walkusz_waldemar_sier_2020_700px.jpgW drugiej części rozmowy na zakończenie roku Janusza Pomorskiego z trenerem Waldemarem Walkuszem szkoleniowiec Pogoni zmierzył się z najczęściej powtarzanymi opiniami w internecie przez kibiców m.in. o napastnika czy odmłodzenie składu. Było też o planach na wiosnę oraz refleksja nad ostatnimi występami kadry Polski. Zapraszamy do lektury!

Przejrzałem sobie ostatnio komentarze naszych kibiców. Może to dobry moment by rozprawić się z najczęściej powtarzanymi komentarzami, zarzutami, krytycznymi uwagami generowanymi przez kibiców Pogoni w internetowej sieci? Pierwszy pytanie to te o napastnika. Czy my mamy rasowego napadziora? Patrząc obiektywnie na statystki zdobytych bramek to od wielu lat zawodnicy Pogoni z trudem przebijają się w rankingach strzelców w IV lidze. W tym sezonie Atanacković miał świetny początek, no ale potem przestał regularnie strzelać gole. Szukamy takiego napastnika? Czy Przemek Kostuch nim będzie? Jak te strzelanie bramek w Pogoni powinno wyglądać?

- To ja inaczej zapytam. Czy Pogoń kiedykolwiek miała bramkostrzelnego napastnika?

Miała w okręgówce lata temu. Kacper Markowski czy Sylwester Ilanz strzelali jak na zawołanie w tej klasie rozgrywek.
- No ale co my teraz porównujemy? Kiedyś to nawet ta 4 liga była zupełnie inna niż ta teraz. Jak było 8 grup 3 ligi to większość lepszych zespołów pomorskich grała w 3 lidze. Teraz są cztery grupy 3 ligi i większość tych dawnych zespołów z 3 ligi gra teraz z nami. Tak na szybko że wymienię Kaszubię, Cartusię, Gryfa. Siłą rzeczy 4 liga była wtedy słabsza. W tej chwili jest ona całkiem niezła jeżeli chodzi o grę i poziom czy zawodników tam występujących. Biorąc pod uwagę formułę 3 ligi to dużo zawodników nie chce w tej niby amatorskiej lidze grać, bo jeżeli się w to wejdzie to jest to liga zawodowa. Myśmy rok spędzili w tej lidze i dobrze wiemy na czym to polega. Zobaczmy jak ciężko jest wejść do 3 ligi. Pogoń wiele lat temu jak awansowała do 3 ligi ośmiogrupowej to wystarczyło wygrać okręgówkę. Dziś wygranie okręgówki skutkuje awansem do 4 ligi. Co by nie powiedzieć raz Pogoń wygrała 4 ligę i awansowała do 3 ligi. Kibice wspominają, kibice chcą by znowu grać w 3 lidze, ale liga ta dziś i kiedyś do zupełnie inne ligi.
Pogoń przez wiele lat grała w słupskiej okręgówce. Sam pamiętam jako zawodnik jak się tam kopalem w czoło, a graliśmy wtedy z Brdą Przechlewo, Piastem Człuchów, czy nawet Gryfem II Słupsk. To były historie, że ciężko nam było wygrać tą okręgówkę. Patrząc na granie na napastników, bo wrócę do pytania to ciężko w 4 lidze byśmy strzelali czy mieli zawodnika który by na zawołanie strzelał bramki. Wiele razy próbowaliśmy, sprowadzaliśmy różnych zawodników, którzy jak się wydawało gwarantowali po 15-20 bramek w sezonie. Dzisiaj można powiedzieć, że bramkostrzelnego napastnika i to też nie takiego typowego ma Kaszubia. To jest Przemysław Żukowski co 26 bramek strzelił. Tuttas który do nas też chciał przyjść też dużo bramek nastrzelał, ale po pierwsze Tuttas ma już swoje lata, a my mamy już zawodników w takim wieku, poza tym jak rzucił kwotę za którą mógłby grać u nas… Teraz gra za o wiele mniejsze środki w Kościerzynie. My nie możemy się godzić na wszystko. Lębork jest w takim położeniu żeby tutaj pozyskiwać zawodników to jest trudno. Każdy musi dołożyć ze 3 godziny na dojazd w dwie strony, plus treningi, plus mecze i czasami nie warte to jest tego wysiłku i zawodnicy wolą grać gdzieś bliżej trójmiasta, gdzie tyle czasu nie muszą poświęcać.
A wracając do naszego napastnika to gdyby Artur Formela wykorzystał więcej sytuacji myślę, że ponad 10 bramek by miał. Gdyby Atanackovic wykorzystał 50% tego co miał to by też miał ponad 10 bramek, a Pogoń o przynajmniej 6 punktów więcej. Choć trzeba pamiętać, że Aleks nie jest typowym napastnikiem, nawet nie jest typową dziesiątką. Większość swojej kariery piłkarskiej grał jako defensywny pomocnik. W tym wieku, przy jego doświadczeniu fajnie to się zazębiło na początku. Dalej jak to zwykle z Aleksem. Sprawy poza boiskowe wzięły górę i forma już nie taka, no i skuteczność już nie taka. Tych problemów mamy i warto przypomnieć, że mimo wielu młodych zawodników w kadrze borykamy się z brakiem młodzieżowców. Zdecydowana większość rundy grał 16-latek na boku obrony Arek Okrój, którego należy pochwalić za ambicję, za to że wszedł do zespołu, że nie przestraszył się tego, aczkolwiek bardzo dużo mu jeszcze brakuje i musi się dużo uczyć. Drugim takim żelaznym młodzieżowcem był Wiktor Miotk , który niestety w porównaniu z poprzednim sezonem 50% słabszą rundę miał. Patrząc na zestawienie zespołu, na pozycje na których mamy młodzieżowców to generalnie są to skrzydła. Patrząc na to z reguły te skrzydła słabiej funkcjonują u nas, stąd też trudniej jest o bramki, dogrania, dośrodkowania. My poszukujemy dobrego skrzydłowego, dobrego napastnika, a jeszcze bardziej zawodnika do środka pola, zawodnika o statusie młodzieżowca, może środkowego obrońcę młodzieżowca. To by kapitalnie nam rozwiązało problemy i podniosło poziom zespołu. Gdybyśmy mieli lepszych skrzydłowych na pewno tych bramek byśmy zdobywali więcej i napastnicy by ich mieli więcej na koncie.

Drugim często poruszanym tematem jest opinia „że zespół jest za stary czy zbyt wiekowy”. Trener tu mówi o doświadczonych graczach, ale też o bardzo młodych. Czy te proporcje w drużynie są teraz prawidłowe? Trzeba odmładzać?
- Ja to bym chciał zawodników 20-letnich co kapitalnie grają, strzelają bramki i są lepsi od zawodników doświadczonych. Niestety nie mamy teraz takich. Z młodych piłkarzy to mamy 16-latków czy 17-latków z byłego zespołu juniorskiego trenera Wojtka Musuły. Nie mamy zawodników starszych co by byli młodzieżowcami, no oprócz Wiktora Miotka. Ja też słyszę różne opinie np. „stawiamy na młodych”, „na swoich zawodników” tylko ja się ciągle pytam „gdzie są ci nasi młodzi zawodnicy”? Jeżeli zawodnik junior ma się zderzyć z tym, że ma przyjść 3 razy w tygodniu na trening, a jeszcze na nich ciężko popracować i na meczu realizować to co się do niego mówi to kończy się w ten sposób, że on po prostu nie chce grać. Przykładów mieliśmy całą masę tutaj, nawet takich ligowych, którzy w pewnym momencie rzucali się w wir życia poza sportowego i kończyli grać. Nigdy nie potraktowałem młodego zawodnika w ten sposób, że przyszedł na trening, a ja mu powiedziałem, że nie ma przychodzić. Trening u mnie jest zawsze otwarty. Na początku zeszłego sezonu był okres kiedy pojawiło się z drugiego zespołu trzech młodych zawodników. Mówili że chcieli się sprężyć, spróbować, pomijam ich umiejętności i przydatność do zespołu, bo to się dopiero miało okazać. Byli jednak w stanie potrenować z dwa tygodnie i się skończyło. Bo za ciężko, bo za dużo obowiązków, tak to wygląda. Z kolei zawodnicy doświadczeni którzy u nas są to po pierwsze oni chcą u nas grać. Ci dużo młodsi zawodnicy których mamy muszą się od kogo uczyć. Jeżeli pozyskamy zawodników, nie powiem młodszych, ale przede wszystkim lepszych to będzie bardzo dobrze i z korzyścią dla zespołu i wyników. Stwierdzenie „odmłodzić zespół” i jednym ruchem odstawić zawodników i osłabić go o 50% to się chyba mija z celem. Zaraz po tym przyjdą zarzuty dlaczego Pogoń gra o utrzymanie, czy dlaczego jest na 16 czy 18 miejscu w tabeli. Ja powiem, że ten zespół w bardzo podobnym składzie już 2 lata funkcjonuje w Lęborku, bo to są tylko pojedyncze roszady. Kiedy ten zespół przejmowałem to był na ostatnim miejscu tabeli 4 ligi. Sezon poprzedni zakończyliśmy na siódmej pozycji, teraz jesteśmy na dziewiątej. Biorąc nasze możliwości i uwarunkowania organizacyjne nasz przedział to są miejsca 5-8. Na lepszych zawodników nas dzisiaj nie stać. Cieszy mnie to, że jesteśmy w takiej sytuacji że z zawodnikami regularnie się rozliczamy, nie ma żadnych zaległości i myślę, że nikt nie może złego słowa powiedzieć jeżeli chodzi o tę stronę. Mamy oczywiście swoje problemy jak brak kierownika drużyny. To niby błahy temat ale wymagający poświęcenia i teraz ja zajmuje się sprzętem, praniem co dla wielu może dziwnie wyglądać.
Jeżeli jesteśmy przy komentarzach internetowych kibiców to też wyczytałem, że jak możemy takie słabe wyniki osiągać jak jest aż 3 trenerów i tak dalej. Tak naprawdę jestem tylko ja i Darek Nawrocki społecznie. Do tego jest Rafał Bąk i Karol Krajdocha i to są ludzie którzy są przy zespole blisko i tak naprawdę te wszystkie sprawy które trzeba przy drużynie zorganizować to my bierzemy na siebie. Nikt o tym nie mówi na zewnątrz, no bo ja jestem tym człowiekiem wystawionym na zewnątrz bo pełnię funkcję trenera i z tego się mnie rozlicza. Nie brakuje za to tych mądrych przy płocie, często byłych ludzi związanych z Pogonią dla których krytyka jest wymarzonym zajęciem i cieszą się że mogą coś pokrytykować. Humorystycznie powiem, że początek rundy był dla nich nieciekawy bo musieli zamilknąć… Nie mogli zafunkcjonować bo graliśmy bardzo dobrze wtedy, więc zadbaliśmy o to by w drugiej części sezonu także dla nich coś było. Gramy też dla nich i oni mają teraz swoje 5 minut. Wciąż aktualne jest moje nieśmiertelne powiedzenie, że „jak wygrywasz bolą cię plecy od klepania, jak przegrywasz boli cię tyłek od kopania”.

Jest trener absolwentem kierunku Psychologia Sportu, więc może zapytam o te sprawy. Sam byłem w środku tego i jak są zwycięstw to fajnie wejść do szatni, śmiechy, głośna radość, żarty co napędza wszystkich do działania, chce się żyć i poświęcać dla Pogoni. Po porażkach wszyscy tacy oklapnięci, podenerwowani, marazm, niechęć, a tu na trening trzeba przyjść, na mecz jechać, kibice będą gadać i tak dalej. Jak trener stara się tym zarządzać? Jaka atmosfera teraz jest w szatni? Bo przecież mentalność ma wielki wpływ na to co dzieje się na treningach i meczach.
- Powiem tak… Nie sztuką być trenerem, zawodnikiem drużyny która wygrywa, lideruje bo wtedy wszystko samo się nakręca, toczy i nawet największa głupota powoduje śmiech. Sztuką jest działać wtedy kiedy są problemy. My w te problemy popadliśmy już we wrześniu, a głównym powodem było to, że zawodnicy przestali trenować jak wcześniej. Obowiązki zawodowe, kwarantanny, później sprawy związane w covidem to spowodowało, że nie niektórzy zawodnicy nie trenowali i ta frekwencja i ilość treningów dla poszczególnych zawodników nie była wystarczająca, no i co za tym idzie przyszła słabsza forma. To się wszystko nawarstwiało, nakręcało. Tak, atmosfera w szatni była coraz gorsza, nie ma co ukrywać jak się przegrywa to jest źle. Myślę, że czeka nas w tym temacie wiele pracy zimą by to wróciło na swoje tory, a wróci na pewno jak zaczniemy wygrywać. Trzeba pamiętać że piłka nożna jest specyficzną grą gdzie jest sporo tych ludzi. Mieliśmy dwudziestu paru ludzi w kadrze i tyle jest charakterów, a właściwie można powiedzieć „charakterków”, bo jak ktoś jest grzeczny to nigdy nie powinien się za piłkę brać.

Jeżeli jesteśmy już przy zimie to jaki jest plan na dalszą część sezonu? Co z transferami? O to zawsze kibice pytają. Na pewno potrzebujemy bramkarza w miejsce Młynarczykowskiego którego już nie ma. Kogoś jeszcze?
- Tak, na pewno bramkarz jest potrzebny, przydałoby się jeszcze z dwóch, trzech zawodników w pole i utrzymanie tego co mamy. Myślę, że wtedy zespół byłby skuteczniejszy i mocniejszy wiosną. Kiedy ruszamy z treningami to wielka niewiadoma bo jest sytuacja z covidem dynamiczna, ale wstępnie pierwszy trening zaplanowałem na 12 czy 13 stycznia.

Na koniec może coś lżejszego. W zeszłym tygodniu reprezentacja Polski grała z Włochami i Holandią. Trener z pewnością oglądał te mecze. Jakie wrażenia po konfrontacjach w Lidze Narodów?
- Jako reprezentacja wypadliśmy blado i nie ma co ukrywać, to przede wszystkim motorycznie. Popatrzeć tak na Włochów jak i na Holendrów jak oni poruszali się na boisku i ile biegali, a patrząc na naszych zawodników to wyglądało jak trzy ligi różnicy. Owszem czasami Pogoń tak wygląda na tle silniejszego przeciwnika, chociażby mecz pucharowy z Radunią Stężyca przegrany 1:5. O ile w pierwszej połowie jeszcze skutecznie przeszkadzaliśmy bo tych sił było więcej i nawet zdobyliśmy prowadzenie, tak w drugiej połowie jak lepszy zespół nas podłapał to wysoko przegraliśmy. Poruszaliśmy się jak to mówią jak „dzieci we mgle”. Tak właśnie nasza reprezentacja wyglądała. Z drugiej strony patrząc jak nasi zawodnicy grający w zagranicznych klubach i popełniają takie błędy… Bo przypomnę mecz z Włochami i nie ma prawa zachować się w polu karnym zawodnik jak to zrobił Krychowiak. To ja na poziomie 4 ligi czasami ze złości grdykę chcę przegryźć zawodnikowi, który popełnił podobny błąd, a on przecież gra i trenuje tylko w 4 lidze. Za takie błędy głowę bym urywał. Drugi mecz z Holendrami. Jak Bednarek może podobnie się zachowywać, gdzie ten zawodnik praktycznie stoi tyłem do bramki dochodząc do tej piłki i nawet gdyby ją głową przegrał to zdarzyć się mogą jeszcze różne rzeczy w polu karnym, a ten łapie i pcha gdzie sędzia jest blisko. To są błędy juniorskie.

Co powinien zrobić więc trener Jerzy Brzęczek. Skądinąd wiem, że się znacie...
- Broń Boże nie będę tu krytykował czy wypowiadał się o trenerze Brzęczku, bo trener nie powinien oceniać drugiego trenera. Zawsze gdy gra teraz reprezentacja z nutką sympatii wspominam moje konferencje prasowe z udziałem Jerzego Brzęczka gdy on prowadził Raków Częstochowa, a ja Bytovię Bytów. Od strony statystycznej to trener Brzeczek z Rakowem raz ze mną wygrał 2:0 w Częstochowie, później trzykrotnie przegrał i raz zremisował. Tak więc z dystansem to mówię, że bilans z trenerem Brzęczkiem mam pozytywny i jest miłe dla mnie, sympatyczny powrót we wspomnienia. Zmiany w kadrze Polski na pewno muszą być. Przykład Lewandowskiego, który jest jak mówią najlepszym zawodnikiem świata co jest krzywdzące dla tych wszystkich pozostałych. Dlatego ja zawsze określam ze Messi czy Ronaldo to są jedni z najlepszych piłkarzy na świecie, bo grupka jest ich kilku, no i Lewandowski niewątpliwie do nich należy. Patrząc jednak na kadrę to on kompletnie teraz nie istnieje, nie funkcjonuje. I to jest tak a propos napastnika w Pogoni Lębork. Jeżeli nie ma ludzi którzy pograją, dograją to i najlepszy napastnik nie uderzy tylu bramek ile trzeba. W szatni dzieje się źle, bo ja nie pamiętam meczu by w przerwie ktoś zmienił Lewandowskiego, chyba że to był mecz towarzyski, wszystko było uzgodnione i tak dalej. Słuszne są pytania dziennikarzy o zmiany w kadrze. Trener Brzęczek na pewno zapracował by pojechać na Mistrzostwa Europy, wygrał eliminacje. Boję się jednak że skończy to się tak jak Mistrzostwa Świata w Rosji.

Dziękuję za rozmowę. 

/Rozmawiał Janusz Pomorski. Część pierwsza rozmowy z trenerem Waldemarem Walkuszem TUTAJ  

walkusz_waldemar_sier_2020_700px.jpg