstronny i przygotowany do gry na kilku pozycjach. Musi pracować na meczach i treningach, starać się realizować grę i zadania jakie nakreślam i z tego jest rozliczany. Nie będę mówił o taktyce, bo zwyczajnie tu nie miejsce na to. Zawsze jednak dobieram taktykę pod zawodników jakich mam i jaką są wstanie zrealizować. Dla mnie zespół musi grać konsekwentnie i solidnie walczyć, by zdobywać punkty. Dlatego zawodnik, który nie chce lub nie potrafi tego robić - nie będzie grał. A jak nie chce grać niech poszuka sobie innego zajęcia. Taka jest moja filozofia piłki nożnej. Każdy trener, który opowiada, że chce by jego zespół grał pięknie, widowiskowo, strzelał dużo bramek, a mało tracił, wygrywał mecze, cieszył swoją grą kibiców i do tego będzie dążył w swojej pracy - zwyczajnie opowiada to, co każdy chce słyszeć. Jasne, że takiej gry i takiego zespołu chcemy wszyscy! Ja oczywiście też. Niech każdy, kto przeczyta ten tekst, wybierze sobie wersję odpowiedzi i będzie z niej zadowolony. Wiem, że i tak wszystkich nie zadowolę - to już pokazały rozegrane do tej pory mecze. Dlatego nie mam zamiaru nikogo uszczęśliwiać na siłę, opowiadając bajki.
Puchar Polski - o co w nim walczymy?
- Jak to o co? O finał na Narodowym! (śmiech). Oczywiście o wygraną w każdym meczu i awans do kolejnej rundy. Ja strasznie nie lubię przegrywać! Zresztą myślę, że nikt tego nie lubi. A jak będzie? Poczekamy i zobaczymy, co los nam przyniesie...
Kto jest w drużynie dla trenera objawieniem? Który z młodych zawodników ma szansę gry na wysokim poziomie?
- Już w swoich wcześniejszych wypowiedziach mówiłem, że zastałem fajnych chłopaków. Nie będę wymieniał ich tu z nazwiska, bo i niema takiej potrzeby. Powiem tak: Każdy, kto chce ciężko pracować i się rozwijać, ten będzie się wspinał na wyższe poziomy... Należy pamiętać, że talent to tylko ok 5% sukcesu zawodnika. Reszta to praca, zaangażowanie, systematyczność, dyscyplina, konsekwencja, dążenie do celu, przygotowanie mentalne, środowisko i jeszcze kilka innych ważnych spraw. To zawodnik musi podjąć decyzje na jakim poziomie chce grać i konsekwentnie dążyć do tego. To od niego zależy jak daleko zajdzie. Ja i wiele innych osób w jego środowisku może mu w tym pomóc, lub przeszkodzić. Ja tylko chcę pomagać i to czynię. Tak jak już mówiłem, mamy w zespole zawodników, których stać na wiele. Powiem jeszcze tek humorystycznie: skoro słonia można nauczyć tańczyć, to tym bardziej młodego, zdrowego człowieka grać w piłkę (śmiech).
Co ze zdrowiem Wojtka Musuły i Macieja Rekowskiego? Ten drugi strzelił gola Aniołom i „zniknął”.
- Wojtek pomału kończy rehabilitację i mam nadzieję, że już niedługo go zobaczymy. Maciek też boryka się z problemami zdrowotnymi, ale wszystko jest na dobrej drodze i wierzę, że też niebawem wróci do gry.
Kibiców najbardziej pasjonuje ustawienie formacji ofensywnej. Ostatnio była w niej duża rotacja. Kto jest dzisiaj pierwszym napastnikiem w zespole? Kiedy Ilanz zacznie strzelać gole?
- Na dzień dzisiejszy niema pierwszego, drugiego, trzeciego itd. napastnika. Gra cały zespół i nie jest ważne, kto strzela gole - ważna jest wygrana. To, czy gra ten, czy inny zawodnik - o tym decyduje aktualna dyspozycja zawodnika oraz przeciwnik z jakim gramy i dobierana pod niego taktyka.
Jakie stawia Pan cele na najbliższą przyszłość?
- Pewne jest tylko to, że będą rozgrywać kolejne mecze (oby wygrane). Tak poważnie - to oczekuję dalszej ciężkiej pracy wykonywanej przez zawodników i wiele innych osób. Mam tu na myśli zaangażowanie innych osób, które chcą pomóc, a nie stać z boku i krytykować. Należy pozyskać do współpracy osoby, które mogą i chcą wesprzeć finansowo lęborską piłkę. Zjednoczyć całe środowisko do pracy w tym celu. Wiem, że trenerów jak lekarzy jest dużo ale tych nastawionych na krytykę, a nie na pomoc. Ja proszę wszystkich, którzy chcą pomóc klubowi o współpracę, bo dla dobra i rozwoju mogę współpracować z każdym. Ci, którzy nie chcą pomagać, niech stoją z boku i nie przeszkadzają! Dla dobra i rozwoju lęborskiej piłki mogę współpracować z każdym. Na razie cieszę się, że udało mi się namówić do współpracy Piotra Leyka - legendę lęborskiej piłki. Jego miejsce jest w tym klubie i wiem, że w pracy swojej oddaje całego siebie i za to mu dziękuję. Poprosiłem też o pomoc Darka Zygmuntowskiego i cieszę się, że nie odmówił. Dziękuję też Mariuszowi Tkaczykowi, Januszowi Pomorskiemu, Marcinowi Goszowi, Łukaszowi Hrycykowi i wszystkim tym, którzy nam pomagają. I na koniec kibicom za to, że jesteście z nami, bo tak zwyczajnie dla was gramy. Jednocześnie proszę o wyrozumiałość, co do postawy zespołu w poszczególnych meczach, bo dopiero wchodzimy na te schody, które mają poprowadzić do celu. Proszę jeszcze o to by pamiętać, że ja niczego nie obiecuję poza pełnym zaangażowaniem, pracą i konsekwentnym dążeniu do celu. Pozdrawiam wszystkich sympatyków naszego klubu i niezmiennie zapraszam na stadion. Jestem przekonany, że ciągle warto tam zaglądać...
Dziękujemy za rozmowę.
{jgxtimg
src:=[images/stories/foto/kadra/walkusz_waldemar_net_kwiecien_2015.jpg] width:=[520] style:=[float:centr;margin-right:5px]}