lewandowski_grzegorz_luty_2018_800px_02.jpgKilka tygodni pracy w Lęborku i start rozgrywek ligowych to dobra okazja by porozmawiać z trenerem pierwszego zespołu Grzegorzem Lewandowskim. Zapraszamy do lektury pierwszej, oficjalnej rozmowy z szkoleniowcem Pogoni.

Półtora miesiąca minęło od czasu objęcia przez Pana funkcji trenera pierwszego zespołu Pogoni Lębork. Długo się trener zastanawiał by przyjąć tę posadę?
- To była połowa stycznia. Zadzwonił do mnie prezes Marek Piotrowski z pytaniem czy mógłbym się podjąć rozmów o ewentualnym prowadzeniu pierwszego zespołu. Akurat byłem wolny, bo zrezygnowałem chwilę wcześniej z pracy jako trener w Sławie Sławno. Praktycznie nic nie robiłem, umówiliśmy się na spotkanie w Klubie, a po kilku dniach zapadła decyzja że jestem w Pogoni.

Co wtedy trener wiedział o naszym Klubie?

- Generalnie był mi to Klub znany, nie leży przecież aż tak daleko od mojego miejsca zamieszkania. Widziałem, że na pewno to Klub z tradycją, że grywał w 3 lidze. W sumie tyle. Wiem, że teraz sytuacja jest trudna. Kluby w 3 lidze mają ciężko, a koszt na sezon to co najmniej pół miliona złotych. Samorządom ciężko te koszty utrzymać co skutkuje problemami tych klubów. Podobną ścieżkę przeszła Pogoń, ale wiem, że wyjdziemy z tego.

Mieszka trener dość daleko od Lęborka, ponad 80 kilometrów. Te dojazdy nie przytłaczają, nie utrudniają pracy?
- Odległość mnie nie przeraża. Droga do Lęborka jest dobra. Dojazd zajmuje mi średnio 1 godzinę i 15 minut, więc można się przyzwyczaić. Czasem też zostaje w Lęborku na noc, na przykład z środy na czwartek.

Zatrudnienie szkoleniowca o takim bogatym CV i do tego dojeżdżającego wzbudziło u wielu osób zapytania, czy aby trener nie jest za drogi dla naszego Klubu…
- Zapewniam, że wielu klubach zarabiałem więcej (śmiech). Pieniądze nie są dla mnie priorytetem. Dla mnie liczy się przede wszystkim prowadzenie zespołu czy to jest okręgówka, czwarta liga, czy zaplecze ekstraklasy. Zapewniam, że moja pensja mieści się w widełkach płac jakie mają trenerzy na tym poziomie rozgrywek w województwie Pomorskim czy Zachodniopomorskim.

Jakie cele postawił przed trenerem Prezes podpisując umowę o pracę?
- Powiem tak. Mam handicap, bo zespół jest na dobrym, wysokim 3. miejscu w tabeli, nie grozi nam spadek. Klub zawsze stawia jakieś wymagania a my sportowcy walczymy o jak najwyższe cele. Prezes oczekiwał że na koniec sezonu Pogoń ma być w tej górnej połowie tabeli. Uważam, że jest o to w naszym zasięgu. Oczywiście, mam inny zespół niż trener Walkusz. Odeszło kilku kluczowych zawodników, na ich miejsce przyszli nowi, to wszystko jest w przebudowie. Dopóki nie wystartujemy w lidze to będzie niewiadoma.

Zmiana szkoleniowca w każdej drużynie wywołuje zamieszanie. Jak drużyna przyjęła te zawirowania?
- Poprzedni trener sam zrezygnował z funkcji więc sytuacja była jasna. Zresztą rozmawialiśmy ze sobą, a trener Walkusz nadal pomaga klubowi w różny sposób. Myślę, że zmiana szkoleniowca pozytywnie wpłynęła na zawodników. Atmosfera jest dobra, jest nowy trener, jest nowy bodziec, chęć do pracy no i wysoka frekwencja, która świadczy że piłkarzom się chce pracować, trenować i dobrze grać.

Zimowe przygotowania rozpoczęliśmy później niż zwykle bo oficjalnie 15 stycznia. Zaraz potem była rezygnacja trenera Walkusza i objęcie przez Pana tej funkcji dopiero 22 stycznia. To nie za mało czasu by solidnie przygotować się do wiosny?
- Poznając zespół życzyłbym sobie więcej czasu, no ale jest jak jest. Trochę nie sprzyjała nam aura. Przez mrozy i opady śniegu pod koniec lutego musieliśmy wracać na sale, doskwierały nam przeziębienia. Niektórzy zawodnicy grają w futsal co też nie pozwoliło nam na przykład zagrać choć jednego sparingu w optymalnym składzie. To co sobie nakreśliłem obejmując funkcję pierwszego szkoleniowca wypełnione zostało w 80%. Jest też coś innego, ważnego co nam pomaga. Na poziomie 4 ligi jestem mile zaskoczony organizacją Klubu. Uważam że zawodnicy nie mają prawa narzekać na cokolwiek.

Kibice martwią się o wyniki zimowych sparingów. Remisy, wysokie przegrane z Przodkowem i Polanowem nie niepokoją?
- W drużynie jest dużo zawodników i trzeba dawać im szanse. W grach kontrolnych dopóki nie wprowadzałem zmian jak np. w meczu z Przodkowem to do 60 minuty graliśmy jak równy z równym, pomimo że przeciwnik był bardzo wymagający. Każdy zawodnik rozpoczynający współpracę z nowym trenerem ma czystą kartę. Ja musiałem wszystkim dać szansę i mam pewność, że nikt mi nie powie, że jej nie dostał by się pokazać. Przedostatni mecz z Gryfem Polanów mieliśmy w pierwszej połowie pod kontrolą. Bramkę tracimy po pechowym, stałym fragmencie gry. Naszym mankamentem jest brak siły rażenia. Potrafimy wyjść z defensywy, potrafimy przełamać drugą linię ale na tym się kończy. Szukam tego napastnika i uważam, że to jest nasze najsłabsze ogniwo.

Jak ocenia trener bazę, warunki treningowe, organizacyjne Pogoni?
- Baza treningowa, organizacja i podejście ludzi z którymi tu pracuje to wielki pozytyw. Pracowałem w swojej karierze w wielu miejscach w tym na zapleczu ekstraklasy i widziałem dużo. Pogoń, może oprócz finansów przygotowana jest do gry na poziomie 3 ligi. Dlatego cieszy mnie, że mogę pracować w takim miejscu.

Trenujemy na sztucznej płycie. Czy fakt ten będzie miał znaczenie w lidze? Czy przechodzenie z jednego rodzaju boiska na drugie nam nie zaszkodzi?
- Nie jeden zespół chciałby mieć takie możliwości, takie sztuczne boisko w zimowych przygotowaniach jak w Lęborku. Za moich czasów grało się tylko na hali, tylko w śniegu, nie było żadnych sztucznych boisk. Potem wchodziło się na trawę i się zapieprzało. Nie szukajmy usprawiedliwień trenowaniem czy graniem na rożnych murawach. Dla mnie nie jest to argument.

Jaki futbol grają drużyny prowadzone przez Grzegorza Lewandowskiego?
- Zawsze preferowałem piłkę otwartą, ofensywną. Jeżeli są sytuacje dramatyczne to trzeba podjąć decyzje gry defensywnej. Takie mecze będą nas czekały gdy pojedziemy do Stężycy czy zespołów z czuba tabeli, gdzie trzeba będzie grać ostrożnie. Styl u siebie zawsze ofensywny.

Miał trener kilka tygodni na obserwacje zawodników. Którzy z nich mają największy potencjał, którzy będą stanowili o sile zespołu?
- Mam już trzon zespołu i na pewno ważne role odgrywać będzie w nim Musuła, Szymański, Łapigrowski, Kłos czy Katzor. Pozytywną ikonką zimowych przygotować to dla mnie Gracjan Miszkiewicz. Jest to zawodnik z możliwościami, wzrostem, siłą, dynamiką i przy tym wszystkim jest techniczny. Musi być tylko konsekwentny w wyborach i skupić się na jednym.

W drużynie pojawiło się kilku nowych graczy w tym tych niejako rekomendowanych przez trenera ze Sławy Sławno. Mowa tu Piotrze Kozdrze i Mateuszu Ulatowskim. Może Pan przedstawić tych zawodników?
- To są zawodnicy co grali w Sławnie w 4 lidze, a w przypadku Ulatowskiego i w 3 lidze. Znam tych ludzi od podstaw, wiem jakie mają możliwości. Kozdra może piłkarsko nie jest wybitny, ale jest bardzo charakterny, bardzo walczący i takich ludzi nam trzeba.

Do Pogoni powrócił nasz wychowanek, perełka Jakub Michor. Widzi trener w nim potencjał? Jest szansa na rozwój i grę wyżej?
- W życiu tak bywa, że trzeba się czasem cofnąć się o krok do tyłu by później pójść trzy kroki do przodu. Jest to na pewno chłopak utalentowany. Możliwości ma bardzo duże, choć brakuje mu trochę wzrostu. Tak jak mówiłem wcześniej. Można różnymi dróżkami iść i grać o wiele wyżej. Jakub ma za sobą wiele argumentów by mu się udało.

W obecnej kadrze jest dużo młodych zawodników. Część z nich już ma doświadczenie w 4 lidze, część je dopiero nabiera. Co muszą oni zrobić by zafunkcjonować na dobre w dorosłej piłce? Wiemy, że część ich po drodze znika…
- To jest problem wielu klubów. Szkoła, studia, praca. Zmiana miejsca nauki powoduje, że uciekają piłkarze z tych mniejszych miejscowości do innych miast. W naszym zespole ten proces na razie nie występuje. Co mają zrobić by się przebić? Praca, praca i jeszcze raz praca. Młody człowiek wchodzący do dorosłej piłki musi być odporny, silny i przygotowany na niepowodzenia. Nie można się tym zniechęcać tylko walczyć.

W tym roku bardzo dobrze układa się współpraca drużyną rezerw Pogoni. Jaki jest plan na wykorzystanie drugiego zespołu? Którzy zawodnicy będą tam grali?
- Porozumiałem się z trenerem rezerw Wiesławem Kreftem i na razie w tej współpracy nie widzę problemów, a wręcz przeciwnie atuty. Jest pierwszy zespół, wszystko jest robione pod niego, a Ci co grają mniej lub wcale, mają obowiązek grać w drugim zespole co uważam, że nie jest krzywdzące, a przeciwnie bardzo dobre. Jednostka meczowa jest o wiele lepsza niż najlepszy trening. Współpraca jest dobra. Po każdym meczu omawiamy występ każdego z zawodników z pierwszej drużyny.

Wiem, że obserwował Pan sparing naszych najstarszych juniorów rocznika 2001/2002 w wygranym 5-0 sparingowym meczu z Gryfem Wejherowo. Jakie wrażenia? Jacyś zawodnicy zwrócili uwagę trenera?
- Było bardzo zimno, więc nie obejrzałem całego meczu. Zwróciłem uwagę m.in. na wysokiego stopera, bramkarza i pomocnika z lewą nogą. Umówiłem się już trenerem Bartoszkiem na dłuższą rozmowę w której mam nadzieję opowie mi o tej drużynie i zawodnikach. Planuje kolejne wizyty i obserwacje tej grupy.

Co wiosną tego roku w czwartej lidze ugra Pogoń?
- Trudno wybiegać tak w przyszłość. Naszym celem jest na pewno wygranie dwóch pierwszych meczów u siebie. Oczekuję od zespołu mądrości, aby nie było tak jak w drugiej połowie spotkań z Przodkowem czy Polanowem gdzie straciliśmy dużo bramek. Potrzeba nam mądrości, wyrachowania i walki do końca.

Ostatnie lata trener pracował w innym województwie. Jak w związku z tym wygląda analiza przeciwników? Co trener wie drużynach z którymi rywalizować będziemy w lidze?
- Analizy są już wykonane. Pomaga mi w tym asystent, kapitan Wojciech Musuła, który dobrze zna przeciwników.

W jakim ustawieniu najczęściej będziemy grali? Czwórka, trójka w obronie?
- Nie mogę sobie pozwolić na tę chwilę na trójkę w obronie. Może jak wróci Nowakowski. Jeżeli będziemy grali ze słabszymi przeciwnikami u siebie to taka opcja wchodzi w rachubę. Podstawowe nasze ustawienie to 4-2-3-1.

W sparingach nominalny defensywny pomocnik Gracjan Miszkiewicz grał z przodu. To nowa rola dla niego?
- Dzisiaj jesteśmy praktycznie bez napastnika. Inne formacje są obstawione. „Greka” w grach kontrolnych ustawiałem bardziej z przodu. Mamy dobry środek, nawet bardzo dobry i wtedy jest szansa by Miszkiewicz wykorzystał swoje atuty.

Zimowe przygotowania to także przedłużająca się historia z wznowieniem treningów przez Wesserlinga i Byczkowskiego. Jak trener ocenia tą sytuację?
- Ja nie wiem czego Ci zawodnicy chcieli. Byczkowski był na treningu dwa razy, Wesserling raz. Po wielu tygodniach oczekiwania można uznać, że zawodnicy Ci nie wznowili treningów.

Najczęściej widzimy trenera na stadionie czy w biurze Klubu. Była już okazja by zobaczyć nasze miasto?
- Tak była, bardzo ładne. Nie ukrywam, że miło by było dłużej popracować w tym miejscu. Czuje się tu bardzo dobrze.

Wiele osób dopytuje czy dobrze rozpoznało w osobie ratownika na Pływalni Miejskiej „RAFA” trenera Pogoni. Jak często trener zakłada pomarańczową koszulkę ratownika wodnego?
- Mam uprawnienia ratownicze i pojawiła się oferta, więc czasami w zastępstwie obejmuję dyżury ratownika na lęborskim basenie. Jeżeli terminy pozwalają na godzenie tych obowiązków z trenowaniem to nie ma problemu.

Wszyscy kojarzą i to oczywiste Grzegorza Lewandowskiego z Legią Warszawa. Jako zawodnik święcił Pan z Legią największe tryumfy w Lidze Mistrzów. Czy utrzymuje trener kontakty z Legią, z kolegami z boiska?
- Mamy takie swoje Stowarzyszenie „Champions Legia” złożone z zawodników co grali w Lidze Mistrzów. 4-5 razy w roku jeździmy po Polsce na imprezy, mecze charytatywne, jubileusze i gramy pokazowo. Na razie jeszcze wytrzymujemy, chociaż jesteśmy coraz starsi i powoli to się wykrusza. Na pewno są to miłe spotkania.

Legia w tym sezonie zostanie Mistrzem Polski?
- Oczywiście!

A Pogoń? Pogoń jeszcze nie teraz…

:-) Dziękuje za rozmowę

/Rozmawiał 4 marca 2018r. Janusz Pomorski/

lewandowski_grzegorz_luty_2018_800px_02.jpg