Gdy w doliczonym czasie gry na Arenie Mistrzów w Gniewinie przy wyniku
2:1 dla Pogoni sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, obecnym na
stadionie sympatykom Pogoni mógł w przyśpieszeniu wyświetlić się
przebieg meczu w którym ambicją, determinacją, a przede wszystkim
bramkami górą była Pogoń. I nagle to wszystko miało ulec zniszczeniu…
Szczęście jednak także było po naszej stronie. Mateusz Wachowiak uderzył
w poprzeczkę, a Pogoń po walecznym spotkaniu przerwała złą passę i z
kompletem punktów, szczęśliwym busem wróciła do Lęborka. Mamy to!!!