galazka_t_01_4444.pngKończący się rok 2017 będzie dla rodziny Pogoni Lębork wyjątkowy pod co najmniej dwoma względami. Po 16 latach wprawdzie na sezon, ale III liga wróciła do Lęborka, a w połowie grudnia br. w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach gdańskiej Lechii zadebiutował w wieku 16 lat wychowanek Pogoni Lębork i UKS Trójki Mateusz Żukowski.
W ostatnich tygodniach wiele razy przypominaliśmy piłkarską historię „Żuka”. Teraz czas na osobę, która odnalazła piłkarski talent w Lęborku i przez kolejne lata towarzyszy Mateuszowi w piłkarskim życiu. Do rozmowy zaprosiliśmy piłkarskiego skauta Tomasza Gałązkę.

Co Pan czuł 16 grudnia 2017 na stadionie w Niecieczy w ostatnich minutach meczu Sandecja Nowy Sącz – Lechia Gdańsk, gdy na boisku pojawił się zawodnik, którego Pan wyszukał dla wielkiej piłki w małym Lęborku?


- No cóż było wzruszenie i radość. Kiedyś umówiłem się z Mateuszem, że jak zadebiutuje w Ekstraklasie to da mi koszulkę po debiucie. Wtedy na stadionie w Niecieczy powiedziałem mu, żeby koszulkę dał dla swojego pierwszego trenera, a mi kiedyś następną. Tak się też stało. Czerwona koszulka z numerem „29” trafiła w ręce trenera Andrzeja Małeckiego. Najważniejsze jest to i od razu powiedziałem to Mateuszowi, by nie zachłysnął się pierwszym, małym sukcesem jaki był debiut, tylko ciężko pracował na kolejne występy. To co najważniejsze dopiero się wydarzy…

Jak fachowiec od wyszukiwania piłkarskich talentów ocenia te 4 minuty Żukowskiego na boisku Ekstraklasy?
- To był całkiem dobry występ. Wygrany pojedynek jeden na jeden i trzy celne podania to pozytywny bilans jak na debiut najmłodszego zawodnika Ekstraklasie w XXI wieku.

galazka_t_01_222.png

Zacznijmy od początku. Jak Mateusz Żukowski znalazł się z notesie skauta Legii Warszawa?
- Trafiłem w internecie na artykuł „Młodzi zdolni z Pomorza: Mateusz Żukowski” (przygotowany w październiku 2013r. przez redakcję serwisu www.pogon.lebork.pl – dop. red. artykuł dostępny TUTAJ )  i zainteresowały mnie dwie sprawy. Pierwsza to fakt, że w Kadrze Pomorza 2000 prowadzonej przez trenera Grzegorza Grzegorczyka grali nieliczni młodsi zawodnicy z rocznika 2001 i wśród nich był właśnie Żukowski. Drugi „haczyk” tkwił w słowach klubowego trenera Andrzeja Małeckiego charakteryzującego Mateusza jako zawodnika „o predyspozycjach szybkościowo-wytrzymałościowych, obunożnego, obdarzonego mocnym uderzeniem i bardzo dobrym technicznie”. Postanowiłem to sprawdzić.

Pamięta Pan swój pierwszy przyjazd do Lęborka?
- Oczywiście, był to mecz derbowy Pogoni z Gryfem Słupsk. Pogoń wygrała 4:0, a 2 bramki strzelił Żukowski. Na początku nie wiedziałem, który to jest Mateusz na boisku, ale szybko go rozpoznałem po stylu, no i po tym, że się wyróżniał na tle obu drużyn. Obie bramki strzelił z dystansu, pierwszą lewą, a drugą prawą nogą. Po meczu po raz pierwszy porozmawiałem z trenerem Małeckim. Pan Małecki przedstawił mi zawodnika, jego dorobek, oraz powiedział, że trenuje Mateusza od 6 roku życia. Zapytałem jeszcze o wzrost rodziców. Tata Mateusza był wysoki, grał w piłkę, więc rokowania były dobre. Nie bez znaczenia był też dorobek trenera Małeckiego, który w swoim koncie miał już kilku wychowanków grających w wyższych ligach.

Jak się rozpoznaje piłkarski talent w wieku 12 lat?
- Wpływa na to ma wiele cech. Mateusz w momencie gdy go spotkałem miał rozmiar buta 44. Wiedziałem, że urośnie w ciągu 4 lat i będzie silny. Na ręku miał opaskę kapitana. W mniejszych klubach kapitanem z reguły jest zawodnik najlepszy lub ten mający cechy przywódcze. Mateusz miał obie te cechy. Dodam, że wtedy bacznie obserwowałem też drugiego zawodnika w Pogoni rocznika 2001 Miłosza Macha. Potem oglądałem Mateusza wielokrotnie raz grał dobrze, raz źle. Bardzo cieszył się po zdobytych bramkach i był zły po traconych. To pokazało, że ma wolę zwyciężania. W drugim, wyjazdowym spotkaniu Mateusz zobaczył mnie przed meczem i być może wpłynęło to na jego grę, był speszony. Jego zespół przegrał. Następnym razem starałem się by mnie nie widział przed meczem. Zawodnicy widząc, że są obserwowani często grają inaczej niż zawsze, popisują się, chcą pokazać z dobrej strony, grają bardziej indywidualnie i bywa, że źle to wpływa na całokształt. W juniorskim skautingu najważniejsze jest znalezienie nie najlepszego zawodnika teraz, ale tego o największym potencjale w przyszłości.

Jak w Legii reagowali na doniesienia o zdolnym zawodniku z Pomorza?
- Słałem regularnie raporty do szefa scoutingu i ich efektem było zaproszenie 2-dniowe testy do Legii Warszawa. W pierwszym dniu Mateusz wypadł średnio w następnym dobrze.

To nie jedyne kluby, które interesowały się wtedy Mateuszem..
- Tak, w pozyskanie zawodnika włączyła się Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Po wielu tygodniach i rozmowach z mamą Mateusza, trenerem Małeckim oraz po pobycie na obozie letnim w Zakopanym Mateusz wybrał opcję Lechii, która właśnie budowała w swoich strukturach Akademię Piłkarską. Niestety, odrzucenie oferty z Gdyni poskutkowało prawdopodobnie brakiem Mateusza w Kadrze Pomorza walczącej o trofeum Mistrzostw Polski w Bielsku Białej. Mateusz brak powołania z Kadry Pomorza prowadzonej wtedy przez trenerów Arki bardzo przeżył.

Jakie były początki Żukowskiego w Lechii?
- Trafił do juniorów młodszych. Pierwszym meczem były od razu derby z Arką. „Spojrzeli na nas i już się boją”, tak Mateusz mówił po meczu o przeciwnikach. On taki już był, zadziorny, odważny, twardy w walce ramię w ramię. W pierwszym sezonie został królem strzelców ligi, choć był rzucany na różne pozycje, nawet na obronę. Dla mnie to zawodnik na pozycję „6” lub „8”. Im więcej strzelał goli tym bardziej był kierowany do ofensywnych zadań.

A aklimatyzacja? Nowy klub, nowe miasto, duża rywalizacja w drużynie…
- Poradził z tym sobie bardzo dobrze. Od początku był bardzo samodzielny, nikt go nie musiał niańczyć, co nie jest takie oczywiste w tym wieku. W grupie przyjezdnych zawodników zawsze wiedział jakim autobusem pojechać na stadion czy zbiórkę, sam też jeździł na Kadrę. Nie ukrywam, że to był czas w którym się zżyliśmy. Pracowałem wtedy dla Lechii, Mateusz wpadał do mnie na obiady, pomagałem mu w praniu i w wielu innych życiowych sprawach. Jeździłem z nim na Kadrę Polski, ciągle w niego wierzyłem, wiedziałem, że ma wielki potencjał. Może to zabrzmi nieprofesjonalnie, ale traktuje Mateusza jak swoje dziecko.

galazka_t_01_1.jpg

Jakim więc piłkarzem jest dziś Mateusz Żukowski?
- Jego atutem jest szybkość i jest to cecha wrodzona, nie da się tego wytrenować. Mateusz dziś to niezłomny charakter i pewność siebie oraz dojrzałość piłkarska. Jest wydolny, silny, ma moc, a do tego gra lewą i prawą nogą. Ma dobre geny i szybko stał się liderem drużyny. Nie mając 15 lat zadebiutował w Centralnej Lidze Juniorów i przez wiele miesięcy był jej najmłodszych uczestnikiem. Ten progres, geny, wzrost i siła zaprowadziły go na treningi z pierwszym zespołem Lechii, a potem do debiutu w Ekstraklasie.

Mateusz Żukowski, to pierwszy w historii wychowanek Pogoni Lębork i UKS Trójki grający w Ekstraklasie. Liczymy, że nie ostatni. Jakich zawodników szukają dziś skauci najlepszych klubów w Polsce?
- Pierwsza cecha to szybkość, tego nie można wytrenować. Liczy się też obunożność zawodnika. No i inteligencja piłkarska. Zawodnik marzący o karierze nie może grać tego co wszyscy! Musi być kreatywny i grać piłki jak nikt inny. Powinien też nieprzerwanie dążyć do celu i mieć wolę zwyciężania.

Jakie predyspozycje powinni posiadać młodzi piłkarze na poszczególne pozycje?
- Bramkarz to minimum 188 centymetrów wzrostu, dobra komunikacja, kierowanie defensywą, bardzo dobra akrobatyka, refleks, gra na linii i w powietrzu, a przede wszystkim bardzo dobra gra nogami. U bocznego obrońcy ważna jest szybkość, wydolność, ciąg na bramkę, dośrodkowanie w pełnym biegu, umiejętność w grze 1x1 w defensywie i ofensywie. Przy środkowym obrońcy zwraca się uwagę na warunki fizyczne, wzrost minimum 188 cm, do tego siła, bardzo dobra gra głową, wyskok do piłki, wprowadzenie piłki do gry ,1x1 w defensywie, opanowanie, agresja w kontakcie, gra głową w ofensywie. Atutami środkowego czy defensywnego pomocnika będzie dobry odbiór piłki, wysoki procent celnych podań, obunożność, dobra gra głową. Przy skrzydłowych oceniamy szybkość, wydolność, drybling, bardzo dobrą grę 1x1 czy 1x2, kreatywność, obunożność, zejście do środka na uderzenie, nieprzewidywalność, niezłomność. Nie bez znaczenia są zawodnicy silni psychicznie. Ofensywni środkowi pomocnicy powinni cechować się bardzo dobrą techniką, obunożnością, kreatywnością, inteligencją piłkarską, uderzeniem z dystansu, szybkością. No i napastnicy. Tutaj atutami jest szybkość, obunożność, dobra gra tyłem do bramki, utrzymanie się przy piłce, zmysł do zdobywania bramek, gra głową w ofensywie, umiejętność wypracowania dla siebie pozycji strzeleckich, drybling. Oceniana jest też siła fizyczna, premiowani są wysocy zawodnicy, aczkolwiek napastnik to przede wszystkim łowca bramek. Jeśli umie je zdobywać to nie musi być wysoki.

galazka_t_01_4444.png

Kiedy jest najlepszy czas na zmianę klubowego otoczenia?
- Kluby najczęściej szukają zawodników, którzy kończą właśnie naukę czy to szkołę podstawową, czy wcześniej gimnazjum. Oczywiście zmiana barw w innym okresie też jest możliwa. To oczywiste, że dla rodziców ważna jest szkoła i zmiana otoczenia po skończeniu szkoły rozwiązuje wiele obaw.

Można zmierzyć skuteczność skauta?
- Nie ma takiej miary bo można jeździć rok i nikogo nie znaleźć. Myślę, że bardzo ważne w tym zawodzie jest pasja i zaangażowanie i tym bym mierzył skuteczność skauta.

To może inaczej. Jak wygląda wg. Pana ranking najlepszych piłkarskich skautów w Polsce?
- W piłce seniorskiej w moim TOP 3 jest Radosław Kucharski z Legii Warszawa, a także Marek Jóźwiak i Romek Kaczorek z Górnika Zabrze. Osobiście bardzo cenię też oko Łukasza Masłowskiego, dyrektora sportowego Wisły Płock. Jeśli chodzi o skauting młodzieżowy wśród najlepszych na pewno jest Krzysztof Tańczyński z Legii Warszawa i Tadeusz Jaros z Lecha Poznań. Jest też grono młodych i utalentowanych jak Kuba Rusin, Rafał Szkurłat, Janek Sobczak czy Sławek Czyrski.

Jak widzi Pan karierę Mateusza Żukowskiego za rok, 5 lat czy 10 lat?
- Chciałbym żeby zaliczył kolejne występy w ekstraklasie. 5 i 10 lat to dość odległy czas. Jeśli będzie ciężko pracował i głowa nadąży za nogami może wyjechać zagranicę i grać w reprezentacji Polski. Jeśli nie, równie dobrze może wrócić do Pogoni Lębork i pomoc jej awansować do wyższej ligi. Wszystko zależy od jego pracy i determinacji plus tego czy nie zachłyśnie się małymi sukcesami i nie pomyśli że już jest piłkarzem.

Dziękuję za rozmowę.
/rozmawiał Janusz Pomorski/

galazka_t_01_33.png